Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!poznan.rmf.pl!news.man.poznan.pl!newsfeed.g
azeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Filip Sielimowicz" <sielim@wyrzucic_wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Paradoks
Date: Sat, 31 Jan 2004 22:41:33 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 66
Message-ID: <bvh7ee$khk$1@inews.gazeta.pl>
References: <bves0q$h4l$1@atlantis.news.tpi.pl>
<7...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-81-190-8-235.gdynia.mm.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1075585295 21044 81.190.8.235 (31 Jan 2004 21:41:35 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 31 Jan 2004 21:41:35 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-User: sielim
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:252510
Ukryj nagłówki
> Przykład:
> Młoda matka dziecka z wrodzonym porażeniem kończyn dolnych mówi, że kiedy jej
> 19 miesięczne dziecko
> chce sięgnąć po jakiś przedmiot i nie dosięga (bo nie wstanie choćby chciało),
> płacze wtedy tak szczególnie strasznie, odmiennym tonem.
> Więc wraz z mężem podnoszą ją wtedy na nóżki i w pozycji "stojącej" pozwalają
> mu sięgać po zabawkę. Są już zmęczeni, niemniej za każdym razem kiedy matka
> słyszy ten szczególny płacz biegnie aby ulżyć dziecku. Taki schemat powtarza
> się wielokrotnie w ciągu dnia.
> Chciałaby nie reagować - ale z drugiej strony strasznie szkoda jej córki.
[... ciach ...]
>
> Interpretacja: Przez zalecenie chodzenia redukujemy poczucie winy - zwiększa
> to oporność matki na manipulację dziecka, dziecko zajmuje się ciekawszymi
> rzeczami niż manipulowanie matką i wszyscy mają wreszcie spokój.
> Jednocześnie pokazujemy bezcelowość tej czynności co sprzyja wygaśnięciu
> rytuału.
> Nikt sobie niczego nie UŚWIADOMIŁ, niemniej objaw zniknął.
>
> Było to możliwe tylko dlatego, ze poza tym byli normalną kochającą się rodziną
> paradoks taki w rodzinie patologicznej narobiłby więcej szkody niż pożytku.
Hmmm... Ciekawy przykład.
Zastanawiam się nad jego wersją, ale bardziej "życiową", bo jednak
nie każdy ma w domu dziecko z porażeniem.
Myśle, że warto tutaj podkreślić, że to matka ma problem, nie dziecko.
Że dziecko uczy się sformułowania problemu od rodziców.
Sytuacja życiowa: mamy normalne, zdrowe dziecko. Ale któryś
z rodziców (albo i oboje) wynieśli z własnego dzieciństwa pewne niekorzystne
wzorce. Przyklad: matka dziecka sama jako dziecko doświadczyła
oziębłości emocjonalnej ze strony swojej matki (ta znów wychowywała się
bez ojca, który zginął na początku wojny). Oziębłość owa była dla matki
(jako małego dziecka) na tyle słabo namacalna, zdefiniowana, że po
dorośnięciu szukając źródeł problemów z matką i swojego cierpienia
uchwyciła kilka przypadkowych, ale wyraźnych sytuacji, które dają
jej poczucie świadomości źródeł cierpienia i kontroli nad nim. A co
zapamiętała ? Że np. raz w nocy bardzo chciało jej się pić, a matka z jakichś
powodów wtedy akurat pić jej nie dała. Efekt: mamy teraz dorosłą
kobietę, która sama została matką, i jest "świadoma" przyczyn
swojego cierpienia: jej matka nie dawała jej pić w nocy i nie wykonywała
kilku innych czynności. Innymi słowy: nie spełniała jej potrzeb
... fizjologicznych.
Mamy więc teraz sytuację startową: zdrowe dziecko i matkę "świadomą"
swoich problemów. Dochodzi do sytuacji: dziecko zaczyna w nocy płakać,
więc matka leci do kuchni, by zrobić mu pić. Sytuacja powtarza się
przez kilka nocy. Dziecko uczy się, że jego problemy są zwiazane z brakiem
wody. Uczy się, że generalnie wszystkie jego problemy mają związek
z brakiem picia, a jednocześnie matka reaguje na wyrażanie tej potrzeby
(i kilku innych podobnych) wyjątkowo żywiołowo. I naciska na ojca,
by zachowywał się podobnie ...
Dwuletnie dziecko żłopie jak najęte, sika jak najęte, zasypia z butelką w buzi,
i regularnie się zalewa, kiedy smoczek wypada z ust, reaguje krzykiem,
kiedy ktoś próbuje zabierać mu butelkę.
Matka (i ojciec) jest zmeczona ciągłym wstawaniem w nocy
(dziecko kiedy się budzi, to z miejsca nieprzytomnym głosem woła "woda,
woda"), przebieraniem w suche rzeczy itp. Ale jakiekolwiek próby
niezareagowania kończa się histerią dziecka, a za chwilę histerią
matki (poczucie winy jest przytłaczające ...).
A jednak rozwiązanie jest dość proste: odstawić wodę i przetrzymać.
W ciągu jednej nocy (przy zastosowaniu metody "ucieczki
z miejsca zbrodni" - na każdą płaczliwą reakcję dziecka ojciec
reaguje wyniesieniem go do łazienki i czeka, aż się uspokoi)
problem znika.
|