| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2010-09-25 21:47:22
Temat: Re: Paulinka, Aicha, medea, może byście odwiedziły kiedyś samotnego ojca?Dnia Sat, 25 Sep 2010 23:28:15 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 25 Sep 2010 23:05:54 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> medea pisze:
>>>> W dniu 2010-09-25 22:51, Paulinka pisze:
>>>>
>>>>> Widziałam i jadłam, ale nie w produkcji masowej, ciotki z bydgoskiego
>>>>> robiły różane konfitury i mnóstwo innych niezapomnianych w smaku rzeczy.
>>>>> Ciekawe ile kosztowałby taki super naturalny pączek i komu opłacałoby
>>>>> się go produkować dla wąskiej grupy miłośników rzeczy naturalnie
>>>>> smacznych.
>>>>> Wracając do Spychały, to jego pączki po ugryzieniu wracały do swojego
>>>>> kształtu, to nie były zakalcowate gnieciuchy. Nie wiem, jak teraz, bo
>>>>> dawno nie miałam okazji nic u niego kupować. Wiem natomiast, ze u niego
>>>>> się zawsze przedkładało jakość produktów od pójścia na łatwiznę i
>>>>> minimalizacji kosztów poprzez używanie tanich składników.
>>>> A jadłaś kiedyś pączki z piekarni Biskupin?
>>>> Robią pączki z różą albo "z różą". Ciekawa bym była opinii kogoś, kto ma
>>>> porównanie. Mnie w każdym razie smakują, ale ja nie pamiętam smaku
>>>> prawdziwej marmolady z róży, o ile w ogóle kiedykolwiek taką jadłam.
>>> Nie jadłam. Na Biskupin trochę mi nie po drodze.
>>> Najbardziej mnie rozbrajały pączki mojej babci (Boże ile na to smalcu
>>> szło, żeby to upiec dla całej gromady). W Tłusty Czwartek rozpływały się
>>> w ustach, a na drugi dzień cios takim pączkiem mógłby zabić ;)
>>
>> Bo to były jedyne prawdziwe pączki. jesli pączek wraca do poprzedniego
>> kształtu po naciśnięciu nawet nastęonego dnia, to jest to podróba.
>> Prawdziwy pączek NIE wraca - nawet pierwszego dnia. No, chyba ze tylko
>> lekko przytkniesz palec.
>
> Babciowe wracały, ale takie świeżo upieczone.
> A jaka zawsze była afera, jak chciałam podejrzeć po ścierkę, jak ciasto
> rośnie ;)
Moja starsza córka piekła z moją Teściową pączki - święta cierpliwość
Teściowej wykazywana dla wnuczki jest dla mnie do dziś niedoścignionym
wzorem jako dla matki. Wrzucę zdjęcie niedługo, jak poszukam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2010-09-25 21:55:53
Temat: Re: Paulinka, Aicha, medea, może byście odwiedziły kiedyś samotnego ojca?Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 25 Sep 2010 23:28:15 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Sat, 25 Sep 2010 23:05:54 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> medea pisze:
>>>>> W dniu 2010-09-25 22:51, Paulinka pisze:
>>>>>
>>>>>> Widziałam i jadłam, ale nie w produkcji masowej, ciotki z bydgoskiego
>>>>>> robiły różane konfitury i mnóstwo innych niezapomnianych w smaku rzeczy.
>>>>>> Ciekawe ile kosztowałby taki super naturalny pączek i komu opłacałoby
>>>>>> się go produkować dla wąskiej grupy miłośników rzeczy naturalnie
>>>>>> smacznych.
>>>>>> Wracając do Spychały, to jego pączki po ugryzieniu wracały do swojego
>>>>>> kształtu, to nie były zakalcowate gnieciuchy. Nie wiem, jak teraz, bo
>>>>>> dawno nie miałam okazji nic u niego kupować. Wiem natomiast, ze u niego
>>>>>> się zawsze przedkładało jakość produktów od pójścia na łatwiznę i
>>>>>> minimalizacji kosztów poprzez używanie tanich składników.
>>>>> A jadłaś kiedyś pączki z piekarni Biskupin?
>>>>> Robią pączki z różą albo "z różą". Ciekawa bym była opinii kogoś, kto ma
>>>>> porównanie. Mnie w każdym razie smakują, ale ja nie pamiętam smaku
>>>>> prawdziwej marmolady z róży, o ile w ogóle kiedykolwiek taką jadłam.
>>>> Nie jadłam. Na Biskupin trochę mi nie po drodze.
>>>> Najbardziej mnie rozbrajały pączki mojej babci (Boże ile na to smalcu
>>>> szło, żeby to upiec dla całej gromady). W Tłusty Czwartek rozpływały się
>>>> w ustach, a na drugi dzień cios takim pączkiem mógłby zabić ;)
>>> Bo to były jedyne prawdziwe pączki. jesli pączek wraca do poprzedniego
>>> kształtu po naciśnięciu nawet nastęonego dnia, to jest to podróba.
>>> Prawdziwy pączek NIE wraca - nawet pierwszego dnia. No, chyba ze tylko
>>> lekko przytkniesz palec.
>> Babciowe wracały, ale takie świeżo upieczone.
>> A jaka zawsze była afera, jak chciałam podejrzeć po ścierkę, jak ciasto
>> rośnie ;)
>
> Moja starsza córka piekła z moją Teściową pączki - święta cierpliwość
> Teściowej wykazywana dla wnuczki jest dla mnie do dziś niedoścignionym
> wzorem jako dla matki. Wrzucę zdjęcie niedługo, jak poszukam.
U mnie jak we włoskiej rodzinie, wszyscy są narowiści ;)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |