Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.ipartners.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "shantih" <s...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Psychonaliza a buddyzm
Date: Fri, 19 Jul 2002 12:29:17 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 76
Message-ID: <ah8phq$edl$1@news.tpi.pl>
References: <agttkv$qj8$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pi190.krakow.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1027074426 14773 217.97.123.190 (19 Jul 2002 10:27:06 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 19 Jul 2002 10:27:06 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:146746
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Lelepeta" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:agttkv$qj8$1@news.onet.pl...
>
> Witam serdecznie,
>
>
>
> Mam grupę znajomych, którzy interesują się buddyzmem, jogą i innymi
formami
> rozwoju duchowego. Zawsze w rozmowach na tzw. "tematy życiowe"
> reprezentowałem podejście rozumowe - twierdząc, że wszelkie nasze problemy
> mają jakieś podłoże i aby je rozwiązać trzeba szukać przyczyn, zanalizować
> je i próbować znaleźć rozwiązanie. Ich słowa i poglądy płynące z nauk
> buddyzmu wydawały mi się swego rodzaju opozycją do mojej postawy.
>
> Dla przykładu twierdzenie: "Bądź jak góra, obojętne czy pada deszcz, czy
> świeci słońce trwaj, nie zastanawiając się nad przyczyna tych zjawisk".
> Interpretuje to na zasadzie: "Jeśli spotyka cię w życiu nieszczęście nie
> doszukuj się jego przyczyn, po prostu go doświadczaj". Szczerze mówiąc to
> dosyć wygodne, nie wymaga inicjatywy, a więc podejmowania ryzyka. Przecież
> to ja kreuje rzeczywistość, więc dlaczego miałbym być bierny wobec
> negatywnych zjawisk?
>
>
>
> Często spotykałem się z opiniami, że nie można wszystkiego analizować, że
> jeżeli tak czynimy to tak naprawdę nie kierujemy się uczuciami. Przyznam,
że
> dałem się wkręcić w ten tok myślenia i zacząłem zastanawiać czy
rzeczywiście
> analizując własny związek i zachowania partnera nie brnę w ślepy zaułek.
> Traktowałem te dwie postawy (rozumową) i (duchową) jako przeciwne, aż do
> momentu, gdy nie natknąłem się na poniższy fragment:
>
>
>
> "Najważniejszą wartością psychoanalizy jest w istocie nie to, iż leczy
> symptomy, ale to, że dąży do duchowej zmiany osobowości.. Jeżeli
> psychoanaliza chce się zajmować leczeniem symptomów i jeżeli nie ma
lepszej
> i krótszej kuracji, to niech to robi, ale trzeba też pamiętać, że
> psychoanaliza dąży do odkrycia podobnej wiedzy, która można znaleźć w
> naukach buddyzmu. Ten rodzaj samoświadomości - rozumności - odgrywa
czołową
> role w praktyce buddyzmu , w której zmierza się do osiągnięcia wyższego
> poziomu świadomości własnego bytu, niż ma przeciętny człowiek"
>
>
>
> (dla zainteresowanych E. Fromm "O sztuce słuchania" str.40)
>
>
>
> Nie stawiam tezy, ale mam nadzieje, że wyrazicie swoje uwagi na moje
> przemyślenia.
>
>
>
> Pozdrawiam
>
> Witaj :)
Jestem psychoanalitykiem i od kilku lat uprawiam joge. Na poczatku mialam
duzy problem z odniesieniem Wschodniego do Zachodniego (a propos: Ken Wilber
"Wschodnie i Zachodnie:Niepodzielone" - jakos tak...). Teraz juz nie mam.
Zrozumielam, ze joga dala mi ogromna sile, dzieki ktorej udalo mi sie
znalezc sposob na wlasne leki - poprzez psychoanalize. Joga dala odwage,
psychoanaliza - technike. Bo przeciez klient bez motywacji do
leczenia...dlugo klientem nie bedzie ;) W dzisiejszym swiecie eklektyzm to
koniecznosc, wiec czerpmy najlepsze z tego co sie da :)
Pozdrawiam,
Barbara
|