Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Polowanie na czarownice (pedofilia)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Polowanie na czarownice (pedofilia)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-08-01 11:47:11

Temat: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "nimfa morska" <n...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam serdecznie..

Postanowiłam napisać ten post, gdyż nie ma nikogo, do kogo mogłabym zwrócić
się z problemem, z jakim borykam się już od jakiegoś czasu. Sama nie wiem
jaka możliwość rozwiązania go byłaby optymalna, dlatego liczę na odezwy.

Aby naświetlić całą tę sytuację najpierw opiszę osoby, które biorą w niej
udział:

Mama - upośledzona emocjonalnie, choć emocjonalność dość bujna. Jako, że w
dzieciństwie była przez rodziców niszczona psychicznie, odebrało jej to
możliwość na prawidłowe reagowanie na różnego rodzaju zdarzenia. Wszędzie
doszukuje się jakiejś sensacji, jest motorem napędzającym do buntowania
innych na siebie nawzajem. Sama również zbyt szybko ulega sile sugestii -
jakby do końca nie posiadała umiejętności do własnego spojrzenia na daną
kwestię. Przy tym wszystkim jednak nie jest zła, ale jako, że w przeszłości,
pomimo starań, traktowana była zbyt krytycznie, teraz sama stara się pokazać
jacy inni są źli, aby samej poczuć się lepiej.
Stary (nie znam mniej wulgarnego słowa dotyczącego tej oto ekscelencji) - w
przeciwieństwie do mamy nie jest upośledzony emocjonalnie, gdyż tej
emocjolności w ogóle rozwiniętej nie ma. Wręcz jego osobę można byłoby
porównać do troglodyty. Niewrażliwy, nieczuły, podły, nie potrafiący niczego
zrozumieć, ani nad czymkolwiek się ulitować. Zawsze musi mieć ofiarę nad
którą mógłby pastwić się psychicznie - zawsze dobiera najsłabsze, najbardziej
przejmujące się osoby. Sama przez jego pastwienie wpadłam w depresję, od 12
roku życia próby samobójcze, różnego rodzaju depresje, nerwice i wręcz
nieracjonalne, chorobliwe poczucie własnej niższości. Traumatyczne wydarzenia
w dzieciństwie, oraz jego oddziałowywanie doprowadziły mnie do całkowitej
nieumiejętności komunikowania się z innymi ludźmi, wręcz fobii społecznej. W
pracy zaś na pracownikach stosuje mobbing - zawsze ofiarmi padają słabsi.
Razem z mamą uwielbiają zarzucać komuś niekiedy nawet wyimaginowane
przewinienia, gdyż to daje im poczucie władzy i wyższości.
Siostra Dorotka - jeszcze mała dziewczynka, gdyż ma jedynie 7 lat. Dość
kontrowersyjnie wychowywana - na silną, nie przejmująca się niczym kobietę,
która nie da napluć sobie w kaszę. W rezultacie zachwiana osobowość. Zawsze z
dużym temperamentem, niewyparzona buzia, niewrażliwa, agresywna, wyrafinowana
zazdrośnica, uważająca się za największy cud świata. Trzeba jednak
powiedzieć, że bardzo inteligentna, posiadająca duże umiejętności aktorskie,
potrafiąca przybrać pozę wyegzaltowanej panny, która roztkliwia się nad jakąś
rzeczą, często nieadekwatnie do niej. Nie przeszkadza jej to jednak, by bez
wyrzutów sumienia wyrzucać kota z balkonu, mówiąc "zabiłam go, bo był
niegrzeczny", czy uderzyć kogoś z całej siły, za to, że nie spełnił jej
rozkazu.
Hubert - mój chłopak. W przeciwności do mnie wychowywany w normalnej
rodzinie, gdzie czerpał normalne wzorce osobowe.
No i oczywiście ja - czyli Ania.

