Data: 2012-01-20 19:46:16
Temat: Re: Przedszkola
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Stalker pisze:
> W dniu 2012-01-20 19:43, Paulinka pisze:
>
>> A jakiż to jest ten stan inny od ogólności, bo rozumiem, ze
>> jednostkowych przypadków się nie ocenia.
>>
>>> Cała ta dyskusja pełna jest IMO źle postawionych pytań. Ktoś pyta
>>> retorycznie: przecież trzeba utrzymywać rodzinę, nie? I to pytanie
>>> jest zasadne, ale prowadzi w ślepy zaułek, bo pytanie brzmi: dlaczego
>>> jest tak że jedna osoba nie może utrzymać rodziny? I odpowiedź na to
>>> pytanie może być dla wielu zaskakująca.
>>
>> Zaskocz mnie, błagam tą odpowiedzią.
>>
>>> W uproszczeniu powiedziałbym tak: wiele osób sądzi, że przedszkola są
>>> potrzebne bo ludzie słabo zarabiają. A prawda może być taka, że ludzie
>>> słabo zarabiają bo są przedszkola :-)
>>>
>>> To jest kwestia dla tych, którzy MUSZĄ pracować.
>>
>> Stalker i spuściłeś z balonika powietrze. Wierzyłam w Ciebie.
>
> I co ja teraz biedny pocznę?...
>
> Paulinka, ty chcesz, żebym ja ci książkę pisał, a ja mam inne ciekawsze
> zajęcia :-) W skrócie warto poczytać Korwina-Mikke w temacie gospodarki
> (ale paru innych trzeba dołożyć, żeby nie zwariować)
Czytam namiętnie, bo bardzo go lubię, chociaż mam inny ogląd na ekonomię.
> Nixe pisze: przecież te przedszkola po coś są. No właśnie po co?
>
> Przedszkola to przecież jest "wyrób" pewnego konkretnego modelu
> społeczeństwa. Społeczeństwa produkcyjnego z dużą ilością socjalizmu.
I jak to się ma do społeczeństw wysoce kapitalistycznych, gdzie wskaźnik
dzieci uczęszczających do przedszkoli bije Polskę na głowę?
> Społeczeństwo produkcyjne (gdzie przeważają zajęcia "fabryczne")
> charakteryzuje się dużym ssaniem na TANIĄ siłę roboczą... Wrzucenie na
> rynek pracy (w fabrykach np.) dużej ilości kobiet taką TANIĄ siłę
> roboczą zapewnia. Tutaj jest istotna sprzeczność pomiędzy interesem
> pracodawcy (nawet jeśli jest nim państwo), a pracownika (czyli nas).
> Pojawienie się ogromnej grupy konkurencyjnej pozwoliło znacznie obniżyć
> płace (kobiety pracują za mniej, a mężczyźni nie mogą więcej wymagać)
Bzdura moce przerobowe i fabryczne mają mężczyźni, bo takie są z reguły
prace fizyczne. Nie porównuj Polski do Chin. W Polsce różnica w
wynagrodzeniach nie równa się różnicy w sposobie pracy. Kobiety
zarabiają mniej nie dlatego, że są tanią siłą roboczą.
> IMO takim radosnym dodatkiem socjalizmu było stworzenie całej rzeszy
> kompletnie niepotrzebnych stanowisk urzędniczych, kontrolujących, etc.,
> które nie dość, że nie wytwarzają dochodu, to jeszcze powodują kolejne
> obniżenie płac w sektorze np. wytwórczym (wyższe podatki).
Stalker to jest zjawisko, które ma miejsce od kilkudziesięciu lat, a Ty
za dobre praktyki podajesz własnych rodziców.
> Teraz dodatkowo trzeba było utworzyć miejsca, w których pracujący
> rodzice mogliby "przechować" swoje dzieci (za które to miejsca płacą
> oczywiście znowu rodzice)...
Gdyby tylko zyski pozostania przez matkę w domu, nie przewyższały
kosztów to ok.
> I teraz wyjścia są dwa:
>
> 1. Można oczywiście "dynamizować gospodarkę" budując nowe przedszkola,
> które pozwolą wejść na rynek kolejnej fali taniej siły roboczej, znowu
> obniżającej płace. To jest dokładnie takie samo rozumowanie jak to
> dotyczące podatków: Mamy duże bezrobocie, więc trzeba zwiększyć podatki,
> żeby je ograniczyć. A tu nieoczekiwanie im wyższe podatki tym bezrobocie
> większe... Ki czort?
Bezrobotni podatków nie płacą, najlepiej zarabiający nie utrzymają ludzi
niepracujących. Wystarczy nie marnotrawić tego, co nam się wszystkim
zabiera.
> 2. Można promować inny model, w którym przedszkola są NIEPOTRZEBNE
>
> To oczywiście jest tylko wycinek problemu, bo ona nakłada się na ogólny
> kryzys społeczeństw produkcyjnych związany np. z automatyzacją...
>
> Niemniej to błędne koło, o którym pisałem to jest właśnie promowanie
> pierwszego modelu, to jest błędne koło tego samego typu kiedy trzeba
> wziąć kolejny kredyt, żeby spłacić poprzedni i jesteśmy zadłużeni
> jeszcze więcej
Zapominasz chyba tylko, ze społeczeństwo nie składa się li tylko z ludzi
zdrowych, przedsiębiorczych i świadomych. JKM proponuje, żeby resztą
zajęły się organizacje pozarządowe, a co zrobić, kiedy w Polsce ta
reszta stanowi dośc duży procent społeczeństwa?
--
Paulinka
|