Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "jacek" <j...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Pokochać po raz drugi.
Date: Sun, 23 Feb 2003 09:17:54 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 71
Sender: b...@p...onet.pl@gprs5.plusgsm.pl
Message-ID: <b3cu29$d09$3@news.onet.pl>
References: <b32dmr$qfp$1@nemesis.news.tpi.pl> <2...@2...17.138.62>
<b34v62$77o$1@nemesis.news.tpi.pl> <b352jo$8db$1@atlantis.news.tpi.pl>
<b35auv$bao$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: gprs5.plusgsm.pl
X-Trace: news.onet.pl 1046084489 13321 212.2.100.250 (24 Feb 2003 11:01:29 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 24 Feb 2003 11:01:29 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4522.1200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4522.1200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:33508
Ukryj nagłówki
"Thalia" <t...@p...onet.pl> wrote in message
news:b35auv$bao$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wiem, że gryzie
> go sporo rzeczy - pracoholizm i to taki naprawdę mocno posunięty,
wygórowane
> i niespełnione ambicje, cholernie stresująca praca w firmie, która lada
dzień
> może po prostu zniknąć z powierzchni ziemi, notoryczny brak pieniędzy
(może
> nie tyle brak na codzinne życie, ile niemożność odłożenia na przyszłość),
> totalne zmęczenie (od kilku lat nie miał porządnego, czyli przynajmniej
> 2-tygodniowego urlopu, na którym mógłby się zupełnie oderwać od spraw
> zawodowcyh), strach przed przyszłością, szarość dnia codziennego (a jak ma
> być inaczej, gdy nie ma czasu nawet na wspólne rozmowy, o spacerach nie
> wspominając), dzieci, którymi trzeba się zająć, a na które nie ma się już
sił
> i czasu, skoro pracuje się do utraty tchu, zmęczona i poznana na wylot
żona,
> która niczym już nie zaskoczy.
> Czyli generalnie kicha totalna - typowe zmęczenie matariału i wysycenie
> wspólnym życiem codziennym. Tamta kobieta była odskocznią od dnia
> powszedniego (bo nie ma tych wszystkich problemów, z którymi my się
borykamy)
> i przypuszczalnie nadal jeszcze kusi. To są te zmartwienia.
Czy ty piszesz o mnie ;-)
To opis mnie z przed jakiegoś czasu.
> > Potem można szukać lekarstwa.
>
> Wydaje mi się, że diagnozę sama postawiłam po tym długim czasie
obserwacji,
> ale co z tego? Lekarstwa nie znam nadal. Nie sprawię, by firma nagle
zaczęła
> dobrze prosperować, nie wymuszę na nim, by wziął urlop, by przestał się
tak
> zatracać w pracy (wg niego taka intensywna praca to konieczność, bo teraz,
> dzisiaj nie da się inaczej żyć, by przeżyć), nie uczynię tak, by dzieci
stały
> się samoobsługowe, by nie chorowały, nie płakały, nie zarobię tylu
pieniędzy,
> bym mogła go utrzymywać, nie rozciągnę doby do 36 godzin.
> Wszystko, co mogłam zrobić, by mu pomóc, ulżyć, naprawić między nami, już
> zrobiłam. Nie mam siły, pomysłów, co robić dalej. Wydaje mi się, że teraz
na
> niego kolej, bo to, co zostało do zrobienia, to tylko i wyłącznie jego
> działka. Ja go mogę wspierać mentalnie i psychicznie, ale nie zrobię tego
ZA
> niego. To przecież dorosły facet.
Masz rację tego co napisałaś nie możesz sprawić, ale możesz zrobić wiele
innych rzeczy.
możesz:
- mówić mu ciągle jak Wam się cudownie żyje
- możesz poszukać wokół Was ludzi którzy pracują jeszcze ciężej
- możesz próbować organizować czas który Wam zostaje
- możesz pozwolić mu odpoczywać w domu,
- możesz sprawić aby każdy nawet najpóźniejszy kilkakrotnie opóźniony
powrót do domu był swego rodzaju świętem
- możesz chwalić się miedzy sobą jak Wam się dobrze żyje (bo pewnie
całkiem dobrze Wam się wiedzie)
- możesz wyszukać miejsce w które moglibyście pojechać na wczasy i namówić
go aby je kupił dużo wcześniej
- .....
Jacek
|