Historia zaczyna się w momencie, gdy poznałam swojego chłopaka Huberta (dwa
lata wstecz). Pomimo tego, że jest on osobą lubiejąca dzieci i od razu
zapałał sympatią do mojej siostry, Dorotka jednak nie bardzo to
odwzajemniała, gdyż miała poczucie, że on odbiera jej mnie. Początkowo jednak
nie było źle. Chodziliśmy z nią na spacerki, wręcz traktowana przez nas była
jak własna córka. Ja ubóstwiam małe ludziki, więc jak najbardziej odpowiadała
mi taka rola, byłam w tym wszystkim szczęśliwa. Początkowo ze strony siostry
zaczęły się dość jeszcze przyzwoite uwagi typu: "Hujbert jest zboczony, bo
zdejmował spodnie i pokazywał, że jest dziewczynką", potem opowieści, że
przebiera się w damskie ubranka i różnego rodzaju niemiłe zachowania
skierowane w jego kierunku. Początkowo nikt nie zwracał na to uwagi, wręcz
trochę nas to bawiło. Ta agresja jednak wciąż eskalowała i stawała się
cięższa do zniesienia. W rezultacie Hubert miał lekko zdruzgotaną psychikę,
złamany nos i kilka siniaków. Było to wynikiem napaści siostry, które
niesamowicie bawiły moich rodziców, co ją bardziej napędzało do takiego
zachowania. Czuła się górą, silniejsza, w dodatku w centrum uwagi.
W końcu zostałam przyjęta do rodziców do pracy razem z moim chłopakiem. Nie
było mi łatwo, gdyż osoba starego wywoływała we mnie niesamowicie negatywne
emocje. Wiedziałam jednak, że muszę się z tym pogodzić, gdyż zdawałam sobie z
tego sprawę, że stary ma zamiar wygonić mnie z domu. Nauczyłam się jednak nie
okazywać mu nic, a uwolnienie się od tego domowego piekła cieszyło mnie.
Jako, że moi rodzice na biedę narzekać nie mogą, to budując garaż,
postanowili zrobić tam jeszcze jedno piętro i mnie tam usadowić. Tak właśnie
się stało. Jednak tuż przed przeprowadzką zostałam zwolniona z pracy z
jakiegoś wyimaginowanego powodu, w dodatku wymyślono mi, że na odchodne
wyzwałam starego od sukinsynów, więc wrócić nie mogę. Było to w każdym bądź
razie nie prawdą, ale życie nauczyło mnie nie dyskutować.
W nowym domu utrzymywaliśmy się z pensji mojego chłopaka. Z mamą polepszyły
mi się stosunki, bo jak sama powiedziała: "stary mnie już nie buntuje na
ciebie", a ja myślałam, że ta idylla będzie trwała wiecznie. Niestety tak nie
było. Dorotka przesiąknięta w dalszym ciągu irracjonalną nienawiścią do
Huberta, zaczęła wymyślać na nasz temat niestworzone historyjki. Opowiedziała
rodzicom jakoby widziała nas w niedwuznacznej sytuacji, w której lizaliśmy
się po pępkach i cyckach, oraz grzebaliśmy sobie w majtkach. Powiedziała, że
Hubert zagroził jej, iż jak cokolwiek powie, to weźmie na komputerze zdjęcie
zboczonej pani (pornograficzne miała na myśli) i na miejsce głowy tej pani,
umieści jej własną. Opowiedziała wszystkim z wielkim przejęciem w głosie, jak
bardzo bała się to powtórzyć, ale przecież musiała.
Rodzice uznali nas za zboczeńców, którzy bez skrupułów urządzają przy dziecku
nierządy. Hubert starał się cokolwiek przetłumaczyć, choć oczywistą sprawą
jest, że bez żadnych rezultatów. Jego łzy i chęć przetłumaczenia zaistniałej
sytuacji na nikim nie zrobiła wrażenia - wręcz pogorszyło to naszą sytuację,
co zresztą było dla mnie łatwe do przewidzenia. Oboje wpadliśmy w obopólną
depresję. Jeszcze nim się Hubert pojawił, w pewnym stopniu wychowywałam ich
córkę i jako osoba dość czuła i rozumiejąca, doskonale jestem świadoma, jak
negatywny skutek miałby taki widok dla dziecka. Poza tym mój chłopak też
posiada duże serce i umiejętność przewidywania skutków swoich zachowań, więc
do takiej sytuacji nigdy by nie doszło. Jednak stary po mieście zaczął trąbić
o naszych poczynaniach, a w dobie kiedy pedofilizm i tym podobne rzeczy stały
się niezwykle modne, wywołało to duże wzburzenie. Ja zaprzestałam całkowitych
kontaktów z tamtą rodziną, do mamy przestałam się odzywać, do starego nigdy i
tak nie chciałam mówić, a siostrę nie zabieram już na lody i raczej staram
się omijać. Od siostry dowiedziałam się jednak przedwczoraj, że rodzice pierw
chcieli nas zgłosić na policję, ale potem wymyślili, że kupią nam jakieś małe
mieszkanie jak najdalej stąd. A póki co chłopak w pracy nie ma życia,
zmuszany do wykonywania ciężkich, niepotrzebnych i głupich robót. W dodatku
boimy się, że on również zostanie zwolniony.
No, a teraz zarzucono nam jeszcze, że rozpowszechniamy w Internecie
pornograficzne zdjęcia z ich córką. Faktem jest, że Hubert na swojej stronie
umieścił przeróżne zdjęcia, również Dorotki, jednak nie było w nich nic, co
mogłoby kogokolwiek zgorszyć (Dorotka byla na nich w ubraniu). Stronę
jednakże definitywnie usunęliśmy. Myślę, że jeśli ktoś chce, to w wielu
rzeczach doszuka się jakichś akcentów pedofilistycznych. Ja osobiście chętnie
zapomniałabym o całej tej sytuacji, jednak słysząc od chłopaka pogróżki
starego, jakie musi wysłuchiwać: "za to kryminał grozi" i dowiadując się o
coraz to nowszych osobach, które chcą mu nakopać, to aż żyć się odechciewa...

Wiem, że to co napisałam, może wydawać się dość przejaskrawione. Zapewniam
jednak, że tak nie jest.
Liczę na jakiekolwiek odezwy.


Z góry dziękuję
Ania
o...@o...pl
GG: 785234

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-08-01 18:10:05

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "Barbara" <v...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam
Bardzo Ci wspolczuje ze znalazlas sie w takiej sytuacji. Na Twoim miejscu
wyprowadzilabym sie z domu i zerwala wszelkie kontakty rowniez z siostra.
Jestescie mlodzi, kochacie sie i mozecie zaczac zycie na wlasny rachunek.
Zycze powodzenia i wytrwalosci.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 18:14:21

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "Cien" <s...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Barbara w news:cejblo$2nme$1@mamut.aster.pl napisał(a):

> kochacie sie i mozecie zaczac zycie na wlasny rachunek.

Niestety do zycia na wlasny rachunek milosc nie wystarczy. Ale w takiej
sytuacji moim zdaniem jak najszybsze usamodzielnienie sie jest bardzo
wskazane.




--
pozdrawiam
Cien

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-01 18:38:44

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

nimfa morska; <ceil7v$e3k$1@inews.gazeta.pl> :

> Myślę, że jeśli ktoś chce, to w wielu
> rzeczach doszuka się jakichś akcentów pedofilistycznych. Ja osobiście chętnie
> zapomniałabym o całej tej sytuacji, jednak słysząc od chłopaka pogróżki
> starego, jakie musi wysłuchiwać: "za to kryminał grozi" i dowiadując się o
> coraz to nowszych osobach, które chcą mu nakopać, to aż żyć się odechciewa...
>
> Wiem, że to co napisałam, może wydawać się dość przejaskrawione. Zapewniam
> jednak, że tak nie jest.
> Liczę na jakiekolwiek odezwy.

Odezw nie będzie, będzie odzew. ;)

Nic nie robić - ewentualnie usunąć wszystkie zdjęcia Dorotki. Nie chce
mi się bawić w moje teorie, ale skrótowo - Twoi rodzice szukają Pewności
w oskarżeniach - nie odnosić się w jakikolwiek sposób do oskarżeń
[pomijam napady np. fizyczne, ale to zupełnie inna działka] - wszystko
co powiecie na temat "pedofilii" zostanie uznane jako argument, bo jak
na razie Twoim rodzicom nie podoba się Twój związek, czy Twój chłopak i
prostacko próbują wyrazić to swoje "niepodobanie" w sposób werbalny,
"bezpieczny" i jednoznaczny.

Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny, z doświadczeniem w łączeniu wody z
ogniem i wykonywaniu niewykonalnego. ;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-02 13:04:35

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "Ania " <n...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam

> Nic nie robić - ewentualnie usunąć wszystkie zdjęcia Dorotki.

Tak też zrobiliśmy.

> Nie chce
> mi się bawić w moje teorie, ale skrótowo - Twoi rodzice szukają Pewności
> w oskarżeniach - nie odnosić się w jakikolwiek sposób do oskarżeń
> [pomijam napady np. fizyczne, ale to zupełnie inna działka] - wszystko
> co powiecie na temat "pedofilii" zostanie uznane jako argument, bo jak
> na razie Twoim rodzicom nie podoba się Twój związek, czy Twój chłopak i
> prostacko próbują wyrazić to swoje "niepodobanie" w sposób werbalny,
> "bezpieczny" i jednoznaczny.

Z mojej strony temat pedofilii nie jest poruszany, tym bardziej, że omijam
rodziców szerokim łukiem i nawet nie staram się zamienić z nimi ani jednego
słowa. Oni również nie silą się na rozmowę, omijając mnie jak obcą osobę.
Co do Twojej teorii, to nie jest ona z całą pewnością słuszna. Rodzicom
zawsze podobał się ten związek, tym bardziej, że, jak to zawsze powtarzali,
ja mam szansę tylko na takiego męża, który poleci na mój posag. Jak się
okazało znalazł się jednak taki głupi, dla którego nie to się liczyło... ;)
Tak czy owak oboje staraliśmy się zachowywać wobec rodziców tak, jak im to
było na rękę, byleby tylko się nie narazić, gdyż konsekwencje tego byłyby od
razu widoczne. Może o tym chociażby poświadczyć moja szwagierka, która już od
roku ich nie odwiedziła i wiem, że nie zamierza.
Prawdą jest to, że dla rodziców mało się liczę, gdyż uważają mnie za ofiarę
społeczną, w dodatku niezbyt inteligentną. Mój partner nigdy nie stanowił dla
nich problemu. W tym wszystkim chodzi tylko o to, że mają tak niskie
mniemanie o mnie, że są bardziej skłonni uwierzyć w bujną wyobraźnię dziecka
niż w to, że jestem normalnym człowiekiem. Może oceniają mnie przez pryzmat
siebie samych?
Myślałam, że po wyprowadzce i po całkowitym braku kontaktu ze starym będę w
końcu mogła odetchnąć. Zaczęłam się regenerować psychicznie, nawet wartość
siebie tak wzrosła, że przestałam mieć myśli samobójcze. Jemu jednak jest
mało - chce mnie zabić do końca.
No i w sumie życzę mu powodzenia.

> Flyer - nie jestem specjalistą

Nie szkodzi - myślę, że w tym przypadku nawet i specjalista nie pomoże.. ;)

Pozdrawiam Cię serdecznie
Ania


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 08:08:30

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "nimfa morska" <n...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:ceil7v$e3k$1@inews.gazeta.pl...

(pomijam dyskusje na glowny temat)

Sytuacja ktora opisalas nie ma nic wspolnego z pedofilia i polowaniem
na czarownice. Cos mi tu nie gralo ale ... mam!

Czy to nie bylo tak, ze klocac sie z Dorotka,
umiesciliscie na internecie -z zemsty- jej jakies "dziwne" zdjecia
i teraz nie wiecie co zrobic :)
Wiec sugerujecie nagonke... bo... sami jestescie przyparci do muru,
he?
Duch





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-03 13:39:37

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "nimfa morska" <n...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam Cię..

> Sytuacja ktora opisalas nie ma nic wspolnego z pedofilia i polowaniem
> na czarownice.

Według mnie sytuacja ta również zbyt wiele z pedofilią nie ma wspólnego,
jednak moi rodzice nie mają oporów przed użyciem tego stwierdzenia. Co zaś
tyczy się polowań na czarownice, to kiedyś czarownic doszukiwano się również
w kobietach, które nic z tym wspólnego nie miały. Kojarzy mi się to z
teraźniejszym tematem pedofilii, który jest teraz bardzo na topie, a
pedofilów wyszukuje się wręcz na siłę..

> Cos mi tu nie gralo ale ... mam!

Ooo, no to słucham..

> Czy to nie bylo tak, ze klocac sie z Dorotka,
> umiesciliscie na internecie -z zemsty- jej jakies "dziwne" zdjecia
> i teraz nie wiecie co zrobic :)

A gdzież by tam! Aż taka mściwa nie jestem! Zdjęcia zostały umieszczone w
internecie wtedy, gdy dużo zajmowaliśmy się Dorotką. Nikt nie wiedział o tym,
że znajdują się tam - nawet sama Dorotka. W naszym odczuciu w tych zdjęciach
nie było nic sprośnego.

> Wiec sugerujecie nagonke... bo... sami jestescie przyparci do muru,
> he?

Kombinujesz, kombinujesz.. ale jednak idziesz złym tropem.. :) Nie doszukuj
się jakichś powodów, które zataiłam. Wiem, że cała ta opowieść wygląda,
jakbym w zupełności potępiała osoby, które w całym sporze są przeciwko mnie,
zaś starała się wyidealizować siebie i swojego chłopaka. Nie czułam jednak
sensu by opisywać swoje złe cechy charakteru, a sytuację postarałam się
opisać bardzo dokładnie. Dla poznania bardziej sprawy opisałam również osoby
w niej uczestniczące, aby było łatwiej udzielić mi jakiejkolwiek porady. Nie
czułam naprawdę powodu ukrywania czegokolwiek - poza tym w internecie wstydu
nie mam.. ;)

> Duch

Pozdrawiam Cię
Ania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-04 08:12:23

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "nimfa morska" <n...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:ceo4ip$ddt$1@inews.gazeta.pl...

> Kombinujesz, kombinujesz.. ale jednak idziesz złym tropem.. :)

W porzadku. Tak mi tylko przyszlo na mysl - jakos zgralo sie to z
tematem postu.

A wracajac do tematu: jesli ten opis jest w miare obiektywny to...
dla mnie to nic nowego :)
Mowie o stronie zwlaszcza ojca. Tez znam tego typu osoby.
Na szczescie sa to obcy, ktorymi nie musze miec kontaktu.

Taka osoba jest po prostu chora.
Zycie niesie rozne cisnienia, teraz jest tego o wile wiecej niz bylo kiedys.
Jesli ktos nie potrafi sobie dac z tym rady, to zaczyna popadac w bagno,
a zeby cisnienie jakos z siebie zrzucic, musi czesto "wrypac" w jakis sposob
innym.
Na podobnej zasadzie -mysle- maz bije zone w domu.

I na podobnej zasadzie dziala jakas czesc tzw. dresiarstwa (nie wszyscy!).
Z tego to sie bierze.

W sumie sprawa z radzeniem sobie z roznymi cisnieniami u mezczyzn
jest dosc powazna i trudna, sam to wiem :)

A jaka rada (moja - amatorska).
.... pamietam w jakims programie o mobbingu w pracy, jakis bardzej znany
psycholog
rzucial takie haslo, wrecz manifest, ze "uwazajcie psychopaci, ktos sie wam
kiedys dobierze do d."
Mysle podobnie - nalepiej chwycic za ryja, podczas kolejnego fikcyjnego
ataku,
nie dyskutowac bo to nie ma sensu
(i tak nie trafi bo dzwignia do dzialania tej osoby sa nie ujarzmione
problemy).

Ale do chwytania za r. trzeba miec warunki - chyba sie jest lepiej
odizolowac od
takiej osoby - ale wazne: trzeba wzmocnic taka czaste siebie ktora mowi
"nie masz prawa wciagac mnie w swoje bagno i do widzenia" - czyli
nauczyc sie mowic tej osobie Nie, a nie dyskutowac z nia, bo ona tylko
tego chce, zeby wciagnac kogos do swojej chorej gry.

Takich osob bedzie teraz coraz wiecej. Cisnienia rosna a przyjaznosc naszego
swiata - maleje.

Pozdrufka,
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-08-04 20:21:28

Temat: Re: Polowanie na czarownice (pedofilia)
Od: Marek Krużel <h...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 04 Aug 2004 10:12:23 +0200 Duch:

> Takich osob bedzie teraz coraz wiecej. Cisnienia rosna a przyjaznosc
> naszego swiata - maleje.

Objawy już mamy, myślisz, że da się postawić diagnozę?

Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

lejkowata klatka piersiowa
Samotność. Jak ją zaakceptować?
Typowy problem typowego nastolatka
szukam "Niezwykła terapia" i "Kiedy życie boli"
(psycho..psa)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »