Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja

Grupy

Szukaj w grupach

 

Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 199


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2006-07-22 14:47:40

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "Vesemir" <v...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Quasi" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e9t8d9$9n0$1@amigo.idg.com.pl...

>> Ty nawet w usenecie nie pierdolisz, ty tylko pytasz i krytykujesz,
>
> To zalezy wylacznie od tematu. Czasem tez odpowiadam i konruje krytyke.

Ja wiem, robisz to zresztą bardzo celnie. Jednoczesnie w rozmowie z Tobą
trzeba być niezwykle precyzyjnym a odwołując się do tego trzeba sobie
odświeżać informacje bo łapiesz za język. Jednocześnie jednak stosujesz
metodę dyskusji z zasłony i z wypadem. To czyni z Ciebie przeciwnika nie
tyle trudnego co męczącego. Wyciąganie licznych błędów, ciągnięcie za język,
jest dla drugiej strony nużące, i na pewnym etapie ani nie chce się
przekonywać ani dyskutować, bo dyskusje toczy się z iluzjami. Skończmy ten
temat bo rozwodnił się okrutnie ale będę Cię obserwował, Quasi Biologu :)
Ponadto jesteś racjonalny w argumentach ale także bardzo emocjonalny.
Zauważyłem że to co najbardziej Cię poruza to skrajna prawica, radykalna
prawica i nienawiść do niej. Ja to rozumiem. Jestem ateistą, a prawica chyba
jest religijna. Dla mnie religia ma znaczenie czysto funkcjonalne.
Jednocześnie więcej zajmowałem się kulturą radziecką i bolszewickim
woluntaryzmem niż neonazistowskim bełkotem. I wiem że poglądy jakie
prezentujesz potrafią równie dobrze prowadzić do diabelnie opłakanych
skutków, co i doktryny prawicowe. Postrzegając mnie jako fundamentalistę
popełniasz błąd merytoryczny, a jednocześnie określasz się na anty - i z
tego powodu wpadasz w kontrpułapkę myślenia - skrajnego libertynizmu - chyba
że tak nie jest, a ja uslyszałem od ciebie za mało. Nie chodzi mi o to abyś
pokochał prawicowców, chciałbym abyś swoje spojrzenie zwrócił w drugą stronę
i na zagrożenia które biegną z drugiej strony. Jak na razie bowiem nie
mógłbym powiedzieć że masz poglądy umiarkowane. Choć margines błędu jest
duży i poobseruję to się przekonam.

Vesemir
ps. Tym razem udało Ci się, Palestyńczyku :D:D:D


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2006-07-22 15:39:46

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "henryk batuta" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Vesemir" <v...@z...pl> napisał w wiadomości
news:e9tdr3$620$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Zauważyłem że to co najbardziej Cię poruza to skrajna prawica,
radykalna
> prawica i nienawiść do niej.

wręcz przeciwnie. czytałeś dyskusję o nazistach?

> Jednocześnie więcej zajmowałem się kulturą radziecką i bolszewickim
> woluntaryzmem niż neonazistowskim bełkotem. I wiem że poglądy jakie
> prezentujesz potrafią równie dobrze prowadzić do diabelnie opłakanych
> skutków, co i doktryny prawicowe.

śmiem twierdzić że leninowi/stalinowi zacznie bliżej do pisu i
giertycha, niż do biedronia i zielonych/sdpl.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2006-07-22 16:22:21

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Vesemir napisał(a):

>>> Ty nawet w usenecie nie pierdolisz, ty tylko pytasz i krytykujesz,
>> To zalezy wylacznie od tematu. Czasem tez odpowiadam i konruje krytyke.

> Ja wiem, robisz to zresztą bardzo celnie.

Pierwszy raz spotykam sie z takim uznaniem, az trudno mi uwierzyc w
szczerosc i ... uwolnic sie od pąsow ;-)

> Jednoczesnie w rozmowie z Tobą
> trzeba być niezwykle precyzyjnym

To jest chyba bardzo mile widziane w kazdej dyskusji.

> a odwołując się do tego trzeba sobie
> odświeżać informacje bo łapiesz za język.

Nie to jest moja intencje. To njprawdopodobniej efekt uboczny nacisku na
precyzje i unikanie niedopowiedzen, dwuznacznosci, ukrytych zalozen.

Z reguly w sytuacjach niejasnych staram sie domyslac "co poeta mial na
mysli", co jednak moze prowadzic do nieporozumien i zejscia na manowce.
Jak w naszym przypadku. Wypelnianie luk w wiedzy na temat czyichs
pogladow za pomoca domyslow, ekstrapolacji i stereotypow bywa zwodnicze...

> Jednocześnie jednak stosujesz
> metodę dyskusji z zasłony i z wypadem.

Co masz przez to na mysli?

> To czyni z Ciebie przeciwnika nie
> tyle trudnego co męczącego.

Tak, to czesto mi wytykano
[ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=riposter ]. Jednak ja
zazwyczaj odnosze wrazenie, ze rozlazlosc i nierozstrzygalnosc dyskusji
nie jest moja wina, lecz wina betonowosci i kretactwa interlokutora. Ale
to moja subiektywna ocena, z drugiej strony pewnie wyglada to inaczej...

> Wyciąganie licznych błędów,

A jak sobie wyobrazasz dyskusje bez tego?

> ciągnięcie za język,

Jesli druga strona sama nie dba o precyzje, to jest chyba niezbedne.

> jest dla drugiej strony nużące, i na pewnym etapie ani nie chce się
> przekonywać ani dyskutować, bo dyskusje toczy się z iluzjami.

Jest takie ryzyko, ale w przypadku zaniedbania precyzji ryzyko to
graniczy z pewnoscia...


> Skończmy ten
> temat bo rozwodnił się okrutnie

O ktorym temacie mowisz? Bo z powodu owego rozwodnienia tematow i
temacikow tu jak mrowkow. Mysle, ze nic nie stoi na przeszkodzie by to
wszystko olac i *precyzyjnie* skupic sie na sprawie strony pana "Misiaczka".

> ale będę Cię obserwował, Quasi Biologu :)

Oj nie, bo bede czul sie stremowany ;-/ ;-)


> Ponadto jesteś racjonalny w argumentach ale także bardzo emocjonalny.

Alez skad! Nie wiem, moze to wrazenie (a nie Ty pierwszy jemu ulegles)
jest wynikiem tego, ze silac sie na luz i dowcip, a czasem jednoczesnie
na stanowczosc, przebarwiam nieco retoryke? Nie mniej jednak tak mi sie
podoba i przy tym stylu pozostane.


> Zauważyłem że to co najbardziej Cię poruza to skrajna prawica, radykalna
> prawica i nienawiść do niej.

Nie. Ja z natury rzeczy jestem ciety na wszystkie poglady ktore (1)
uznaje za wynik irracjonalizmu (bledow logicznych, bledow poznawczych,
naiwnosci i nieporadnosci metodologicznej, ignorancji) i (2) sa szerzone
z wykorzystaniem technik propagandowych.

Akurat tak sie sklada, ze obecnie najglosniejsza jest propaganda
prawicowa, stad automatyczne moje nia zainteresowanie. Ale osobiscie
najbardziej preferuje potyczki nie polityczno-ideologiczne lecz z
pseudonauka.

> Ja to rozumiem. Jestem ateistą,

No wlasnie... Z czasem to zaczalem wyczuwc, ale poczatkowo mnie
zmyliles, stad moje - oparte na stereotypie - podejrzenia o Twoj
teokratyczny fundamentalizm. Wlasnie efekt niedostatecznej precyzji.

> a prawica chyba
> jest religijna.

Tak. Przynajmniej ta europejska.

> Dla mnie religia ma znaczenie czysto funkcjonalne.

Jak mam to rozumiec? Chcialbys byc tyranem-kaplanem, "wladca dusz"
cynicznie uzywajacym religii jako instrumentu do sterowania gawiedzia?


> Jednocześnie więcej zajmowałem się kulturą radziecką i bolszewickim
> woluntaryzmem niż neonazistowskim bełkotem. I wiem że poglądy jakie
> prezentujesz potrafią równie dobrze prowadzić do diabelnie opłakanych
> skutków,

Alez dlaczego moje poglady laczysz z bolszewia???

> (...) Postrzegając mnie jako fundamentalistę
> popełniasz błąd merytoryczny,

Nie, to raczej nalezy nazwac nieporozumieniem.

> a jednocześnie określasz się na anty

??? To chyba oczywiste, ze wobec kazdego swojego oponenta w dyskusji
okreslam sie na "anty".

> - i z
> tego powodu wpadasz w kontrpułapkę myślenia

Nie rozumiem. Co ma jedno z drugim?

> - skrajnego libertynizmu - chyba
> że tak nie jest, a ja uslyszałem od ciebie za mało.

Dlaczego poglady "skrajnie libertynskie" okreslasz mianem "pulapki"?

> Nie chodzi mi o to abyś
> pokochał prawicowców,

Alez oni ni mnie grzeja ni mnie ziebia. Naprawde. Ja "walcze" (na uzytek
wlasnej intelektualnej rozrywki, nie z "poczucia misji") z ekspresjami
ich pogladow/propaganda, a nie z nimi.

> chciałbym abyś swoje spojrzenie zwrócił w drugą stronę
> i na zagrożenia które biegną z drugiej strony.

Ciagle nie rozumiem o jakich "zagrozeniach" Ty mowisz.

> Jak na razie bowiem nie
> mógłbym powiedzieć że masz poglądy umiarkowane.

Hmmm... Patrzac na standardy ideowe w naszym kraju, to rzeczywiscie nie
mam pogladow "umiarkowanych". Ale zabiegam (chociazby w glosowaniu na
partie/politykow) o praktyczna realizacje tylko tych moich pogladow,
ktore sa "umiarkowane" i w praktyce mozliwe do zrealizowania tu i teraz.
Jestem twardo stapajacym po ziemi pragmatykiem, bez obaw. Gdybym byl na
miejscu "Misiaczka" nie zroblbym takiej strony, mimo ze nie widze w niej
nic szczegolnie zdroznego poza porazajaca naiwnoscia i obrzydliwie
propagandowa forma.


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2006-07-22 16:32:25

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

henryk batuta napisał(a):

> śmiem twierdzić że leninowi/stalinowi zacznie bliżej do pisu i
> giertycha, niż do biedronia i zielonych/sdpl.

Majac takiego patrona, zapewne wiesz co mowisz ;-)


"(...) Jego współpracownikiem był wówczas m.in. znany komunista,
późniejszy członek Związku Patriotów Polskich Henryk Batuta. W czerwcu
1927 został przerzucony do Związku Radzieckiego, gdzie przebywał do
lipca 1933, szkolony na kursach dywersyjnych Armii Czerwonej. Działał w
Komunistycznej Międzynarodówce Młodzieży. Między grudniem 1936 a lutym
1939 przebywał w Hiszpanii i wziął udział wojnie domowej - niszczył
katolicyzm i mordował katolików)"
za [ http://www.polonica.net/ListaZydow_zmienione-nazwisk
a.htm ]


"Henryk Batuta, właśc. Izaak Apfelbaum (ur. 1898 w Odessie, zm. 1947 pod
Ustrzykami Górnymi), polski komunista, działacz międzynarodowego ruchu
robotniczego. Uczestnik wojny domowej w Rosji, po powrocie do kraju
członek Komunistycznej Partii Polski. Na mocy partyjnych wyroków
organizował zabójstwa tajnych współpracowników policji politycznej,
których wykonawcą był m.in. Wacław Komar. Sprawa ta wyszła na jaw
dopiero w latach 50. W latach 1934-1935 więzień Berezy Kartuskiej,
później na emigracji. Uczestnik wojny domowej w Hiszpanii. W czasie II
wojny światowej w ZSRR, od 1943 członek Związku Patriotów Polskich,
major Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zginął w 1947 pod Ustrzykami
Górnymi w starciu z UPA. Jego osobie poświęcona jest ulica w Warszawie
(Służew nad Dolinką). Po 1989 r. pojawiały się liczne głosy, by zmienić
jej nazwę, jednak do zmiany nie doszło."
za [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Batuta ]


pozdrawiam
Quasi


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2006-07-22 16:54:38

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "henryk batuta" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Quasi" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e9tjum$fmo$1@amigo.idg.com.pl...
> henryk batuta napisał(a):
>
> > śmiem twierdzić że leninowi/stalinowi zacznie bliżej do pisu i
> > giertycha, niż do biedronia i zielonych/sdpl.
>
> Majac takiego patrona, zapewne wiesz co mowisz ;-)

no baaa! :D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2006-07-22 16:59:09

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "henryk batuta" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Quasi" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e9tjbq$dmn$1@amigo.idg.com.pl...
> > To czyni z Ciebie przeciwnika nie
> > tyle trudnego co męczącego.
>
> Tak, to czesto mi wytykano
> [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=riposter ]. Jednak ja
> zazwyczaj odnosze wrazenie, ze rozlazlosc i nierozstrzygalnosc
dyskusji
> nie jest moja wina, lecz wina betonowosci i kretactwa interlokutora.
Ale
> to moja subiektywna ocena, z drugiej strony pewnie wyglada to
inaczej...

tak poważnie mówiąc, to uważam że powinieneś popracować trochę nad
długością postów.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2006-07-22 18:04:26

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "Vesemir" <v...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Quasi" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:e9tjbq$dmn$1@amigo.idg.com.pl...
> Vesemir napisał(a):

>> a odwołując się do tego trzeba sobie odświeżać informacje bo łapiesz za
>> język.
>
> Nie to jest moja intencje. To njprawdopodobniej efekt uboczny nacisku na
> precyzje i unikanie niedopowiedzen, dwuznacznosci, ukrytych zalozen.
>
> Z reguly w sytuacjach niejasnych staram sie domyslac "co poeta mial na
> mysli", co jednak moze prowadzic do nieporozumien i zejscia na manowce.
> Jak w naszym przypadku. Wypelnianie luk w wiedzy na temat czyichs pogladow
> za pomoca domyslow, ekstrapolacji i stereotypow bywa zwodnicze...

Rozumiem, ja to nawet bardzo cenię, tyle że czasem płynność rozmowy się
sypie :) Ale to kwestia podejścia i celow :)

>> Jednocześnie jednak stosujesz metodę dyskusji z zasłony i z wypadem.
>
> Co masz przez to na mysli?

Unikasz jasnego przedstawiania swoich poglądów, pozwalasz atakować,
schodzisz do defensywy, i po prostu od czasu do czasu kontratakujesz
pytaniem. Ja rozumiem że w sferze rozbijania kogos jest to świetne, ale
jeśli uznamy że jesteśmy partnerami a nie przeciwnikami w dyskusji to
życzyłbym sobie większej ilości otwarć dyskusji, więcej narażania się,
większej widowiskowości własnie :D

>> To czyni z Ciebie przeciwnika nie tyle trudnego co męczącego.
>
> Tak, to czesto mi wytykano
> [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=riposter ]. Jednak ja
> zazwyczaj odnosze wrazenie, ze rozlazlosc i nierozstrzygalnosc dyskusji
> nie jest moja wina, lecz wina betonowosci i kretactwa interlokutora. Ale
> to moja subiektywna ocena, z drugiej strony pewnie wyglada to inaczej...

Po prostu aksjomaty masz pewnie inne i nie spojrzysz na coś bez przynajmniej
chwilowego i umownego ich odłożenia na bok i zastapienia cudzymi
aksjomatami. Poza tym nie wiem czego to jest wina ale mam wrażenie że masz
sposób myślenia typowo mechaniczny, nie pozwalający sobie na odrobine
fantazji, gruntownie trzymający się ziemi. To jest racjonalne do momentu gdy
nie staniesz wobec pytań na które musisz dywagować, musisz zaryzykować,
podjąć wybór z różnych możliwości na podstawie wiedzy którą posiadasz i
sprobowac zgadnac. Dla mnie to jest cel wiedzy, rozumiec, wylapywac reguly.
U ciebie tego nie ma. Stoisz zbyt mocno na gruncie ziemi.

>> Wyciąganie licznych błędów,
>
> A jak sobie wyobrazasz dyskusje bez tego?

Nie, oczywiscie, samo to ok, ale doczytaj zdanie do konca ;D

>> ciągnięcie za język,
>
> Jesli druga strona sama nie dba o precyzje, to jest chyba niezbedne.

Tak tak ale dalej...

>> jest dla drugiej strony nużące, i na pewnym etapie ani nie chce się
>> przekonywać ani dyskutować, bo dyskusje toczy się z iluzjami.
>
> Jest takie ryzyko, ale w przypadku zaniedbania precyzji ryzyko to graniczy
> z pewnoscia...

Jasne, ale też nie można przeładować. Masz stary dobry styl dyskusji ale
ciężki, nie ma w nim finezji, jest tylko brutalna skuteczna siła :)) Do
walki nadajesz się doskonale, do zabawy nie :)

>> Skończmy ten temat bo rozwodnił się okrutnie
>
> O ktorym temacie mowisz? Bo z powodu owego rozwodnienia tematow i
> temacikow tu jak mrowkow. Mysle, ze nic nie stoi na przeszkodzie by to
> wszystko olac i *precyzyjnie* skupic sie na sprawie strony pana
> "Misiaczka".

Wierz mi stary, nie wiem już sam :D

>> ale będę Cię obserwował, Quasi Biologu :)
>
> Oj nie, bo bede czul sie stremowany ;-/ ;-)

:P

>> Ponadto jesteś racjonalny w argumentach ale także bardzo emocjonalny.
>
> Alez skad! Nie wiem, moze to wrazenie (a nie Ty pierwszy jemu ulegles)
> jest wynikiem tego, ze silac sie na luz i dowcip, a czasem jednoczesnie na
> stanowczosc, przebarwiam nieco retoryke? Nie mniej jednak tak mi sie
> podoba i przy tym stylu pozostane.

Wiesz, mi chodzi raczej o tą emocjonalność która działa jak opornik :)
Wbijasz w ziemię stopy i niktCię nie ruszy. Umiesz bronić swojej pozycji,
trzeba ci przyznać :)

>> Zauważyłem że to co najbardziej Cię poruza to skrajna prawica, radykalna
>> prawica i nienawiść do niej.
>
> Nie. Ja z natury rzeczy jestem ciety na wszystkie poglady ktore (1) uznaje
> za wynik irracjonalizmu (bledow logicznych, bledow poznawczych, naiwnosci
> i nieporadnosci metodologicznej, ignorancji) i (2) sa szerzone z
> wykorzystaniem technik propagandowych.

Hehe, patrz a ja inaczej :) Uważam ideologię za siłę sprawczą, manipulację
za moc napędową, nadzieję jako rzecz najcenniejszą, propagandę jako
skuteczne narzędzie dawania otuchy innym przy odpowiednim użyciu. Ideologia
jest ważniejsza niż rzeczywistość bo to ona ją kształtuje. W propagandzie
jest władza, ale nie każdy może się obejsć bez podpórek ideologicznych. Tym
którzy nie potrafią tego należy im dać coś w co mogą wierzyć.

> Akurat tak sie sklada, ze obecnie najglosniejsza jest propaganda
> prawicowa, stad automatyczne moje nia zainteresowanie. Ale osobiscie
> najbardziej preferuje potyczki nie polityczno-ideologiczne lecz z
> pseudonauka.

Rozumiem, do twojej naukowej precyzji walka z czymś takim jak pseudonauka
jest bardziej naturalna, bardziej dopasowana i pewnie nieźle siejesz
zniszczenie :)

>> Dla mnie religia ma znaczenie czysto funkcjonalne.
>
> Jak mam to rozumiec? Chcialbys byc tyranem-kaplanem, "wladca dusz"
> cynicznie uzywajacym religii jako instrumentu do sterowania gawiedzia?

Nie, religię uznaję za kręgosłup sprawnie działającej cywilizacji.
Oczywiście - funkcje religii przejmuje dziś laickość pojmowana jako
doktryna, tolerancja poprzez wytwarzanie własnych zasad moralnych - ale
uważam że trwałe zasady to takie które odwołują się do absolutu. Każde inne
w sytuacji skrajnej ulegają nagłej destrukcji i rozpadowi. Dlatego mój wybór
to religia, wiara, żar.

>> Jednocześnie więcej zajmowałem się kulturą radziecką i bolszewickim
>> woluntaryzmem niż neonazistowskim bełkotem. I wiem że poglądy jakie
>> prezentujesz potrafią równie dobrze prowadzić do diabelnie opłakanych
>> skutków,
>
> Alez dlaczego moje poglady laczysz z bolszewia???

Bolszewicy byli antyreligijni, w pierwszym okresie zanim zjawił się u steru
władzy stalin, młodzikomuniści byli wychowywani kompletnie z idealym luzem,
nieomal jak nimy wodne kąpali się nago (w latach 20!!!), szkoły były
niezwykle liberalne w ustroju, kobiety zachęcano do współżycia z wieloma
mężczyznami i na odwrót. Moralność bolszewicka zakładała wtedy zgodę na
rozkład rodziny i wspierała te dążenia. Potem doszło do gwałtownego zwrotu,
dlatego że to co podstawowe w społeczeństwie udało się zniszczyć a państwo
zagwarantowało sobie prawo do współudziału w życiu rodzinnym. Naprzykład
sekretarz partii np okręgowej rozstrzygał spory rodzinne.
Do dziś żywa jest legenda o Pawliku Morozowie. Legenda w pierwszej wersji
trwała tak, że syn nakablował na ojca kułaka. Ojca rozstrzelano. Syn był
bohaterem, ojciec był zły. Miało to w pewnym sensie uzasadnić nie tylko
rozbijanie rodziny, ale także paternalistycznych struktur władzy (komuniści
dzieci zabijają ojca cara). Gdy Stalin ugruntował swoją władzę i miał już
pozycję "ojca-cara", dodał do mitu kolejny człon - babka i dziadek zabijają
w zemście Pawlika Morozowa (podobnie jak u nas dziadkowie w razie śmierci
rodziców zastępują ich rolę i sami stają się tatą i mamą) - w tym sensie
wywarta jest pomsta przez ojca za zdradę syna. To wszystko powinno Ci
pozwolić zrozumieć jak komuniści wwykorzystywali rozkład podstawowych
tradycji dla budowania własnej wiary w której posiadali władzę. To był
wielki projekt i dzisiaj na nowo ktoś majstruje przy fundamentach tworząc
laicką religię bez odwoływania się do Boga.

>> - i z tego powodu wpadasz w kontrpułapkę myślenia
>
> Nie rozumiem. Co ma jedno z drugim?

Nie patrzysz na siebie ala patrzysz na mnie. tak jak zresztą czasem i ja
możesz poczuć że wylądowałeś na takiej pozycji ideologicznej na której nie
chciałbyś się znaleźć :D tylko dlatego że skupiłeś się na pojedynku ze mną
:)

>> - skrajnego libertynizmu - chyba że tak nie jest, a ja uslyszałem od
>> ciebie za mało.
>
> Dlaczego poglady "skrajnie libertynskie" okreslasz mianem "pulapki"?

Powyższy przykład mitu o Pawliku Morozowie jest dobrym przykładem do czego
prowadzi destrukacja zamiast przebudowy reguł. Libertyniz zakłada
dekonstrukcje reguł i w ten sposób rozbija spoistość cywilizacji. Taka forma
harakiri. To że mamy kłopoty w Europie z muzułmanami polega nie na tym że
nie chcą się zasymilować, ale że nie mają w co się asymilować. Francja ma
takie programy bo ideologicznie nie jest pociągająca, nie niesie ze sobą
projektu cywilizacyjnego, podobnie jest z UE. Nie mają w sobie niczego
pociągającego. Ta lewicowość bez reguł w połączeniu z doktrną
multikulturowości (chodzi mi tu a aspekt nie wewnątrzeuropejski ale właśnie
europa a islam, hinduizm itp) prowadzi najzwyczajniej w świecie do chaosu i
dramatu.
Potencjalnie kraje najlepiej skapitalizowane i najbardziej liberalne w
sytuacji kryzysu (załamanie się dolara naprzykład do czego coraz bliżej)
doprowadzi do kryzysu gdzie najłatwiej odnajdowalną osią sporu będzie
przynależność etniczna. To niebezpieczne. Jeśli kogoś sciąga się do Europy
trzeba mu dac jasny model cywilizacyjny. Dla mnie to bardziej atrakcyjne.
Wartość kultury wzrasta wraz z ilością tabu, reguł i zasad jakie w niej
działają, które nie są opresyjne, za ich złamanie sie nie karze, ale są
wskaźnikiem klasy człowieka, jego galanterii i statusu społecznego.
libertynizm temu zaprzecza bo nie daje wspólnego odnośnika i nie tworzy
interesujących rozbudowanych wspólnych reguł. Libertynizm dzieli ale nikogo
nie łączy. My natomiast, wychowani w skrajnej kulturze indywidualizmu - nie
pojmujemy że można działać dla dobra swojej społeczności - i dla niej
umierać. W chwili zagrożenia odrzucimy tą fasadę, bo okaże się
niewystarczająca aby dac nam poczucie bezpieczeństwa.

>> Jak na razie bowiem nie mógłbym powiedzieć że masz poglądy umiarkowane.
>
> Hmmm... Patrzac na standardy ideowe w naszym kraju, to rzeczywiscie nie
> mam pogladow "umiarkowanych". Ale zabiegam (chociazby w glosowaniu na
> partie/politykow) o praktyczna realizacje tylko tych moich pogladow, ktore
> sa "umiarkowane" i w praktyce mozliwe do zrealizowania tu i teraz. Jestem
> twardo stapajacym po ziemi pragmatykiem, bez obaw. Gdybym byl na miejscu
> "Misiaczka" nie zroblbym takiej strony, mimo ze nie widze w niej nic
> szczegolnie zdroznego poza porazajaca naiwnoscia i obrzydliwie
> propagandowa forma.

No i dokładnie i ja ją głośno potępiam, i mówię głośno że Misiaczek to
kłamca, oszust i patologia społeczna. W drabinie społecznej - błoto. I tyle.

Vesemir



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2006-07-23 10:23:11

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "henryk batuta" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Vesemir" <v...@z...pl> napisał w wiadomości
news:e9tpg8$qc5$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Bolszewicy byli antyreligijni, w pierwszym okresie zanim zjawił się u
steru
> władzy stalin, młodzikomuniści byli wychowywani kompletnie z idealym
luzem,
> nieomal jak nimy wodne kąpali się nago (w latach 20!!!), szkoły były
> niezwykle liberalne w ustroju, kobiety zachęcano do współżycia z
wieloma
> mężczyznami i na odwrót. Moralność bolszewicka zakładała wtedy zgodę
na
> rozkład rodziny i wspierała te dążenia. Potem doszło do gwałtownego
zwrotu,
> dlatego że to co podstawowe w społeczeństwie udało się zniszczyć a
państwo
> zagwarantowało sobie prawo do współudziału w życiu rodzinnym.
Naprzykład
> sekretarz partii np okręgowej rozstrzygał spory rodzinne.

?? poważnie? nic o tym nie słyszałem. to jest opisane w normalnych
podręcznikach historii, czy trzeba się trochę zagłębić? zawsze zdawało
mi się że wczesny bolszewizm był ultra-konserwatywny.

> Powyższy przykład mitu o Pawliku Morozowie jest dobrym przykładem do
czego
> prowadzi destrukacja zamiast przebudowy reguł. Libertyniz zakłada
> dekonstrukcje reguł i w ten sposób rozbija spoistość cywilizacji. Taka
forma
> harakiri. To że mamy kłopoty w Europie z muzułmanami polega nie na tym
że
> nie chcą się zasymilować, ale że nie mają w co się asymilować. Francja
ma
> takie programy bo ideologicznie nie jest pociągająca, nie niesie ze
sobą
> projektu cywilizacyjnego, podobnie jest z UE. Nie mają w sobie niczego
> pociągającego. Ta lewicowość bez reguł w połączeniu z doktrną
> multikulturowości (chodzi mi tu a aspekt nie wewnątrzeuropejski ale
właśnie
> europa a islam, hinduizm itp) prowadzi najzwyczajniej w świecie do
chaosu i
> dramatu.

ej. kurde, do podobnego wniosku dochodzę. za ue nie stoi żadna idea,
która mogłaby poruszać umysły inne niż europejskie. choć z drugiej
strony wcale nie jest powiedziane że akurat religia miałaby cokolwiek
zdzaiałać. imo prędzej chodzi o europejskie państwo opiekuńcze vs
amerykański etos ciężkiej pracy.

imigranci w usa na demonstracjach wrzeszczą "to my zbudowaliśmy
amerykę", "byłem amerykaninem jeszcze zanim tu przyjechałem"
za to nasi wrzeszczą żeby dać im więcej zasiłków i pozwolić nosić chusty
na głowie.

w krajach muzułmańskich ogromnie rozwinięte struktury rodzinne potrafią
utrzymywać młodego człowieka przez bardzo długi czas, ale w pewnym
momencie rodzina widzi że najwyższy czas sprzedać takiemu kolesiowi
kopa, aby sam zaczął pracować na siebie. w europie obciążenie rodziny
zostaje przejęte przez państwo opiekuńcze, które jednak kopa nie
sprzedaje (bo młodzieniec oskarża je o rasizm/podpala samochody na
ulicy). to zjawisko wzmacniane przez zasadę trzeciego pokolenia, oraz
brak wiedzy i przyzwyczajeń związanych z krajem pochodzenia, prowadzi do
katastrofy. to jest taka moja teza o źródłach kryzysu europy.

> Wartość kultury wzrasta wraz z ilością tabu, reguł i zasad jakie w
niej
> działają, które nie są opresyjne, za ich złamanie sie nie karze, ale

> wskaźnikiem klasy człowieka, jego galanterii i statusu społecznego.

co to znaczy wartość kultury? nie wiem czy się z tym zgadzam. dla mnie
wzorem asymilacji jest jednak usa, a nie powidziałbym wcale że jest tam
mniej liberalne prawo (także zwyczajowe) niż np. we włoszech czy
katolickiej hiszpanii. poza tym odnoszę wrażenie że europejscy
muzułmanie równo pierdolą wszystkie nasze zasady, dlatego nie mają one
wielkiego znaczenia.

> libertynizm temu zaprzecza bo nie daje wspólnego odnośnika i nie
tworzy
> interesujących rozbudowanych wspólnych reguł. Libertynizm dzieli ale
nikogo
> nie łączy. My natomiast, wychowani w skrajnej kulturze
ndywidualizmu - nie
> pojmujemy że można działać dla dobra swojej społeczności - i dla niej
> umierać. W chwili zagrożenia odrzucimy tą fasadę, bo okaże się
> niewystarczająca aby dac nam poczucie bezpieczeństwa.

polemizowałbym. tj. mam wrażenie że odrzucenie np. filantropii,
wolontariatu i innych form pomocy innym w europie wynika nie z
libertynizmu, a właśnie z powodu państwa opiekuńczego. wiem że to
truizm.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2006-07-23 14:53:11

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: Quasi <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Vesemir napisał(a):


Skoro juz lizemy sie po fiutach, to zdradze, ze cisze sie ze - widzac
Twoj potencjal oraz zaangazowanie - podjalem decyzje by nie odpyskowac
Ci na tego "palanta" z Twojego pierwszego postu. Gdybym to uczynil,
dyskusja pewnie zmienilaby sie w kaskade inwektyw i w ten sposob
"zmarnowalbym" inteligentnego interlokutora, ktory ma cos do
powiedzenia. :-)


(...)


>>> Jednocześnie jednak stosujesz metodę dyskusji z zasłony i z wypadem.
>> Co masz przez to na mysli?

> Unikasz jasnego przedstawiania swoich poglądów, (...)

Nie. Nie jest to regula. Tak postepuje w dwoch przypadkach: (1) gdy moj
poglad nie jest sprecyzowany (tak zwykle mam w przypadkach, ktore uwazam
za blahe, np. w kwestii tresci ustawy aborcyjnej albo wykraczajace
daleko poza moje kompetencje, np. wiele kwestii natury ekonomicznej czy
prawnej) lub (2) uznam, ze moje poglady nie maja bezposredniego zwiazku
z pierwotnym tematem dyskusji i wglebianie sie w nie od niego by
odciagnelo, odciagnelo zwykle w otchlan monologow o aksjomatach.

> (...) jeśli uznamy że jesteśmy partnerami a nie przeciwnikami w dyskusji to
> życzyłbym sobie większej ilości otwarć dyskusji, więcej narażania się,
> większej widowiskowości własnie :D

Takie silenie sie na "symetrie za wszelka cene" potwornie przedluza,
rozwadnia dyskusje i sprawia, ze staje sie ona nudna, praktycznie
nierozstrzygalna i zwykle umiera w przypadkowym momencie. Tak wiec,
jesli nie jest to niezbedne, nie wychylam sie z proponowaniem
alternatywy dla krytykowanego pogladu.


>>> To czyni z Ciebie przeciwnika nie tyle trudnego co męczącego.
>> Tak, to czesto mi wytykano
>> [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=riposter ]. Jednak ja
>> zazwyczaj odnosze wrazenie, ze rozlazlosc i nierozstrzygalnosc dyskusji
>> nie jest moja wina, lecz wina betonowosci i kretactwa interlokutora. Ale
>> to moja subiektywna ocena, z drugiej strony pewnie wyglada to inaczej...

> Po prostu aksjomaty masz pewnie inne

Hmmm... Jestem zagozalym zwolennikiem ekonomii myslenia i baza
aksjologiczna (hmmm... logika + sceptycyzm filozoficzny + hedonizm +
relatywizm moralny + robocza nakladka w postaci scjentyzmu) mojego
swiatopogladu jest wiecej niz skromna, a zarazem generalnie
*niesprzeczna* z wieloma konstruktami ideowymi zbudowanymi na innych
aksjomatach.

> i nie spojrzysz na coś bez przynajmniej
> chwilowego i umownego ich odłożenia na bok i zastapienia cudzymi
> aksjomatami.

Wrecz przeciwnie! Zwykle zaczynam od proby wykazania *wewnetrznej*
sprzecznosci w czyjejs ideologii.
Oceniania poprawnosci *czyichs* pogladow przez pryzmat *wlasnej*
aksjomatyki to blad, ktory bardzo czesto popelniaja moi oponenci i ktory
to ja im wypominam.

> Poza tym nie wiem czego to jest wina ale mam wrażenie że masz
> sposób myślenia typowo mechaniczny, nie pozwalający sobie na odrobine
> fantazji, gruntownie trzymający się ziemi. To jest racjonalne do momentu gdy
> nie staniesz wobec pytań na które musisz dywagować, musisz zaryzykować,
> podjąć wybór z różnych możliwości na podstawie wiedzy którą posiadasz i
> sprobowac zgadnac. Dla mnie to jest cel wiedzy, rozumiec, wylapywac reguly.
> U ciebie tego nie ma. Stoisz zbyt mocno na gruncie ziemi.

Niesadze. Bardzo czesto pozwalam sobie na stawianie hipotez, nawet
bardzo spekulatywnych. Jedynie wyraznie zaznaczam, co jest faktem,
sprawdzonym modelem/teoria, hipoteza naukowa a co tylko luzna spekulacja.


(...)


>>> jest dla drugiej strony nużące, i na pewnym etapie ani nie chce się
>>> przekonywać ani dyskutować, bo dyskusje toczy się z iluzjami.
>> Jest takie ryzyko, ale w przypadku zaniedbania precyzji ryzyko to graniczy
>> z pewnoscia...

> Jasne, ale też nie można przeładować. Masz stary dobry styl dyskusji ale
> ciężki, nie ma w nim finezji, jest tylko brutalna skuteczna siła :)) Do
> walki nadajesz się doskonale, do zabawy nie :)

Hmmm... Ale przeciez grupy dyskusyjne wlasnie sluza do walki. Do krwawej
walki na kly i pazury, na smierc i zycie. ;-) Do poklepywania sie po
plecach, lizania po narzadach rodnych, umizgow bawidamkow i kokietek,
smiechow-hichow w ramach towarzystwa wzajemnej adoracji to sluza raczej
luzne czaciki ("nastolatki", "lokalne-Gorzow", "randka", "przyjazn",
"seks", "po trzydziestce", "seriale", "wetkarstwo"...), nie usenet. Na
grupach moderowanych takie slodkosci-slicznosci sa bezlitosnie wyrywane
z korzeniami, a wyrwy po nich orane i zasypywane wapnem... ;-)


(...)


>>> Ponadto jesteś racjonalny w argumentach ale także bardzo emocjonalny.
>> Alez skad! Nie wiem, moze to wrazenie (a nie Ty pierwszy jemu ulegles)
>> jest wynikiem tego, ze silac sie na luz i dowcip, a czasem jednoczesnie na
>> stanowczosc, przebarwiam nieco retoryke? Nie mniej jednak tak mi sie
>> podoba i przy tym stylu pozostane.

> Wiesz, mi chodzi raczej o tą emocjonalność która działa jak opornik :)

Hmmm... Wezme to pod uwage, gdy bede przyozdabial klape marynarki... ;-)

> Wbijasz w ziemię stopy i niktCię nie ruszy. Umiesz bronić swojej pozycji,
> trzeba ci przyznać :)

Tyle, ze ja wcale nie jestem zakuta pala
[ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=zakuta-p
ala ]. Wrecz
przeciwnie: dopuszczam mozliwosc zmiany pogladu, a dyskusje traktuje
takze jako mozliwosc przetestowania swoich argumentow i pogladow. Test
ten pomaga mi je modyfikowac, udoskonalac, a w ostatecznosci - odrzucac
i zastepowac nowymi.


(...)


> Nie patrzysz na siebie ala patrzysz na mnie. tak jak zresztą czasem i ja
> możesz poczuć że wylądowałeś na takiej pozycji ideologicznej na której nie
> chciałbyś się znaleźć :D tylko dlatego że skupiłeś się na pojedynku ze mną
> :)

Hmmm... Brzmi to tak enigmatycznie jak i nieprzekonywujaco.


(...)


Odpowiedz do czesci merytorycznej w nastepnym poscie. CDN...


--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2006-07-23 15:21:21

Temat: Re: Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
Od: "henryk batuta" <s...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Quasi" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ea02gq$q3n$1@amigo.idg.com.pl...
> Tyle, ze ja wcale nie jestem zakuta pala
> [ http://trole.joemonster.org/index.php?troll=zakuta-p
ala ]. Wrecz
> przeciwnie: dopuszczam mozliwosc zmiany pogladu, a dyskusje traktuje
> takze jako mozliwosc przetestowania swoich argumentow i pogladow. Test
> ten pomaga mi je modyfikowac, udoskonalac, a w ostatecznosci -
odrzucac
> i zastepowac nowymi.

myślę że jednak najbliżej ci do androida:
http://trole.joemonster.org/index.php?troll=android

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

perfekcjonizm
Histeria medialna: "Straszne blizniaki" przejmuja wladze
Papierosy i seks.
Psychologia w projektowaniu interfejsów użytkownika
Wiekopomne odkrycia nauki: [było: Jak się podniecić przy pornolu z lesbami] :)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »