« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2004-08-19 11:58:11
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
> (niemniej na spotkanie z "nim" nie poszła, a to daje [pozytywnie] do
> myslenia).
To mnie jeszcze podtrzymuje na duchu. Dzisiaj szczera rozmowa.
DZIEKI WSZYSTKIM
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2004-08-19 12:42:37
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
"R" <r...@p...onet.pl> wrote in message news:cg1uqq$htn$1@news.onet.pl...
Asekurujesz sie synkiem stary a prawda jest taka ze uczepiles sie jej
spodnicy ...
Jesli chcesz byc pewny - daj jej wybrac - SEBEK dobrze prawi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2004-08-19 14:08:14
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "T.N." <x...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cg2c0v$l53$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "SEBEK" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:cg1svb$o4f$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Kobieta go wyrolowała, przez kilka lat bezczelnie oszukiwała,
Możesz podać jakieś rzetelne podstawy, na których opierasz swój kategoryczny
(o zgrozo!) osąd?
a teraz (o
> zgrozo!) to właśnie on ma jej iść na ustępsta??? Cóż za
"wspaniałomyślność".
> Dla mnie to nie do pomyślenia.
Może powinien ją zabić, poćwiartować zwłoki i rozpuścić w kwasie solnym, aby
dać zadość swojej w domniemaniu, bo przecież nie dowodnie, zranionej dumie?
Margola Z Opaską Na Oczach
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2004-08-19 14:23:24
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
wiadomości news:cg2cec$2nm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Możesz podać jakieś rzetelne podstawy, na których opierasz swój
kategoryczny
> (o zgrozo!) osąd?
[ciach]
> Może powinien ją zabić, poćwiartować zwłoki i rozpuścić w kwasie solnym,
aby
> dać zadość swojej w domniemaniu, bo przecież nie dowodnie, zranionej
dumie?
Przyznasz jednak Margolu, że jeśli w finale "by sie okazało", że
rzeczywiście żona "nie kochała i oszukiwała" przez 7 lat to "R" może w
pewnym sensie zaliczyć sobie te lata jako stracone (pomijam fakt, ze mogły
byc miłe chwile i, ze pojawił sie mały brzdąc, który to już "R" kocha [z
założenia] i którego to "R" kocha).
Nawet mi nie przychodzi do głowy przyklad do ktorego można by sytuacje
przyrównać ale usłyszenie po wielu spedzonych razem latach (przy czym
zastrzegam: z tego co doczytałem to "R" czegoś takiego nie usłyszał) "wiesz
tak na prawde kochałam innego, a z Toba jestem tylko dlatego, ze on mnie
niechciał (z nim nie mogłam itd.)" moze powalić z nóg...
brow(J)arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2004-08-19 14:24:13
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "SEBEK" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cg1svb$o4f$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Poradzcie czy mam walczyc o nia do konca, przeciez jakas iskierka
milosci
> w
> > niej do mnie musiala byc nie wierze ze robila to z taka premedytacja.
Czy
> > malzenstwo takie moze na nowo odzyc. LUDZIE JAKIE TO JEST
POJE..........NE
> > pzdr
>
> Twoja sytuacja prosta jest jak cep. Powinieneś walczyć. A jedyna walka
> polega na tym że mówisz że ją kochasz (jeśli kochasz) i zwracasz wolność.
No
> bo po co Ci żona co Cie nie kocha? Wyprowadzasz się.
Kobieta go wyrolowała, przez kilka lat bezczelnie oszukiwała, a teraz (o
zgrozo!) to właśnie on ma jej iść na ustępsta??? Cóż za "wspaniałomyślność".
Dla mnie to nie do pomyślenia.
--
T.N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2004-08-19 14:34:55
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "T.N." <x...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cg2cml$oc7$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
> wiadomości news:cg2cec$2nm$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > > Kobieta go wyrolowała, przez kilka lat bezczelnie oszukiwała,
> >
> > Możesz podać jakieś rzetelne podstawy, na których opierasz swój
> kategoryczny
> > (o zgrozo!) osąd?
>
> Rzetelną podstawą jest post napisany przez R. Skoro są na grupach
> dyskusyjnych jeszcze ludzie, którzy (o zgrozo!) nie rozumieją tekstu
> pisanego i nie wiedzą co to znaczy "być produktem zastępczym" to pozostaje
> tylko współczuć.
Rzeczywiście. Głęboko współczuję, że z cudzych rozważań płynących z braku
wiary w siebie "żona mnie nie kocha, choć nie chce mi tego powiedzieć"
wysnuwasz wniosek, że od lat bezczelnie go oszukiwała. Jeśli tak rozumie się
(o zgrozo!) tekst pisany i ma się to za jedyny wzorzec (o zgrozo, zgrozo!)
rozumienia tegoż tekstu, to zaiste, współczucie moje pogłębia się z minuty
na minutę.
>
> Na pewno nie powinien jej ułatwiać życia. To byłoby wręcz niewychowawcze!
Aha. Wychowawczym jest wsadzenie pluskwy, może nawet w d., to już wiemy.
Żonę należy wychować, natychmiast, nieodwołalnie i najskuteczniej, jak to
możliwe. Obtoczyć w pluskwach, skrócić łańcuch, w mózg wszczepić
encefalograf i wmontować w dłonie moduł śledzący ruchy.
> Dlaczego teraz to właśnie on ma cierpieć??? Skoro jego żona przed kilkoma
> laty P R Z Y S I Ę G A Ł A zarówno przed nim i przed Bogiem, że będą razem
> na dobre i na złe, to co - teraz już jej to nie obowiązuje?
Opuściła go, jak widzę, w Twej wyobraźni, na rzecz byłego, z którym w
świetle FAKTÓW znanych mi z posta kategorycznie postanowiła się nie spotkać?
Spakowała walizki, dramatycznym gestem podarła akt śiubu, a R. leżąc w
progu, z rozdartą koszulą i sercem, ostatkiem sił szarpie wyrywającą się
byłą jedną reką, a drugą rozpaczliwie stuka w klawiaturę, błagając grupę, by
pomogła mu ją zatrzymać, gdyż złożyła oświadczenie ustne że go już nie
kocha, nigdy zresztą nie kochała i pędzi w te dyrdki do byłego, którego
nagle jej się zachciało, o czym moglismy w sposób absolutnie pewny i
niepodważalny wyczytać ze zrozumieniem w postach R.?
>Mają się rozstać
> ot tak sobie, bo żonie nagle się zachciało byłego faceta? Człowiek
powinien
> być odpowiedzialny za swoje decyzje.
Co ty tam pisałeś/łaś o rozumieniu tekstu? I o interpretacjach w poprzednim
wątku?
"Owszem, potrzebna jest jeszcze tylko precyzyjna, dokładna i konkretna
definicja PROBLEMU odczytana z odpowiedniego POSTA, a nie
wymyślona według swoich przekonań". (zmiany wielkimi literami)
i
"Moim zdaniem zbyt dużo w
psychologii jest własnych przekonań, a zbyt mało rzetelności i obiektywizmu.
"
Jak widać, nie tylko w psychologii.
Margola Ubawiona Po Pachy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2004-08-19 14:35:47
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
wiadomości news:cg2cec$2nm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Kobieta go wyrolowała, przez kilka lat bezczelnie oszukiwała,
>
> Możesz podać jakieś rzetelne podstawy, na których opierasz swój
kategoryczny
> (o zgrozo!) osąd?
Rzetelną podstawą jest post napisany przez R. Skoro są na grupach
dyskusyjnych jeszcze ludzie, którzy (o zgrozo!) nie rozumieją tekstu
pisanego i nie wiedzą co to znaczy "być produktem zastępczym" to pozostaje
tylko współczuć.
> a teraz (o
> > zgrozo!) to właśnie on ma jej iść na ustępsta??? Cóż za
> "wspaniałomyślność".
> > Dla mnie to nie do pomyślenia.
>
>
> Może powinien ją zabić, poćwiartować zwłoki i rozpuścić w kwasie solnym,
aby
> dać zadość swojej w domniemaniu, bo przecież nie dowodnie, zranionej
dumie?
Na pewno nie powinien jej ułatwiać życia. To byłoby wręcz niewychowawcze!
Dlaczego teraz to właśnie on ma cierpieć??? Skoro jego żona przed kilkoma
laty P R Z Y S I Ę G A Ł A zarówno przed nim i przed Bogiem, że będą razem
na dobre i na złe, to co - teraz już jej to nie obowiązuje? Mają się rozstać
ot tak sobie, bo żonie nagle się zachciało byłego faceta? Człowiek powinien
być odpowiedzialny za swoje decyzje.
--
T.N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2004-08-19 14:43:56
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cg2d34$e0b$1@213.17.234.82...
> Przyznasz jednak Margolu, że jeśli w finale "by sie okazało", że
> rzeczywiście żona "nie kochała i oszukiwała" przez 7 lat to "R" może w
> pewnym sensie zaliczyć sobie te lata jako stracone (pomijam fakt, ze mogły
> byc miłe chwile i, ze pojawił sie mały brzdąc, który to już "R" kocha [z
> założenia] i którego to "R" kocha).
Po kolei:
a. jeżeli b. w finale c. okaże się to ja się d. odniosę do e. faktów :)
Doskonale wiem, co chcesz powiedzieć i z tym się zgadzam, ale niejaki/a T.N.
wydał/a już wyrok. Reaguję stosownie do sytuacji. Na razie widzę palenie
czarownic na podstawie poszlak.
> Nawet mi nie przychodzi do głowy przyklad do ktorego można by sytuacje
> przyrównać ale usłyszenie po wielu spedzonych razem latach (przy czym
> zastrzegam: z tego co doczytałem to "R" czegoś takiego nie usłyszał)
"wiesz
> tak na prawde kochałam innego, a z Toba jestem tylko dlatego, ze on mnie
> niechciał (z nim nie mogłam itd.)" moze powalić z nóg...
ale może usłyszał "kochałam bardzo mojego byłego, miła miłość do Ciebie była
inna, bardziej stonowana, taka spokojniejsza, miałam wątpliwości, bo nie
zdawałam sobie sprawy z tego, że tak może wyglądać miłość. Bez fajerwerków i
poczucia, ze to druga połowa pomarańczy. Wychodząc za Ciebie nie byłam pewna
swoich uczuć, tak rzeczywiście wtedy było, wydawało mi się, że kocha się
tylko raz i to tak szaleńczo" Sam wiesz, że to w kontekście tego, że ona np.
teraz czuje, że go kocha, że jest jej z nim najlepiej na świecie, traci na
intensywności emocji negatywnych.
Myślę, że R. sam wychwytuje z wypowiedzi żony to, co mogłoby potwierdzić
jego nienajlepsze zdanie o nim samym, tak robił jeden taki, któremu mogłam
powiedzieć "Kiedyś kompletnie nie umiałeś okazać uczuć, byłeś zimny, nie
zwracałeś uwagi na moje uczucia i bardzo mnie to bolało, a teraz świetnie mi
z tym, że mnie tak często przytulasz, czuję się z Tobą blisko i jest mi
dobrze", a on słyszał "umiesz czynić mnie nieszczęśliwą poprzez swój chłód i
egoizm". Widzisz, co mam na myśli?
No to pogdybalim, a teraz poczekajmy na rozwój sytuacji.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2004-08-19 14:49:51
Temat: Re: [OT] współczucie (was: Potrzebuje pomocy)Niestety nie mam nic do powiedzenia w bieżącym temacie, zatem podzielę się
z Tobą Margola Sularczyk, spowodowaną tym faktem frustracją:
>> ...pisanego i nie wiedzą co to znaczy "być produktem zastępczym" to pozostaje
>> tylko współczuć.
>
> ...współczucie moje pogłębia się z minuty
> na minutę.
Przestańcie sobie wycierać gęby tym współczuciem.
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2004-08-19 15:00:10
Temat: Re: Potrzebuje pomocy
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
wiadomości news:cg2ehb$ebn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Doskonale wiem, co chcesz powiedzieć i z tym się zgadzam, ale niejaki/a
T.N.
> wydał/a już wyrok. Reaguję stosownie do sytuacji. Na razie widzę palenie
> czarownic na podstawie poszlak.
Koniec, końców my tu tylko gadamy (jak zwykle), a to "R" musi pójść po rozum
do głowy.
> ale może usłyszał "kochałam bardzo mojego byłego, miła miłość do Ciebie
była
> inna, bardziej stonowana, taka spokojniejsza, miałam wątpliwości, bo nie
> zdawałam sobie sprawy z tego, że tak może wyglądać miłość. Bez fajerwerków
i
> poczucia, ze to druga połowa pomarańczy. Wychodząc za Ciebie nie byłam
pewna
> swoich uczuć, tak rzeczywiście wtedy było, wydawało mi się, że kocha się
> tylko raz i to tak szaleńczo" Sam wiesz, że to w kontekście tego, że ona
np.
> teraz czuje, że go kocha, że jest jej z nim najlepiej na świecie, traci na
> intensywności emocji negatywnych.
Jest jeszcze tylko to:
- "No i niestety przyznala sie ze jednak JESTEM produktem zastepczym po
zerwanej milosci z bylym" (zaznaczam JESTEM, nie BYŁEM)
- "Moze chciala zabic bol po rozstaniu z bylym (od rozstania do ślubu mineło
3lata wiec chyba w tym okresie powinna jakos sie juz okreslic)" (jak dla
mnie w 3 LATA to człowiek moze sobie pewnych odpowiedzi udzielić)
> Myślę, że R. sam wychwytuje z wypowiedzi żony to, co mogłoby potwierdzić
> jego nienajlepsze zdanie o nim samym,
No cóż, taki to juz urok grup, ze z reguly mamy relacje jednej strony. Co
wiecej z nas (ze mnie na pewno) też fachowcy od porad amatorskich raczej.
> No to pogdybalim, a teraz poczekajmy na rozwój sytuacji.
Ano.
brow(J)arek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |