Strona główna Grupy pl.sci.medycyna "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 28


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2007-11-12 20:41:22

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: tomek wilicki <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek Bieniek wrote:

> Pewnie. Dla mnie bezdyskusyjne jest, że marihuanę powinno się zaliczyć
> do narkotyków.
>

a mozg odzywia sie komorami.


> Chwała Bogu tętnice maja wszyscy, a narkomanami z prawdziwego zdarzenia
> jest niewielu.
>

problemy z tetnicami ma kilkakrotnie mniej osob, niz problemy z substancjami
psychoaktywnymi.


>
> A czy ja twierdzę, że nie należy nic wiedzieć o toksycznym działaniu
> narkotyków? Pewnie, że warto. Na tyle, żeby wiedzieć kiedy zlecić
> odpowiednie badania i odesłać ćpuna gdzie jego miejsce.
> Niestety w większości szpitali nawet oznaczenie alkoholu graniczy z
> cudem, a alkohol to toksyna najczęściej stosowana w polskiej populacji i
> najczęsciej widać jej efekty - zarówno te ostre, jak i przewlekłe.

widzisz, raz piszesz mądrze - że trzeba znać, potem wrzucasz do worka
z "cpunami" co jest rażącym wręcz błędem w sztuce, potem znowu mądrze o
alkoholu... odnoszę wrażenie, że mogliby z Ciebie być ludzie.

> Ze
> skutkami działania innych substancji psychoaktywnych spotkałem się w
> izbie przyjęć dosłownie kilka razy.
>

oj, gdybyś tylko potrafił rozpoznać efekty działania tych innych...


>
> Nie rozumiem? jeśli problem człowieka wynika z nałogu, to trzeba leczyć
> uzależnienie, a nie wydziwiać.
>

to może człowieka z zapchanymi tętnicami, mającego zawał czy wylew też
skierujemy do dietetyka, zamiast reanimować?


>
> Mówię, że lekarz zna anatomię, fizjologię, biochemię i jeszcze parę
> innych dziedzin na poziomie, którego przytłaczająca większość laików
> nigdy nie osiągnie, a (między innymi) dzięki temu jest w stanie w
> praktyce klinicznej wnioskować na poziomie nieosiągalnym na przykład dla
> ciebie.
>

DOBRY lekarz - owszem. Takich niestety jest bardzo niewielu. W praktyce
spotykam się z dyletantami, którzy więcej krzywdy zrobią niż pomogą - vide
temat o oznaczeniach B12.


> Mnie w praktyce wystarczało to, co wiem i teraz, a czego nauczyłem się
> ze stosownych podręczników - toksykologii, farmakologii, psychiatrii i -
> last but not least - neurologii (tak, w podręcznikach neurologii opisuje
> się efekty działania narkotyków).

to czemu waść jak dochodzi do dysputy nt powyższych gadasz głupoty że uszy
puchną? Podręczniki wydane 40 lat temu? Treść fałszowana?

> Bolałem jedynie nad faktem, że nie
> mogłem na izbie zlecić na dzień dobry poziomów alkoholu, benzodiazepin,
> amfetaminy i paru innych popularnych substancji. Nie raz zyskałbym na
> tym wiele godzin, a pacjent trafił szybciej tam, gdzie powinien.
>

zakładając, że potrafiłbyś ocenić w jakim stopniu na stan pacjenta wpływa
dana substancja. Czytając powyższe wypowiedzi, mam poważne wątpliwości czy
należałoby dawać Ci do ręki takie narzędzie - przynajmniej dopóki pacjent
jest "zmuszony" korzystać z jedynie słusznej opieki.


>> niby dlaczego? To będzie prywatna umowa między mną a firmą
>> farmaceutyczną.
>
> A firma potem będzie płacić odszkodowania, bo twoja rodzina po twoim
> zgonie pójdzie do sądu i udowodni, że nie miałeś możliwości zrozumieć co
> stosujesz i po co:) A figę, nikt na to nie pójdzie.

to już byłoby regulowane w prywatnej umowie między mną a firmą. Swoją drogą,
czy dobrze sugerujesz że powinienem podać wszystkich moich lekarzy domowych
do sądu - chociażby za brak poprawnie zdiagnozowanej boreliozy? I kilka
innych blednych diagnoz?

--
www.vegie.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2007-11-12 21:15:39

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 12 Nov 2007 21:41:22 +0100, tomek wilicki wrote:

> problemy z tetnicami ma kilkakrotnie mniej osob, niz problemy z substancjami
> psychoaktywnymi.

:) Taaak. A wiesz może, co jest najczęstszą przyczyną zgonów?

> widzisz, raz piszesz mądrze - że trzeba znać, potem wrzucasz do worka
> z "cpunami" co jest rażącym wręcz błędem w sztuce,

Żeby twierdzić, że coś jest błędem w sztuce, trzeba mieć o niej jakieś
pojęcie.

> potem znowu mądrze o
> alkoholu... odnoszę wrażenie, że mogliby z Ciebie być ludzie.

W sensie apologety zielska? W życiu:)

>> Ze
>> skutkami działania innych substancji psychoaktywnych spotkałem się w
>> izbie przyjęć dosłownie kilka razy.
> oj, gdybyś tylko potrafił rozpoznać efekty działania tych innych...

Tych innych czego? :)

>> Nie rozumiem? jeśli problem człowieka wynika z nałogu, to trzeba leczyć
>> uzależnienie, a nie wydziwiać.
> to może człowieka z zapchanymi tętnicami, mającego zawał czy wylew też
> skierujemy do dietetyka, zamiast reanimować?

Czym innym jest zaopatrzenie ostrego stanu, a czym innym leczenie
przyczynowe:)

>> Mówię, że lekarz zna anatomię, fizjologię, biochemię i jeszcze parę
>> innych dziedzin na poziomie, którego przytłaczająca większość laików
>> nigdy nie osiągnie, a (między innymi) dzięki temu jest w stanie w
>> praktyce klinicznej wnioskować na poziomie nieosiągalnym na przykład dla
>> ciebie.
> DOBRY lekarz - owszem.

Śmiem przypuszczać, że każdy:)

> Takich niestety jest bardzo niewielu. W praktyce
> spotykam się z dyletantami, którzy więcej krzywdy zrobią niż pomogą - vide
> temat o oznaczeniach B12.

To, że o jakimś izolowanym zagadnieniu wiesz przypadkiem coś więcej, niż
statystyczny lekarz, bynajmniej nie czyni cię lekarzem. Podtrzymuję to,
co napisałem :)

>> Mnie w praktyce wystarczało to, co wiem i teraz, a czego nauczyłem się
>> ze stosownych podręczników - toksykologii, farmakologii, psychiatrii i -
>> last but not least - neurologii (tak, w podręcznikach neurologii opisuje
>> się efekty działania narkotyków).
> to czemu waść jak dochodzi do dysputy nt powyższych gadasz głupoty że uszy
> puchną? Podręczniki wydane 40 lat temu? Treść fałszowana?

:) Jak na razie czepiasz się jednej rzeczy: definicji narkotyku.

Mnie tam w sumie wszystko jedno w jakim słowem określisz marihuanę.
Ważne, że wiem, jak toto działa - znaczy że m. in. zmienia swiadomość i
uzaleznia. To mi wystarczy.

> zakładając, że potrafiłbyś ocenić w jakim stopniu na stan pacjenta wpływa
> dana substancja. Czytając powyższe wypowiedzi, mam poważne wątpliwości czy
> należałoby dawać Ci do ręki takie narzędzie - przynajmniej dopóki pacjent
> jest "zmuszony" korzystać z jedynie słusznej opieki.

Znaczy uważasz, że lepiej, żeby lekarz nie wiedział, że pacjent ma
alkohol w surowicy i zamiast na podstawie wywiadu i stosownych oznaczeń
rozpoznać patologiczne upojenie i odesłać delikwenta do MOPITU kładł go
na oddział, marnując czas i publiczne pieniądze? Albo żeby nie wiedział,
że ten młody człowiek z udarem krwotocznym ma we krwi kwintal
amfetaminy? Gratuluję.


>> A firma potem będzie płacić odszkodowania, bo twoja rodzina po twoim
>> zgonie pójdzie do sądu i udowodni, że nie miałeś możliwości zrozumieć co
>> stosujesz i po co:) A figę, nikt na to nie pójdzie.
> to już byłoby regulowane w prywatnej umowie między mną a firmą. Swoją drogą,
> czy dobrze sugerujesz że powinienem podać wszystkich moich lekarzy domowych
> do sądu - chociażby za brak poprawnie zdiagnozowanej boreliozy? I kilka
> innych blednych diagnoz?

:) W Stanach są tacy prawnicy, co nieźle żyją z pieniaczy tego rodzaju.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2007-11-12 21:50:36

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: tomek wilicki <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek Bieniek wrote:

> On Mon, 12 Nov 2007 21:41:22 +0100, tomek wilicki wrote:
>
>> problemy z tetnicami ma kilkakrotnie mniej osob, niz problemy z
>> substancjami psychoaktywnymi.
>
> :) Taaak. A wiesz może, co jest najczęstszą przyczyną zgonów?
>

jasne, że wiem. Choroby spowodowane dietą :P

Nie no fakt, znowu babola strzeliłem, "zapomniałem" że społeczeństwo to nie
tylko młodzież.


>
> Żeby twierdzić, że coś jest błędem w sztuce, trzeba mieć o niej jakieś
> pojęcie.
>

ależ mam. Kilka lat pracy dla stowarzyszeń, tysiące przewertowanych
raportów - także medycznych, setki przypadków oglądniętych i wysłuchanych
na własne oczy i uszy. Głównie to były historie jak to "ćpuństwo" było
wymówką dla lekarzy aby nie zdiagnozować faktycznej choroby.

>> potem znowu mądrze o
>> alkoholu... odnoszę wrażenie, że mogliby z Ciebie być ludzie.
>
> W sensie apologety zielska? W życiu:)
>

w sensie kogoś, kto będzie miał racjonalne podejście - i dowie się w końcu
dokładnie, jakie dane substancje mają działanie.

>>> Ze
>>> skutkami działania innych substancji psychoaktywnych spotkałem się w
>>> izbie przyjęć dosłownie kilka razy.
>> oj, gdybyś tylko potrafił rozpoznać efekty działania tych innych...
>
> Tych innych czego? :)
>

no chociażby ta marihuana. Założę się, że ludzi pod wpływem miałeś
kilkuset - tylko nie rozpoznałeś. Ludzi z chociażby serduchem
rozregulowanym amfą też co niemiara.

>
> Czym innym jest zaopatrzenie ostrego stanu, a czym innym leczenie
> przyczynowe:)
>

Aha, czyli przyczynowo leczymy zażywających narkotyki, a nie leczymy
jedzących cukier? Dla zdrowia spożywanie cukru ma o wiele poważniejsze
konsekwencje niż całkiem sporo rodzai nielegalnych substancji
psychoaktywnych.


>
> Śmiem przypuszczać, że każdy:)
>

naaa... długo szukałem w miarę dobrego lekarza pierwszego kontaktu, a i tak
rozwalił szeroko oczy ze zdziwienia jak pokazałem wynik testu na boreliozę.
Śmiem twierdzić, że nie wiedział, iż taki wynik jest czymś w miarę
normalnym w społeczeństwie. Co prawda można sprawdzić, ale nie trzeba.

>
> To, że o jakimś izolowanym zagadnieniu wiesz przypadkiem coś więcej, niż
> statystyczny lekarz, bynajmniej nie czyni cię lekarzem. Podtrzymuję to,
> co napisałem :)
>

no widzisz, tyle, że statystyczni lekarze (kilku) błędnie zdiagnozowali
kilka moich przypadłości - niedobór b12 (nawet jak przed oczyma położyłem
wyniki morfologii i poziomu witaminy), alergię wziewną, rozwaloną florę
jelitową, być może zakażenie pasożytnicze i być może boreliozę - te dwie
rzeczy muszę jeszcze potwierdzić. Najgorsza była ta alergia i B12, jakby
nie internet by mnie do tej pory to wykańczało - i leczyłbym "nerwicę"

W sumie odkąd mi się zdrowie rypło, sporo się po lekarzach nabiegałem - ale
naprawdę pomogło mi to, co w internecie wyszukałem.

Już ewenementem było, gdy do lekarza przyszedłem z takimi objawami jak:
codziennie poranny katar, odchrząkiwanie sporej ilości flegmy rano,
podniesiona temperatura, ciągłe uczucie zmęczenia, "przyduszenia", mocno
zaczerwienione gardło, bolące od dłuższego już czasu - w mordę strzelił
objawy alergii wziewnej, czy tam astmy. Diagnoza lekarza - nerwica, do tego
płyn do płukania gardła i tabletki na uspokojenie.

>
> :) Jak na razie czepiasz się jednej rzeczy: definicji narkotyku.
>

> Mnie tam w sumie wszystko jedno w jakim słowem określisz marihuanę.
> Ważne, że wiem, jak toto działa - znaczy że m. in. zmienia swiadomość i
> uzaleznia. To mi wystarczy.
>

no widzisz, tu jest problem. Ani nie zmienia świadomości w stopniu znacznym,
ani nie uzależnia w sensie medycznym (uzależnienie jako stan w którym
występuje głód substancji). Psychicznie też nie uzależnia, można się co
prawda przyzwyczaić i zrobić z tego sens życia - ale to wszystkiego
dotyczy, łącznie z pisaniem głupot na grupy dyskusyjne. Niemniej lekarz nie
powinien używać określenia "uzależnienie" wobec kogoś, kto np rozwalił
sobie życie, bo cały czas czatuje na onecie zamiast pracować i dbać o
rodzinę.


>
> Znaczy uważasz, że lepiej, żeby lekarz nie wiedział, że pacjent ma
> alkohol w surowicy i zamiast na podstawie wywiadu i stosownych oznaczeń
> rozpoznać patologiczne upojenie i odesłać delikwenta do MOPITU kładł go
> na oddział, marnując czas i publiczne pieniądze? Albo żeby nie wiedział,
> że ten młody człowiek z udarem krwotocznym ma we krwi kwintal
> amfetaminy? Gratuluję.
>

Widzisz, problem w tym, że - z tego co wyżej przyczytałem - obawiam się, iż
odesłabyś na wytrzeźwiałkę kogoś, kto ma jakąś chorobę OPRÓCZ stanu
upojenia alkoholowego czy stymulacji amfetaminowej.


>
> :) W Stanach są tacy prawnicy, co nieźle żyją z pieniaczy tego rodzaju.

bo w stanach mają chore prawo, które zabrania zawierania umów w których
pacjent bierze na siebie odpowiedzialność za skutki terapii.

--
www.vegie.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2007-11-12 22:10:56

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 12 Nov 2007 22:50:36 +0100, tomek wilicki wrote:

> no chociażby ta marihuana. Założę się, że ludzi pod wpływem miałeś
> kilkuset - tylko nie rozpoznałeś. Ludzi z chociażby serduchem
> rozregulowanym amfą też co niemiara.

Jeśli jesteś młotkiem, świat wygląda jak gwóźdź. To tzw. reguła
nadspecjalizacji.
Ja nie zajmowałem się serduchem. Interesowało mnie to, co neurologiczne,
a reszta na tyle, żeby poradzić sobie z podstawowymi problemami i
wiedzieć kogo prosić na konsultację w razie potrzeby :)

>> Czym innym jest zaopatrzenie ostrego stanu, a czym innym leczenie
>> przyczynowe:)
> Aha, czyli przyczynowo leczymy zażywających narkotyki, a nie leczymy
> jedzących cukier? Dla zdrowia spożywanie cukru ma o wiele poważniejsze
> konsekwencje niż całkiem sporo rodzai nielegalnych substancji
> psychoaktywnych.

Słowo-klucz: legalne.
Poza tym cukier nie uzależnia i nie zmienia świadomości.

> no widzisz, tu jest problem. Ani nie zmienia świadomości w stopniu znacznym,

Znaczy zmienia. CBDO.

> ani nie uzależnia w sensie medycznym (uzależnienie jako stan w którym
> występuje głód substancji). Psychicznie też nie uzależnia,

Tere fere :)

> można się co
> prawda przyzwyczaić i zrobić z tego sens życia - ale to wszystkiego
> dotyczy, łącznie z pisaniem głupot na grupy dyskusyjne. Niemniej lekarz nie
> powinien używać określenia "uzależnienie" wobec kogoś, kto np rozwalił
> sobie życie, bo cały czas czatuje na onecie zamiast pracować i dbać o
> rodzinę.

Ależ używa się takiego określenia, nawet dokładnie w takim kontekście!
:D

> Widzisz, problem w tym, że - z tego co wyżej przyczytałem - obawiam się, iż
> odesłabyś na wytrzeźwiałkę kogoś, kto ma jakąś chorobę OPRÓCZ stanu
> upojenia alkoholowego czy stymulacji amfetaminowej.

A skąd możesz to wiedzieć?

Wiesz co to brzytwa Ockhama? Jeśli mam faceta, który zasnął w knajpie na
podłodze, śmierdzi alkoholem, podsypia, bełkoce, "w neurologii" nic nie
widać, nie ma śladów ani wywiadu urazu, ani żadnych innych odchyleń w
badaniach dodatkowych, a w surowicy posiada dwa promile, to nie szukam u
niego egzotycznych chorób, tylko odsyłam gdzie jego miejsce. A jeśli
trafia do mnie po raz piąty w tym miesiącu, to po wytrzeźwieniu sugeruję
oddział odwykowy. Żadna filozofia.

>> :) W Stanach są tacy prawnicy, co nieźle żyją z pieniaczy tego rodzaju.
> bo w stanach mają chore prawo, które zabrania zawierania umów w których
> pacjent bierze na siebie odpowiedzialność za skutki terapii.

Nienienie - miałem na myśli, ze w Stanach są prawnicy, którzy nieźle
żyją z pieniaczy, co wszystkich doktorów pozywają o wszystko :)

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2007-11-12 22:46:26

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: tomek wilicki <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek Bieniek wrote:

>
> Jeśli jesteś młotkiem, świat wygląda jak gwóźdź. To tzw. reguła
> nadspecjalizacji.
> Ja nie zajmowałem się serduchem. Interesowało mnie to, co neurologiczne,
> a reszta na tyle, żeby poradzić sobie z podstawowymi problemami i
> wiedzieć kogo prosić na konsultację w razie potrzeby :)
>

niestety, większość lekarzy ma takie podejście - nie interesuje ich to, co
jest poza ich specjalizacją. Można by powiedzieć wręcz, że jeśli jest się
młotkiem to świat... erm, to już było.


>> Aha, czyli przyczynowo leczymy zażywających narkotyki, a nie leczymy
>> jedzących cukier? Dla zdrowia spożywanie cukru ma o wiele poważniejsze
>> konsekwencje niż całkiem sporo rodzai nielegalnych substancji
>> psychoaktywnych.
>
> Słowo-klucz: legalne.

nielegalne jest to, na czym mafia może sobie zarobić. Na przykład kupowanie
leków bez recepty. Ktoś tu niedawno podawał badania w których jak byk
stało, iż stan zdrowia społeczeństwa nie zmieni się ani na jotę.

> Poza tym cukier nie uzależnia i nie zmienia świadomości.
>

o looooooooooooooooooooool, jeszcze jak nie uzależnia, jeszcze jak nie
zmienia... widziałeś co się dzieje z dzieckiem, które pierwszy raz w życiu
dostaje cukier?

>> no widzisz, tu jest problem. Ani nie zmienia świadomości w stopniu
>> znacznym,
>
> Znaczy zmienia. CBDO.
>

no, coś jak cukier czy kawa.

>> ani nie uzależnia w sensie medycznym (uzależnienie jako stan w którym
>> występuje głód substancji). Psychicznie też nie uzależnia,
>
> Tere fere :)
>

...

>> można się co
>> prawda przyzwyczaić i zrobić z tego sens życia - ale to wszystkiego
>> dotyczy, łącznie z pisaniem głupot na grupy dyskusyjne. Niemniej lekarz
>> nie powinien używać określenia "uzależnienie" wobec kogoś, kto np
>> rozwalił sobie życie, bo cały czas czatuje na onecie zamiast pracować i
>> dbać o rodzinę.
>
> Ależ używa się takiego określenia, nawet dokładnie w takim kontekście!
> :D
>

"się używa" błędnie wielu określeń


>
> Wiesz co to brzytwa Ockhama?

dyć filozofię studiowałem.

> Jeśli mam faceta, który zasnął w knajpie na
> podłodze, śmierdzi alkoholem, podsypia, bełkoce, "w neurologii" nic nie
> widać, nie ma śladów ani wywiadu urazu, ani żadnych innych odchyleń w
> badaniach dodatkowych, a w surowicy posiada dwa promile, to nie szukam u
> niego egzotycznych chorób, tylko odsyłam gdzie jego miejsce. A jeśli
> trafia do mnie po raz piąty w tym miesiącu, to po wytrzeźwieniu sugeruję
> oddział odwykowy. Żadna filozofia.
>

no i git, alk jest prosty bo wszyscy znamy, a co jeśli taki ktoś ma
zawartość THC? Albo amfy? Przed chwilą się dowiedziałem, że THC zmienia
świadomość i uzależnia, to trochę tak jakby powiedzieć, że alkohol NIE
uzależnia.


> Nienienie - miałem na myśli, ze w Stanach są prawnicy, którzy nieźle
> żyją z pieniaczy, co wszystkich doktorów pozywają o wszystko :)

bo w stanach jest kretyńskie prawo, które pozwala na pozywanie. U nas jest
kretyńskie które nie pozwala na wybór terapii, zaś jeśli lekarz się
pomyli - nie można go specjalnie pozwać. Albo w jedna, albo w druga, nie
można mieć wszystkiego. W ostateczności płaci się utratą szacunku dla
zawodu.

--
www.vegie.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2007-11-12 22:57:06

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 12 Nov 2007 23:46:26 +0100, tomek wilicki wrote:

>> Słowo-klucz: legalne.
> nielegalne jest to, na czym mafia może sobie zarobić.

Słowo-klucz - mafia. Już wiem, żeby dalej nie czytać:)

>> Poza tym cukier nie uzależnia i nie zmienia świadomości.
> o looooooooooooooooooooool, jeszcze jak nie uzależnia, jeszcze jak nie
> zmienia... widziałeś co się dzieje z dzieckiem, które pierwszy raz w życiu
> dostaje cukier?

A widziałeś co się dzieje z dzieckiem, które po raz pierwszy w życiu
dostaje rower? :D

>>> no widzisz, tu jest problem. Ani nie zmienia świadomości w stopniu
>>> znacznym,
>> Znaczy zmienia. CBDO.
> no, coś jak cukier czy kawa.

Wybacz, ale coś mi się zdaje, że chyba nigdy nie widziałeś delikwenta
upalonego zielskiem, nie mówiąc o juz o własnoręcznym przetestowaniu
tego, co tak zachwalasz;)

>> Ależ używa się takiego określenia, nawet dokładnie w takim kontekście!
>> :D
> "się używa" błędnie wielu określeń

A jak rozumiem ty wiesz lepiej, co jest błędne, a co nie.

> no i git, alk jest prosty bo wszyscy znamy, a co jeśli taki ktoś ma
> zawartość THC? Albo amfy?

To zależy, czy zawartość koreluje z obrazem klinicznym, czy nie.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2007-11-12 23:10:00

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: tomek wilicki <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek Bieniek wrote:

>
> A widziałeś co się dzieje z dzieckiem, które po raz pierwszy w życiu
> dostaje rower? :D
>

no powagi trochę. Cukier daje całkiem ładnego kopa po ośrodkach
przyjemności, bezpośrednio w mózgu.

>>>> no widzisz, tu jest problem. Ani nie zmienia świadomości w stopniu
>>>> znacznym,
>>> Znaczy zmienia. CBDO.
>> no, coś jak cukier czy kawa.
>
> Wybacz, ale coś mi się zdaje, że chyba nigdy nie widziałeś delikwenta
> upalonego zielskiem, nie mówiąc o juz o własnoręcznym przetestowaniu
> tego, co tak zachwalasz;)
>

jak mówiłem, zajmowałem się tym trochę czasu. Lekkie upalenie nie jest w
ogóle rozpoznawalne przez niedoświadczonego obserwatora, ciężkie - jasne,
jest. Ale to trzeba naprawdę przesadzić. Kawa w takiej ilości też
sprawiłaby, ze kolo byłby niekomunikowalny.

Tak czy tak kolo pod wpływem jest mniej - więcej przytomny, mniej - więcej
da się z nim dogadać - i gada z sensem. Nie jest to tak silna zmiana jak np
w przypadku alkoholu, który zmienia np nastawienie emocjonalne, wyzwalając
agresję.

>>> Ależ używa się takiego określenia, nawet dokładnie w takim kontekście!
>>> :D
>> "się używa" błędnie wielu określeń
>
> A jak rozumiem ty wiesz lepiej, co jest błędne, a co nie.
>

nie, ale słowniki wiedzą, hehe

>> no i git, alk jest prosty bo wszyscy znamy, a co jeśli taki ktoś ma
>> zawartość THC? Albo amfy?
>
> To zależy, czy zawartość koreluje z obrazem klinicznym, czy nie.

no właśnie, a ponieważ mam spore wątpliwości czy potrafiłbyś określić kiedy
korelacja następuje, trzymałbym jednak takie urządzenia z dala. Dopóki nie
założysz prywatnej praktyki, oczywiście.

--
www.vegie.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2007-11-12 23:25:04

Temat: Re: "Prywatyzacja" polskich szpitali. c.d.
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 13 Nov 2007 00:10:00 +0100, tomek wilicki wrote:


> Tak czy tak kolo pod wpływem jest mniej - więcej przytomny, mniej - więcej
> da się z nim dogadać - i gada z sensem.

Wypisz wymaluj jak po czterech piwach:)

> no właśnie, a ponieważ mam spore wątpliwości czy potrafiłbyś określić kiedy
> korelacja następuje, [...]

A ty na pewno wiesz lepiej, tak?

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek at epic pl)
Różnica między PRL-em a RP jest taka jak między zakładem karnym,
a zakładem dla umysłowo chorych. (Marcin Wolski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dziwne samopoczucie
soczewki - brak ostrości
Bolace kolano
Kaukaz - szczepienia?
specjalnie dla JS

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »