Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Przysięga małżeńska

Grupy

Szukaj w grupach

 

Przysięga małżeńska

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 154


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2003-02-20 09:03:33

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b324l3$kk$1@news.onet.pl...
> > Myśle że przysięgamy bo tak czujemy.
> > Nie wiem jak się przysiega gdy jest sie dojarzaleym czlowiekiem
> > dzis moja przysiega bylaby zupelnie inna ale równie szczera i pełna
> > wiary ze ją dotrzymam.
>
> Jacku! Wydaje mi się, (może mylnie) że odpowiedź "przysięgamy bo tak
> czujemy" jest próbą wywinięcia się od tematu.

A jak powiedzieć Ci że kiedy mówilem mojej ukochanej żonie teskt przysiegi
głos mi sie zawieszal, i bylem pewien że tego chcę.
Dziś wiedziałbym że sama milość nie wystarczy, że przed nami długa droga
której nikt nas nie nauczyl pokonywać, dziś wiedziałbym że ją zdradziłem
dziś wiem że jestesmy razem i chcemy być tak długo jak tylko się da.

Ale gdybym wtedy lub dziś mial choć cień wątpliwości że mi się uda nie
przysięgałbym.

Przepraszam Twoj pomysł z trzymaniem palców wydaje mi sie obrzydliwy,
i bardzo trudno byłoby mnie przekonać że ta osoba kogoś kocha.


> Sam piszesz, że w procesie dojrzewania przysięga nabiera innego wymiaru.
> Pytam zatem dlaczego?

Bo jesli tylko chcemy stajemy się madrzejsi i wiecej wiemy o zyciu.

> Dla mnie jest jasne, że nie chodzi tu tylko o miłość. To uczucie
traktowane
> jako "uniwersalna wartość" jest niezmienne.

To proszę nie mieszaj w jednym poscie, przysięgi miłości z czymkolwiek
innym.
Tego nie powinno sie robić.


> Zmienia się jednak otoczka - czyli jej przesycenie lękiem (lękiem przed
> zdradą, przed swoją "ciemną stroną").

Boję się tylko zewnętrznych rzeczy takich jak prochy .

> Chodzi mi o to jaki wpływ ma owa "otoczka" na zasadność i słuszność
> przysięgi.

nie rozumiem

> Wracając do tematu ludzi ze "ściany wschodniej". Znakomita większość
> przysięga w dobrej wierze.
> Nie chcą tak żyć i próbują temu zaradzić poprzez przysięganie. Może nie są
> dojrzali, czyli nie mają
> świadomości swych mocnych i słabych stron niemniej mają szczere intencje.

Są zmuszani, przez presję spoleczności, która nie potafi zaporoponowac im
nic w zamian.
Trochę mi ich żal, to niech wina, że nie urodzili się z większą zaradnością,
to niech ich wina, że jak świat światem, ci którzy chcieli nimi rządzić
rozpijali ich i ich przodków.

> Próbują poprzez przysięgę coś załatwić.

O wiele lepiej byloby gdyby załozyc dla nich kolo AA i znaleść sposob na
zarobkowania,
niż zmuszac do przysiegi.

> Wydaje mi się, że przysięga małżeńska również w jakimś stopniu jest próbą
> załatwienia sobie pewnych spraw. Nie wierzę w brak podtekstów!

Jakich

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2003-02-20 09:10:08

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b325b5$2u4$1@news.onet.pl...
> jacek wrote:
> > "puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
> > news:b322vv$pul$1@news.onet.pl...
> >> Oleńka wrote:
> >>> Hipokryzja czystej wody. Jeśli a priori przyjmujesz, że być może nie
> >>> dotrzymasz przysięgi, to jej nie składaj.
> >>
> >> No dobrze! A co z rzeszą ludzi, którzy składają przysięgę "w dobrej
> >> wierze", kierując się miłością, emocją, przeświadczeniem o "wielkiej
> >> prawdzie", którą wtedy wyrażają a po paru latach jest "po ptakach"?
> >
> > I na tym też polega człowiecześntwo
>
> Na tym polega złamanie przysięgi!!!

Zlamanie przysiegi jest przynależną czlowieczesntwu slaboscią

>Gdzie tu prawda?

Jaka prawda

> Gdzie brak hipokryzji?

Hipokryzją jest zakladanie że ją się złamie.
> Skoro jako ludzie dojrzali wiemy, że jesteśmy słabi, po co przysięgamy?

Bo tego chcemy, bo chcecmy aby druga osoba to wiedziala, bo chcemy podzielić
sie ta nasza radoscia.

> Czy może nie po to: _bo_wiemy_że_jesteśmy_słabi_?!

To wtedy na pewną ją złamiemy.


> >> PS Dla wyjaśnienia - wychowałem się w rozbitej rodzinie.
> >
> > Co to ma do rzeczy ?
> > Ja też i co ?
>
> To, że wcześniej nie była rozbita (złączona przysięgą) a rodzice
przysięgali
> bo tak czuli nie myśląc co nimi tak naprawdę kieruje, nie uświadamiając
> sobie prawdziwych motywów, nie pozwalając sobie na analizę i zmianę siebie
> samych.

Życia nie da się do końca zaanalizwać bo zabraknie czasu na samo życie.

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2003-02-20 09:12:02

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

jacek wrote:
> Boję się tylko zewnętrznych rzeczy takich jak prochy .

Po tym zdaniu widzę, że nasza rozmowa nie ma sensu. Nie dojdziemy do
porozumienia ponieważ ja _naprawdę_ boję się tylko tego, co wewnątrz mnie!
Ta różnica świadczy o kompletnie innym rozumieniu i podejściu do świata
przez nas obydwu. Brak płaszczyzny do porozumienia.

puchaty


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2003-02-20 09:20:28

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" <p...@w...pl> wrote in message
news:b3265p$594$1@news.onet.pl...
> jacek wrote:
> > Boję się tylko zewnętrznych rzeczy takich jak prochy .
>
> Po tym zdaniu widzę, że nasza rozmowa nie ma sensu. Nie dojdziemy do
> porozumienia ponieważ ja _naprawdę_ boję się tylko tego, co wewnątrz mnie!
> Ta różnica świadczy o kompletnie innym rozumieniu i podejściu do świata
> przez nas obydwu. Brak płaszczyzny do porozumienia.

Widzę jak się noszą baboki, ale ich nie ma,
ja boje się tylko chemii,ona po prostu zachodzi i nie mamy na nią myślowego
wpływu.

Wcale nikt nam nie każe być zgodnym , co więcej nasze zróżnicowanie
buduję tę dyskusję.

Pozdrawiam

Jacek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2003-02-20 09:24:56

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

jacek <j...@w...pl> napisał(a):

> Poniewaz chcielismy miec slub, a mnie zalezalo na tym, zeby byl to zwiazek
> > "przed najwyzsza instancja" ;), a obojgu na tym - zeby zlozyc przysiege.
> > Choc nikt od nas tego nie oczekiwal - mieszkamy na zachod od Odry, gdzie
> slub
> > ludzi w naszym wieku i to nawet wczesnie nie mieszkajacych razem jest
> jakims
> > kuriozum.
>
> Nie rozumiem

A co tu do rozumienia: poniewaz ktos tu zasugerowal, ze spoleczenstwo "zmusza"
nas do takich czy innych przysiag, ja od razu zaznaczylam, ze otoczenie
bynajmniej mnie "nie stawialo pod murem", wrecz przeciwnie, fakt zlozenia
przez nas tejze przysiegi jest czesto przyjmowany ze zdziwieniem.
Odpada wiec argument, ze taka przysiega bywa "wymuszona".


> > Mielismy wiec ceremonie religijna (slub byl udzielony przez pastora w usa,
> i
> > poblogoslawiony w imieniu kogo trzeba), jednakze nie katolicka, ale majaca
> > rowniez skutek cywilny (w Niemczech zostal bez problemu zarejestrowany).
> > Uwazam, ze w ten sposob dopelnilam tego na czym mi zalezalo, mowiac takie
> > slowa, jakie i tak szczerze wypowiedzialabym sama od siebie.
> > Jestem osoba bezkompromisowa i zle czuje sie z klamstem. I tyle.
>
> Jakies to bardzo poplatane jest. To w koncu nalezysz do jakiegos kosciola?

A jakie to ma znaczenie ? Bog jest i tak jeden (choc niektorzy swterdza, ze
wcale go nie ma ;) ). Podzial chrzescijanstwa na koscioly i kosciolki wydaje
mi sie smieszny, ja to widze bardziej globalnie, i nie ma dla mnie roznicy,
czy malzenstwo zostalo poblogoslawione "w imie Ojca i Syna" przez ksiedza,
pastora czy popa. Gdybym zostala poblogoslawiona przez rabina w imieniu "Boga,
ktory jest", czy imama w imieniu Allaha (co jednak nie jest ostatnio "trendy"
;) ) tez uwazalabym ta ceremonie za zawarta w obliczu Boga. Przynaje,
ceremonial voodoo bylby juz nie do zaakceptowania.

Formalnie jestem jak ponad 92% Polakow katoliczka, moglbys sie spytac,
dlaczego sie nie wypisalam. Ano dlatego, ze swego czasu biorac udzial w
spotkaniach i nabozenstwach calego spektrum kosciolow chrzescijanskich,
zauwazylam, ze IMO wszystkie sa tak samo blisko i daleko od prawdy, wszystkie
maja swoje grzeszki, ale tez wznioslosci. Jednym slowem - zadne z tych wyznan
nie pociagnelo mnie az do tego stopnia, zebym czula wewnetrzny przymus do
"przepisania sie". Moj stosunek do KK okresilabym wiec jako "separacje", a nie
"rozwod". Dalsze tlumaczenia moge ew. na priv, bo nie chce wyzewnetrzniac sie
przec cala grupa, a poza tym chyba OT.


>
> > Mysle, ze nie ma w Polsce przymusu brania slubu katolickiego. Ludzie po
> prostu
> > lubia ta piekna ceremonie, ladne wnetrze kosciola, mozna sie wystroic etc.
> > Ilu sklada przysiege "na niby" nie wiem. Jednakze moim zdaniem jest to po
> > prostu hipokryzja, jakkolwiek ladnie by to nie nazwac.
> > I co najsmutniejsze: z obserwacji rodzinno-kolezenskich taka hipokryzje
> > uprawiaja pary uwazajace sie za nowoczesne...
>
> Mam zupelnie inną obserwację.

Bardzo sie ciesze. To znaczy, ze bede coraz rzadziej spotykac takie osoby, jak
pewna moja znajoma, ktora miesiac po slubie koscielnym stwierdzila, ze znow
spotyka sie z ex-chlopakiem, poniewaz jej malzenstwo to "zwiazek otwarty".

>
> > Ale moze kiedys i ja wyrosne z idealizmu, i wezme slub katolicki, co by
> sie
> > ojciec ucieszyl, a sasiedzi nie plotkowali ;)
>
> Zadziwiasz mnie odrobinę, czy nie za bardzo siebie oszukujesz,
> tez lubisz ceremonię, hipokryzją jest dobieranie formy ślubu
> do właśnie do czego, mówisz powiedziałam to co chcę.

Ciesze sie, ze jeszcze moge kogos zadziwiac ;)
Nie wiem, czy siebie oszukuje, raczej wiem, na co mnie stac, i czego moge
dotrzymac, i tylko to staram sie obiecywac. Moze zycie ulozy sie inaczej, ale
przynajmniej w momencie slubu nie obiecywalam ani na "wyrost", ani "na niby".
No, ale jesli to jest oszukiwanie samego siebie...

Moze mamy inna definicje hipokryzji: dla mnie dobieranie przysiegi do stanu
swojego ducha i umyslu to samoswiadomosc, nie obiecywanie niczego, o czym
wiem, ze i tak tego nie dotrzymam.
Hipokryzja IMO jest przysieganie czegos i juz w momencie przysiegi zalozenie,
ze to "tylko na niby".
Byc moze mamy inne definicje hipokryzji, ale tak to juz bywa...

Oczywiscie, ze lubie ceremonie, ale nie nazwalabym mojego slubu ceremonia":
trwal zaledwie pare minut, zagrali "here is the bride", byla przsiega,
blogoslawienstwo, uscisk dloni pastora (i juz poza okiem kamery wreczenie
koperty z napisem: "ta koperta jest przeznaczona na ofiare dla pastora, min.
75 $$ ;)) )
Gdybym miala ochote na ceremonie, to bym sobie zafundowala slub rzymski w
katedrze we Wroclawiu ;) Dla mnie najwazniejsza byla przysiega i
blogoslawienstwo.

> I co mają sąsiedzi do ślubu jaki zwiałaś.

jaki co ? Sasiedzi IMO nic nie maja do tego, ale mecza mojego ojca, kiedy
bedzie slub u nas w parafii, a ojciec meczy mnie ;) Tak wiec ostatecznie
odbija sie to na mnie, ale znosze to z godnoscia. ;)

> To jest prawdziwa nowoczesnosc

Nowoczesnosc ? Oj, ja jestem starsznie staroswiecka osoba. Zyje po bozemu,
staram sie gotowac dobre obiady mezowi :)))

Dunia

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2003-02-20 09:34:06

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: Jakub Słocki <j...@s...net.nospam> szukaj wiadomości tego autora

In article <b30k7g$s1d$1@news.onet.pl>, p...@w...pl says...
> Na psd dogorywa dyskusja na temat "kiedy się decydować na dziecko", który
> przerodził się w dyskusję na temat dotrzymywania
> przysięg (szczególnie małżeńskich) (!).
> W związku z powyższym mam pytanie:
> Czy podczas ceremoniału, w którym deklarowaliście drugiej stronie to i owo
> przezornie skrzyżowaliście palce mantrując w myślach "i tak to na niby"?


Nie, ale:
(powtarzam sie juz za psd ale co tam)

1. Przysiega skladana jest przed druga osoba - malzonkiem, a nie
wzgledem urzednika.
2. Nie ma mozliwosci dostosowania przysiegi do swoich potrzeb.
3. Z danego slowa osoba, ktorej to slowo sie daje moze Cie zwolnic.

I w zwiazku z tym nie skladam przysiag "na niby". Nie skladam ich nawet
liczac, ze za rok czy dwa ktos mnie z nich zwolni.
Jesli jednak w wyniku zmian we mnie i TZ, rozmow miedzy nami itd.
wychodzi, ze przysiega jest nieadekwatna, to moge ja z TZ po prostu
zdjac.

K.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2003-02-20 10:01:02

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

jacek wrote:
> Wcale nikt nam nie każe być zgodnym , co więcej nasze zróżnicowanie
> buduję tę dyskusję.

O to to :-))

Pozdrawiam

puchaty


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2003-02-20 11:30:40

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "Sowa" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Jakub Słocki" <j...@s...net.nospam> napisał w wiadomości
news:MPG.18bebf78fc5a9a91989907@news.onet.pl...

> 1. Przysiega skladana jest przed druga osoba - malzonkiem, a nie
> wzgledem urzednika.
> 2. Nie ma mozliwosci dostosowania przysiegi do swoich potrzeb.
> 3. Z danego slowa osoba, ktorej to slowo sie daje moze Cie zwolnic.
>
> I w zwiazku z tym nie skladam przysiag "na niby". Nie skladam ich nawet
> liczac, ze za rok czy dwa ktos mnie z nich zwolni.
> Jesli jednak w wyniku zmian we mnie i TZ, rozmow miedzy nami itd.
> wychodzi, ze przysiega jest nieadekwatna, to moge ja z TZ po prostu
> zdjac.

Ja nie rozumiem. Przysięgę w kościele składa się wobec Boga ( a więc "osoby"
trzeciej o konkretnych "poglądach" -ksiądz jest jedynie nie ważnym
substytutem i nie o niego chodzi), przyjmując święty sakrament małżeństwa.
Nie jest to ceremonia obowiązkowa. Zasady są jasne jak słońce - nie ma
prostszych niż w Dekalogu. Albo się je świadomie wyznaje i ma świadomość ich
nie przestrzegania, albo się od nich odchodzi i nie zawraca głowy
przynależnością do danego kościoła - tak szczerze zrobiła Dunia (podziwiam
szczerość, świadomość i dojrzałość tej osoby).
Więc o co chodzi z tym brakiem dostosowania do potrzeb i zwalniania jutro z
tego co się przysięgało wczoraj?

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2003-02-20 11:44:54

Temat: Re: Przysięga małżeńska
Od: "AsiaS" <a...@n...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sowa"
> Ja nie rozumiem. Przysięgę w kościele składa się wobec Boga ( a więc "osoby"
> trzeciej o konkretnych "poglądach" -ksiądz jest jedynie nie ważnym
> substytutem i nie o niego chodzi), przyjmując święty sakrament małżeństwa.
Oczywiście. Ale co zrobić kiedy parę lat wcześniej było się wyznawcą danej
religii,
głęboko wierzyło w te zasady, ślub brało z potrzeby religijnej..
a po latach okazało się że nic z tych rzeczy nie zostało poza
największym: wspaniałym małżeństwem i wielką miłością do współmałżonka?
Czy mamy iść poprosić o unieważnienie ślubu? Nie, bo nadal chcemy ze sobą być.
Czy mamy iść i spektakularnie "wypisać się" z kościoła? Może, póki co niczego
nie udajemy, nie wierzymy, sami nie chcemy niczego od Kościoła a on od nas,
myślę że możemy współegzystowac bez wrogości ale i bez kontaktów.

> Nie jest to ceremonia obowiązkowa. Zasady są jasne jak słońce - nie ma
> prostszych niż w Dekalogu. Albo się je świadomie wyznaje i ma świadomość ich
> nie przestrzegania, albo się od nich odchodzi i nie zawraca głowy
> przynależnością do danego kościoła - tak szczerze zrobiła Dunia (podziwiam
> szczerość, świadomość i dojrzałość tej osoby).
Myślałam że to najzwyklejsza norma a nie kwestia świadomości i dojrzałości,
zresztą jest już tak powszechne że chyba jestem bliżej prawdy o normie:)
Tylko pozostaje kwestia JAK przekazuje się otoczeniu informację o tym,
że przestało się być wyznawcą religii. Czy nalezy krzyczeć wszem i wobec?
Czy należy słać listy wyjaśniające do biskupa o tym, że przysięga kościelna
nie jest już dla nas wyznacznikiem? Czy wystarczy powiedzieć to sobie i
otoczeniu?
--
Pozdrawiam
Asia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2003-02-20 11:56:35

Temat: Odp: Przysięga małżeńska
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik AsiaS <a...@n...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:
> Czy mamy iść i spektakularnie "wypisać się" z kościoła? Może, póki co
niczego
> nie udajemy, nie wierzymy, sami nie chcemy niczego od Kościoła a on od
nas,
> myślę że możemy współegzystowac bez wrogości ale i bez kontaktów.
>
(ciach)
> Myślałam że to najzwyklejsza norma a nie kwestia świadomości i
dojrzałości,
> zresztą jest już tak powszechne że chyba jestem bliżej prawdy o normie:)
> Tylko pozostaje kwestia JAK przekazuje się otoczeniu informację o tym,
> że przestało się być wyznawcą religii. Czy nalezy krzyczeć wszem i wobec?

IMHO sprawa jest prosta. Idzie się do swojej parafii i skałada się
oświadczenie, że się już nie należy do Koscioła oraz wykreśla się siebie z
kartoteki parafian. I tyle. Przecież już i tak swoimi przekonaniami oraz
postępowaniem postawiliscie się poza KK. Jaki krok jest bardziej oczywisty
niż potwierdzenie tego faktu formalnie?

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Dzieci psychopatyczne
Dzieci psychopatyczne
zamieszkac razem?
www do oceny
Obowiazki dzieci wobec rodzicow...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »