"Paweł Niezbecki" <p...@a...waw.pl> wrote in message
news:biirhh$1fa1$1@foka.acn.pl...
że gdzieś tam w tle czai się
> już gej pejoratywny :)

Bo nie wystarczy zmienic jezyk, tutaj Artur ma racje. Ale zmiana nazewnictwa
to p o c z a t e k i nikt nie traktuje tego jako wystarczajace antidotum
na oszolomstwo. Oszolomstwo stricte, zreszta, nigdy sie swego badziewia nie
wyzbyje i w JEGO SRDODOWISKU zawsze bedzie mozna uslyszec pejoratywne
znaczenie slow, w innych uzywanych calkowicie neutralnie. Chodzi o to, aby
oszolomstwo zneutralizowac i umiescic na wlasciwym miejscu, czyli marginesie
ogolnej populacji.

Jezeli za tym poczatkiem nie idzie zmiana postaw, to kazde nowe slowo sie
zdewaluuje do obelgi. Tak dlugo, jak dlugo d e s y g n a t bedzie
traktowany przez dana spolecznosc jako fakt negatywny.

Bywa,ze ludzie uzywaja np. slowa "ksiadz" ( a zwlaszcza "jezuita") jako
okreslenia negatywnego ( gl. drwiny). Czy, w zwiazku z tym mamy sie obawiac,
ze slowo ulegnie zwulgaryzowaniu? Raczej nie, poniewaz tylko przedstawiciele
szczegolnej subkultury dokonuja takiego uzycia, mnie proba uzycia tych slow
jako oblegi po prostu smieszy i ujawnia prymitywizm tego, ktory takiego
zabiegu dokonuje. Przyklady mozna mnozyc, np. mojego brata, ktory mial
zwyczaj co roku czytac od nowa podrecznik chirurgii ( sam bym chirurgiem) p
o g a r d l i w i e (sic!) nazywano "profesor".
A "Nie badz taki madry!" - slowo "madry uzyte jest tutaj w ewidentnie
negatywnym znaczeniu - i co? Zdewaluowalo sie? Ano nie. I nie zdewaluuje,
dopoki madrosc bedzie wartoscia szanowana spolecznie.

A wspomnijcie, jakze niewinnego "buraka" - jaka kariere zrobil!:)


Proces zmiany postaw nie obejmuje li tylko i wylacznie nazewnictwa. Wspomne
tutaj, trzymajace sie akurat tematu grupy, ewoluowanie nazewnictwa ludzi
uposledzonych psychicznie. Zdaje sie, ze dzis to nawet i to okreslnie w
Polsce traci juz nadpsuta myszka, ale ja juz nie lapie tych calkiem nowych
zmian wpolszczyznei,z ktora na codzien nei mam do czynienia. Wraz z
rozpoznaniem chorob psychicznych jako regularnych chorob, przestano uzywac
slownikowych przeciez okreslen "debilizm" czy "kretynizm" ze wzgledu na
powszechnosc uzywania ich jako obelgi. Wraz z ta zmiana, a takze, oczywiscie
szerzeniem oswiaty na temat tych chorob, jak rowniez rozwojem badan,
powaznej zmianie ulega stosunek do dotknietych tymi dolegliwosciami ludzi.
Zle? No, powiedz Artutze - czy to zle? Czy to "politpoprawniutkosc? Czy moze
calego tego procesu nie ma i ja go sobie ubzduralam?

Kaska