Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 76


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2006-12-01 20:14:20

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


tomla napisał(a):
> Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> news:1164994656.223774.96930@j72g2000cwa.googlegroup
s.com...
>
> tomla wrote:
>
> > Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> > news:1164990735.967191.115190@n67g2000cwd.googlegrou
ps.com...
>
> >Kwachowa przewina. Sprostowałem ją tylko w celu choćby szczątkowego
> >odkręcenia propagandowych kłamstewek, które połknąłeś i w celu
> >uzmysłowienia Ci, ze ofiarą propagandy wybielającej jesteś.
>
> hehe, to bylo tak dawno temu ze nawet nie pamietalem czy pil w samolocie, w
> Charkowie, na lotnisku, whatever , oddalem sens sprawy ze byl pijany.

No nie takie whatever, bo fakt nawalenia w samolocie ma zupełnie inny
wydźwięk, niż nawalenie 'u sąsiadów'. Osobnik nie mogący się
powstrzymać od nawalenia samemu zalatuje alkoholikiem nawet i
odbierany jest pogardliwie, zaś u sąsiadów - a to zupełnie co
innego: nie wypada odmówić gospodarzowi, można to nawet odebrać
jako niegrzeczność, więc powód do picia jest, a przeholowanie z
piciem? - a to już każdemu może się zdarzyć, szczególnie jak się
ze wschodnimi zawodnikami pije.

Pozdrawiam
NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2006-12-01 20:56:58

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "tomla" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1165004060.045962.92660@j44g2000cwa.googlegroup
s.com...

>No nie takie whatever, bo fakt nawalenia w samolocie ma zupełnie inny
>wydźwięk, niż nawalenie 'u sąsiadów'. Osobnik nie mogący się
>powstrzymać od nawalenia samemu zalatuje alkoholikiem nawet i

jakim alkoholikiem, jakby nim byl , to by sie to ze 20x jeszcze zdazylo,
moim zdaniem na zjebe zasluguje fakt ze beszczescil pamiec o pomordowanych w
ten sposob, ale alkoholikiem to on nie byl i nie jest chyba.
Ale oprocz tego faktu to godnie reprezentowal nasz kraj za granica,
wprowadzil nas do EU , nie byl furiatem jak Walesa, nie mlaskal jak mowil,
nie popelnial bledow semantycznych, i nie stosowal skrotow myslowych, znal
angielski, a pan profesor Lech, nawet jezyka obcego nie zna, na listosc
Pana!!! To jak on moze sie dogadywac, przez tlumacza? To zupelnie inna forma
kontaktu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2006-12-02 09:18:00

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "tomla" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
> news:ekp6m5$cr2$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Kwasa i Rosatiego , 2 komuchow , a Lecha i Fotyge, to wybacz, ale wole ten
> 1 zestaw, bo przynajmniej nie musze sie wstydzic.

uderz w stol a nozyce sie odezwa :

http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=8171&wid=
8627676&rfbawp=1165050984.781&ticaid=12c93


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2006-12-02 15:10:17

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

elGuapo napisał(a):

> 1) Użycie nawet błędnych argumentów wobec tezy *nie dowodzi* ;) jej
> niepoprawności.

Oczywiscie.

> Twierdzenie "jeśli człowiek czesze się jak Hitler,
> to jest nazistą" jest oczywiście śmieszne, ale nie jest to dowód,
> iż człowiek nazistą nie jest.

Tak.

> To nic o jego nazizmie nie mówi - nie
> odnosi się do niego ani odrobinę - ani nie uwiarygadnia tezy o jego
> nazizmie, ani jej wiarygodności nie osłabia.

Tak jest. Analogicznie z Passentem: to, czy byl czy nie byl TW nie ma
zwiazku z trafnoscia/nietrafnoscia jego blogowego wpisu o Lisie i Knurze
(Semce).

> Ty uważasz, że
> przyłapanie interlokutora na błędzie logicznym zaprzecza tezie,
> wobec której błąd został zaaplikowany

Nie, nie uwazam klamliwa kanalio.

> - a gdzieżby tam!
> Błąd odwrócenia implikacji kolego:

Lzesz swiadomie, czy tylko mowisz 'prawde' pod wplywem urojen?


> przejdźmy do sedna. Sednem jest czy tajna współpraca dziennikarza ze
> służbami wpływa na produkty jego dziennikarskiej pracy, czy nie.

Nie, to nie jest zadne 'sedno'. To Twoja politykierska OffTopiczna
sraczka, ktora Ci po nogach pociekla z propagandowej odbytnicy, gdy
nieproszony wlazles z buciorami w ten watek.


(...)


>>> Na czym więc polega współpraca z tajnymi służbami - na
>>> niezobowiązujących pogawędkach prze kawie i ciasteczkach? Po co
>>> wogóle tajne służby werbują tajnych współpracowników, (...)
>> Bosze... ROTFL! :DDD Przechodzisz samego siebie :D

> Trafiony zatopiony. Dorwany na ewidentnym kretyństwie wynikającym
> wprost z twoich słów próbujesz jakiegoś głupawego uśmieszku,
> który nie wiem co ma ukryć.

Majaczysz o wirtualnych urojeniach z czelusci swej chorej glowki, nawet
nie o tym co bylo tematem tego watku, biedaku...


>>> PS. Jeszcze parę miesięcy temu samo istnienie TW wyśmiewałeś (...)
>> ??? Ze co??? LOL! :D Slomiany lud.

> Że to. Każdy kto nie odrzucał z obrzydzeniem tezy o manipulowanie
> opinią publiczną przez służby był kim tam - "kurwą
> intelektualną", "oszołomem żyjącym w świecie urojeń"?

Po pierwsze: nic takiego nigdy nie pisalem.

Po drugie: nawet gdybym tak pisal, to i tak nie ma to zadnego zwiazku z
przyjmowanie/nieprzyjmowaniem istnienia SBckich TW.

Po trzecie: zdaje sie, ze fundamentem Twoich majakow z tego watku jest
urojenie, ze SB i jego TW istnieja i dzialaja nadal - efektem owego
dzialania mialby byc omawiany wpis blogowy Passenta z przed kilkunastu
dni (zreszta, nawet gdyby SB istnialo, Passent byl ich TW 'Johnem', a
jego blogowy wpis byl jakos 'inspirowany' nie mialoby to znaczenia przy
ocenie jego trafnosci/nietrafnosci).


pozdrawiam
Quasi

--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2006-12-03 15:38:28

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Quasi napisał(a):
> elGuapo napisał(a):
>
> > 1) Użycie nawet błędnych argumentów wobec tezy *nie dowodzi* ;) jej
> > niepoprawności.
>
> Oczywiscie.
>
> > Twierdzenie "jeśli człowiek czesze się jak Hitler,
> > to jest nazistą" jest oczywiście śmieszne, ale nie jest to dowód,
> > iż człowiek nazistą nie jest.
>
> Tak.
>
> > To nic o jego nazizmie nie mówi - nie
> > odnosi się do niego ani odrobinę - ani nie uwiarygadnia tezy o jego
> > nazizmie, ani jej wiarygodności nie osłabia.
>
> Tak jest. Analogicznie z Passentem: to, czy byl czy nie byl TW nie ma
> zwiazku z trafnoscia/nietrafnoscia jego blogowego wpisu o Lisie i Knurze
> (Semce).

Już raz twoją prostacką sztuczkę 'zgrywania naiwnego, który nie
wie skąd sie biorą dzieci' publicznie zdemaskowałem*), a ty wciąż
jesteś przekonany o jej skuteczności?

*)
<cytat z http://tinyurl.com/yckrfd>
> >
> > "(...) Jest jeszcze kwestia druga. Homoseksualizm jest słabością. Przywiązanie
> > do tej samej płci lub ukrywanie takiej skłonności staje się punktem
> > zaczepienia dla obcych wywiadów. Podobnie jak hazard czy alkoholizm. Od
> > takiego oficera łatwiej wyciągnąć tajemnicę lub go zwerbować. (...)"
>
> j.w. Teza calkowicie bezpodstawna. Prymitywna insynuacja.
>
> Teza jak najbardziej rozsądna i wewnętrznie logiczna: do współpracy
> zachęca się lub zmusza.
> Szantaż jest oczywistym środkiem użytecznym, gdy się chce kogoś do
> czegoś zmusić.
> Jeśli ktoś coś ukrywa, to można ów fakt jako szantaż
> wykorzystać.
> Homoseksualiści zaś w przypadku panowania nastrojów
> nietolerancyjnych starają się swoją orientację ukrywać w celu
> uniknięcia nieprzyjemności związanych z ujawnieniem jej.
> QED
> Teza jest całkowicie racjonalna, której wewnętrzna spójność jest
> oczywista dla każdego, kto nie jest do tezy uprzedzony.
>
> No, ale to tylko teoria - co z praktyką? Poza tym, iż teza "kupy się
> trzyma" warto by jeszcze podać przykłady jej zastosowania, z czym
> także nie ma najmniejszego problemu:
> Joanną Kluzik-Rostkowska, Wiceminister ds. Kobiet i Rodziny:
> "Ja już mówiłam o tym wiele razy: 15 czy 16 lat temu z Małgorzatą
> Tarasiewicz przeprowadzałyśmy rozmowy, bo interesowały nas
> środowiska subkulturowe, które wychodziły z podziemia po upadku
> komunizmu. (...) przeprowadzałyśmy rozmowy i między innymi
> interesowały nas środowiska homoseksualne. Rozmawiałyśmy z
> kobietami i z mężczyznami. (...) Była też silna inwigilacja tych
> środowisk przez SB, z najsłynniejszą akcją Hiacynt na czele."
> (całość na http://tinyurl.com/qoqz9)
>
> O SBeckiej akcji "Hiacynt":
> http://tinyurl.com/m78q8
>
> ... i "Różowych Teczkach":
> http://tinyurl.com/fjcaf
>
> BTW: także bandziory szantażowanie homoseksualistów wykorzystują:
> http://tinyurl.com/m85t7
>
</cytat z http://tinyurl.com/yckrfd>

Ale skoro ponownie domasz sie publicznego zdemaskowania krótkich
nóżek twoich krętact, to ponownie zdemaskuję krótkie nóżki
twoich krętactw.
Jesteś za pewne świadomy istnienia czegoś takiego, jak kłamstwo,
czy może siegniesz krętactwa polegająceo na udawaniu, że nie wiesz
o czym mowa? Parę linii poniżej sam nazywasz mnie kłamcą, więc
trudno będzie ci się aż tak krętacko upodlić.

Dlaczego ludzie kłamią?
Oczywiście z różnych powodów, czasem dla czystej złośliwej
satysfakcji wprowadzenia kogoś w błąd, ale chyba najczęściej
ludzie kłamią, w celu uniknięcia jakiejś nieprzyjemności, od
trywialnej (spotykamy znajomego na ulicy i nie chce nam się z nim
rozmawiać, więc rzucamy kłamliwe: 'muszę lecieć', podczas gdy tak
na prawdę zbijam bąki na zakupach zabijając czas), do poważnej
(zrzucanie na kogoś innego odpowiedzialności za poważną wpadkę w
pracy, skutkującą wydaleniem tego kogoś - zupełnie niewinnego - z
pracy). Z tej strony poznajemy kłamstwo jako dzieci: zbroimy coś, a
by uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji kłamiemy. Nierzadko kłamstwo
przeradza się w spiralę kłamstwa: kłamiemy, aby ukryć poprzednie
kłamstwo, póxniej kłamiemy, aby maskować fakt maskowania itp itd.
Przypadek Passenta, a ogólnie dziennikarzy uwikłanych we
współpracę z SB jest w sumie dość zbliżony do cytowanego
szantażu homoseksualistów.
Ogólnie współpraca z tajną policją może być odbierana przez
społeczeństwo dobrze, lub źle.
Dobrze, jeśli np. ktoś donosi na terrorystów szykujących poważny
zamach i w efekcie przyczynia się do uderemnienia go zapobiegając
wielu ofiarom,
zaś źle np. w przypadku, gdy współpracuje z tajną policją
przyczyniając się do represjonowania, czy niewolenia społeczeństwa,
przeciwko któremu (zamiast w interesie którego) tajna policja
działa.
Współpraca z SB jest szeroko odbierana pejoratywnie - czy ten punkt
wymaga dowodu?
Możesz kręcić, więc niech będzie i dowód: gdyby TW nie obawiali
się ujawniania swojej przeszłości, to już dawno by to uczynili, nie
byłoby 'nocnej zmiany', byłaby może gruba kreska, ale inna -
społeczeństwo bez emocji przyjęłoby do wiadomości fakt
współpracy tego, czy owego z SB, ale przyjełoby to jako ciekawostkę
taką samą, jak np. plotki o alkoholizmie, czy rozwodach gwiazd
filmowych. Jednakże poprzedni system ma szeroki wydźwięk
pejoratywny, jest źle kojarzony jako totalitaryzm, zaś współpraca z
nim (szczególnie z jego tajną policją) jest odium, a nie powodem do
dumy.
OPŁACA SIĘ WIĘC ZAPRZECZAĆ WŁASNEJ WSPÓŁPRACY Z SB. Nawet,
jeśli ów fakt miał miejsce wiele lat temu i dawno uległ
zakończeniu, podobnie jak opłaca się niewiernej żonie zaprzeczać
swej niewierności wobec zdradzanego męża, nawet jeśli fakt zdrady
miał miejsce dawno temu i po nim żona była wierna mężowi w 100%.
Jeśli więc było się dziennikarzem i współpracowało się z SB, to
w przypadku gdy spodziewa się negatywnych efektów ujawnienia tego
faktu, to oczywiście domniemanie możliwego wpływu owych obaw na
dziennikarskie owoce pracy nosi miano zdrowego rozsądku. I nie jest to
żaden wynalazek 'prawicowych oszołomów', bo w każdym prawie
bazującym na prawie rzymskim wiarygodność świadka maleje wraz ze
wzrostem uwikłania interesów świadka w sprawę: zeznania np. osoby
czerpiącej z badanej sprawy ogromne benefity, czy szkody nie są tak
wiarygodne, jak zeznania osoby, która na sprawie ani nie korzysta, ani
nie traci.

*Odnoszenie przez świadka korzyści, lub szkód wynikających z
badanej sprawy rzuca cień na jego wiarygodność, tym większy cień,
im większe korzyści/szkody dla świadka w grę wchodzą.*
QED

Co więc jest intelektualną prostytucją: odnoszenie się z rezerwą
do produktów pracy dziennikarza co do którego istnieją uzasadnione
przesłanki co do jego współpracy z SB, czy też lekceważenie owego
faktu, jako zupełnie niewpływającego na efekty jego pracy?


> > Ty uważasz, że
> > przyłapanie interlokutora na błędzie logicznym zaprzecza tezie,
> > wobec której błąd został zaaplikowany
>
> Nie, nie uwazam klamliwa kanalio.

Kolejne krętactwo do odkłamania.
Kiedy kończy się polemikę z tezą postawioną przez interlokutora? -
wtedy, gdy znajdzie się rozstrzygający, obalający ją argument.
Czym zakończyłeś pierwszą ripostę na inicjujący ten wątek post
Ducha (http://tinyurl.com/y4vtad)
<cytat antykrętacki>
> A moja odpowiedz jest oczywista - I CO Z TEGO? Jaki to (nawet jesli te
> rewelacje sie potwierdza) ma zwiazek z trafnoscia/nietrafnoscia
> zacytowanego tekstu? Klasyczny blad logiczny: argumentum ad hominem
> [ http://tinyurl.com/yl3uyx ].
</cytat antykrętacki>
A więc odszyfrowanie twojego rozumowania jest dziecięco łatwe:
'skoro Duchu popełniłeś błąd argumentum ad hominem, więc twoja
teza jest fałszywa', a przynajmniej wytworzenie takiego wrażenia u
postronnego czytelnika.

> > - a gdzieżby tam!
> > Błąd odwrócenia implikacji kolego:
>
> Lzesz swiadomie, czy tylko mowisz 'prawde' pod wplywem urojen?
>

To do mnie należy zadanie tego pytania z maluteńką wszakże
przeróbką: manipulujesz z premedytacją, czy też takie krętactwa
produkujesz w wyniku aspergeriańskiej ułomności?

>
> > przejdźmy do sedna. Sednem jest czy tajna współpraca dziennikarza ze
> > służbami wpływa na produkty jego dziennikarskiej pracy, czy nie.
>
> Nie, to nie jest zadne 'sedno'. To Twoja politykierska OffTopiczna
> sraczka, ktora Ci po nogach pociekla z propagandowej odbytnicy, gdy
> nieproszony wlazles z buciorami w ten watek.
>

Trzeba było takie deklaracje składać na początku naszej dyskusji w
tym wątku, a nie po iluś tam zabraniach przez siebie głosu, bo teraz
są tylko żałosnym skomleniem o wycofanie się z twarzą.

>
> (...)
>
>
> >>> Na czym więc polega współpraca z tajnymi służbami - na
> >>> niezobowiązujących pogawędkach prze kawie i ciasteczkach? Po co
> >>> wogóle tajne służby werbują tajnych współpracowników, (...)
> >> Bosze... ROTFL! :DDD Przechodzisz samego siebie :D
>
> > Trafiony zatopiony. Dorwany na ewidentnym kretyństwie wynikającym
> > wprost z twoich słów próbujesz jakiegoś głupawego uśmieszku,
> > który nie wiem co ma ukryć.
>
> Majaczysz o wirtualnych urojeniach z czelusci swej chorej glowki, nawet
> nie o tym co bylo tematem tego watku, biedaku...

Temat jest zawsze ten sam, są tylko wariacje na jego temat: na ile
racjonalne jest podejrzewanie a) samego istnienia hipotetycznej
agentury o PRLowskich korzeniach (tutaj konkretnie agentry pośród
dziennikarzy) b) jakie mogą być konsekwencje istniania takiej
agentury.

> >>> PS. Jeszcze parę miesięcy temu samo istnienie TW wyśmiewałeś (...)
> >> ??? Ze co??? LOL! :D Slomiany lud.
>
> > Że to. Każdy kto nie odrzucał z obrzydzeniem tezy o manipulowanie
> > opinią publiczną przez służby był kim tam - "kurwą
> > intelektualną", "oszołomem żyjącym w świecie urojeń"?
>
> Po pierwsze: nic takiego nigdy nie pisalem.

Tego krętactwa nie będe odkłamywał, bo odkłamuje się samo.

> Po drugie: nawet gdybym tak pisal, to i tak nie ma to zadnego zwiazku z
> przyjmowanie/nieprzyjmowaniem istnienia SBckich TW.

Tutaj krętactwem jest użycie szalenie dowolnie interpretowalenego
pojęcia 'przyjmowaniem/nieprzyjmowaniem'.

> Po trzecie: zdaje sie, ze fundamentem Twoich majakow z tego watku jest
> urojenie, ze SB i jego TW istnieja i dzialaja nadal - efektem owego
> dzialania mialby byc omawiany wpis blogowy Passenta z przed kilkunastu
> dni (zreszta, nawet gdyby SB istnialo, Passent byl ich TW 'Johnem', a
> jego blogowy wpis byl jakos 'inspirowany' nie mialoby to znaczenia przy
> ocenie jego trafnosci/nietrafnosci).

A to krętactwo już zostało odkłamane powyżej.


NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2006-12-03 15:40:47

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


tomla napisał(a):
> Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> news:1165004060.045962.92660@j44g2000cwa.googlegroup
s.com...
>
> >No nie takie whatever, bo fakt nawalenia w samolocie ma zupełnie inny
> >wydźwięk, niż nawalenie 'u sąsiadów'. Osobnik nie mogący się
> >powstrzymać od nawalenia samemu zalatuje alkoholikiem nawet i
>
> jakim alkoholikiem, jakby nim byl , to by sie to ze 20x jeszcze zdazylo,

Tak też sądzę, ale kontekstem nie był fakt hipotetycznego
alkoholizmu Kwacha, tylko możliwa percepcja uchlania się w już
samolocie przez tzw. opinię publiczną.

(...)


Pozdrawiam
NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2006-12-03 16:43:00

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


elGuapo napisał(a):
> tomla napisał(a):
> > Użytkownik "elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
> > news:1165004060.045962.92660@j44g2000cwa.googlegroup
s.com...
> >
> > >No nie takie whatever, bo fakt nawalenia w samolocie ma zupełnie inny
> > >wydźwięk, niż nawalenie 'u sąsiadów'. Osobnik nie mogący się
> > >powstrzymać od nawalenia samemu zalatuje alkoholikiem nawet i
> >
> > jakim alkoholikiem, jakby nim byl , to by sie to ze 20x jeszcze zdazylo,
>
> Tak też sądzę, ale kontekstem nie był fakt hipotetycznego
> alkoholizmu Kwacha, tylko możliwa percepcja uchlania się w już
> samolocie przez tzw. opinię publiczną.

Oczywiście to Kwach się uchlewa, a nie opinia publiczna :D

Pozdrawiam
NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2006-12-03 18:53:25

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Duch napisał(a):
> "Duch" <n...@n...com> wrote in message
> news:ekpd1n$act$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Bonus ;)
>
> ciekawy tekst o Danielu Passent(cie)
> http://perlyprzedwieprze.blox.pl/2006/11/passent.htm
l

Niech mnie drzwi ścisną: jakbym czytał Quasiego i jego wywody o
bezalternatywności demokracji:
,,W dającej się przewidzieć przyszłości Polska może być tylko
socjalistyczna, z kierowniczą rolą partii, jak Pan Bóg przykazał. W
świecie współczesnym nie widzę możliwości zmiany tego stanu
rzeczy, ani od wewnątrz, ani od zewnątrz, a tylko alternatywę
przerażającą, po której Polska będzie jeszcze bardziej smutna,
zdyscyplinowana i milcząca. Dlatego ci, którzy rzucają kamieniami w
milicję, powinni się nimi raczej podrapać w głowę i zadać sobie
pytanie: czy w obecnej sytuacji kraju istnieje dla władz alternatywa
liberalna? Pomijając już fakt, że nie jest to kwestia do
roztrząsania na ulicy, moja odpowiedź brzmi: NIE. Alternatywą wobec
obecnego kursu władz jest wyłącznie kurs bardziej surowy"

Szczególnie z tą pointą o 'bardziej surowym kursie'.


Pozdrawiam
NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2006-12-03 20:11:54

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

elGuapo napisał(a):

> Już raz twoją prostacką sztuczkę 'zgrywania naiwnego, który nie
> wie skąd sie biorą dzieci' publicznie zdemaskowałem*),

Zalosne... Nic nie 'zdemaskowales', choc zapewne tak Ci sie roi. A roi
Ci sie tak, gdyz jestes szalencem, glupcem i kanalia. Dlatego tez nie
warto z Toba powaznie rozmawiac ani przekonywac Cie do absurdalnosci
bzdur w ktore wierzysz.

Dyskusje o homoseksualizmi przerwalem, bo:

1) Rozwlekles ja do monstrualnych rozmiarow , przez co stala sie nudna i
czasochlonna.

2) Napelniles ja ogromem przklaman (kanalia/szaleniec), ignoranckich
nieporozumien/niezrozumien (glupiec/szaleniec) i pietrowych
pseudo-logicznych struktur urojeniowych (szaleniec), ktorych
rozplatywanie wymagaloby mnostwa czasu. Nie jest to zadanie trudne -
zwazywszy na naiwnosc Twoich bledow - jednak rozmiary Twoich wypocin (i
zwiazana z tym monstrualna liczba watkow wymagajacych dementi) i wymog
lopatologicznosci odpowiedzi (skoro popelniasz tak infantylnie naiwne
bledy, to i tlumaczyc trzeba jak dziecku specjalnej troski) wymusza
poswiecenie na to strasznie duzo czasu (na oko 3-6h na jeden post, a
postow w tamtym watku zalega ze 4).

3) Zdazylem juz Cie poznac (zwlaszcza w tamtym watku) na tyle, by
stwierdzic ze jestes szalencem, glupcem i kanalia, wiec porozumienie z
Toba nie jest mozliwe. A skoro tak, to uzeranie sie z Toba (w praktyce:
rozplatywanie kretactwa i dziur-w-calym oraz dementowanie urojen i
wypieranie ich rzetelna wiedza) ani nie daje owocow (szalenca niesposob
przekonac) ani nie daje mi zadnej satysfakcji (juz dawno mi sie znudziles).

Tak jak juz pisalem - mialem zamiar do niej warunkowo wrocic, by
zdementowac (zdementowac, a nie przekonywac Ciebie) co powazniejsze
nonsensy, ktore tam zawarles (w tym ten o homoseksualizmie w wojsku).
Ale warunkiem jest dostatecznie duzo czasu (zreszta w kolejce czeka u
mnie kilka dyskusji-molochow, ktore zawiesilem - uzeranie sie z Toba
jest na koncu kolejki), ktorego teraz nie mam.


Ale ok, skoro juz wyjechales z kwestia homo-szantazu, to po krotce
ustosunkuje sie do tego.

Po zerowe.
Autorka nie przytacza zadnych rzetelnych danych na temat rzekomej
homo-czystki przeprowadzanej w US Army. W zwiazku z tym nawet nie
wiadomo czy jest to prawda, a jesli nawet cos jest na rzeczy, to czy
wyglada to tak jak przedstawia to autorka.
Kogo konkretnie (ktorych wojskowych) owa czystka ma dotyczyc? Skad US
Army ma czerpac wiedze o rzekomym homoseksualizmie zolnierzy? I
najwazniejsze: jakie jest oficjalne uzasadnienie Pentagonu dal tej
procedury. Bez tej wiedzy w ogole trudno o czymkolwiek mowic.

Po pierwsze.
Podlozem do szantazu moze byc *dowolna* (subiektywnie kompromitujaca)
sprawa, ktora dana osoba stara sie ukryc. Homoseksualizm nie jest tu
niczym szczegolnym.
Gdyby naprawde o to (tj. o antyszantazowa profilaktyke) Pentagonowi
chodzilo, usuwalby nie homoseksualistow, lecz wszystkich, ktorzy maja
'cos do ukrycia' (w tym tez homoseksualistow, pod warunkiem ze sie
swojej orientacji wstydza i ja ukrywaja). Cokolwiek.
Wielu (wiekszosci?) ludziom zapewne moznaby znalezc jakies 'haki', za
ktore mogliby sie zaczepiac szantazysci. Czy US Army wyszukuje 'haki' na
wszystkich swoich zolnierzy, a po znalezieniu takowych wywala ich na
zbity leb? Watpie. Bylaby to procedura (wyszukiwanie kochanek, lewych
interesow, sklonnosci gejowskich/pedofilskich, nalogow itp.) trudna,
zmudna, prawnie kontrowersyjna (wymagalaby inwigilowania obywatela), a
przede wszystkim - bezsensowna (pocoz przejmowac sie mozliwoscia
szantazu byle szeregowca?). Owszem, zapewne taka procedure wszczyna sie
wobec kandydatow na szczegolnie newralgiczne stanowiska, np. w
(kontr)wywiadzie, nie wobec kazdego poborowego/ochotnika.

Po drugie.
Pretekst 'antyszantazowej profilaktyki' jest calkowicie bezzasadny w
przypadku homoseksualistow, ktorzy sie ze swymi sklonnosciami nie kryja
- ich homo-szantazem zlamac sie nie da. Autorka pisze, ze czystka dotyka
wszystkich homoseksualistow, a nie tylko krypto-homoseksualistow (co od
biedy moznaby probowac uzasadnic antyszantazowa profilaktyka).
Nie wiadomo tez skad Pentagon czerpie informacje o orientacji seksualnej
swoich zolnierzy. (i) Z dzialan wywiadowczych? (ii) Z dyskretnych ankiet
wypelnianych na wylaczny uzytek wojska (oczywiscie bez gwarancji
prawdomownosci)? (iii) Z informacji powszechnie znanych i ujawnianych
przez samych zainteresowanych?
W przypadku (iii) 'antyszantazowa profilaktyka' nie ma sensu. W
przypadku (ii) procedura moze tylko dzialac 'wstecz' (pozniej beda
klamac w ankietach). Gdy w gre wchodzi tylko (i), zapewne procedury nie
da sie wprowadzic na szeroka skale (niesposob kazdego zolnierza
inwigilowac). Poza tym gdy czystka jest jawna (wiadomo, za co kogo sie
wyrzuca), mamy do czynienia z niedopuszczalnym w demokracji
wykozystaniem sluzb specjalnych (i) do szkalowania obywateli lub
ujawnianie poufnych, intymnych informacji (ii).

Po trzecie.
Autorka pisze: 'Przywiązanie do tej samej płci (...) staje się punktem
zaczepienia dla obcych wywiadów.' Jest to twierdzenie calkowicie
bezpodstawne.

Jak zwykle obalenie Twoich 'blyskotliwych' argumentow nie nastrecza
zadnych problemow. Jak w przypadku kazdego szalenca...


(...)


> Jesteś za pewne świadomy istnienia czegoś takiego, jak kłamstwo,
(...)
> Dlaczego ludzie kłamią?
> (...) w celu uniknięcia jakiejś nieprzyjemności,
> Przypadek Passenta, a ogólnie dziennikarzy uwikłanych we
> współpracę z SB jest w sumie dość zbliżony do cytowanego
> szantażu homoseksualistów.
(...)
> Współpraca z SB jest szeroko odbierana pejoratywnie - czy ten punkt
> wymaga dowodu?
(...)
> OPŁACA SIĘ WIĘC ZAPRZECZAĆ WŁASNEJ WSPÓŁPRACY Z SB.

Belkot, nie majacy zadnego zwiazku z tematem, czyli
trafnoscia/nietrafnosci blogowego felietonu Passenta w kwestii konfliktu
Semka vs Lis. Nie ma tam ani slowa na temat wspolpracy z SB. Ba, nie
ma tam nawet miejsca na jakiekolwiek klamstwo - ten felieton to przeciez
stek subiektywnych opinii i cytatowych wyciagow z komentowanych
artykulow, nic wiecej.

Jestes chorutki do tego stopnia, ze nawet w tak blahych sprawach
paranoiczne urojenia i irracjonalne uprzedzenia przyslaniaja Ci
rzeczywistosc. Naprawde, nie sposob z Toba rozmawiac szalencze. A Twoje
epistoly juz mnie nawet nie smiesza, lecz wywoluja usmieszek politowania...

> Co więc jest intelektualną prostytucją: odnoszenie się z rezerwą
> do produktów pracy dziennikarza co do którego istnieją uzasadnione
> przesłanki co do jego współpracy z SB,

To jest postawa ze wszechmiar irracjonalna. Wspomniany blad logiczny:
argumentum ad hominem.
Podejrzewanego o bycie TW mozna podejrzewac o lganie w sprawie swojej
wspopracy z SB - to naturalne, choc nalezy pamietac o zasadzie
domniemania niewinnosci. O prawdomownosci Passenta zadecyduje sad.
Mozna nawet miec obiekcje co do ewentualnej tendencyjnosci jego opinii w
kwestii lustracji (co jednak znow nie oznacza, ze musza byc one
nietrafne -nie mam pojecia, jaka jest opinia Passenta). Ale twierdzenia,
ze z racji rzekomej wspolpracy z SB mialby klamac czy nawet wydawac
nietrafne opinie w jakiejkolwiek innej sprawie z SB/lustracja nie
zwiazanej, to juz czystej wody oszolomskie szalenstwo i argumentum ad
hominem.

Poza tym: sensacyjka z rezimowej telewizji (obecnie opanowanej przez
Tobie podobnych 'teczuszkowych' oszolomow) to jeszcze nie sa
'uzasadnione przeslanki'. Sprawa bedzie w sadzie, to sie dopiero okaze
ile owe przeslanki sa warte.


>>> Ty uważasz, że
>>> przyłapanie interlokutora na błędzie logicznym zaprzecza tezie,
>>> wobec której błąd został zaaplikowany

>> Nie, nie uwazam klamliwa kanalio.

> Kolejne krętactwo do odkłamania.
> Kiedy kończy się polemikę z tezą postawioną przez interlokutora? -
> wtedy, gdy znajdzie się rozstrzygający, obalający ją argument. (...)

??? Ze co?

Po prostu pierdolisz od rzeczy. Typowe u wszelkich kanalii o zakutych
lbach - zapieczenie sie na swojej zenujacej pozycji (co zwykle wynika ze
zwyklaego wstydu przed przyznaniem sie do bledu) i opetancze bronienie
jej kretactwem. Im merytoryczna kondycja stanowiska bardziej oplakana,
tym kretactwo bardziej bezczelne ('w pysk pluja, a Ty ze deszcz pada') i
zalosnie belkotliwe. Tak jak w tym przypadku...
Ja naprawe nie wykluczam, ze Ty wierzysz w androny ktore tu wypisujesz.
Szalone kanalie zwykle w nie wierza, w odroznieniu od kanalii
cynicznych. Tym bardziej Toba gardze, jako niepoczytalnym
nieszczesnikiem, a przy okazji arogancki dupkiem. Z czystymi aroganckimi
dupkami jeszcze pol biedy.

Po pierwsze: Z tego, ze cos znajduje sie 'na koncu wypowiedzi' *nie
wynika*, ze jes to jakikolwiek 'rozstrzygajacy argument'. Po prostu nie.
Ale to tylko tak na marginesie, bo:

Po drugie: nie pojmujesz o czym w tym watku jest mowa. Ja zwykle: nie
wiesz o czym mowisz, ale niestety mowisz. Ale szalency czesto tak maja,
zwlaszcza szalency nawiedzeni propagandowa misja, tak jak Ty.
Ten watek to 'sequel' duchwnego watku [ http://tinyurl.com/wkoa2 ]
atakujacego Tomasza Lisa za pomoca paszkwilujacej go filipiki autoratwa
PiSochwalczego knura Piotra Semki [ http://tinyurl.com/tkmpo ].
W odpowiedzi na to, ja - poza wlasnymi opiniami - przytoczylem artykul
Lisa, za ktory to ten prawicowy tucznik rzucil mu sie do gardla
[ http://www.press.pl/press/pokaz.php?id=1186 ], oraz pierwsza reakcje
na lisio-wieprzowa wojenke, jaka rzucila mi sie w oczy - ow blogowy wpis
niejakiego Daniela Passenta, felietonisty 'Polityki'
[ http://passent.blog.polityka.pl/?p=170 ]. I tyle.
Gdy tylko duchowy maniak zaslyszal rewalacje, jakoby ow Daniel Passent
byl wspolpracownikiem SB, przylecial na grupe i z podniecenia posikal
sie tym oto watkiem, w ktorym zdaje sie sugerowac, jakoby z powodu
podejrzen o wspolprace z SB opinia Passenta w sprawie Lis-Semak byla
gowno warta. To jest czystej wody argumentum ad hominem i to wlasnie
wykazalem.
To czy Passent byl czy nie byl TW g mnie obchodzi. W ogole sam Passent
(Lis zreszta tez, choc zgadzam sie z niektorymi tezam z jego artykulu w
Press) g mnie obchodzi. Tu - tj. w tym watku - chodzi tylko o
irracjonalnosc (ad hominem) i paranoiczna obsesje Ducha (podniecanie sie
oskarzeniami z 'teczuszek' i przykladanie do nich takiej wagi).

> <cytat antykrętacki>
>> A moja odpowiedz jest oczywista - I CO Z TEGO? Jaki to (nawet jesli te
>> rewelacje sie potwierdza) ma zwiazek z trafnoscia/nietrafnoscia
>> zacytowanego tekstu? Klasyczny blad logiczny: argumentum ad hominem
>> [ http://tinyurl.com/yl3uyx ].
> </cytat antykrętacki>

> A więc odszyfrowanie twojego rozumowania jest dziecięco łatwe:
> 'skoro Duchu popełniłeś błąd argumentum ad hominem, więc twoja
> teza jest fałszywa',

Jaka 'teza', oszolomie? Jedyna teza jaka tu pada, to: 'skoro Passent
(byc moze) byl TW, to jego opinia w sprawie Lis-Semka jest
bezwartosciowa/nietrafna/etc.'. Wlasnie ta teza jest owym bledem
logicznym - sama w sobie. Mniejsza o to, co sie sadzi o opinii Passenta
w sprawie Lisa/Semki (kazdy sam moze ocenic jej trafnosc/nietrafnosc),
wazne jest to, ze ewentualna wspolpraca Passenta z SB nie ma zadnego
logicznego zwiazku z wartoscia tej opinii. Postulowanie takiego zwiazku
jest bledem logicznym argumentum ad hominem, ktory popelnil Duch.

> a przynajmniej wytworzenie takiego wrażenia u
> postronnego czytelnika.

To typowe dla Ciebie - opieranie sie na jakichs 'wrazeniach',
'kontekstach', 'domniemaniach', 'domyslach' itp. Problem w tym, ze
jestes szalencem, wiec Twoje "wrazenia", "poczucie kontektu", "domysly"
i "domniemania" sa powaznie spaczone Twoim szalenstwem.


(...)

>>> przejdźmy do sedna. Sednem jest czy tajna współpraca dziennikarza ze
>>> służbami wpływa na produkty jego dziennikarskiej pracy, czy nie.
>> Nie, to nie jest zadne 'sedno'. To Twoja politykierska OffTopiczna
>> sraczka, ktora Ci po nogach pociekla z propagandowej odbytnicy, gdy
>> nieproszony wlazles z buciorami w ten watek.

> Trzeba było takie deklaracje składać na początku naszej dyskusji

Trzeba bylo przeczytac (i zrozumiec!) o czym jest mowa w watku, zanim
dokonales tu aktu propagandowego wyproznienia. Zreszta na OffTopicznosc
Twoich tutejszych wypowiedzi zwracalem uwage od poczatku. Tyle, ze to do
Ciepie nie docieralo - bo gdy juz sie podniecisz, to nie sposob Cie
wyrwac z oratorskiego szalu. Typowy maniak.

> w tym wątku, a nie po iluś tam zabraniach przez siebie głosu, bo teraz
> są tylko żałosnym skomleniem o wycofanie się z twarzą.

Po pierwsze: zwracalem uwage od razu.

Po drugie: skoro juz tu nasrales, to sila rzeczy posprzatalem.


>> Majaczysz o wirtualnych urojeniach z czelusci swej chorej glowki, nawet
>> nie o tym co bylo tematem tego watku, biedaku...

> Temat jest zawsze ten sam, są tylko wariacje na jego temat: na ile
> racjonalne jest podejrzewanie a) samego istnienia hipotetycznej
> agentury o PRLowskich korzeniach (tutaj konkretnie agentry pośród
> dziennikarzy) b) jakie mogą być konsekwencje istniania takiej
> agentury.

W to, ze taki temat zawsze budzi sie w Twoim chorym umysle jestem w
stanie uwierzyc - m.in. dlatego jest on chory. Co nie znaczy, ze ten
'temat' ma jakiekolwiek znaczenie...


>>> Że to. Każdy kto nie odrzucał z obrzydzeniem tezy o manipulowanie
>>> opinią publiczną przez służby był kim tam - "kurwą
>>> intelektualną", "oszołomem żyjącym w świecie urojeń"?

>> Po pierwsze: nic takiego nigdy nie pisalem.

> Tego krętactwa nie będe odkłamywał, bo odkłamuje się samo.

W Twoich urojeniach. Ale mnie one malo interesuja...

>> Po drugie: nawet gdybym tak pisal, to i tak nie ma to zadnego zwiazku z
>> przyjmowanie/nieprzyjmowaniem istnienia SBckich TW.

> Tutaj krętactwem jest użycie szalenie dowolnie interpretowalenego
> pojęcia 'przyjmowaniem/nieprzyjmowaniem'.

??? 'Przyjmowanie/nieprzyjmowanie' nie jest pojeciem 'szalenie dowolnie
interpretowalnym'.

Poza tym, to Ty sobie uroiles, jakobym ja odrzucal istnienie tajnych
wspolpracownikow SB. A z Twoimi urojeniami/straw-manami nie chce mi sie
dyskutowac.

>> Po trzecie: zdaje sie, ze fundamentem Twoich majakow z tego watku jest
>> urojenie, ze SB i jego TW istnieja i dzialaja nadal - efektem owego
>> dzialania mialby byc omawiany wpis blogowy Passenta z przed kilkunastu
>> dni (zreszta, nawet gdyby SB istnialo, Passent byl ich TW 'Johnem', a
>> jego blogowy wpis byl jakos 'inspirowany' nie mialoby to znaczenia przy
>> ocenie jego trafnosci/nietrafnosci).

> A to krętactwo już zostało odkłamane powyżej.

Kretactwem jest nieustanne pieprzenie o momi rzekomym kretactwie [widze,
ze prostaczek o 'nie-gietkim' jezyku nauczyl sie nowego pojecia i teraz
uzywa go bez sensu z gorliwoscia neofity; podobnie jak z 'falszywa
dychotomia' - "naucz gowniarza, to chodzi i powtarza", zwlaszcza gdy nie
rozmumie wypowiadanych przez siebie slow...] i jego rzekomym odklamywaniem.

Niestety, Twoje zalosne pseudo-argumenty splynely po wyzej zacytowanym
twierdzeniu jak po kwaczu...


Dobra - ja juz wszystko w tym watku wyjasnilem. Jak chcesz, to zrozum,
jak nie - to nie. Mam to gdzies. EOT


pozdrawiam
Quasi

--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2006-12-03 21:48:28

Temat: Re: Polityczka: Wyksztalceni z miasta - gdziescie wy?
Od: "elGuapo" <e...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Quasi napisał(a):
> elGuapo napisał(a):
>
> > Już raz twoją prostacką sztuczkę 'zgrywania naiwnego, który nie
> > wie skąd sie biorą dzieci' publicznie zdemaskowałem*),
>
> Zalosne... Nic nie 'zdemaskowales', choc zapewne tak Ci sie roi. A roi
> Ci sie tak, gdyz jestes szalencem, glupcem i kanalia. Dlatego tez nie
> warto z Toba powaznie rozmawiac ani przekonywac Cie do absurdalnosci
> bzdur w ktore wierzysz.

To po raz chyba z 30-ty powtórzę Ci - zachowaj się w takim razie jak
mężczyzna i swoje słowa przekuj w czyny, czyli rzeczywiście
przestań ze mną dyskutować. W przeciwnym razie ośmieszasz się
postępując jak baba ('nie warto z tobą dyskutować', ale nie możesz
się chęci zabrania głosu oprzeć), bądź postępujesz jak ...
intelektualna kurwa, bo postępujesz wbrew zachowaniu, które sam
opisujesz jako racjonalne - postępujesz więc nieracjonalnie, a więc
'po intelektualnie kurewsku'.
Żałosne.

> Dyskusje o homoseksualizmi przerwalem, bo:

A co CAŁA nasz dyskusja o homoseksuliazmie ma do rzeczy, gdy mowa o
skromniuteńkim jej podwąteczku?
Rozumiem, że muszisz dużo wody wylać, żeby - twoją manierą -
rozbełtać w niej prostą tezę.

(...)

> Po trzecie.
> Autorka pisze: 'Przywiązanie do tej samej płci (...) staje się punktem
> zaczepienia dla obcych wywiadów.' Jest to twierdzenie calkowicie
> bezpodstawne.

No nie inaczej: trzeba było tony makaronu na uszy ponawijać, żeby
samej konkretnej tezy nie poprzeć najmarniejszym argumentem.

> Jak zwykle obalenie Twoich 'blyskotliwych' argumentow nie nastrecza
> zadnych problemow. Jak w przypadku kazdego szalenca...

Jak zwykle rozwikłanie krętactwa nie nastręcza żadnych problemów.

> (...)
>
> > Jesteś za pewne świadomy istnienia czegoś takiego, jak kłamstwo,
> (...)
> > Dlaczego ludzie kłamią?
> > (...) w celu uniknięcia jakiejś nieprzyjemności,
> > Przypadek Passenta, a ogólnie dziennikarzy uwikłanych we
> > współpracę z SB jest w sumie dość zbliżony do cytowanego
> > szantażu homoseksualistów.
> (...)
> > Współpraca z SB jest szeroko odbierana pejoratywnie - czy ten punkt
> > wymaga dowodu?
> (...)
> > OPŁACA SIĘ WIĘC ZAPRZECZAĆ WŁASNEJ WSPÓŁPRACY Z SB.
>
> Belkot, nie majacy zadnego zwiazku z tematem, czyli
> trafnoscia/nietrafnosci blogowego felietonu Passenta w kwestii konfliktu
> Semka vs Lis.

Ośmieszasz się, bo przecież twierdziłeś, że ów konkretny
felieton nie ma nic do rzeczy.
Zdecyduj się więc - o czym piszesz.

> Nie ma tam ani slowa na temat wspolpracy z SB.

Toteż ja nie wypowiadam sie o tezie czy Passent był, czy nie TW, a
tylko o tym czy racjonalne jest żywienie nieufności wobec tekstów
TW: jest, a dlaczego - to wyjaśniłem łopatologicznie w poprzednim
poście.
Poza tym pisałem poza tym CELOWO o przesłankach, a nie o dowodach.

> Ba, nie
> ma tam nawet miejsca na jakiekolwiek klamstwo - ten felieton to przeciez
> stek subiektywnych opinii i cytatowych wyciagow z komentowanych
> artykulow, nic wiecej.

Manipulacja nie polega wyłącznie na kłamstwie. Najlepsza propaganda
polega na mówieniu prawdy ... tyle, że nie całej.
Jeśli Kowalski i Malinowski kradną, Kowalski kradnie miesięcznie 100
PLN, a Malinowski 100 000PLN, zaś Gazeta X mając wiedzę o obu
złodziejach rozpisuje się wyłącznie o kradzieżach Kowalskiego to
to bynajmniej nie jest kłamstwo, ale manipulacja służąca
wprowadzeniu opinii publicznej w błąd jak najbardziej.

> Jestes chorutki do tego stopnia, ze nawet w tak blahych sprawach
> paranoiczne urojenia i irracjonalne uprzedzenia przyslaniaja Ci
> rzeczywistosc.

Piszesz do lustra.

> Naprawde, nie sposob z Toba rozmawiac szalencze. A Twoje
> epistoly juz mnie nawet nie smiesza, lecz wywoluja usmieszek politowania...

To zachowaj się jak mężczyzna i nie rozmawiaj (31-y raz ci to
radzę).

> > Co więc jest intelektualną prostytucją: odnoszenie się z rezerwą
> > do produktów pracy dziennikarza co do którego istnieją uzasadnione
> > przesłanki co do jego współpracy z SB,
>
> To jest postawa ze wszechmiar irracjonalna. Wspomniany blad logiczny:
> argumentum ad hominem.

:D
Synu - wczytaj się po pierwsze w sam ów konkretny - rzekomy błąd
logiczny, bo o logice nic on nie mówi.
Cytuję za wikipedią:
<cytat>
sposób argumentowania polegający na tym, że odwołujemy się do,
dobrze nam znanych, przekonań (uprzedzeń pozytywnych) osoby, którą
do czegoś chcemy przekonać.
</cytat>
Ów rzekomy błąd nic nam nie mówi o RACJONALNOŚCI przekonań owej
osoby, a więc o tym co jest sednem.
Nie jest to więc de facto żaden błąd, bo wszystko zależy, czy owe
przekonania racjonale są, czy też nie. Samo więc stwierdzenie
'błąd logiczny' wobec argumentowania jest już nadużyciem.
Wogóle mnie nie obchodzi czy coś jest argumentowane ad hominem, czy
nie, bo to nic o przedmiocie argumentowania nie mówi. Ty się - jak
widać - tym podniecasz, ja to zbywam jako nic nie mówiący o sednie
ozdobnik - ani sedna nie obala, ani nie uwiarygadnia, więc jest to
śmieć. Nauczyć gówniarza 'argumentum ad hominem', a chodzi i
powtarza bez rozumienia do czego tak właściwe się ów 'błąd'
odnosi.

> Podejrzewanego o bycie TW mozna podejrzewac o lganie w sprawie swojej
> wspopracy z SB - to naturalne, choc nalezy pamietac o zasadzie
> domniemania niewinnosci.

Toteż mowa tylko o podejrzeniach, a nie wyrokach.

> O prawdomownosci Passenta zadecyduje sad.

No to nie zupełnie. W kontekście prawnym - owszem, ale to nie sąd ma
moc decydowania co jest Prawdą, a co nie.
Jeśli biegły papuga wyłgałby Hitlera przed sądem od jego zbrodni,
to Prawda i tak pozostała niezmieniona.

> Mozna nawet miec obiekcje co do ewentualnej tendencyjnosci jego opinii w
> kwestii lustracji (co jednak znow nie oznacza, ze musza byc one
> nietrafne -nie mam pojecia, jaka jest opinia Passenta). Ale twierdzenia,
> ze z racji rzekomej wspolpracy z SB mialby klamac czy nawet wydawac
> nietrafne opinie w jakiejkolwiek innej sprawie z SB/lustracja nie
> zwiazanej, to juz czystej wody oszolomskie szalenstwo i argumentum ad
> hominem.

Szalaniec zdrowy rozsądek nazywa szaleństwem.

(...)

> >>> Ty uważasz, że
> >>> przyłapanie interlokutora na błędzie logicznym zaprzecza tezie,
> >>> wobec której błąd został zaaplikowany
>
> >> Nie, nie uwazam klamliwa kanalio.
>
> > Kolejne krętactwo do odkłamania.
> > Kiedy kończy się polemikę z tezą postawioną przez interlokutora? -
> > wtedy, gdy znajdzie się rozstrzygający, obalający ją argument. (...)
>
> ??? Ze co?
>
> Po prostu pierdolisz od rzeczy. Typowe u wszelkich kanalii o zakutych
> lbach - zapieczenie sie na swojej zenujacej pozycji (co zwykle wynika ze
> zwyklaego wstydu przed przyznaniem sie do bledu) i opetancze bronienie
> jej kretactwem. Im merytoryczna kondycja stanowiska bardziej oplakana,
> tym kretactwo bardziej bezczelne ('w pysk pluja, a Ty ze deszcz pada') i
> zalosnie belkotliwe. Tak jak w tym przypadku...
> Ja naprawe nie wykluczam, ze Ty wierzysz w androny ktore tu wypisujesz.
> Szalone kanalie zwykle w nie wierza, w odroznieniu od kanalii
> cynicznych. Tym bardziej Toba gardze, jako niepoczytalnym
> nieszczesnikiem, a przy okazji arogancki dupkiem. Z czystymi aroganckimi
> dupkami jeszcze pol biedy.

I komu tu puszczają zwieracze?

> Po pierwsze: Z tego, ze cos znajduje sie 'na koncu wypowiedzi' *nie
> wynika*, ze jes to jakikolwiek 'rozstrzygajacy argument'. Po prostu nie.
> Ale to tylko tak na marginesie, bo:

Tak na marginesie - to przeczytaj swój post jeszcze raz - ad hominem
jest tam WOGÓLE JEDYNYM ARGUMENTEM użytym do obalenia tezy Ducha.
Wcale więc nie musiałby nawet być na końcu wypowiedzi.

> Po drugie: nie pojmujesz o czym w tym watku jest mowa. Ja zwykle: nie
> wiesz o czym mowisz, ale niestety mowisz. Ale szalency czesto tak maja,
> zwlaszcza szalency nawiedzeni propagandowa misja, tak jak Ty.
> Ten watek to 'sequel' duchwnego watku [ http://tinyurl.com/wkoa2 ]
> atakujacego Tomasza Lisa za pomoca paszkwilujacej go filipiki autoratwa
> PiSochwalczego knura Piotra Semki [ http://tinyurl.com/tkmpo ].
> W odpowiedzi na to, ja - poza wlasnymi opiniami - przytoczylem artykul
> Lisa, za ktory to ten prawicowy tucznik rzucil mu sie do gardla
> [ http://www.press.pl/press/pokaz.php?id=1186 ], oraz pierwsza reakcje
> na lisio-wieprzowa wojenke, jaka rzucila mi sie w oczy - ow blogowy wpis
> niejakiego Daniela Passenta, felietonisty 'Polityki'
> [ http://passent.blog.polityka.pl/?p=170 ]. I tyle.
> Gdy tylko duchowy maniak zaslyszal rewalacje, jakoby ow Daniel Passent
> byl wspolpracownikiem SB, przylecial na grupe i z podniecenia posikal
> sie tym oto watkiem, w ktorym zdaje sie sugerowac, jakoby z powodu
> podejrzen o wspolprace z SB opinia Passenta w sprawie Lis-Semak byla
> gowno warta. To jest czystej wody argumentum ad hominem i to wlasnie
> wykazalem.

Czyli konkretnie niby co? Że odnoszenie się z rezerwą do produktów
osób, wobec których istnieją przesłanki, iż mogły być TW jest
szaleństwem. Należy ślepo wierzyć we wszystko co piszą
dziennikarze - to jest postawa racjonalna. No w wyjątkiem prawicowych
oszołomów, bo ci są przecież 'niezależni' w cudzysłowie.
Hiper - Kalizm.

> To czy Passent byl czy nie byl TW g mnie obchodzi. W ogole sam Passent
> (Lis zreszta tez, choc zgadzam sie z niektorymi tezam z jego artykulu w
> Press) g mnie obchodzi. Tu - tj. w tym watku - chodzi tylko o
> irracjonalnosc (ad hominem) i paranoiczna obsesje Ducha (podniecanie sie
> oskarzeniami z 'teczuszek' i przykladanie do nich takiej wagi).

Toteż ja o konkretnych teczuszkach wcale nie mówię,a tylko o tym,
iż a) wogóle TW byli b) część z nich pewnie była dziennikarzami
c) fakt ich TW rzuca cień na ich rzetelność i obiektywność. A, b i
c są dla mnie oczywiste same przez się, a KTO KONKRETNIE był/jest TW
- o tym oczywiście nie śmiem wyrokować, bo niby na jakiej podstawie?

> > <cytat antykrętacki>
> >> A moja odpowiedz jest oczywista - I CO Z TEGO? Jaki to (nawet jesli te
> >> rewelacje sie potwierdza) ma zwiazek z trafnoscia/nietrafnoscia
> >> zacytowanego tekstu? Klasyczny blad logiczny: argumentum ad hominem
> >> [ http://tinyurl.com/yl3uyx ].
> > </cytat antykrętacki>
>
> > A więc odszyfrowanie twojego rozumowania jest dziecięco łatwe:
> > 'skoro Duchu popełniłeś błąd argumentum ad hominem, więc twoja
> > teza jest fałszywa',
>
> Jaka 'teza', oszolomie? Jedyna teza jaka tu pada, to: 'skoro Passent
> (byc moze) byl TW, to jego opinia w sprawie Lis-Semka jest
> bezwartosciowa/nietrafna/etc.'. Wlasnie ta teza jest owym bledem
> logicznym - sama w sobie.

Ta teza, a raczej jej uogólnienie: 'fakt bycia przez dziennikarza TW
rzuca cień na obiektywność i rzetelność produktów jego pracy'
jest - dla zdroworozsądkowych istot oczywista.

> Mniejsza o to, co sie sadzi o opinii Passenta
> w sprawie Lisa/Semki (kazdy sam moze ocenic jej trafnosc/nietrafnosc),
> wazne jest to, ze ewentualna wspolpraca Passenta z SB nie ma zadnego
> logicznego zwiazku z wartoscia tej opinii. Postulowanie takiego zwiazku
> jest bledem logicznym argumentum ad hominem, ktory popelnil Duch.

Powtórz to jeszcze z 10 razy na rozstajnych drogach, spluń przez lewe
ramię, a przez prawę rzuć łyżkę kaszy dla skrzatów, to może
się spełni.

> > a przynajmniej wytworzenie takiego wrażenia u
> > postronnego czytelnika.
>
> To typowe dla Ciebie - opieranie sie na jakichs 'wrazeniach',
> 'kontekstach', 'domniemaniach', 'domyslach' itp. Problem w tym, ze
> jestes szalencem, wiec Twoje "wrazenia", "poczucie kontektu", "domysly"
> i "domniemania" sa powaznie spaczone Twoim szalenstwem.
>

Gdyby nie było istotne dla ciebie odparowywanie moich postów
publiczne, to a) nie odparowywałbyś ich publicznie, tylko prywatnie,
b) nie odparowywałbyś ich wogóle.
Nie rysujesz jeszcze nosem po ekranie kompa?

> (...)
>
> >>> przejdźmy do sedna. Sednem jest czy tajna współpraca dziennikarza ze
> >>> służbami wpływa na produkty jego dziennikarskiej pracy, czy nie.
> >> Nie, to nie jest zadne 'sedno'. To Twoja politykierska OffTopiczna
> >> sraczka, ktora Ci po nogach pociekla z propagandowej odbytnicy, gdy
> >> nieproszony wlazles z buciorami w ten watek.
>
> > Trzeba było takie deklaracje składać na początku naszej dyskusji
>
> Trzeba bylo przeczytac (i zrozumiec!) o czym jest mowa w watku, zanim
> dokonales tu aktu propagandowego wyproznienia. Zreszta na OffTopicznosc
> Twoich tutejszych wypowiedzi zwracalem uwage od poczatku. Tyle, ze to do
> Ciepie nie docieralo - bo gdy juz sie podniecisz, to nie sposob Cie
> wyrwac z oratorskiego szalu. Typowy maniak.

Więc przestań podsycać moją manię (32 raz)

> > w tym wątku, a nie po iluś tam zabraniach przez siebie głosu, bo teraz
> > są tylko żałosnym skomleniem o wycofanie się z twarzą.
>
> Po pierwsze: zwracalem uwage od razu.
>
> Po drugie: skoro juz tu nasrales, to sila rzeczy posprzatalem.

Czyżbyś była maniakiem owładniętym misją sprzątania po
'intelektualnych kurwach', 'kanaliach', 'szaleńcach', czy kim tam
jeszcze?

> >> Majaczysz o wirtualnych urojeniach z czelusci swej chorej glowki, nawet
> >> nie o tym co bylo tematem tego watku, biedaku...
>
> > Temat jest zawsze ten sam, są tylko wariacje na jego temat: na ile
> > racjonalne jest podejrzewanie a) samego istnienia hipotetycznej
> > agentury o PRLowskich korzeniach (tutaj konkretnie agentry pośród
> > dziennikarzy) b) jakie mogą być konsekwencje istniania takiej
> > agentury.
>
> W to, ze taki temat zawsze budzi sie w Twoim chorym umysle jestem w
> stanie uwierzyc - m.in. dlatego jest on chory. Co nie znaczy, ze ten
> 'temat' ma jakiekolwiek znaczenie...

Skoro jakiś temat nie ma dla ciebie znaczenia, to nikt nie jest w
stanie zabronić ci go ignorować.
(To uznam za 1/2 raza, więc 32 i 1/2 raz)

> >>> Że to. Każdy kto nie odrzucał z obrzydzeniem tezy o manipulowanie
> >>> opinią publiczną przez służby był kim tam - "kurwą
> >>> intelektualną", "oszołomem żyjącym w świecie urojeń"?
>
> >> Po pierwsze: nic takiego nigdy nie pisalem.
>
> > Tego krętactwa nie będe odkłamywał, bo odkłamuje się samo.
>
> W Twoich urojeniach. Ale mnie one malo interesuja...

Zdrowy rozsądek cię mało intreresuje.

> >> Po drugie: nawet gdybym tak pisal, to i tak nie ma to zadnego zwiazku z
> >> przyjmowanie/nieprzyjmowaniem istnienia SBckich TW.
>
> > Tutaj krętactwem jest użycie szalenie dowolnie interpretowalenego
> > pojęcia 'przyjmowaniem/nieprzyjmowaniem'.
>
> ??? 'Przyjmowanie/nieprzyjmowanie' nie jest pojeciem 'szalenie dowolnie
> interpretowalnym'.

A nie???
Można przyjąć kolędę, łapówkę, zamówienie, gości, wyzwanie na
pojedynek, awizo pocztowe, coś do wiadomości, delegację z
zaprzyjaźnionego miasta, krew, walkę...

> Poza tym, to Ty sobie uroiles, jakobym ja odrzucal istnienie tajnych
> wspolpracownikow SB. A z Twoimi urojeniami/straw-manami nie chce mi sie
> dyskutowac.
>
> >> Po trzecie: zdaje sie, ze fundamentem Twoich majakow z tego watku jest
> >> urojenie, ze SB i jego TW istnieja i dzialaja nadal - efektem owego
> >> dzialania mialby byc omawiany wpis blogowy Passenta z przed kilkunastu
> >> dni (zreszta, nawet gdyby SB istnialo, Passent byl ich TW 'Johnem', a
> >> jego blogowy wpis byl jakos 'inspirowany' nie mialoby to znaczenia przy
> >> ocenie jego trafnosci/nietrafnosci).
>
> > A to krętactwo już zostało odkłamane powyżej.
>
> Kretactwem jest nieustanne pieprzenie o momi rzekomym kretactwie [widze,
> ze prostaczek o 'nie-gietkim' jezyku nauczyl sie nowego pojecia i teraz
> uzywa go bez sensu z gorliwoscia neofity; podobnie jak z 'falszywa
> dychotomia' - "naucz gowniarza, to chodzi i powtarza", zwlaszcza gdy nie
> rozmumie wypowiadanych przez siebie slow...] i jego rzekomym odklamywaniem.

Już nawet cienia argumentu wykrzesać nie możesz - choćby był
najbardziej żenujący?

> Niestety, Twoje zalosne pseudo-argumenty splynely po wyzej zacytowanym
> twierdzeniu jak po kwaczu...
>
>
> Dobra - ja juz wszystko w tym watku wyjasnilem. Jak chcesz, to zrozum,
> jak nie - to nie. Mam to gdzies. EOT

NeG

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak to leczyc
Prośba o pomoc
Leczenie sztuką
Jak mieć spokój z kolesiami z a.p.d.
Śmieszne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »