« poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2011-12-20 20:11:57
Temat: Re: Przygotowania do świąt...W dniu 2011-12-20 21:03, medea pisze:
> Kiedyś, kiedyś dawno temu można było wyśmienitą polędwicę grillowaną z
> zielonym pieprzem zjeść we Wrocławiu "Pod Złotym Jeleniem". Ale już
> dawno tej knajpki nie ma.
Niezła też bywała w przydrożnej restauracji (Taurus? lub podobnie) przy
trasie Szczecin - Gorzów Wlkp. Ale generalnie, poza argentyńskimi,
trudno z tym. A we Wrocławiu jakie knajpki polecasz? czasem tam bywamy.
--
Bbjk
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2011-12-20 20:13:05
Temat: Re: Przygotowania do świąt...medea pisze:
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 19:44:46 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-12-20 19:18, XL pisze:
>>>> Nigdy nie jadam pierogów, schabowych ani mielonych kotletów w tzw
>>>> zakładach zbiorowego żywienia. Z zasady.
>>> A co jadasz, jeśli już?
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.
Między Bogiem a prawdą, to jak ktoś się nie boi i lubi dobre smaki
niekoniecznie szuka ich w wykwintnych restauracjach, bo często można na
coś wspaniałego trafić w czymś z pozoru nieatrakcyjnym. Dlatego myślę,
że BBjk miała coś innego na myśli pisząc o pierogach wykonanych rękami
Ukrainek.
>> To sobie przeczytaj artykuł o wesołym miasteczku i podwójnie
>> panierowanych kotletach schabowych. Itp.
>
> Podwójną panierkę przecież da się wyczuć na pierwszy rzut nawet oka, a
> co dopiero zęba.
Przypomniała mi się historyjka, którą opowiadała mi moja przyjaciółka,
która jest kucharzem w jednej z lepszych wrocławskich restauracji.
Jakiś grypowy sezon był i na kuchni wieczorem była sama na zmianie plus
pomocnik kucharza. Chwilę przed zamknięciem wpadło jakieś towarzystwo
mocno wysublimowane, co się później okazało. Zamówili kaczkę (pierś) i
parę innych rzeczy. Przyjaciółka wykonała to danie ze sztuką, ponoć
wyszło idealne jej zdaniem. Poszło na salę. Wraca kelner i prosi ją na
salę, klient zgłasza reklamację. Pierwszy raz w jej karierze. Poszła
spłonęła ze wstydu, towarzystwo mocno podchmielone i jeszcze bardziej
bezczelne. Dyskusji nie było, bo przecież nie wolno jej dyskutować.
Zamówili pstrąga. Wrzuciła go do pieca, w tak zwanym między czasie
zwaliło się jeszcze kilku gości. Urwanie głowy miała z tym wszystkim.
Na śmierć zapomniała o pstrągu w piecu. Kiedy odwinęła folię, zobaczyła
pięknie ugotowaną a nie upieczoną rybę. Masakra totalna. Nie było już
czasu na poprawki, wydała tego pstrąga.
Nie dość, że się nachwalić klienci nie mogli, to jeszcze razem z
kelnerami dostała spory napiwek.
Ot i tacy to właśnie znawcy kuchni ją odwiedzili...
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2011-12-20 20:15:59
Temat: Re: Przygotowania do świąt...W dniu 2011-12-20 15:03, XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 14:35:32 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> W tym roku powiedziałam basta i naprawdę ma być symbolicznie po
>> troszeczku dla każdego. Niczego tak nie cierpię, jak wyrzucania
>> zepsutego jedzenia, bo nikt nie dał rady go pochłonąć.
>
> Zamrażarki są, no i zaraz po Nowym Roku karnawał - nigdy nie mam kłopotu z
> upłynnieniem jedzonka :-)
Nie przepadam za odmrażanym, gotowym jedzeniem, więc mrożę naprawdę w
wyjątkowych przypadkach.
N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2011-12-20 20:16:12
Temat: Re: Przygotowania do świąt...Dnia 2011-12-20 21:08, niebożę Bbjk wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-12-20 21:01, medea pisze:
>
>> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
>> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
>> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.
>
> W naszym kraju jest trudno trafić na dobrą polędwicę. Zdarza się bardzo
> rzadko, a i tak nigdzie nie trafiłam na taką, która dorównywałaby stekom
> włoskim, hiszpańskim, czy portugalskim ze zwykłych przydrożnych
> grillowni(?). Z przyjemnością przetestuję restaurację z takim stekiem,
> które poleca XL, czekam na adres, na pewno podczas jakiejś podróży
> wypróbuję :)
Bo to pewnie u siebie w domu podaje. Ale bele kogo nie wpuszcza. Więc
cusz... musimy obejść się smakiem, ewentualnie trzy razy przeżutym mielonym
Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2011-12-20 20:26:24
Temat: Re: Przygotowania do świąt...W dniu 2011-12-20 14:55, XL pisze:
>> Może tam faktycznie jest takie ryzyko.
>
> Nie wiem, jaka może być różnica lokalnie.
W sensie, że akurat w tej restauracji.
> Kiedyś to było powszechne, pamiętam sama.
Nie tylko kiedyś. Teraz też tak jest. Nie dalej, jak miesiąc temu
wcinałam tatara z jajem w jednej z trójmiejskich restauracji.
> A one mają jakieś (może unijne?) oznaczenia? - to będę uważać ;-PPP
Podejrzane, czyli na pierwszy rzut oka wyglądające tak, że odechciewa
się nawet wchodzić ;-)
>> sezonowych
>> lodziarniach czy innych tego typu przybytkach.
> U nas w Kielcach, odkad szerzy się salmonella,
Czyli jednak lokalizacja też ma znaczenie ;-)
W Trójmieście się nie szerzy :P
N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2011-12-20 20:27:45
Temat: Re: Przygotowania do świąt...Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:41:18 +0100, Bbjk napisał(a):
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Podziel się wiedzą, gdzie w Polsce można zjeść naprawdę dobrą polędwicę
> z grilla, chętnie przetestuję.
Dlaczego z grilla? - może też być z pieca lub z patelni. I niekoniecznie
polędwica - każdy kawałek litego mięsa.
I co to znaczy "naprawdę dobra" - bo jak widzę, ta "naprawdę dobra" dla
Ciebie nigdy nie będzie "naprawdę dobrą" dla mnie albo odwrotnie...
Ale jadłam kiedyś dobrą polędwicę w restauracji "Krew i Róża" w Krakowie
przy Grodzkiej, w karczmie Antolka w Książu Wielkim, w paru innych
miejscach też - chyba np w "Staromiejskiej" w Warszawie, a rodzina poleca
"Karczmę Zbójnicką" w Zawoi Policznym.
Ponadto polecam restaurację "Złota Gęś" w Siewierzu - polędwicy tam nie
podają, ale inny porządny kawałek mięsa zjeść tam można - pyszna pieczona
kaczka lub żołądki gęsie, jakich nigdzie nie robią. Polecam!
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2011-12-20 20:29:29
Temat: Re: Przygotowania do świąt...Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:51:21 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:23:54 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Na kuchnię w restauracji, a nie jakimś barze czy innej podejrzanej
>>> garkuchni nigdy(!) nic nie wraca z sali. Podstawowa i święta zasada.
>>> Klient za to zapłacił, nawet jeśli nie tknął, musi to zostać wyrzucone.
>>
>> Chłe, chłe, chłe.
>
> Czyli tak jak myślałam, bywasz w garkuchniach, a nie restauracjach.
> Zresztą znamiennie o tym świadczy fakt przytoczonego przez Ciebie
> wcześniej mielonego...
Głupia jesteś. Mielone mięso jest używane w każdej restauracji.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2011-12-20 20:31:26
Temat: Re: Przygotowania do świąt...W dniu 2011-12-20 15:02, XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 14:32:27 +0100, Nixe napisał(a):
>
>> W dniu 2011-12-20 13:54, XL pisze:
>>
>>> Tak, w dodatku one nigdy nie były małe, nigdy nie pracowałam zawodowo poza
>>> domem i nigdy nie musiałam dojeżdżać ani dowozić dzieci. 3-)
>>
>> I zawsze robiłaś Wigilie na full-wypas z dokładnie takim samym menu, jak
>> przed chwilą przedstawiłaś?
>
> Napisałam przed chwilą - z bogatszym. Bo bywało znacznie więcej osób, bo i
> ponad 20, a każdemu jeszcze pakowałam "na wynos", zwłaszcza samotnym
> ciociom...
>
>> Bujać to my, a nie nas :)
>
> Miłe, że nie wierzysz :-)
No nie bardzo wierzę, bo wiem, jak wyglądały przygotowywania do Wigilii
na 15-20 osób u mojej babci - nie pracującej i mającej dorosłe dzieci.
Zapieprz przez całe dnie. Nie wyobrażam sobie tego pracując zawodowo po
kilkanaście godzin dziennie i mając dwójkę aktywnych dzieci, do tego
niewielką pomoc ze strony jeszcze bardziej zapracowanego męża. Tzn.
pewnie na siłę się da (siedząc po nocach), ale ja akurat cenię sobie
równowagę psychiczną, więc nie porywam się z motyką na słońce ;-)
> Ja też siebie do dziś szczerze podziwiam. Mając tylko Kuchnię Polską pod
> ręką, nie umiejac zbyt wiele z domu, już jako 22-latka zaczęłam żtp
Co to jest żpt?
> Moja Mama mnie bezpośrednio zbytnio nie chwaliła, było mi nawet przykro,
> ale do dziś docierają do mnie echa jej pochwał, które wygłaszała do
> znajomych na temat i mojej kuchni, i mojej piwnicy (przetwory) - to jest
> dla mnie największa pochwała i to jest dla mnie najważniejsze :-)
A Twoja mama była dobrą kucharką czy sama się wszystkiego nauczyłaś?
N.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2011-12-20 20:32:59
Temat: Re: Przygotowania do świąt...Dnia Tue, 20 Dec 2011 21:01:33 +0100, medea napisał(a):
> W dniu 2011-12-20 20:16, XL pisze:
>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 19:44:46 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-12-20 19:18, XL pisze:
>>>> Nigdy nie jadam pierogów, schabowych ani mielonych kotletów w tzw
>>>> zakładach zbiorowego żywienia. Z zasady.
>>> A co jadasz, jeśli już?
>> Jeśli chodzi o mięso, to plaster polędwicy saute najchętniej.
>
> Polędwica to najdroższe mięso, słabo rotuje. Nie liczyłabym na to, że
> nie jest odświeżane, a w najlepszym razie odmrażane. Chyba że w naprawdę
> ekskluzywnej i mocno obleganej restauracji.
Nieświeże mięso moje zmysły węchu, smaku i wzroku potrafią rozpoznać zanim
w ogóle kelner talerz dobrze postawi...
Serio. Dosyć się z takimi "sztukami" na-stykałam w socjalizmie.
>
>> To sobie przeczytaj artykuł o wesołym miasteczku i podwójnie
>> panierowanych kotletach schabowych. Itp.
>
> Podwójną panierkę przecież da się wyczuć na pierwszy rzut nawet oka, a
> co dopiero zęba.
>
Przecież pisałam, że nie jadam - żeby nie musieć wyczuwać.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2011-12-20 20:33:04
Temat: Re: Przygotowania do świąt...XL pisze:
> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:51:21 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> XL pisze:
>>> Dnia Tue, 20 Dec 2011 20:23:54 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Na kuchnię w restauracji, a nie jakimś barze czy innej podejrzanej
>>>> garkuchni nigdy(!) nic nie wraca z sali. Podstawowa i święta zasada.
>>>> Klient za to zapłacił, nawet jeśli nie tknął, musi to zostać wyrzucone.
>>> Chłe, chłe, chłe.
>> Czyli tak jak myślałam, bywasz w garkuchniach, a nie restauracjach.
>> Zresztą znamiennie o tym świadczy fakt przytoczonego przez Ciebie
>> wcześniej mielonego...
>
> Głupia jesteś. Mielone mięso jest używane w każdej restauracji.
Ty zaś jesteś tak 'światowa', że nawet haccap wywołuje u Ciebie to
głupiutkie mruganie oczu 3-)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |