« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2005-02-02 05:28:03
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "Dominika Widawska" <d...@m...szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:ctov37$ts1$2@zeus.man.szczecin.pl...
> I w imie tego poczucia braku nalezy fundowac im formalnego ojca, ktory
> prawdopodobnie nie omieszka obrobic dzieciecej skarbonki, a w przyszlosci
> zapragnie byc alimentowanym?
Ptawdopodobnie? Do meritum odniosłam sie w innym poście.
> Niejak nie moge pojac, czemu szukasz analogii pomiedzy swoja, a dziecka
> idiom, sytuacja?
Szukam analogii? Nie, nie szukam bo zdecydowanie moja mama i ona sie róznią
i to jest podstawowa roznica, ktora wpływa na calokształt sprawy. Wyrazolam
opinię, to ze ona nie przypadla idiom do gustu nie jest moim problemem.
Skadinąd Eulalka, ktorej sytuacja bardziej pasuje do realiów idiom, tez
uznala, ze idiom w pewnych kwestiach postąpila dość pochopnie.
> Bo jesli zakladamy, ze idiom to czlowiek a nie boot, to nalezy zakladac,
> ze pisze prawde.
Nie twierdzę, ze klamie ale raczej nie wierzę nigdy bezkrytycznie w wersje
jednej strony. Gdyby jakims szalonym przypadkiem na tym forum odezwal sie
ojciec jej dziecka i przedstawil swoja wersje, tro czy tez zalozyłabys ze
skoro to człowiek to pisze prawde?
HaNkA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2005-02-02 08:03:28
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctpnei$qp8$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> A mi sie zdawało, ze punktem wyjscia jest sytuacja, kiedy ojciec zaczyna
się
> przyznawać do dziecka i chce z nim kontaktów. Nie twierdze, ze monika
> powinna za wszelka cenę podsycać w malym milość do ojca, ktorego nie ma.
Po
> prostu sądzę, ze w sytuacji o której caly czas gdybiemy nie ma moralnego
> prawa stanąć w poprzek ich spotkaniu.
Ale chyba mało kto w tym watku to radzi i sugeruje.
> Zresztą, jesli on jest takim malo sympatycznym panem jak go tu nam
> przedstawiono to generalnie chyba nie ma sie co bać, ze do tego dojdzie.
Na wszelki wypadek, żeby ktoś nie pomyślał, że próbuję go podkoloryzować,
nie przedstawiam w tym wątku nawet połowy jego "zalet" i w dalszym ciągu
będę starała się tego robić (choć zdarzało się, że na grupie coś chlapnęłam
wcześniej...)
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2005-02-02 08:17:17
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctpo7o$sfr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nie twierdzę, ze klamie ale raczej nie wierzę nigdy bezkrytycznie w wersje
> jednej strony.
Ale oburzasz się, gdy nie przyjmuję bezkrytycznie Twojej wersji Twojej
relacji z ojcem ?
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2005-02-02 08:38:09
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
HaNkA ReDhUnTeR wrote:
> Wierz mi - dziecka nie obchodzą dylematy moralne rodziców.
Coz za arbitralne stwierdzenie...
D.
--
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=91&w=196485
44
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2005-02-02 08:59:59
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctomtg$83n$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Wierz mi - dziecka nie obchodzą dylematy moralne rodziców. W obu
przypadkach
> nie ma ojca - a powód jest naprawdę drugorzędny. I dla jasnosci - nie
> twierdzę, ze takie dzieci są mniej szczęsliwe - natomiast na pewno im
czegoś
> brakuje.
IMHO spłycasz problem. IMHO po to, by przekonać mnie, że Twoje egoistyczne
pragnienie posiadania dziecka na własność (które kiedyś wyraziłaś) nie jest
gorsze od samotnego macierzyństwa nie do końca z wyboru.
> Postawilas tezę -czy facet, który świadomie kłamie przed sądem, że jego
> dziecko nie jest jego ma prawo w przyszłości do
> ojcostwa. Potem przedstawilas fakty - on be, Ty dumna i szlachetna, i co
by
> bylo gdyby. Uznalam to za sugerowanie odpowiedzi:-))
To wszystko było w pierwszym poście ? Ja dumna i szlachetna? Przecież tę
dumę to Ty włożyłaś w moją głowę (a ja zwróciłam Ci uwagę, że niesłusznie).
Znałaś moją odpowiedź dzięki temu co sobie wyobraziłaś? Czyli cała ta
dyskusja opiera się na Twoich piętrowych wyobrażeniach o moich poglądach:
Wyobraziłaś sobie, ze facet zażyczył sobie badania DNA, więc domyśliłaś się,
że wycofalam się z dumy, więc jestem dumna i szlachetna, więc skoro "dumna i
szlachetna" osoba pyta o to o co pyta (a przedstawia drugą stronę jako
"be"), to pewno chodzi jej o potwierdzenie swojej opinii, którą już ma (nie
szkodzi, że to wszystko jest nieprawdziwe w świetle tego, co owa dumna i
szlachetna osoba pisze na grupie do kogoś innego, ale jakie ma to znaczenie,
skoro do Twoja teoria, do Twoich wyobrażeń pasuje?)
> A uwazasz, ze kazdy powinien interpretować Twoje słowa w sposob Twoim
> zdaniem sluszny? To po co bylo "Ciekawa jestem Waszych opinii", skoro nie
> bylaś ich ciekawa a chciałas przykłasku?
Poczytaj moją rozmowę z Margolą. Znalazłaś tam przyklask? Czepiłam się jej
tak jak Ciebie? Nie. Jaka jest moja konkluzja po wymianie opinii z nią ?
Chodziło mi o Wasze opinie na temat czy "ojciec który się wyparł dziecka
powinien mieć prawo do ojcostwa i w jakim zakresie" (dlatego m.in. w
pierwszym poście nie pisałam co spowodowało, że odeszłam; nie chciałam o
ojcu swojego dziecka pisać zbyt wiele) , a nie o to, co Hanka sobie wyobraża
na temat mnie, w oparciu o własne doświadczenia.
> Dlaczego piszesz "nie dal sie wpłatać w zyciorys" a jednoczesnie
> zastanawiasz sie co by bylo gdyby jednak kiedys postanowil stać sie
częscią
> tego zyciorysu?
No, teraz czuję się, jakbym waliła głową, wciąż w jedno miejsce ściany....
Bo się nie dał, ale może mu się odwidzieć - poczytaj Margolę - tak podobno
się często dzieje.
Sama pisałaś, że jest to możliwe (podpierając się przykładem własnego ojca,
który ja uznałam za niepasujący do mojej sytuacji).
> ja tez. A teraz proste pytanie - czy nauczysz swojego syna szacunku do
jego
> ojca?
A ja odpowiem pytaniem - a uważasz, że człowiek, który kłamie, by uniknąć
(lub oddalić) odpowiedzialności (nie bacząc, że może to zranić dziecko)
zasługuje na szacunek ?
> do tego odniosłam sie wyżej
A ja uważam, że interpretacja zbudowana na wielopiętrowych wyobrażeniach
(gdzie jedno mylne spostrzeżenie prowadzi do następnego) nie może
doprowadzić do wniosków powiązanych z rzeczywistością.
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2005-02-02 09:01:52
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "..::*Kameljanda*::.." <n...@t...pl.inwalid> napisał w
wiadomości news:3wpbznhbahuv.dlg@Kameljanda.home...
> A pytałaś może na p.s.prawo, jak taką sytuację rozwikłać w świetlne
> obecnego prawa?
> Chodzi mi o odpowiedzialność prawną a nie moralną.
Pytałam zaprzyjaźnionego prawnika - na razie zmiana przepisów jest tak
świeża, że mało jest orzecznictwa w tej kwestii, więc pewno wszystko
zależałoby od tego, na jaką sędzie bym trafiła.
Ale prawdopodobnie przy moim oporze skończyłoby się na badaniu DNA.
pozdr
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2005-02-02 09:24:51
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctq4c7$hav$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Twoje egoistyczne
> pragnienie posiadania dziecka na własność (które kiedyś wyraziłaś) nie
> jest
> gorsze od samotnego macierzyństwa nie do końca z wyboru.
Wiesz, chcialam w zyciu zrobic mnóstwo glupich rzeczy - większości z nich
nie zrobilam. Z egoistycznej chęci posiadania dziecka na wlasnosci tez
zrezygnowalam wiec poszukaj innego argumentu.
> Wyobraziłaś sobie, ze facet zażyczył sobie badania DNA,
Nie, napisałas "spodziewal sie ze będzie badanie DNA ale ja wycofalam
pozew". Popraw mnie jesli sie myle, ale nie wynika z tego, ze to Ty
pragnęlaś badania DNA. A biorac pod uwagę, ze Ty wycofalas pozew, a to
raczej faceci starają sie o badanie DNA głownie aby obalić ojcostwo mialam
moim zdaniem wysunać taki wniosek.
> Poczytaj moją rozmowę z Margolą. Znalazłaś tam przyklask? Czepiłam się jej
> tak jak Ciebie? Nie. Jaka jest moja konkluzja po wymianie opinii z nią ?
Zabawne, ze wlasnie Margola bez problemu odczytala intencje moich
wypowiedzi. jesli ja pisze niejasno, to przeczytaj ten jej post, w ktorym
napisala Ci co ja próbuje Ci powiedziec.
> A ja odpowiem pytaniem - a uważasz, że człowiek, który kłamie, by uniknąć
> (lub oddalić) odpowiedzialności (nie bacząc, że może to zranić dziecko)
> zasługuje na szacunek ?
Ludzie się zmieniają. Dobrze jest wziać na to poprawkę
HaNkA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2005-02-02 09:28:44
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> napisał
w wiadomości news:ctoip1$m10$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Ja to jednak odbieram trochę inaczej - wydaje mi się, że - oddalając na
bok
> dyskusje o formie przekazu - Hanka raczej kwestionuje Twoje prawo do
> arbitralnej decyzji w sprawie relacji ojciec - syn, co być może wynika z
> niewłaściwego zrozumienia Twojej sytuacji, ale sensu stricto dotyczy tego
> samego, o czym ja to w kółko jak g. w przeręblu nakręcam.
A ja właśnie odbieram to inaczej. Dlatego, że:
1. Hanka swój post nie podpięła pod pierwszym, gdzie była w ogóle mowa o
ojcostwie faktycznym, tylko zareagowała na mój zdecydowany sprzeciw wobec
ojcostwa formalnego
2. Użyła określenia, że "dziecko zrodzone w zwiazku ma prawo do
posiadania ojca. Nawet nominalnego" - czyli przedkłada formalność nad
faktyczność
3. Sugerowała, że wycofałam pozew z powodu dumy (choć powód do urażenia
mojej dumy powstał tylko w jej głowie) i ogólny wydźwięk tego akapitu był
wyraźnie negatywny, jakby papierek, który mogłam załatwić w sądzie miał moc
sprawczą i powodował, że DG chciałby kontaktować się z własnym dzieckiem.
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2005-02-02 09:38:18
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ctq1s7$71m$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ale oburzasz się, gdy nie przyjmuję bezkrytycznie Twojej wersji Twojej
> relacji z ojcem ?
raczej smiesza mnie nieudolne proby strywializowania tej relacji i
sprowadzenia mojej sp ojca do roli skarbonki. Wiem, ze dla Twojego lepszego
samopoczucia pewnie byloby lepiej zebym napisala, ze moj ojciec byl be,
zostawil mnie, nienawidzilam go cale zycie itd ale jesli tego wlasnie
oczekiwalas to wybacz, ze Cie zawiodlam.
Moja mama miala zapewne równie zapiekly zal do mego ojca jak Ty- byli w
zwiazku 7 lat, mieli sie pobrac, byla w ciązy kiedy odszedl zostawiajac ja z
dwojka dziecii i trzecim w drodze. Ale jestem pewna, ze nawet przez chwile
nie pomyslala, ze to daje jej prawo do zawlaszczenia mnie na wyłaczność.
Poza sprawami o alimenty do momentu mojej pelnoletnosci nigdy nie spotkala
sie z nim i nie rozmawiala z nim - miala o nim zapewne podobne zdanie jak Ty
o swoim exie - ale nie pozwolila aby jej negatywne odczucia mialy wplyw na
moj sposob postrzegania ojca. Nie mowila mi nigdy "nie ufaj mu bo Cie
oszuka, bo zadrwi z Twoich uczuc". W rzeczy samej tego nie zrobil. Pozwolila
mi poznac mego ojca z calym "dobrodziejstwem inwentarza" - nie mialam obrazu
wyidealizowanego ojca, nikt mi tez nie mowil, ze moj ojciec to dran bo wolal
mnie zostawic niz byc ze mna i mamą. Teraz Twoj synek jest malutki i
rozumiem, ze chronisz go przed zlem tego swiata. Sądze, jednak i dalej sie
tego trzymam, ze JESLI kiedys nastapi moment, ze Twoj ex poprosi o mozliwosc
spotkania sie z synem powinnas na to pozwolic jeśli Twoje dziecko tez wyrazi
taką chęć.
I tyle
HaNkA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2005-02-02 09:50:34
Temat: Re: Prawo do ojcostwa?
Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[BEZ_TEGO]interia.pl> napisał
w wiadomości news:ctq6ep$qb2$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Nie, napisałas "spodziewal sie ze będzie badanie DNA ale ja wycofalam
> pozew". Popraw mnie jesli sie myle, ale nie wynika z tego, ze to Ty
> pragnęlaś badania DNA. A biorac pod uwagę, ze Ty wycofalas pozew, a to
> raczej faceci starają sie o badanie DNA głownie aby obalić ojcostwo mialam
> moim zdaniem wysunać taki wniosek.
Jako prawnik in spe, powinnaś IMHO wyciągnąć inny wniosek.
Powinnaś wiedzieć, że sprawy dotyczące pochodzenia dziecka, jeśli pozwany o
ojcostwo się wypiera, to takie sprawy zwykle kończą się badaniem DNA.
Twoja interpretacja dobra jest dla polonisty, matematyka, ale nie dla kogoś,
kto sam utrzymuje, że jest przyszłym prawnikiem.
Czy gdybym napisała, że spodziewam się w styczniu śniegu, uznałabyś, że
złożyłam o niego wniosek czy że moje oczekiwanie wynika z pewnych norm,
zasad panujących w otaczającym nas świecie?
> Zabawne, ze wlasnie Margola bez problemu odczytala intencje moich
> wypowiedzi. jesli ja pisze niejasno, to przeczytaj ten jej post, w ktorym
> napisala Ci co ja próbuje Ci powiedziec.
A ja napisałam, dlaczego takie tłumaczenie mnie nie przekonuje.
Ale zgrabnie zmieniłaś temat :) Tak więc w końcu nie wiem czy znalazłaś
poklask dla moich poglądów (które sobie wyobraziłaś) w postach Margolki czy
nie ?
>
> > A ja odpowiem pytaniem - a uważasz, że człowiek, który kłamie, by
uniknąć
> > (lub oddalić) odpowiedzialności (nie bacząc, że może to zranić dziecko)
> > zasługuje na szacunek ?
>
> Ludzie się zmieniają. Dobrze jest wziać na to poprawkę
No, to jak zrobi coś, żeby nie zasługiwał na brak szacunku, to wtedy będzie
można pomyślec o nauczeniu dziecka szacunku.
BTW co Twoim zdaniem może wynagrodzić dziecku fakt, że się go ojciec wyparł?
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |