Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Szkoła w domu

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkoła w domu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 161


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-08-23 20:02:37

Temat: Szkoła w domu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


No, niestety, i tu nie ma demokracji (hie, hie...) - to luksus tylko dla
dzieci mających wykształconych i... ogólnie cudownych rodziców:

http://www.edziecko.pl/starsze_dziecko/1,79351,55797
93,Szkola_w_domu.html

Fragment:
"(...)Nie rozumiem osób, które sprzeciwiają się edukacji domowej. Po
pierwsze, to niczyja sprawa, jak kieruję wychowaniem swoich dzieci.
Istnieje jakieś domyślne założenie, że gdyby zostawić rodziców samym sobie,
na pewno skrzywdzą, zaniedbają, wykrzywią umysłowo i emocjonalnie swoje
dzieci. Istnieje również milczące przyzwolenie na kształtowanie dzieci
przez wszystkich, tylko nie rodziców. Mojemu dziecko może wkładać do głowy
co chce nauczyciel, ksiądz, psycholog, redaktor gazety młodzieżowej,
piosenkarz, kolega - tylko rodzice są podejrzani. A potem wszyscy się
dziwią, że młodzież wychowana na kulturze masowej jest niekulturalna, nie
umie pomóc drugiemu człowiekowi, zawalczyć o swoje, zrealizować swoich
pasji i pomysłów - ale przeciwwaga tworzona przez rodziców oceniana jest
jako chowanie dziecka pod kloszem.

Po drugie, nigdy po skończeniu szkoły nie spotkałam się już z takim
stresem, rywalizacją, zakłamaniem, obłudą, wulgarnością i przemocą jak w
szkole.

Po trzecie, szkoła nie jest odzwierciedleniem rzeczywistego świata. Żyjemy
w demokracji, a szkoła jest dyktaturą. Jako organizacja jest zbliżona do
wojska lub więzienia - jest hierarchia, jest przymus, nie można odejść,
wiadomo, kto rządzi, a kto słucha rozkazów. Szkoła nie

Po czwarte wreszcie, polecam lekturę internetowych forów dla rodziców.
"Moje dziecko jest niesprawiedliwie oceniane, moje dziecko jest poniżane,
moje dziecko nie może zostać w szkole po godzinach lekcji i ma czekać na
mnie pod szkołą, nie mamy na nic czasu, bo odrabiamy bezsensowne prace
domowe / uczymy się grać na flecie / wyklejamy dinozaury z włóczki, moje
dziecko jest przemęczone, tornistry ciężkie, itd. itd.

Znane mi dzieci ludzi, którzy zdecydowali się uczyć je w domu realizują
swoje pasje. Czytają dla przyjemności. Uczą się dla przyjemności. Nie
wkuwają na pamięć, nie starają się domyśleć, czego chce nauczyciel, nie
rozgryzają sposobów formułowania testów. Jeżdżą po świecie. Odwiedzają
znajomych. Mają czas na to, by spędzić parę dni u znajomego weterynarza,
mają czas na łażenie za geodetami na budowie domu i przyglądaniu się ich
pracy, mają czas na pisanie do siebie listów.

Nie znam innych równie mądrych, samodzielnych, wesołych dzieci. Do
półrocznych egzaminów przygotowują się kilka dni i zdają je bez problemów.
Bez wszechobecnych w polskiej szkole stresu i strachu wszystko jest proste.
(...)"

Czuję się niemal zbrodniarką, bo wsadziłam swoje dzieci do maszyny, która
chciała zrobić z nich mielonkę intelektualną. Na szczeście nie zdołała -
miało się w pogoowiu ten kij, co w szprychy...
A już dawno temu mój świetny Teść powtarzał, odrabiając lekcje z jednym z
moich dzieci: "Ja doprawdy nie wiem, po co to wasze dziecko chodzi do tej
szkoły. Przecież tam niczego nie uczą! To jest marnowanie czasu. Ja
przecież i tak musze z nią wszystko przerobić od poczatku, a zajmuje mi to
jedną dziesiątą tego czasu, który ona spędza w szkole."
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-08-23 20:20:10

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: "laurzynka" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1n1diiisdwq98.gj9uu0ztp7n4$.dlg@40tude.net...
>
> No, niestety, i tu nie ma demokracji (hie, hie...) - to luksus tylko dla
> dzieci mających wykształconych i... ogólnie cudownych rodziców:
>
Wszystko ładnie, pięknie, ale życie nie polega wyłącznie na obcowaniu z
sympatyczną atmosferą domowego ogniska. IMHO największym minusem domowej
edukacji jest to, że dzieci wychwaywane są pod kloszem: bez kontaku z
równieśnikami, sytuacjami stresowymi (stres jest wszak immanetną częścią
życia). Dziecko musi sobie umieć radzić w życiu - ale nie wyłącznie
teoretycznie. A jak ma się o tym przekonać, skoro nie doświadcza takich
sytuacji? A co z dziećmi nieśmiałymi? Ja miałam ten problem w dzieciństwie -
koszmarem było zwykłe wyjście do sklepu po sprawunki. W domu czułam się
dobrze, ale z ludźmi (zwłąszcza nieznanymi sobie) - tragicznie. Pomogło mi
to, że zostałam rzucona na głęboką wodę: liceum poza miejscem zamieszkania i
studia daleko od domu rodzinnego. Tłumaczenia rodziców, że nie można być
takim nieśmiałym i rady, jak sobie z tym radzić, niewiele pomagały, dopóki
nie trzeba było się usamodzielnić.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-08-23 20:26:57

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:02:37 +0200, Ikselka napisał(a):


> Czuję się niemal zbrodniarką, bo wsadziłam swoje dzieci do maszyny, która
> chciała zrobić z nich mielonkę intelektualną. Na szczeście nie zdołała -
> miało się w pogoowiu ten kij, co w szprychy...

Małe wyjaśnienie: ów kij w szprychy to m.in.(!!!) zacytowana przez moje
dziecko podczas lekcji literatury w szkole rodzinna anegdota/opowieść o
znanym polskim pisarzu o nazwisku zaczynającym się na "ż", który to pisarz,
przebywając w dworku rodziców jednej z ciotek mojego męża, przejawiał swoje
seksualne chorobliwe nienasycenie napastując (z braku laku, bo dziewki
służebne uciekły) w chlewiku babę od świń, co to kulawa była i nie zdążyła
uciec z pola widzenia na wieść, że pan Ż. znowu przyjechał... o czym z
niejaką dumą owa naskarżyła gospodarzowi, wtargnąwszy wprost z chlewika do
jadalni podczas własnie podawanego wykwintnego (bo i pan Kasprowicz być tam
właśnie raczył) obiadu...
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-08-23 20:28:07

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:20:10 +0200, laurzynka napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1n1diiisdwq98.gj9uu0ztp7n4$.dlg@40tude.net...
>>
>> No, niestety, i tu nie ma demokracji (hie, hie...) - to luksus tylko dla
>> dzieci mających wykształconych i... ogólnie cudownych rodziców:
>>
> Wszystko ładnie, pięknie, ale życie nie polega wyłącznie na obcowaniu z
> sympatyczną atmosferą domowego ogniska. IMHO największym minusem domowej
> edukacji jest to, że dzieci wychwaywane są pod kloszem: bez kontaku z
> równieśnikami, sytuacjami stresowymi (stres jest wszak immanetną częścią
> życia). Dziecko musi sobie umieć radzić w życiu - ale nie wyłącznie
> teoretycznie. A jak ma się o tym przekonać, skoro nie doświadcza takich
> sytuacji? A co z dziećmi nieśmiałymi?

Przeczytaj całość artykułu - dowiesz się więc, że jeśli nie szkoła, to nie
tylko dom.


--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-08-23 20:30:27

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:28:07 +0200, Ikselka napisał(a):

> Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:20:10 +0200, laurzynka napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:1n1diiisdwq98.gj9uu0ztp7n4$.dlg@40tude.net...
>>>
>>> No, niestety, i tu nie ma demokracji (hie, hie...) - to luksus tylko dla
>>> dzieci mających wykształconych i... ogólnie cudownych rodziców:
>>>
>> Wszystko ładnie, pięknie, ale życie nie polega wyłącznie na obcowaniu z
>> sympatyczną atmosferą domowego ogniska. IMHO największym minusem domowej
>> edukacji jest to, że dzieci wychwaywane są pod kloszem: bez kontaku z
>> równieśnikami, sytuacjami stresowymi (stres jest wszak immanetną częścią
>> życia). Dziecko musi sobie umieć radzić w życiu - ale nie wyłącznie
>> teoretycznie. A jak ma się o tym przekonać, skoro nie doświadcza takich
>> sytuacji? A co z dziećmi nieśmiałymi?
>
> Przeczytaj całość artykułu - dowiesz się więc, że jeśli nie szkoła, to nie
> tylko dom.

I jeszcze jedno: kiedyś dzieci zamożnych rodziców uczone były tylko w domu
- z korzyścią dla wszystkich. Nieśmiałość pokonywało się na pierwszym balu
ip. Jest dosyć okazji do pokonywania jej dziś - wyjazdy na obozy, zabawy na
podwórku ip - nik takiego dziecka na smyczy w domu nie trzyma.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-08-23 20:33:07

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: Panslavista <p...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 23 Sie, 22:26, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:02:37 +0200, Ikselka napisał(a):
>
> > Czuję się niemal zbrodniarką, bo wsadziłam swoje dzieci do maszyny, która
> > chciała zrobić z nich mielonkę intelektualną. Na szczeście nie zdołała -
> > miało się w pogoowiu ten kij, co w szprychy...
>
> Małe wyjaśnienie: ów kij w szprychy to m.in.(!!!) zacytowana przez moje
> dziecko podczas lekcji literatury w szkole rodzinna anegdota/opowieść o
> znanym polskim pisarzu o nazwisku zaczynającym się na "ż", który to pisarz,
> przebywając w dworku rodziców jednej z ciotek mojego męża, przejawiał swoje
> seksualne chorobliwe nienasycenie napastując (z braku laku, bo dziewki
> służebne uciekły) w chlewiku babę od świń, co to kulawa była i nie zdążyła
> uciec z pola widzenia na wieść, że pan Ż. znowu przyjechał... o czym z
> niejaką dumą owa naskarżyła gospodarzowi, wtargnąwszy wprost z chlewika do
> jadalni podczas własnie podawanego wykwintnego (bo i pan Kasprowicz być tam
> właśnie raczył) obiadu...
> --
> ====================================================
================
> "Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
> sobie to przyznać."
> M.A.S.H.

A co! Babie od świnek czyli kobiecie (kob po słowiańsku znaczy wieprz)
czyli świniarce też należy się.
Potwór nie potwór, byle by miał otwór.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-08-23 20:33:12

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ikselka" napisał:

> Przecież tam niczego nie uczą! To jest marnowanie czasu. Ja
> przecież i tak musze z nią wszystko przerobić od poczatku, a
> zajmuje mi to jedną dziesiątą tego czasu, który ona spędza w
szkole."

A mnie z kolei ciekawi intencja posyłania do szkół dzieci w coraz
młodszym wieku. Ponoć gimnazja wprowadzono m.in. po to, żeby wydłużyć
okres objęcia obowiązkową edukacją o rok, a teraz, skoro do szkół
pójdą sześciolatki, to znów będą z nich wychodzić 15-latki.
"Podziwiam" konsekwencję kolejnych reformatorów...

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-08-23 20:34:44

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: "laurzynka" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1d7pwi1tbq3kr.qx8x6rrcprvi.dlg@40tude.net...

Ależ czytałam! :) Uważasz, że dodatkowe zajęcia z równieśnikami całkowicie
rozwiązują problem?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2008-08-23 20:41:05

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: "laurzynka" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Panslavista" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
news:201a3cf7-f84b-4a28-83b9-4f9c2f76daf1@x35g2000hs
b.googlegroups.com...

A co! Babie od świnek czyli kobiecie (kob po słowiańsku znaczy wieprz)
czyli świniarce też należy się.
Potwór nie potwór, byle by miał otwór.

Na studiach, pewien profesor zwykł mawiać, ze s ą 3 kategorie bab: kobiety,
kobietony i babo- zwierzaki na pole. Zresztą - baba też człowiek, póki
świnki bezpieczne, pisarz może spać spokojnie, nawet i w grobie. :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2008-08-23 20:51:12

Temat: Re: Szkoła w domu
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 23 Aug 2008 22:34:44 +0200, laurzynka napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1d7pwi1tbq3kr.qx8x6rrcprvi.dlg@40tude.net...
>
> Ależ czytałam! :) Uważasz, że dodatkowe zajęcia z równieśnikami całkowicie
> rozwiązują problem?

A czy ten problem pojawiał się masowo wśród dzieci szlacheckich, uczonych
kiedyś tylko w domu? - jakoś dawały sobie one radę w życiu, a nawet można
powiedzieć, że jako jedne z lepszych.
Fakt, i to życie się zmieniło od tamtych czasów, ale dziś oprócz szkoły,
jak pisałam, sa też inne miejsca, gdzie spotyka się ludzi.
--
====================================================
================
"Jestem sam dla siebie bohaterem, ale jestem zbyt wielkim tchórzem, aby sam
sobie to przyznać."
M.A.S.H.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 17


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

made in china
Zbaranieć w weekend i...?
zbrodnia i kara
bo z burakami nigdy nie wie się
stereotypy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »