Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Pokochać po raz drugi.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pokochać po raz drugi.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 35


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2003-02-24 12:39:10

Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Qwax" <...@...Q> wrote in message news:30687-1046089413@213.17.138.62...
> > > Dlatego ja mówię słowo "kocham" bywa prawdziwe tylko czasami i
> jedynie
> > > gdy jest wymawiane w czasie przeszłym.
> >
> > Slowo Kocham wymaiwane w przeszlości jest bezuzyteczne kochać trzeba
> tu i
> > teraz.
> >
>
> Kochać trzeba - ale (niestety) najczęściej ocenić wartość uczucia (czy
> było prawdziwe?) potrafimy ocenić gdy już minęło ("kochałem")

Tak robią przegrani

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2003-02-27 07:44:11

Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: "Thalia" <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Adam Moczulski tak oto pisze:

> Jesli dorosły facet nie widzi recesji, zamiast halsować próbuje wiatr
> przedmuchać, to znaczy że wywierana jest nań presja. Nie znam Cię, ale
> to dość typowe że słyszy rzucone mimochodem uwagi iż to i owo trzeba
> kupić, że tamci to se coś kupili, że wartoby dzieci do prywatnej szkoły,
> albo wakacje spędzić na Malediwach. Że nie wiadomo co to będzie jutro,
> że może lepiej było wyemigrować... . Drobne niezobowiązujące uwagi które
> na poważnego faceta działają jak bat dorożkarza. Bat rodzi strach,
> strach zniecheca do rozmów.

To nie tak. W naszym związku to ja jestem tą osobą, która od lat próbuje
namówić partnera do wyluzowania. Nigdy nie wywierałam na niego żadnej, nawet
najmniejszej presji, co więcej - wielokrotnie powtarzałam, że chcę być z nim
zawsze, nawet w biedzie czy kłopotach. Że nic nie może być ważniejsze niż
rodzina. Ale on (choć pozornie się ze mną zgadzał) zaraz potem denerwował
się, że nic nie rozumiem. Że teraz są takie czasy, czy tego chcemy, czy nie,
że po prostu musi robić to, co robi. Że jest w takim wieku, że to ostatni
moment, by czegoś w życiu dokonał, coś, co potem będzie procentować na tyle,
by zapewnić nam spokój w przyszłości. Nie potrafię do niego dotrzeć mówiąc,
że jeśli nawet do tego dojdzie, to będzie to spokój pozorny, bo będziemy się
mijali obojętnie w złotej klatce i rozjeżdżali osobnymi samochodami do
osobnych znajomych. O ile ON jeszcze będzie jakichś znajomych miał.

> Recesja minie za jakieś trzy-cztery lata. Spróbuj go przekonać (a nie
> przekonasz go nim sama w to nie uwierzysz) że na razie warto wyluzować,
> odłożyć wielkie plany, podreperować siły, by je mieć gdy przyjdzie
> okazja.

Ja to wszystko wiem i próbuję mu przekazać od kilku lat, ale to na nic. On
nie chce czy nie potrafi przyjąć tego do wiadomości. Jest krótkowzroczny w
tej kwestii i o dziwo, nawet doświadczenia z jego rodziny i znajomych z pracy
("zaoranie się" do tego stopnia, że człowiek w wieku 45 lat ląduje na rencie
inwalidzkiej, albo totalny rozpad rodziny, bo żona nie wytrzymała rywalizacji
z pracą) nie otworzyły mu oczu. Wiem, że w jakimś stopniu ma rację, bo
pieniądze z nieba nie spadną, ale on poza nimi i poza pracą nie potrafi już
dostrzegać żadnych innych radości i wartości życia.

> A tą drugą się nie przejmuj, facet najwyraźniej sam widzi że go nie
> stać na utrzymanie dwóch domów.

I to jest cały sęk. Jest z nami teraz tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma
innej możliwości, bo nie stać go na utrzymanie dwóch rodzin, kupno
mieszkania. Jest z nami także ze względu na dzieci, ale co to znaczy "dla
dzieci", gdy te dzieci widzą przecież, co się między nami dzieje, a raczej to
czego nie ma :-((
Wiem, że on kocha tamtą kobietę, a mnie już chyba nie. Uświadomiłam to sobie
w końcu, a on w kolejnej rozmowie potwierdził. Że to nie jest tak, że nic do
mnie nie czuje, ale po prostu to raczej nie jest już miłość.
Teraz czeka nas albo wegetacja obok siebie, albo cud, że coś mu się odmieni.
Kilka postów, które dostałam na priva od pary małżeńskiej, która przeszła
podobne piekło pokazuje, że i cuda się zdarzają. Nie wiem tylko, czy także w
naszym przypadku.

Thalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2003-02-27 07:58:10

Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: Nela Mlynarska <n...@n...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

Thalia napisał(a):
> To nie tak. W naszym związku to ja jestem tą osobą, która od lat
> próbuje namówić partnera do wyluzowania.
^^^^^^^^^^^^^^^

> Nigdy nie wywierałam na niego
^^^^^^^^^^^^^^
> żadnej, nawet najmniejszej presji,
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Abstrahując od całości, to podoba mi się zestawienie tych dwóch
stwierdzeń ;-))

Pozdrawiam,
zaczepna z rana
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2003-02-27 15:21:01

Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: "Thalia" <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Nela Mlynarska tak oto pisze:
> Thalia napisał(a):
>> To nie tak. W naszym związku to ja jestem tą osobą, która od lat
>> próbuje namówić partnera do wyluzowania.
> ^^^^^^^^^^^^^^^
>
>> Nigdy nie wywierałam na niego
> ^^^^^^^^^^^^^^
>> żadnej, nawet najmniejszej presji,
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> Abstrahując od całości, to podoba mi się zestawienie tych dwóch
> stwierdzeń ;-))

Namawianie, a wywieranie presji to zupełnie dwie inne rzeczy. Namawianiem
nazywam spokojne rozmowy, tłumaczenia jak i dlaczego widzę rozwiązanie danego
problemu. Presja byłaby wtedy, gdybym go przy tym np. w jakiś sposób
szantażowała, choćby emocjonalnie. A ja tego nie robię. Ja tylko mówię i
liczę, że sam zrozumie. W końcu jest dorosłym facetem.

Thalia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2003-02-28 09:53:01

Temat: Re: Pokochać po raz drugi.
Od: Nela Mlynarska <n...@n...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

Thalia napisał(a):

> Namawianie, a wywieranie presji to zupełnie dwie inne rzeczy.
> Namawianiem nazywam spokojne rozmowy, tłumaczenia jak i dlaczego widzę
> rozwiązanie danego problemu. Presja byłaby wtedy, gdybym go przy tym
> np. w jakiś sposób szantażowała, choćby emocjonalnie.

Jasne :) spoko ... Ja tak mam, że jak ktoś mnie zaczyna na coś namawiać,
a wie, że ja tego nie chcę, to dla mnie jest to już wywieranie presji.
Szczególnie, jeśli to namawianie trwa od lat. Ale to ja tak mam. Dlatego
zresztą mnie a nie komuś innemu zestawienie się spodobało.

A o szantażu to nawet nie myślę. Niechby ktoś spróbował ;-)))

Pozdrawiam,
Nela

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

imponowanie w zwiazku
Ja chcę wiosny!!!
Adresowanie listow
Dosyć
Przysięga małżeńska

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »