Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Perfekcjonizm

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Perfekcjonizm

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-01-13 07:19:18

Temat: Re: Perfekcjonizm
Od: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka) szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 12 Jan 2003 16:23:31 GMT, Wasja wrote:

>
>I tu uderzyłeś w sedno problemu !!! U mnie to podaza dalej: skoro nie
>ciesze sie z sukcesu, wiec zrobilem niewiele, czyli po chwili zaczynam
>sie smucic dlaczego nie zrobilem wiecej, na pewno moglem, damn it, ty
>nie dobry, marsz do roboty i znow wir pracy i tysiac postanowien ze
>nastepnym razem wycisne pol kilo wiecej az do nastepnego sukcesiku i
>znow niesmak, ba wrecz poczucie porazki, a ze norma tak napieta ze
>nawet czlowiek z marmuru by nie podolal to juz inna bajka... dobra ide
>popracowac ;-)
>


SIEGAC PULAPU

"Struna zbyt napieta peka."
- przyslowie wietnamskie



Zycie stawia przed nami zadania, sprezamy sie by je
spelnic. Bywa, ze je realizujemy dla wlasnej satysfakcji albo
tez czesciej z nieublaganej koniecznosci. Zanim sie obejrzymy,
wyrasta nam nad glowa pulap oczekiwan, wymagan. Niekiedy
siegamy go bez najmniejszego wysilku, kiedy indziej musimy
wspiac sie, by mu dorownac, a zdarza sie, ze zawieszony zbyt
wysoko bywa po prostu nieosiagalny.

Zle sie dzieje, gdy mierzymy zbyt wysoko. Trudne lub wrecz
niemozliwe jest osiagniecie celu. Znacie te sytuacje, gdy
wykonujemy cos z przeogromnym nakladem sily i woli, gdy nic nam
nie wychodzi, lecz kontynuujemy wbrew sobie, czujac sie w jakis
sposob do tej kontynuacji zobowiazani lub zmuszeni. Nazywam to
robieniem czegos na zyle - dawanie z siebie maksa bez wiary w
pozytywny rezultat. Okropnosc.

To tak jakby walczyl z wiatrakami lub nabieral wode
przetakiem. Zdobywamy sie na ogromny wysilek, jednak wciaz
pozostajemy jakby zawieszeni w pustce, nie ma zadowolenia z
siebie, poczucia satysfakcji, ulgi spelnienia. A "pulap"
dociska. Bo wlasnie z tego pulapu ambicji, zamierzen i
realizacji jestesmy rozliczani, oceniani nie tylko przez
innych, ale (co wazniejsze!) rowniez i przez samych siebie.
Latwo sobie wyobrazic efekt takiego przeliczenia sie z wlasnymi
mozliwosciami i bardzo prawdopodobne fiasko wynikajace z
siegania zbyt wysoko. "Mierz sily na zamiary" powie wieszcz i
pieknie to brzmi, ale jakze to psychicznie wyczerpujace, wrecz
ryzykowne. Moze wlasnie miedzy innymi z takich przeslanek
mnozyly sie zwichrowane, niespokojne, niezaspokojone
romantyczne dusze?

Frustracja, niezadowolenie z siebie, kompleksy, a potem
dolki psychiczne lub samooklamywanie sie jako ucieczka - do
kitu, bledny zaulek. Stad biora sie pewnie potem u niektorych
te falszujace prawde o sobie, wiec jakby ochronne maski:
chelpliwosc, mitomania, bufonada. Czym wieksza wewnetrzna
dysharmonia, czym mniej dla siebie samego akceptacji, tym maska
bardziej wyfantazjowana i scislej przyrosnieta. Kazdy niech
mierzy na wlasna miare, chyba tak najzdrowiej. Dlatego tez
miedzy innymi w wychowaniu taki nacisk naklada sie na
zroznicowanie i indywidualizacje nauczania. Nie mozna wszystkim
dzieciom stawiac tych samych wymagan i duzym bledem jest ich
rozliczanie wedlug sztywnej, znormalizowanej skali ocen.

"Luk zbyt napiety peka" - ludzka psychika nie wytrzymuje
zbytnich obciazen. Tak "popularna" w tych czasach depresja jest
wedlug mnie miedzy innymi wlasnie rozczarowaniem wynikajacym z
niemoznosci zrealizowania stawianych sobie i zyciu wymagan.
Zbyt wysokich i jednoczesnie zbyt sztywnych wymagan. To
dysharmonia oczekiwan i realnosci. Wiadomo, ze na przyklad
perfekcjonisci sa szczegolnie latwym lupem, ulubionym podmiotem
depresji. Dlaczego? Bo u nich wszystko i zawsze musi byc
absolutnie na cacy, a przeciez zycie nie chce byc wcale takie
cacusne. Podobnie z marzycielami - fajnie wzbic sie od czasu do
czasu ponad szarosc codziennej egzystencji, nie mozna jednak
pozostawac na obloczku iluzji, imaginacji, mrzonki bez konca.
Od czasu do czasu zmuszeni jestesmy do zanurzenia sie w szarym
ziemskim pyle, i niedobrze jest, gdy staje sie to przykrym
przezyciem czy wrecz katastrofa.

Wszystko jest dobre i potrzebne, aby w miare. Przesada,
radykalnosc i sztywnosc staja sie psychicznie niestrawne. Taka
moralna obstrukcja. A co lepsze? Troche luzu, elastycznosci,
mobilnosci, poblazliwosci dla siebie i innych, cieszenia sie
kazda dobra chwila, czego sobie i wszystkim Wam zycze.




Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka





--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

tak
astrologia
dżentelmeni, łachudry i inni ;)
Problem z psychologiem - czyli szukam i nie moge znalezc
W czym tkwi tajemnica sukcesu WOŚP?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »