Data: 2000-07-25 13:28:08
Temat: Re: Przypomnial mi sie dowcip...
Od: Janusz Harasimowicz <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
j23 wrote:
>
> To tak a propos obowiazujacego tu ostatnio slownictwa [...]
Hm... A ja mam pytanie: kto zastanowił się, czy wulgarne słownictwo nie
może być formą ekspresji własnych odczuć? Czy nie mamy ochoty przeklnąć
w chwili, gdy coś nie idzie po naszej myśli (albo czymś dostatniemy ;))?
Może to (również)... zwyczajny krzyk bezsilności (dosłownie)????
Owszem, ktoś może bluzgać dla zwrócenia na siebie uwagi, może też być
zwyczajnie obyty z tym słownictwem (nie ma ono dlań tak mocnego
zabarwienia, jak dla większości) - jednak... nawet wówczas warto
przystanąć (odsunąć na bok własne oburzenie) i pomyśleć, JAKIE
OKOLICZNOŚCI SPRAWIŁY, ŻE DANA OSOBA PISZE/ZACHOWUJE SIĘ TAK, A NIE
INACZEJ. I nie chodzi tylko o stwierdzenie: jest niedojrzały, błazen,
chce zwrócić na siebie uwagę itd. - to nic nie wyjaśnia, a tylko upewnia
nas w naszych przekonaniach (że to my mamy rację, a ten drugi jest...
gorszy). Chodzi o sytuację/okoliczności, co popycha człowieka do bycia
takim (i DLACZEGO?) - NAWET GŁUPI NIE JEST GŁUPI BEZ PRZYCZYNY.
Tak was (wielu) drażni wulgarny język, ale... czy to nie przeszkadza
dostrzec tego, co kryje się za nim (właściwej przyczyny jego używania)?
Co z wami, psycholodzy? Chcecie pomagać innym, czy stworzyć kółko
wzajemnej adoracji, gdzie odmieńców zaraz się linczuje, hm? ;))))
> Pozdrawiam
> j23
Również pozdrawiam
Janusz
|