Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pieniadze

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pieniadze

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-08-29 11:57:43

Temat: Pieniadze
Od: "Ania Lipek" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Wiele skór, skór wiele!!!
Mam taki problem, a mianowicie moj chlop za bardzo jest pazerny na kase. No
jelop jeden jak ma malo w potrfelu to kombinuje na wszelkie sposoby aby cos
zdobyc, aby miec jak najwiecej. Ciagle narzeka, ze ma tak malo forsy, a
lapska ma cholernie lepkie. To fakt, ze duzo nie zarabia, bo pracuje u
starego w firmie i ma 20 zl. dziennie (jakby dostawal wyplate co miesiac to
juz w pierwszy dzien nic by nie mial), ale w sumie to mu powinno wystarczyc,
wkoncu jest na utrzymaniu starych i jak cos potrzebuje to mu to kupia.
Najgorsze jest to, ze wczoraj zwinal mi kase z portfela, tylko z tego
powodu, aby miec wiecej pieniedzy. Co prawda oddal z przeprosinami mowiac,
ze za bardzo mnie kocha, aby mi to robic, ale dla mnie to jest nie do
zniesienia. Nie wiem jak powinnam na to reagowac :-(. Nie chodzi mi o
pieniadze, one dla mnie nie maja wiekszego znaczenia, przeciez jak cos
potrzebuje to starzy mi kupia lub dadza mi na to kase pomimo tego, iz ciagle
cos chce i wciaz domagam sie o pieniadze na wlasne potrzeby, ale prawie
zawsze dostaje to czego chce, chociaz starzy za kazdym razem troche
pomarudza. Nie zdenerwowalam sie z tego powodu, ze ktos kogo kocham mnie
obkradl, bo ja tak nie potrafie, wybaczylam mu gdy tylko sie o tym
dowiedzialam, a nawet chcialam mu dac wszystka moja kase. Tylko, ze
najgorsze jest to, ze ja nie potrafie zniesc ciaglych narzekan z jego
strony, ze ma tak malo pieniedzy i zadziwia mnie to jak chce cos miec dla
siebie, to sie pyta czy kupic to za jego czy za moja kase. Jak powiem, ze za
jego to odrazu tego nie chce. To dla mnie zbyt trudne zyc z takim
czlowiekiem, on mimo swego wieku nie powinien miec dostepu do pieniedzy,
poniewaz w zaden sposob nie potrafi nimi rozporzadzac :-(. Jest za malo
odpowiedzialny, a nawet i troche glupi. Bardzo ciezko z nim, ale bez niego
jeszcze gorzej. Ale jak mam na to reagowac, a jesli znowu mnie obkradnie,
jesli ponownie sie to powtorzy? Co powiedziec, co zrobic? Sama juz nie wiem
:-(.
--
Ania Lipek
a...@p...com

Sraj tak, aby każde gówno wprawiało Cię w zachwyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-08-29 11:57:48

Temat: Re: Pieniadze
Od: "Qbar" <k...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Puknij się w głowe i przestań robic chłopu koło pióra !
Przynajmniej podpisuj się ksywą.

Qbar




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-29 12:59:45

Temat: Re: Koło z pióra
Od: "Ania Lipek" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Puknij się w głowe i przestań robic chłopu koło pióra !
Przynajmniej podpisuj się ksywą.

Qbar
---

Masz święta rację :-)))). Dzięki za radę!!! To Ty wiesz jaką mam ksywę i w
ogóle wiesz, że jakąś mam? Dobrze wiedzieć :-). To teraz powiedz mi jak ona
brzmi, zakładam, że to wiesz, bo jest to prawdopodobne. Robię chłopu koło z
pióra, hmm... ciekawe stwierdzecie, a nawet i bardzo ciekawe :-)). Już nie
będę, przecież to tak nie wypada, to bardzo niegrzecznie z mojej strony,
więc postanowiłam się uspokoić. Jego pióro jest wystarczająco fajne aby
robić z niego koło.
No i tym razem podpisuję się swoją nową ksywą, którą właśnie wymyśliłam abyś
był szczęśliwy:
Piękna seksowna laska, o jędrnych, podniecających piersiach, długich
namiętnych nogach i zgrabnej, ślicznej pupci.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-29 13:20:17

Temat: Re: Koło z pióra
Od: Sebastian Nowaczynski <s...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Piękna seksowna laska, o jędrnych, podniecajšcych piersiach, długich
> namiętnych nogach i zgrabnej, ślicznej pupci.

Droga małolato, pomyliłaś chyba grupę z sextelefonem.
Kolega prosił Cię o ksywę. W Twoim wypadku wystarczy "Piękna".
Po druge np: Ja jestem Tłustym owłosionym potworem, o zwisajšcych
cyckach, któtkich nóżkach i roztytym dupsku, a mimo to nie piszę
tego na grupie by nie wywoływać z tym zwišzanych emocji i inni też nie piszš.






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-29 20:06:27

Temat: Re: Koło z pióra
Od: "Ania Lipek" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Droga małolato, pomyliłaś chyba grupę z sextelefonem.
> Kolega prosił Cię o ksywę. W Twoim wypadku wystarczy "Piękna".
> Po druge np: Ja jestem Tłustym owłosionym potworem, o zwisających
> cyckach, któtkich nóżkach i roztytym dupsku, a mimo to nie piszę
> tego na grupie by nie wywoływać z tym związanych emocji i inni też nie
piszą.

Przeciez to sa tylko zwykle slowa, nie mozesz wiedziec czy to prawda czy
nie. Naprawde to jestem nieszczesliwa malolata, ktorej zycie ciagle sie
kopie i nie raz jej dalo porzadnie z buta w pysk. Ale ja sie trzymam dalej,
nie placze, jestem silna, bo wiem, ze czasem nawet zle zdarzenia bywaja
najlepszym rozwiazaniem. Dzisiaj chyba przestalam chodzic ze swoim
Kubusiem... :-( Mam ochote by ryczec :-(((. Cos sie popsulo, ale moj facet
tego raczej nie pojmowal, w najgorszych chwilach myslal jedynie o seksie. To
ja mu z buta i z kolana slowami dorypalam, ze sie odczepil, bo nie bylo
niestety innego sposobu, nadal mi na nim zalezy, wiec nie potrafilam
powiedziec "to koniec" :-(. Wyszedl... Bylam szczesliwa, poczulam zal, ze
tak mnie opuscil, ale i pewnego rodzaju rowniez ulge, bol pomieszany z
uczuciem wolnosci. Jednak wrocil, domagal sie abym pozyczyla mu pieniadze,
ciagle tylko tego chce :-(. Nie zgodzilam sie aby mu je dac mimo ze przez
caly dzien mnie o to prosil (juz i tak mu dzis troche podarowalam), po
prostu nie rozumialam po co mu to. Powiedzial, ze nie tylko po to
przyszedl... zaczal mnie rozbierac i sam sciagac z siebie lachy, troche
chcialo mi sie plakac, byl bardzo brutalny, a ja nie chcialam z nim tego
robic. Mialam pragnienie aby krzyczec, aby uciec, ale poddawalam sie
jednoczesnie rozkoszy i bronilam sie, chcialam aby przestal, ale on na mnie
napieral, jego nie obchodzilo czy tego chce czy nie, chodzilo mu o wlasna
przyjemnosc.
Wlasnie przed chwila zadzwonil... Nasza rozmowa wygladala tak:
- Anciu to nie mialo byc tak. Jutro sie spotkamy
- Nie wiem czy tego chce - odpowiedzialam.
Nastapila chwila milczenia.
- Jestes inny niz sadzilam - dodalam po chwili.
- O ktorej do ciebie jutro zadzwonic? - spytal.
Teraz juz wiedzialam, ze musze to wydusic z siebie, dobrze czulam sie w jego
towarzystwie, ale mimo to powiedzialam:
- Tak naprawde to jestem pewna, ze nie chce abysmy sie spotkali.
- No to czesc - odpowiedzial i rzucil sluchawka...
Nie chce miec z nim nic wspolnego :-(. On daje wrazenie bardzo dobrego
czlowieka, ma takie szczere oczy, ale zbyt duzo sie dowiedzialam, zbyt wiele
wad przede mna ukrywal. Wiele jego wad mnie denerowalo, ale zlodziejstwo
okazalo sie najgorsze, moje przeczucia okazaly sie prawdziwe, ze z tym cos
nie tak. Ma lepkie rece do kasy, obkradl swego wychowawce w szkole, wiec
zostal wyjebany, obkradal swoja dziewczyne (ktora sie nigdy nie domyslila
tego, ze to on jej tak chamsko zabieral) oraz rodzicow, ktorzy teraz chowaja
przed nim pieniadze. W zasadzie to nie wiem czy jeszcze komus innemu tez
zabral forse, ale nie chce tego wiedziec. Tak czy inaczej mi chcial tez to
zrobic, namawial mnie nie raz abym zabrala bratu troche (zabieralam, ale
wszystko mu zwrocilam, bo ja tak nie moge). Kiedys podobno byl dobrym
czlowiekiem, ale to bylo kiedys :-(. Po wypadku zupelnie sie zmienil. Gdy
pytalam sie czy mial wyrzuty sumienia jak kradl, to odpowiedzial, ze nie...
Ancia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-30 06:49:39

Temat: Re: Koło z pióra
Od: Sebastian Nowaczynski <s...@p...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Naprawdę zaczynam Ci szczerze współczuć, sam już nie wiem czy masz takš
wybujałš wyobraźnię, czy to na prawdę ludzi spotyka. Masz talent do pisania
i nie zmarnuj go. W każdym razie jak kobiety tak piszš to wydaje mi się, że
doskonale je rozumiem. Sam jestem taki jak Twój chłopak. Może z wyjštkiem
tego, że nikogo nie okradam. Też cišgle tylko bym się bzykał i czasem czuję
, że ten sex jest przezemnie wymuszony. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia.
Nie bronię przy tym Twojego chłopaka bo to zwykły obleś. Dziwię się, że
tak wrażliwa istota jak Ty z kimś takim byłaś.

Pozdrawiam serdecznie
Sebastian


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-08-30 16:49:37

Temat: Re: Koło z pióra
Od: "dr Prunesquallor" <b...@p...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora


Witam

Nie było mnie czas jakiś, co jednak jest rzeczą bardzo powszechną...
wśród zapracowanych. Walczyłem na innym froncie i spróbuję o tym
opowiedzieć.
Szkodniki!
Swelter zaprosił mnie do kuchni, gdyż coś przestało mu się podobać w
jego królestwie. Jedno zwierzę czy też cały rój - trudno określić.
Pojawiało się toto w najróżniejszych miejscach o najróżniejszych
porach, bardzo irytując tych, którzy wrażliwi na czystość pokarmów.
Wędrowało to wytyczonymi przez siebie ścieżkami, krążyło posilając
się resztkami jadła i było przy tym całkiem malutkie, prawie niewinne
i bezbronne. W niektórych wzbudzało nawet sympatię. Zabijanie
poszczególnych egzemplarzy nie dawało żadnego rezultatu -
nieśmiertelność Całości stawała sie oczywista i wzbudzała w co
wrażliwszych święte oburzenie. Nie pomagały kampanie dymne,
rozkładanie dyskretne trucizn na ścieżkach tajemnych, wykładanie
mechanicznych pułapek. Trup słał się gęsto ale nie szkodziło to w
widocznym stopniu Całości nieznanego organizmu. Opadały ręce...
Długo badałem sprawę...
1. Zamknąć kuchni się nie da - nie ma mieszkańców zamku którzy nie
muszą jeść... różnią się tylko obfitością i częstością własnych
posiłków... (taki na przykład Rottcodd - nie wiadomo w ogóle kiedy
się posila).
2. Przeniesienie kuchni w inne rejony zamku nie wchodzi w rachubę -
wraz z nią przeniosą się również szkodniki...
3. Zmasowana deratyzacja nie jest możliwa - każdego dnia wydawanych
jest od 60 do 100 posiłków i nawet szef kuchni nie może tego
zmienić - ludzie w zamku są po prostu głodni... a zamknięcie kuchni
choćby na chwilę groziłoby buntem...
4. Być może trzeba popracować nad specyficznym preparatem -
docierającym tylko do źródeł... - dlatego zawołano mnie...

Ale nie sądzę, abym szybko znalazł lekarstwo. Być może takie nie
istnieje...
Cóż więc nam pozostaje? Akceptacja? Ależ oczywiście, ależ tak...
Im prędzej tym lepiej...
Postanowiłem Swelterowi zaproponować akceptację zjawiska. A niech
sobie chodzi toto gdzie chce. Jasne, że czasami wstrząsa
obrzydzeniem. Jasne, że czasem z radością rozgniata sie te pojedyncze
stworki... Ale całości...? Nie da rady... Westchnął i pokiwał
głową...
A Szkodnik dziwaczne ma teraz ścieżki, czasami zupełnie nielogiczne.
Im bardziej jednak, tym więcej z niego uciechy... Całe szczęście, że
jak dotychczas nie wyroiło się toto na inne komnaty zamku, że nie
niepokoi Dworu - to by dopiero był kłopot, gdyby tak zaczęło szkodzić
po swojemu wśród Najjaśnieszych Państwa...

Wybaczcie tę przydługą relację...

PS. Dziękuję Markowi Lityńskiemu za łaskawość i udostępnienie
interesującego i pomocnego artykułu.


Serdeczności
dr Prune, Alfred zresztą...
~~~~~~~~~~~~~~~~~



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Oferta MEJ
szczęście.
trening mentalny
Odp: Ania Lipek
Odp: witam wszystkich

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »