« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-02-25 00:22:20
Temat: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Od jak dawna twoja "stara rudera" runęła?
W którym obecnie znajdujesz się punkcie wg tego opisu?
--
CB
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hm4crv$hr9$1@news.onet.pl...
Po krótce- co trzeba wiedzieć:
Przemiana odbywa się w sposób dość nietypowy. Można ją porównać do takiej
przeprowadzki do nowego domu. Niestety- w wypadku Przemiany postąpić należy
jednak inaczej, niż przy zwykłej przeprowadzce- po prostu- inaczej się nie
da. Otóż należy wziąć kilka lasek dynamitu- i rozwalić tą swoją ruderę.
Cholera- ale teraz nie ma gdzie mieszkać. Starzy przyjaciele, znajomi,
traktują Cię w tym momencie jak dziwaka, albo gorzej. Oni mają podobne
rudery- i jest im fajnie- no to coś Ty odwalił?! Patrząc na nich jednak
szybko powinieneś zauważyć, że tak naprawdę to nie byli żadni Twoi
przyjaciele- co jeszcze bardziej Cię wyobcuje. Co można w takiej chwili?
Należy po prostu wierzyć. Wierzyć, że ten dom, który teraz musisz zbudować-
będzie wspanialszy od poprzedniego. Nie masz pojęcia, jak sie buduje- więc
musisz się rozglądać- aż nauczysz się dostrzegać tych, którzy Ci dadzą sporo
cennych wskazówek. Jednak- nikt niczego za Ciebie nie zrobi. Tak się nie da.
Wszystko musisz zrobić sam. No- moze nie zupełnie, czasem trochę można
pomóc- ale decyzja, czy i jak coś robić- musi być w 100% Twoja- Ty wyłącznie
za nią poniesiesz odpowiedzialność.
Nadal mieszkasz "pod chmurką". Gruz ze starej rudery też musisz posprzątać-
sam. Przełoży się to tak na Twoje życie, że nie będziesz sobie radzić w
podstawowych sprawach- bo wiele starych reakcji i związanej z nimi rutyny
już nie będzie funkcjonować, a nowych jeszcze nie masz. Pamiętaj- jak
wrócisz znowu poskładać sobie jakiś slamsik, jak poprzednio- to być może już
nigdy nie odważysz się na żadną zmianę. Udowodnisz sobie (co będzie
nieprawdą- lecz nie dla Ciebie)- że Ty się zmienić nie możesz. Więc idź.
Wykonasz mnóstwo fałszywych kroków- ale i one Cię wiele nauczą. Czasem, w
chwilach zwątpienia- wróci stare, ale...nauczysz się je odganiać. Ono będzie
przychodzić stawiając Cię przed sytuacjami z "poprzedniego życia"- a Ty się
nauczysz je załatwiać po nowemu. Jak się nauczysz- to one albo już się nie
ppojawią, albo załatwisz je nową rutyną- czyli praktycznie nie zauważysz.
Sądząc z moich obserwacji- nie dostałeś za wiele miłości jako dziecko, za to
wiele fałszu i odrzucenia. Zaczniesz się więc zapewne "rzucać" na wszystko,
co prawdziwe, a co powinieneś dostać w dzieciństwie. I w ramach sprzątania
gruzu po starej ruderze- bedziesz prostować swoje ścieżki z przeszłości. I
gdy już będziesz bardzo z siebie dumny- to zauważysz, że ci, co dostali w
dzieciństwie odpowiednio dużo miłości- już dawno to osiągnęli co Ty teraz. I
zrozumiesz, że jesteś zerem. Jednak zerem idącym od minus iluś - tam. A
nawet pędzącym. Więc jeśli zachowasz determinację- szybko przeskoczysz na
drodze rozwoju osobistego wielu tych, którzy byli przed Tobą.
Jak więc widzisz: do zyskania masz właściwie tylko prawdziwe życie. Od
momentu "zero" wszystko, co zrobisz, powiesz- będzie prawdziwe. To wspaniałe
samopoczucie. I determinuje sporo innych rzeczy. Ty musisz zdecydować, czy
warto, czy Ci to potrzebne? Pamiętaj- cena może być baaardzo wysoka.
Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
news:hm495m$923$2@news.onet.pl...
>> Pytanie- czy jesteś w stanie odpowiedzieć, jak bardzo Ci na tym zależy?
>
> Wiesz, może i bardzo mi zależy.
> Zależy co mogę zyskać?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2010-02-25 00:28:04
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]10 lat temu, circa. W którym jestem miejscu? Z całą pewnością- przeszedłem
przez "zero". I cały czas idę do przodu- choć czasem po kilku krokach w
przód zdarza się jeden w tył. Czasem stoję w miejscu. Jednak cały czas
buduję swój nowy dom. Czy dom jest kiedyś całkiem wybudowany? Przecież
zawsze się jeszcze coś zmienia, przebudowuje:-).
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hm4g6a$5ot$1@node2.news.atman.pl...
> Od jak dawna twoja "stara rudera" runęła?
>
> W którym obecnie znajdujesz się punkcie wg tego opisu?
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hm4crv$hr9$1@news.onet.pl...
>
> Po krótce- co trzeba wiedzieć:
>
> Przemiana odbywa się w sposób dość nietypowy. Można ją porównać do takiej
> przeprowadzki do nowego domu. Niestety- w wypadku Przemiany postąpić
> należy
> jednak inaczej, niż przy zwykłej przeprowadzce- po prostu- inaczej się nie
> da. Otóż należy wziąć kilka lasek dynamitu- i rozwalić tą swoją ruderę.
> Cholera- ale teraz nie ma gdzie mieszkać. Starzy przyjaciele, znajomi,
> traktują Cię w tym momencie jak dziwaka, albo gorzej. Oni mają podobne
> rudery- i jest im fajnie- no to coś Ty odwalił?! Patrząc na nich jednak
> szybko powinieneś zauważyć, że tak naprawdę to nie byli żadni Twoi
> przyjaciele- co jeszcze bardziej Cię wyobcuje. Co można w takiej chwili?
> Należy po prostu wierzyć. Wierzyć, że ten dom, który teraz musisz
> zbudować-
> będzie wspanialszy od poprzedniego. Nie masz pojęcia, jak sie buduje- więc
> musisz się rozglądać- aż nauczysz się dostrzegać tych, którzy Ci dadzą
> sporo
> cennych wskazówek. Jednak- nikt niczego za Ciebie nie zrobi. Tak się nie
> da.
> Wszystko musisz zrobić sam. No- moze nie zupełnie, czasem trochę można
> pomóc- ale decyzja, czy i jak coś robić- musi być w 100% Twoja- Ty
> wyłącznie
> za nią poniesiesz odpowiedzialność.
> Nadal mieszkasz "pod chmurką". Gruz ze starej rudery też musisz
> posprzątać-
> sam. Przełoży się to tak na Twoje życie, że nie będziesz sobie radzić w
> podstawowych sprawach- bo wiele starych reakcji i związanej z nimi rutyny
> już nie będzie funkcjonować, a nowych jeszcze nie masz. Pamiętaj- jak
> wrócisz znowu poskładać sobie jakiś slamsik, jak poprzednio- to być może
> już
> nigdy nie odważysz się na żadną zmianę. Udowodnisz sobie (co będzie
> nieprawdą- lecz nie dla Ciebie)- że Ty się zmienić nie możesz. Więc idź.
> Wykonasz mnóstwo fałszywych kroków- ale i one Cię wiele nauczą. Czasem, w
> chwilach zwątpienia- wróci stare, ale...nauczysz się je odganiać. Ono
> będzie
> przychodzić stawiając Cię przed sytuacjami z "poprzedniego życia"- a Ty
> się
> nauczysz je załatwiać po nowemu. Jak się nauczysz- to one albo już się nie
> ppojawią, albo załatwisz je nową rutyną- czyli praktycznie nie zauważysz.
> Sądząc z moich obserwacji- nie dostałeś za wiele miłości jako dziecko, za
> to
> wiele fałszu i odrzucenia. Zaczniesz się więc zapewne "rzucać" na
> wszystko,
> co prawdziwe, a co powinieneś dostać w dzieciństwie. I w ramach sprzątania
> gruzu po starej ruderze- bedziesz prostować swoje ścieżki z przeszłości. I
> gdy już będziesz bardzo z siebie dumny- to zauważysz, że ci, co dostali w
> dzieciństwie odpowiednio dużo miłości- już dawno to osiągnęli co Ty teraz.
> I
> zrozumiesz, że jesteś zerem. Jednak zerem idącym od minus iluś - tam. A
> nawet pędzącym. Więc jeśli zachowasz determinację- szybko przeskoczysz na
> drodze rozwoju osobistego wielu tych, którzy byli przed Tobą.
>
> Jak więc widzisz: do zyskania masz właściwie tylko prawdziwe życie. Od
> momentu "zero" wszystko, co zrobisz, powiesz- będzie prawdziwe. To
> wspaniałe
> samopoczucie. I determinuje sporo innych rzeczy. Ty musisz zdecydować, czy
> warto, czy Ci to potrzebne? Pamiętaj- cena może być baaardzo wysoka.
>
>
> Użytkownik "Ender" <e...@n...net> napisał w wiadomości
> news:hm495m$923$2@news.onet.pl...
>
>>> Pytanie- czy jesteś w stanie odpowiedzieć, jak bardzo Ci na tym zależy?
>>
>> Wiesz, może i bardzo mi zależy.
>> Zależy co mogę zyskać?
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2010-02-25 00:29:54
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Moja "stara rudera" runęła prawie dokładnie 20 lat temu.
Chcesz poznać moje zdanie?
--
CB
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hm4g6i$ncl$1@news.onet.pl...
10 lat temu, circa. W którym jestem miejscu? Z całą pewnością- przeszedłem
przez "zero". I cały czas idę do przodu- choć czasem po kilku krokach w
przód zdarza się jeden w tył. Czasem stoję w miejscu. Jednak cały czas
buduję swój nowy dom. Czy dom jest kiedyś całkiem wybudowany? Przecież
zawsze się jeszcze coś zmienia, przebudowuje:-).
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2010-02-25 00:33:17
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Tak
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hm4gkf$5q3$1@node2.news.atman.pl...
> Moja "stara rudera" runęła prawie dokładnie 20 lat temu.
>
> Chcesz poznać moje zdanie?
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hm4g6i$ncl$1@news.onet.pl...
>
> 10 lat temu, circa. W którym jestem miejscu? Z całą pewnością- przeszedłem
> przez "zero". I cały czas idę do przodu- choć czasem po kilku krokach w
> przód zdarza się jeden w tył. Czasem stoję w miejscu. Jednak cały czas
> buduję swój nowy dom. Czy dom jest kiedyś całkiem wybudowany? Przecież
> zawsze się jeszcze coś zmienia, przebudowuje:-).
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2010-02-25 01:27:22
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Na początku "schroniłem się" tak jak ty i tak jak ty wierzyłem, że to
jest odpowiednie dla mnie schronienie.
Coś tam zacząłem nawet tworzyć na tamtym fundamencie, ale bez
przesadnego powodzenia.
Jednocześnie stopniowo docierały do mnie w warstwie emocjonalnej
takie "przebłyski" których wywoływały we mnie paniczny strach, zaś
racjonalnie wydawały mi się wariactwem.
Wtedy się zatrzymywałem, by po chwili pójść dalej, ale mijał pewien
czas i pojawiał się inny "przebłysk" (był za każdym razem inny).
Najpierw nigdy ich nie rozwijałem, bo się bałem.
U mnie zawsze ufność i wiara brały w takich razach górę nad lękiem.
Ten okres kiedy "coś" zaczynało do mnie docierać trwał u mnie ok.
pół roku.
I nagle jakby w jednej chwili TO [w końcu] zrozumiałem.
To było tak niesamowite, tak nieprawdopodobne, tak "szalone",
a jednocześnie tak oczyszczające, że dopiero wtedy poczułem się
uwolniony, lekki i zupełnie bez balastu który pozostał od tamtej chwili
w przeszłości.
W sumie minęło wtedy niemal 2,5 roku.
Dopiero od tamtej chwili byłem w pełni gotów, aby pójść dalej.
Gdzieś na początku tamtej drogi m.in. zmienił mi się charakter pisma
- niemalże z dnia na dzień (z tygodnia na tydzień?), a także czułem się
tak jakbym "urodził" (ze środka) wielki kamień.
To tak w wielkim-wielkim skrócie.
Mam wrażenie, że brakuje Ci ufności, ale takiej prawdziwej, do końca,
bez reszty.
Złapałeś się kurczowo czegoś i tego się trzymasz, bo się boisz.
Nie rób niczego na siłę dopóki nie poczujesz w sobie pragnienia i siły,
aby to zrobić.
Niemniej nie poprzestawaj na nieufności i lęku, uciekając w racjonalizacje.
Życie jeszcze przed Tobą.
Więcej śmiałości! :)
http://apologetyka.com/biblia/?menu=show&txt=Iz+40%3
A1nn&bible%5B%5D=BT
--
CB
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hm4ggc$nte$1@news.onet.pl...
Tak
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2010-02-25 09:58:36
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hm4g6a$5ot$1@node2.news.atman.pl...
> Od jak dawna twoja "stara rudera" runęła?
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hm4crv$hr9$1@news.onet.pl...
Panowie,
ja tu jestem sobie w kąciku,
tylko nic nie mówię, bo po prostu uważnie "słucham"
Jeśli pozwolicie, oczywiście.
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2010-02-25 10:16:55
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Poprawka: to trwało ok. 1,5 roku.
W tym czasie przeczytałem prawie całą Biblię (resztę tylko przejrzałem).
--
CB
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hm4k08$665$1@node2.news.atman.pl...
Na początku "schroniłem się" tak jak ty i tak jak ty wierzyłem, że to
jest odpowiednie dla mnie schronienie.
[...]
W sumie minęło wtedy niemal 2,5 roku.
Dopiero od tamtej chwili byłem w pełni gotów, aby pójść dalej.
[...]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2010-02-25 12:06:39
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Hmm, ja po toksycznym dzieciństwie osunąłem się emocjonalnie w pewien rodzaj
autyzmu. Nawet pasuje to do pewnego stereotypu autystyka, liczącego w
pamięci różne rzeczy (całki, czy mnożenie długich liczb) nieosiągalne dla
innych. Do tego od dzieciństwa zainteresowanie czymś, co dziś nazywa się
często "parapsychologią" (jestem 1960 rocznik, z robotniczej rodziny- nigdy
wokół nie słyszałem o czymś takim. Filmów wtedy też nie było o podobnej
tematyce). Summa summarum- miałem wszystko powkładane do głowy- i za tym się
chowałem. Gdzieś na początku lat 90 zainteresowałem się praktycznie
ribertingiem. Właściwie zacząłem sam ćwiczyć- raz byłem u riberterki. Chcąc
się popisać- oddechem ciągłym przeoddychałem z 6 godzin (a moze nawet 8).
Oczywiście na początku przypłaciłem to silną tężyczką, ale...Całe moje życie
zawirowało. Czułem, jak potężne głazy spadają ze mnie. Zaczęły wpadać w moje
życie osoby, zdarzenia- które całkiem odmieniły moje w zasadzie dosyć
monotonne życie. O wiele później dowiedziałem się, że tak może wyglądać
niekontrolowane uwolnienie kundalini- ale wtedy cieszyłem się tym, a wiele
rzeczy zaczęło mi przychodzić bardzo łatwo. I to takich, których do tej pory
nawet nie znałem. Umacniało to moje ego. Do tego praktyka tarota,
astrologii- a w szczególności "zabawa" pismem automatycznym ściągnęła na
mnie tak potężny, mentalny śmietnik, że ktoś na górze chyba odpuścił sobie
mnie- i zaczął spełniać wszelkie moje życzenia. To przenośnia, ale chcę
opisać to, co działo się w moim życiu- coraz bardziej pustym, pomimo wielu
pozornych (bardzo!!!) sukcesów. Pod sam koniec lat 90 dostałem ostatnią
szansę: ja przeżyłem, druga osoba- nie. Teoretycznie- nie moja wina. Jednak-
IMO to był efekt takiego życia, jakie prowadziłem. Zacząłem praktykować
riberting- ale już zespołowo, a ponadto poszedłem na terapię. Poznłem ludzi
z różnymi problemami, często moje były dla nich żadnymi, aż dojrzałem do
momentu, żeby rozwalić to, co najbardziej- IMO zawsze i każdemu stoi na
drodze jego rozwoju: własne ego. Zacząłem naprawdę czuć, rozumieć uczucia i
emocje swoje- i innych. Podbnie, jak opisywałeś: zmienił mi się charakter
pisma: z "matematycznego" na dużo bardziej okrągły.
Gdzie teraz jestem? Jadąc konwencją tarota:-) - wielkie arkana 12:
Zawieszony (chyba poprawniejsze tłumaczenie niż "wisielec"). W cieniu
dywinacji.
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hm4k08$665$1@node2.news.atman.pl...
> Na początku "schroniłem się" tak jak ty i tak jak ty wierzyłem, że to
> jest odpowiednie dla mnie schronienie.
>
> Coś tam zacząłem nawet tworzyć na tamtym fundamencie, ale bez
> przesadnego powodzenia.
>
> Jednocześnie stopniowo docierały do mnie w warstwie emocjonalnej
> takie "przebłyski" których wywoływały we mnie paniczny strach, zaś
> racjonalnie wydawały mi się wariactwem.
> Wtedy się zatrzymywałem, by po chwili pójść dalej, ale mijał pewien
> czas i pojawiał się inny "przebłysk" (był za każdym razem inny).
> Najpierw nigdy ich nie rozwijałem, bo się bałem.
> U mnie zawsze ufność i wiara brały w takich razach górę nad lękiem.
> Ten okres kiedy "coś" zaczynało do mnie docierać trwał u mnie ok.
> pół roku.
>
>
> I nagle jakby w jednej chwili TO [w końcu] zrozumiałem.
> To było tak niesamowite, tak nieprawdopodobne, tak "szalone",
> a jednocześnie tak oczyszczające, że dopiero wtedy poczułem się
> uwolniony, lekki i zupełnie bez balastu który pozostał od tamtej chwili
> w przeszłości.
> W sumie minęło wtedy niemal 2,5 roku.
>
> Dopiero od tamtej chwili byłem w pełni gotów, aby pójść dalej.
>
> Gdzieś na początku tamtej drogi m.in. zmienił mi się charakter pisma
> - niemalże z dnia na dzień (z tygodnia na tydzień?), a także czułem się
> tak jakbym "urodził" (ze środka) wielki kamień.
>
> To tak w wielkim-wielkim skrócie.
>
>
> Mam wrażenie, że brakuje Ci ufności, ale takiej prawdziwej, do końca,
> bez reszty.
> Złapałeś się kurczowo czegoś i tego się trzymasz, bo się boisz.
> Nie rób niczego na siłę dopóki nie poczujesz w sobie pragnienia i siły,
> aby to zrobić.
> Niemniej nie poprzestawaj na nieufności i lęku, uciekając w
> racjonalizacje.
> Życie jeszcze przed Tobą.
> Więcej śmiałości! :)
>
> http://apologetyka.com/biblia/?menu=show&txt=Iz+40%3
A1nn&bible%5B%5D=BT
>
> --
> CB
>
>
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hm4ggc$nte$1@news.onet.pl...
>
> Tak
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2010-02-27 02:24:23
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Musiałem aż doczytać o rebirthingu...
Czy ta metoda Ci w czymś pomogła?
Jak ją oceniasz jako "środek" dla siebie?
Ma ona chyba kontrowersyjne opinie.
Pochodzi ze Wschodu, więc niewykluczone IMHO że dla części osób
w naszej kulturze może okazywać się nieodpowiednia.
Jakie jest twoje doświadczenie z nią?
Oczywiście bardzo jestem ciekaw co było dalej... :)
Czy zwróciłeś się bardziej ku religii (stałeś się bardziej religijny) pod
wpływem (w konsekwencji) swych doświadczeń?
--
CB
Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
news:hm5p4e$kl4$1@news.onet.pl...
Hmm, ja po toksycznym dzieciństwie osunąłem się emocjonalnie w pewien rodzaj
autyzmu. Nawet pasuje to do pewnego stereotypu autystyka, liczącego w
pamięci różne rzeczy (całki, czy mnożenie długich liczb) nieosiągalne dla
innych. Do tego od dzieciństwa zainteresowanie czymś, co dziś nazywa się
często "parapsychologią" (jestem 1960 rocznik, z robotniczej rodziny- nigdy
wokół nie słyszałem o czymś takim. Filmów wtedy też nie było o podobnej
tematyce). Summa summarum- miałem wszystko powkładane do głowy- i za tym się
chowałem. Gdzieś na początku lat 90 zainteresowałem się praktycznie
ribertingiem. Właściwie zacząłem sam ćwiczyć- raz byłem u riberterki. Chcąc
się popisać- oddechem ciągłym przeoddychałem z 6 godzin (a moze nawet 8).
Oczywiście na początku przypłaciłem to silną tężyczką, ale...Całe moje życie
zawirowało. Czułem, jak potężne głazy spadają ze mnie. Zaczęły wpadać w moje
życie osoby, zdarzenia- które całkiem odmieniły moje w zasadzie dosyć
monotonne życie. O wiele później dowiedziałem się, że tak może wyglądać
niekontrolowane uwolnienie kundalini- ale wtedy cieszyłem się tym, a wiele
rzeczy zaczęło mi przychodzić bardzo łatwo. I to takich, których do tej pory
nawet nie znałem. Umacniało to moje ego. Do tego praktyka tarota,
astrologii- a w szczególności "zabawa" pismem automatycznym ściągnęła na
mnie tak potężny, mentalny śmietnik, że ktoś na górze chyba odpuścił sobie
mnie- i zaczął spełniać wszelkie moje życzenia. To przenośnia, ale chcę
opisać to, co działo się w moim życiu- coraz bardziej pustym, pomimo wielu
pozornych (bardzo!!!) sukcesów. Pod sam koniec lat 90 dostałem ostatnią
szansę: ja przeżyłem, druga osoba- nie. Teoretycznie- nie moja wina. Jednak-
IMO to był efekt takiego życia, jakie prowadziłem. Zacząłem praktykować
riberting- ale już zespołowo, a ponadto poszedłem na terapię. Poznłem ludzi
z różnymi problemami, często moje były dla nich żadnymi, aż dojrzałem do
momentu, żeby rozwalić to, co najbardziej- IMO zawsze i każdemu stoi na
drodze jego rozwoju: własne ego. Zacząłem naprawdę czuć, rozumieć uczucia i
emocje swoje- i innych. Podbnie, jak opisywałeś: zmienił mi się charakter
pisma: z "matematycznego" na dużo bardziej okrągły.
Gdzie teraz jestem? Jadąc konwencją tarota:-) - wielkie arkana 12:
Zawieszony (chyba poprawniejsze tłumaczenie niż "wisielec"). W cieniu
dywinacji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2010-02-27 21:04:18
Temat: Re: Przemiana [było: nowa amnestia cbneta :)]Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hma040$k0$1@node2.news.atman.pl...
> Musiałem aż doczytać o rebirthingu...
>
> Czy ta metoda Ci w czymś pomogła?
> Jak ją oceniasz jako "środek" dla siebie?
> Ma ona chyba kontrowersyjne opinie.
> Pochodzi ze Wschodu, więc niewykluczone IMHO że dla części osób
> w naszej kulturze może okazywać się nieodpowiednia.
> Jakie jest twoje doświadczenie z nią?
>
Hmm, odbieram to jak coś w rodzaju: czy to dobre lekarstwo? Jakie dawki
trzeba wziąć, żeby pomogło? To jednak całkiem nie tak. To raczej styl życia.
Co można napisać w kilku słowach na grupie? Zacząłem dla zabawy, potem
trafiłem na psychoterapeutę, stosującego riberting. Oczywiście- to wszystko
na mnie zadziałało- stało się sposobem mojego rozwoju osobistego. Podczas
sesji często dochodziłem do różnych zalegających we mnie traumn- z których w
wielu razach nawet nie zdawałem sobie sprawy.
Ribertnig nie pochodzi ze Wschodu- do nas przyszedł z USA (powstał w
Australii). Powstał na bazie Sidda Yogi i Prana Yogi, ale w kulturze
Zachodu. Kolejna sprawa, o którą pytasz: tak, nie wszystko jest dla każdego.
Na Wschodzie np przyjmuje się uczniów, stosując bardzo ostrą selekcję- dla
dobra systemu. U nas- niestety- często przyjmuje się kaźdego- a efekty są
opłakane. W tej chwili IMO w ribertingu dzieje się sporo złego z powodu
(przede wszystkim) przyjmowania byle kogo.
>
> Oczywiście bardzo jestem ciekaw co było dalej... :)
> Czy zwróciłeś się bardziej ku religii (stałeś się bardziej religijny) pod
> wpływem (w konsekwencji) swych doświadczeń?
Medytacje służą religijności. Chyba zawsze byłem religijny- jednak odszedłem
od Kościoła. Porządkując swoje życie (w dużym stopniu- dzięki ribertingowi)-
powróciłem do Kościoła.
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
> Użytkownik "Chiron" <e...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:hm5p4e$kl4$1@news.onet.pl...
>
> Hmm, ja po toksycznym dzieciństwie osunąłem się emocjonalnie w pewien
> rodzaj
> autyzmu. Nawet pasuje to do pewnego stereotypu autystyka, liczącego w
> pamięci różne rzeczy (całki, czy mnożenie długich liczb) nieosiągalne dla
> innych. Do tego od dzieciństwa zainteresowanie czymś, co dziś nazywa się
> często "parapsychologią" (jestem 1960 rocznik, z robotniczej rodziny-
> nigdy
> wokół nie słyszałem o czymś takim. Filmów wtedy też nie było o podobnej
> tematyce). Summa summarum- miałem wszystko powkładane do głowy- i za tym
> się
> chowałem. Gdzieś na początku lat 90 zainteresowałem się praktycznie
> ribertingiem. Właściwie zacząłem sam ćwiczyć- raz byłem u riberterki.
> Chcąc
> się popisać- oddechem ciągłym przeoddychałem z 6 godzin (a moze nawet 8).
> Oczywiście na początku przypłaciłem to silną tężyczką, ale...Całe moje
> życie
> zawirowało. Czułem, jak potężne głazy spadają ze mnie. Zaczęły wpadać w
> moje
> życie osoby, zdarzenia- które całkiem odmieniły moje w zasadzie dosyć
> monotonne życie. O wiele później dowiedziałem się, że tak może wyglądać
> niekontrolowane uwolnienie kundalini- ale wtedy cieszyłem się tym, a wiele
> rzeczy zaczęło mi przychodzić bardzo łatwo. I to takich, których do tej
> pory
> nawet nie znałem. Umacniało to moje ego. Do tego praktyka tarota,
> astrologii- a w szczególności "zabawa" pismem automatycznym ściągnęła na
> mnie tak potężny, mentalny śmietnik, że ktoś na górze chyba odpuścił sobie
> mnie- i zaczął spełniać wszelkie moje życzenia. To przenośnia, ale chcę
> opisać to, co działo się w moim życiu- coraz bardziej pustym, pomimo wielu
> pozornych (bardzo!!!) sukcesów. Pod sam koniec lat 90 dostałem ostatnią
> szansę: ja przeżyłem, druga osoba- nie. Teoretycznie- nie moja wina.
> Jednak-
> IMO to był efekt takiego życia, jakie prowadziłem. Zacząłem praktykować
> riberting- ale już zespołowo, a ponadto poszedłem na terapię. Poznłem
> ludzi
> z różnymi problemami, często moje były dla nich żadnymi, aż dojrzałem do
> momentu, żeby rozwalić to, co najbardziej- IMO zawsze i każdemu stoi na
> drodze jego rozwoju: własne ego. Zacząłem naprawdę czuć, rozumieć uczucia
> i
> emocje swoje- i innych. Podbnie, jak opisywałeś: zmienił mi się charakter
> pisma: z "matematycznego" na dużo bardziej okrągły.
> Gdzie teraz jestem? Jadąc konwencją tarota:-) - wielkie arkana 12:
> Zawieszony (chyba poprawniejsze tłumaczenie niż "wisielec"). W cieniu
> dywinacji.
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |