Data: 2001-05-16 20:49:55
Temat: Re: Problem z tesciem
Od: "Dorrit" <z...@c...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...promail.pl> napisał w wiadomości
news:9du5n6$gfq$1@news.tpi.pl...
>
> Omega w news:9dteon$n15$1@news.tpi.pl...
>
> (...)
> > > wzorem
> > > dobrego chrześcijanina nadstawiać drugi policzek, po czym zrobic
obdukcję i
> > > przedstawić ten dowód w sądzie.
> > > Dorrit
>
. Zbyt wiele
> słyszy się o rodzicach wyrzucanych z domów (bo przeszkadzają), albo
zamykanych
> w komórkach na wsi (bo za dużo jedzą). Uważam, że prawo do godnego życia
> w swoim domu ma przede wszystkim staruszek,
Ja się zgadzam z Tobą w całej rozciągłości Alfredzie. Niejednokrotnie
pisałam tutaj o powinności zapewnienia starym ludziom godnego życia. Uważam,
że ich podstawowe prawa są powszechnie łamane - od Państwa poczynając a na
rodzinie kończąc. Ale...
a młodzi powinni dołożyć starań
> aby sobie znaleźć nowe lokum.
Twoja propozycja może być z wielu względów nierealna.
W tym wypadku więc najpierw trzeba ustalić kto
> tak naprawdę w tej rodzinie jest "słabszy".
To mógłby ustalić sąd, ew. osoba znająca opisywane stosunki rodzinne. Jeżeli
wierzyć autorowi postu - słabszy jest oczywiście ten, który przed nożem
ucieka. LeczTy wątpisz w obiektywizm i prawdziwość jego wypowiedzi.
Fakt, że żona Artura jest córką tego
> niby latającego z nożem staruszka nie oznacza, że ma przejąć po nim jego
spółdzielcze mieszkanie, nawet jeśli przepisy to umozliwiają. Nie ona to
> mieszkanie dostała (Artur się nie wypowiada więc w zasadzie rozmawiamy
> o przypadku teoretycznym).
Oczywiście, nigdy tak nie twierdziłam. /A tak mogłoby się to skończyć w
przypadku ubezwłasnowolnienia teścia/.
Natomiast stan psychiczny "staruszka" jest bez
> wątpienia pochodną zamieszkiwania z nim razem jego córci i Arturka, którzy
> jak najszybciej chcieliby się dziadka pozbyć aby wreszcie zacząć układać
> własne zycie...
Dla mnie nie jest to takie oczywiste, bo ten człowiek był już leczony
psychiatrycznie z powodu ugodzenia nożem szwagra. I jeżeli jest chory, to
chęć pozbycia się go z domu wcale mnie nie dziwi. Nawet sąd nakazałby w
takim wypadku leczyć go przymusowo.
>
> Dorrit - jestem przekonany że w Twojej rodzinie ten problem nigdy nie
wystąpi, gdyż
> wszyscy się tam bardzo szanują i kochają, oraz każdy z domowników ma swój
własny
> pokój w wielkiej willi ;))).
> No to poczekamy co będzie jak Twój młody dorośnie ;))).
> [żartuję oczywiście - za Dorrit]
Nie jest to tak fajnie. Mieszkamy w blokowym M4 z synem, psem i świnką
morską. Willa w stanie surowym czeka, aż dziecko podrośnie. Wtedy wykopiemy
go tam i niech się rządzi. Jednak na razie wszyscy się kochamy i szanujemy.
Dorrit
>
> --
> serdeczności
> Allfređ
> ~~~~~~~~~
>
>
|