« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2008-08-26 20:04:01
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Dnia Tue, 26 Aug 2008 12:51:34 -0700 (PDT), Matb napisał(a):
> A u Samsona bylam na dwóch spotkaniach. Stwierdził, że jest ze mną ok,
> nieco się tylko w życiu pogubiłam. Sugerował... terapię grupową......
> brrrrrrrrrrrrr
W życiu nie poszłabym na terapię grupową - być obmacywanym psychicznie
przez nieznanych ludzi - toż to zboczenie jest.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2008-08-26 20:07:46
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:00:06 +0200, adamoxx1 napisał(a):
> hehe, manipulantka
>
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 26 Aug 2008 21:25:26 +0200, adamoxx1 napisał(a):
>>
>>> Nie, zadnej diagnozy/. Sama mi to powiedziałas, nie wprost.
>>> Pytasz tak jakbyś chciala sie upewnic, że zadnemu znajomemu ktorego do
>>> tej pory znalas nie bedziesz musiała opowiadac o rzeczach z dna Twojej
>>> duszy, że lepiej komus obcemu, bo pozniej i tak sie rozejdziecie. Czego
>>> sie boisz? Cos masz do ukrycia?
>>> A gdyby odpowiedz brzmiała że było to spotkanie w gronie znajomych?
>>
>> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
>> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu jestes
>> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
>> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
>> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
>> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
>> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
>> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
>> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
>> zacznę naśladować"?
>> Hie, hie...
>>
Na tej właśnie umiejętności głównie polega bycie dobrym psychologiem... a
skuteczność psychoterapii polega głównie na wierze w siebie, co też
czynię... sobie.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2008-08-26 20:09:27
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?
Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:00:06 +0200, adamoxx1 napisał(a):
>
>> hehe, manipulantka
>>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 26 Aug 2008 21:25:26 +0200, adamoxx1 napisał(a):
>>>
>>>> Nie, zadnej diagnozy/. Sama mi to powiedziałas, nie wprost.
>>>> Pytasz tak jakbyś chciala sie upewnic, że zadnemu znajomemu ktorego do
>>>> tej pory znalas nie bedziesz musiała opowiadac o rzeczach z dna Twojej
>>>> duszy, że lepiej komus obcemu, bo pozniej i tak sie rozejdziecie. Czego
>>>> sie boisz? Cos masz do ukrycia?
>>>> A gdyby odpowiedz brzmiała że było to spotkanie w gronie znajomych?
>>> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
>>> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu jestes
>>> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
>>> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
>>> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
>>> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
>>> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
>>> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
>>> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
>>> zacznę naśladować"?
>>> Hie, hie...
>>>
>
> Na tej właśnie umiejętności głównie polega bycie dobrym psychologiem... a
> skuteczność psychoterapii polega głównie na wierze w siebie, co też
> czynię... sobie.
Good, dawaj przykład Patrycji (Matb) ktora tej wiary ma deficyt.
--
====================================================
=======
//-\\ || )) //-\\ ][\/][ | "Gdybym wiedział, co robię,
a...@p...onet.pl | nie byłaby to praca badawcza"
====================================================
=======
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2008-08-26 20:17:08
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?adamoxx1 pisze:
> Nie, zadnej diagnozy/. Sama mi to powiedziałas, nie wprost.
> Pytasz tak jakbyś chciala sie upewnic, że zadnemu znajomemu ktorego do
> tej pory znalas nie bedziesz musiała opowiadac o rzeczach z dna Twojej
> duszy, że lepiej komus obcemu, bo pozniej i tak sie rozejdziecie. Czego
> sie boisz? Cos masz do ukrycia?
Widzisz, źle zrozumiałeś moje pytanie, trochę pokory proponuję. Pytam,
czy była to grupa jakoś ze sobą związana, bo jestem ciekawa, czy można
iść na coś takiego "z buta", czy to np. terapia dla jakiejś wybranej
grupy zawodowej, i czy ktoś w ogóle organizuje coś takiego dla ludzi
niezwiązanych z konkretnym środowiskiem. Jednym słowem - czy tego typu
sesje są ogólnodostępne.
Poza tym to wydaje mi się, że jestem bardzo mocno wyczulona na wszelki
fałsz w kontaktach międzyludzkich, nawet bez takiej terapii - wręcz mam
wrażenie, że mi to życie czasem utrudnia - ale sam pomysł dowiedzenia
się czegoś więcej o sobie i poznania innych mi się podoba. Dlatego
byłabym ewentualnie zainteresowana. Uczestniczyłam kiedyś w spotkaniach
grupowych mających na celu ćwiczenie asertywności, hie hie, ale IMO były
dość słabo prowadzone, a poza tym grupa się szybko rozpadła. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2008-08-26 20:24:30
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Ikselka pisze:
> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu jestes
> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
Trochę o to też, ale bardziej by nie interesował sam proces poznawania
innych i bycie poznawaną pod kontrolą terapeuty. Ciekawe by to było dla
mnie. :) I rzeczywiście pod tym względem lepiej, żeby osoby w grupie się
nie znały, bo wtedy ten proces przebiegałby naturalnie.
> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
> zacznę naśladować"?
> Hie, hie...
Hie, hie. Grunt to mieć dobre samopoczucie. ;) Ja tak właśnie o Tobie
myślę, poza tym naśladowaniem. No i czasem mi zgrzytasz.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2008-08-26 20:30:52
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Kobity to zawistne stworzenia sa
medea pisze:
> Ikselka pisze:
>
>> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
>> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu
>> jestes
>> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
>> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
>
> Trochę o to też, ale bardziej by nie interesował sam proces poznawania
> innych i bycie poznawaną pod kontrolą terapeuty. Ciekawe by to było dla
> mnie. :) I rzeczywiście pod tym względem lepiej, żeby osoby w grupie się
> nie znały, bo wtedy ten proces przebiegałby naturalnie.
>
>> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
>> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
>> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
>> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
>> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
>> zacznę naśladować"?
>> Hie, hie...
>
> Hie, hie. Grunt to mieć dobre samopoczucie. ;) Ja tak właśnie o Tobie
> myślę, poza tym naśladowaniem. No i czasem mi zgrzytasz.
>
> Ewa
--
====================================================
=======
//-\\ || )) //-\\ ][\/][ | "Gdybym wiedział, co robię,
a...@p...onet.pl | nie byłaby to praca badawcza"
====================================================
=======
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2008-08-26 20:36:06
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?adamoxx1 pisze:
> Kobity to zawistne stworzenia sa
Mam wrażenie, że masz spore kłopoty interpretacją czyichś intencji.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2008-08-26 20:36:44
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:09:27 +0200, adamoxx1 napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:00:06 +0200, adamoxx1 napisał(a):
>>
>>> hehe, manipulantka
>>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Tue, 26 Aug 2008 21:25:26 +0200, adamoxx1 napisał(a):
>>>>
>>>>> Nie, zadnej diagnozy/. Sama mi to powiedziałas, nie wprost.
>>>>> Pytasz tak jakbyś chciala sie upewnic, że zadnemu znajomemu ktorego do
>>>>> tej pory znalas nie bedziesz musiała opowiadac o rzeczach z dna Twojej
>>>>> duszy, że lepiej komus obcemu, bo pozniej i tak sie rozejdziecie. Czego
>>>>> sie boisz? Cos masz do ukrycia?
>>>>> A gdyby odpowiedz brzmiała że było to spotkanie w gronie znajomych?
>>>> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
>>>> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu jestes
>>>> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
>>>> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
>>>> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
>>>> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
>>>> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
>>>> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
>>>> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
>>>> zacznę naśladować"?
>>>> Hie, hie...
>>>>
>>
>> Na tej właśnie umiejętności głównie polega bycie dobrym psychologiem... a
>> skuteczność psychoterapii polega głównie na wierze w siebie, co też
>> czynię... sobie.
>
> Good, dawaj przykład Patrycji (Matb) ktora tej wiary ma deficyt.
Też kiedyś miałam deficyt. Wiarę w siebie się wypracowuje - to nie jest
gotowiec, jak fast food... Wyszłam z megadeficytu - dlatego w ogóle tu się
odzywam. Wyszłam bez grupowej terapii, tylko przy niewielkiej pomocy
koordynującej lekarza-psychiatry, bo psycholog, do którego mnie skierowano,
to była po prostu jakaś urzędniczka, a nie człowiek: kazał mi odpowiadać na
jakies pytania czytane z kajetu. Uderzyłam więc prywatnie - do psychiatry.
Nagadałam się u niego po pachy, a potem... stwierdziłam, że opowiadam takie
głupoty, że aż normalnie... i to było to: ZDYSTANSOWAŁAM SIĘ. Ale to
dopiero po dłuuuuugim gadaniu. No nie powiem, on też coś od czasu do czasu
powiedział, ale nigdy nie były to diagnozujące stwierdzenia, lecz zawsze
tylko pytania, pytania... ewentualnie pytające sugestie mnie dotyczące, do
których chciał, abym się ustosunkowała szczerze. czyli było tak, jakbym
właściwie gadała sama ze sobą. To mi się pozwoliło zdystansować do
problemów i emocji, które mną targały.
Leczenie nie zakończyło się stwierdzeniem "jest pani wyleczona", ale po
prostu uznałam, że moje problemy gwałtownie się skurczyły do wymiaru guzika
- a kiedyś przesłaniały mi słońce - i któregoś dnia sobie po prostu nie
poszłam na sesję. W dodatku zaczęłam zauważać własne zalety - i
stwierdziłam, że to one warte są wyolbrzymienia, a nie to, co złe - a co,
jestem super i tyle. To prawda. Tylko kiedyś tego nie zauważałam, a tylko
złe intencje ludzi, którzy chcieli mnie zdołować - a byli tacy i ja temu
ulegałam. Nigdy więcej. Zrozumiałam motywacje tych ludzi i dziś nikt, NIKT
nie jest w stanie mnie zdołować swoimi sądami o mnie. Dokładnie wiem, jaka
jestem, co umiem, co potrafię, widzę, że niewiele osób jest w stanie mi
dorównać w tym wszystkim. Nigdy więcej doła.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2008-08-26 20:39:00
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?Dnia Tue, 26 Aug 2008 22:30:52 +0200, adamoxx1 napisał(a):
> Kobity to zawistne stworzenia sa
>
> medea pisze:
>> Ikselka pisze:
>>
>>> Myślę, że Ewie chodziło o to, że na obcych patrzy się bez wpływu
>>> sympatii/antypatii. I można im powiedzieć jak zimne lustro: tu i tu
>>> jestes
>>> do niczego, a to i tamto masz do przyjęcia (oczywiście cały czas należy
>>> ważyć oceny, bo subiektywne widzenie kogoś jest zawsze częściowe).
>>
>> Trochę o to też, ale bardziej by nie interesował sam proces poznawania
>> innych i bycie poznawaną pod kontrolą terapeuty. Ciekawe by to było dla
>> mnie. :) I rzeczywiście pod tym względem lepiej, żeby osoby w grupie się
>> nie znały, bo wtedy ten proces przebiegałby naturalnie.
>>
>>> Znajomemu się nie powie, że jest do kitu, a np. mnie (obcej) - Ewa mówi
>>> wprost, że ją wkurzam. Gdybyśmy były przyjaciółkami, nie odbierałaby np.
>>> mojego samouwielbienia jako porównywania się z nią lub z kimkolwiek dla
>>> zdołowania jej/kogoś, lecz po prostu pomyślałaby: "dziwny, ale w sumie
>>> fajny babka ma sposób widzenia siebie, nikomu tym nie szkodzi - może ją
>>> zacznę naśladować"?
>>> Hie, hie...
>>
>> Hie, hie. Grunt to mieć dobre samopoczucie. ;) Ja tak właśnie o Tobie
>> myślę, poza tym naśladowaniem. No i czasem mi zgrzytasz.
>>
>> Ewa
No własnie, naśladować nie chce, ale zazdrości //emot domyślny
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2008-08-26 20:39:02
Temat: Re: Psychoterapia - w jaki sposób dochodzi do tzw."uzdrowienia duszy"?To był pol zartem pół serio ;]
medea pisze:
> adamoxx1 pisze:
>> Kobity to zawistne stworzenia sa
>
> Mam wrażenie, że masz spore kłopoty interpretacją czyichś intencji.
>
> Ewa
--
====================================================
=======
//-\\ || )) //-\\ ][\/][ | "Gdybym wiedział, co robię,
a...@p...onet.pl | nie byłaby to praca badawcza"
====================================================
=======
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |