Data: 2007-01-04 14:08:14
Temat: Re: Próbka takstu - co o takiej osobie mozna powiedziec?
Od: "Maja" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
eTaTa napisał(a):
> Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
> news:1167860338.765941.271740@51g2000cwl.googlegroup
s.com...
>
> Maja napisała:
>
> > Biorę jakieś suplementy. Poczekamy, zobaczymy. Pierwszy raz tak mam,
> > więc może to przypadek, no i fizjologia;). Dzięki i przepraszam, że
> > odbiegłam od psychologicznych tematów:))
> Będzie dobrze :)
> Hanka
> :)
>
> Nie odbiegasz Maju :-))
> Złota zasada głosi "jesz, co Ci Twoja ziemia daje".
> Ale...
> Nic na siłę. Jako samokrólik (to ten co stale testy na sobie przeprowadza)
> Wiem, że dobroczynny wegetarianizm, jest dla mnie,
> "kłopotliwy". Tak jakby, trochę zapóźno wyjść z okopów.
> Stała, przez większość życia, waga została zaburzona.
> Co konfliktowało ze stanem psychicznym.
> Szerokość geograficzna również nie ta.
> W ramach samokrólikostwa, odpuściłem sobie żarcie jako takie.
> Dorosły może :-))
> Rewelacja.
> Problem zaczyna się gdy społeczeństwo narusza sfery spokoju.
> Choćby ... pracuj, myśl (zwykle w kontekście inteligencji).
> Czyli wydatkuj energię na zewnątrz.
> I się zaczyna. Jajecznica na boczku :-)))
> Czysta psychologia, Maju i Haniu.
> Socjologia.
> Mam to szczęście, że mogę porównać.
> Mam sąsiadkę która wyczuwa na kilometr "padlinę".
> Wegetarianka.
> I jej brata, który jest...Bhagavad-gitą. Czyli wożącym za
> sobą garnki. (bo z naszych to bluźnierstwo).
> I nie odbierzesz im racji, bo ją mają.
> No cóż, taki zjadacz świniny jak ja,
> nie może nie przyznać tej (im) racji.
> Czy mam jakieś usprawiedliwienie?
> Ano mam (jak każdy nałóg).
> Naciągane :-)) Ale zawsze.
> Chęć do walki.
> O co? Dla kogo? Bez komentarza :-)))
> Z czym bym Cię (obie) chciał zostawić?
> Ano z poczuciem wartości wegetarianizmu
> i z pojęciem męskiej myśli.
> Szlachetnie zwanej przez Was "głupawą".
> Do której jest Wam tak daleko,
> jak nam, ta prościzna rozwiązania Waszej.
> Zdrówka i dobrych wyników życzę
> i spadam
Serdeczne dzięki :))
Paranoi na punkcie wegetarianizmu nie mam, i chyba nigdy nie będę
miała.:) Poza tym, nie wiem, czy organizm się kiedyś nie zbuntuje (a
może psychika? :)). Kiedyś uwielbiałam mięsko, tzn. jego smak :). I
czasem za mną "chodzi" jakiś kurczaczek, ale jak na razie nie
byłabym w stanie go zjeść. Od razu go widzę jak sobie biega i macha
skrzydełkami ... ech ...
Dzięki raz jeszcze za miłe i rozsądne słowa :)
PS. Nic nie mam do mięsożerców :))
Noszę skórzane buciki i torebki, i kożuszek mam i futerko :((.
Pozdrawiam serdecznie,
Maja
|