Data: 2011-04-22 19:34:50
Temat: Re: Palmowoniedzielnie.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 22 Apr 2011 12:24:35 +0200, medea napisał(a):
> W dniu 2011-04-22 00:04, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 21 Apr 2011 22:29:27 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-04-21 15:12, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Thu, 21 Apr 2011 12:45:00 +0200, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> I dlatego czasami myślę, że "ostateczne rozwiązanie" będzie właśnie
>>>>> prostsze niż się spodziewamy. ;)
>>>> Ależ oczywiście, ze będzie - prostsze, niż się spodziewamy. I ostateczne.
>>> Ave, Nieśmiertelna! ;)
>>>
>>> Ewa
>> No jasne - bo JA przejdę tylko na drugą stronę...
>
> I to dlatego JUŻ TERAZ wiesz, co tam na Ciebie czeka?
>
Ależ wcale nie wiem i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, co to będzie
ani jak tam będzie. Mało tego: w ogóle się nad tym nie zastanawiam.
To, ze ludzie chcą kształtowac wyobrazenie TEGO zgodnie ze swoimi ludzkimi
doświadzceniami i zmysłami, jest takie komiczne i bezsensowne.
Podobnie bezsensowne, jakby (pomijając psychiczne ograniczenia rozwojowe)
kilkutygodniowy płód mógł przewidzieć, jak to będzie, kiedy się urodzi...
No nie można przewidzieć tego, czego się jeszcze NIGDY nie doznało.
Dlatego nie ma sensu się zajmowac takimi dywagacjami.
Płód ma prawo oczekiwac samego dobra po urodzeniu - choć ludzkie pokręcone
drogi mu to czasem uniemozliwiają... Ja oczekuję też samego dobra po
śmierci, nic ani nikt mi w jego osiągnięciu nie przeszkodzi, o ile sama
czegoś nie skopię... Jak widzisz - płód ma znacznie gorzej.
|