Data: 2001-07-02 18:42:35
Temat: Re: Religia w racjonalnym świecie
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mefisto" <o...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:9hps3c$9r8$1@info.cyf-kr.edu.pl...
> Raczej nie. Wybacz tępotę rozumowca, ale jestem metafizycznie
> upośledzony. Jakieś tam mniemanie na temat "wewnętrznego głosu" mam.
> Zrobiłem parę lat temu kurs metody Silvy, zakończony - jak zwykle -
> drobną demonstracją umiejętnosci jasnowidzenia? telepatii? Najfajniej,
> że ten eksperyment powtórzyłem później we własnym zakresie,
> samodzielnie - i ciągle jestem z lekka wstrzaśnięty wynikami.
Bardzo mnie zaciekawiles. Mozesz o tym napisać ?
Jaki to byl eksperyment i dlaczego byles wstrzasniety ?
Ja nie bylam na zadnym kursie. Znam to tylko z ksiazek.
> Tyle, że nawet jeżeli przyjmę, że można się podpiąć do świata inaczej
> niż zmysłami, ciągle jest to kawałek układanki, który nie pasuje mi do
> niczego. Medytacje nie przywiodły mnie do nirwany, ani do zetknięcia z
> czymś transcendentalnym, choć pozytywny ich efekt polegał na
> zastanowieniu, co ja właściwie robię i po co.
Nie chodzi o nirwane.
To chyba my, zwykli smiertelnicy, za duzo sobie na ten temat wyobrazamy.
To raczej chodzi o jakies "wspolbrzmienie" z Kosmosem. IMO;)
> Gdy czytam posty ludzi,
> którzy WIERZĄ, czuję się jak na imprezie, gdy wszyscy piją zdrowie a
> ja jako abstynent trzymam w łapie szklaneczkę z sokiem albo mineralną.
Moze gdyby ludzie nie byli wysmiewani przez "realistow",
czesciej by o tym mowili. A tak, to zaraz dostaja klonica po glowie;))
i milkna. Tak jakby to zagrazalo realistom. ( moze oni sie boja, ze wszytkie
przekonania wypracowane w pocie czola moga runac ?)
A tak wcale stac sie nie musi. Einstein tez mowil cos o Bogu grajacym
w kosci ;-)).
> Co prawda abstynencja jest moją świadomą decyzją, a racjonalizm mam
> wrodzony od kiedy pamiętam (moja mama do tej pory się śmieje, gdy
> przypomina sobie moje podejście jako przedszkolaka do lekcji religii).
> Nigdy nic mnie nie prowadziło w każdym razie, zawsze sam musiałem
> sobie wybierać drogę i cel. Cóż, nasłuchuję dalej.
I bardzo dobrze:). Zreszta, kto raz zaczal nasluchiwac, juz przestac nie moze.
Pozdrawiam, Eva
|