Data: 2009-10-24 20:09:24
Temat: Re: Rozmowy aniołów
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Robakks pisze:
> Anioły jak wiadomo nie mają ani cipeczek ani kutasków,
> podobnie zresztą jak duchy zmarłych.
> O czym więc rozmawiają - skoro nie podniecają się jałowym
> gadaniem o dupczonku?
> Czy ktoś wie oprócz mnie? :-)
> Edward Robak* z Nowej Huty
> ~>°<~ c:psf,psp
> miłośnik mądrości i nie tylko :)
Cholera wie co się stało. Jakaś żyłka w mózgu, czy serce alkoholowe nie
wytrzymało. Podczas "uniesienia" z Joasią, coś we mnie pękło, i pognałem
przed siebie, słynnym już tunelem, w stronę światełka. Światełko jak
światełko, białe i silne. Malutkie było, a ja gnałem jak oszalały.
Szybciej niż Polonezem Siwego.
Nie wiem ile czasu minęło, gdy światełko zaczęło się powiększać, a gdy
było już rozpoznawalne okazało się że to wielki neon z napisem
ROZDZIELNIA nr2 EUROPA. W owej rozdzielni zobaczyłem masę ludzi
stojących w kolejkach do jakiś recepcji, czy coś takiego. Ustawiono mnie
w rządku krótszym za przemiłą grupką około 70 staruszków. Jak się
okazało później, ofiar wypadku autobusowego w Pirenejach. Za biurkiem
siedział gruby facet ze złotymi lokami, Cherubin, ku**a jego mać. Gdy
nadeszła moja kolej spytał:
- Nazwisko ?
- C. , Ryszard C.
- Miejsce zamieszkania na Ziemi ?
- Kraków, Polska. Nowa Huta dokładniej
- Co wy tak, jak Chopin, z Polski do Paryża umierać przyjeżdżacie ? a
potem bałagan w papierach...
Zimny pot mnie oblał. Więc jednak ku**a umarłem. To nie sen. Zrobiłem
sobie szybciuteńki rachunek sumienia w myśli. Ja pier****, dożywocie w
Piekle, jak tra la la. Zrobiłem najżałośniejszą minę na jaka mnie było
stać, i cicho spytałem:
- Piekło ?
- d**a tam, nie piekło. Nie ma Piekła, jest tylko Niebo. Piekło jest na
Ziemi, tu jest tzw. RAJ. A czy się komuś podoba, czy nie to już jego
sprawa. Udacie się teraz, jako Dusza z Polski, do korytarza 12567843,
tam was skierują do sektora Krakowskiego. No szczęść Boże !
Obróciłem się na pięcie i idę do owego korytarza. Zatrzymał mnie krzyk
Cherubina z recepcji:
- Halo, obywatelu ! Wróćcie tu na sekundkę. Zapomniałem wam wydać
Aureole i skrzydła. Macie, i tu pokwitujcie. A tu macie instrukcje jak
skrzydła dopinać. Aureoli nie zgubcie bo następna wam będzie za wiek
wydawana. No, żegnam.
Długo się ze skrzydłami męczyłem. Krzywo leżały. Aureola w miarę się
prosto kołysała nad banią. Rozglądałem się dookoła. Od ... dusz. Koło
mnie grupka Niemieckich dusz też sobie nie mogła poradzić ze Skrzydłami.
Klęli jak fiks. Polazłem w swoja stronę do korytarza Polskiego, po
drodze mijałem korytarze Włoskie, Francuskie, Niemieckie. Zacząłem
żałować że do Francuzów mnie nie przydzielono, dużo fajnych laseczek.
Zobaczyłem w końcu i mój korytarz. Chyba fajnie tu jest, siedzą goście
na poboczu, ćmiki jarają. Zaraz też podszedłem do jednego, poczęstował.
Okazało się że to góral z Żywca, zamarzł po pijaku w lesie. Przyszedł tu
przed godzinką. A ćmiki rozdaje św. Piotr Polski, przed bramą. Wpuszczą
nas do środka za kilka godzin, bo jakaś inspekcja w środku czy coś.
Zebrała nas się już spora grupka, staliśmy, siedzieliśmy , i gwarzyliśmy
jak tu który trafił. Ze mnie lali najbardziej, jak powiedziałem, że
zaciupciałem się na śmierć. Ładny obciach. Było dwóch zagryzionych przez
psy, jeden zatłuczony przez żonę, czterech z wypadku pod Jasłem, piątka
topielców z Sopotu. Niezła ekipka, wszyscy na bani tu przyszli. Okazało
się, ze można prosić tu w ADMINISTRACJI o zmianę wieku. Np. jak ktoś
wykitował mając 90 lat, to tu może mieć 20, 30 lat. Od nowa laseczki
rwać których tu więcej niż na ziemi. Góralowi ćmiki się skończyły, więc
teraz ja poszedłem do Piotra po szlugi. Stał tam pod bramą. Mały ,
chudy, taki wypłosz. Klepnąłem go w łopatkę i mówię.
-Dziadziuś, kopsnij paczuszkę, bo nam się jarać chce.
Ten wyciągnął ramkę HEAVENFIELDÓW i dorzucił zapałki. Uśmiechnął się,
pokazując żółte od tytoniu zęby. Wróciłem do moich nowych znajomych i
zapaliliśmy po całym. ''ku**a, piwka bym się napił'' powiedział Góral,
okazało się , że piwko nam dadzą ale dopiero w środku. Bo tu nie wolno.
Przyszły jakieś dziewczyny i zaczęły nam skrzydła poprawiać. U mnie było
w sumie ok, a Górala ledwie się trzymały. Aureola mi błyszczała jak psie
jaja, tylko nie mogłem się przyzwyczaić do tej sukienki, w której miałem
łazić. Kieszenie są to łapy jest gdzie wsadzić, ale taka długa, pląta
się między nogami.
Otworzyli w końcu bramę. Zaczęliśmy się przepychać z Góralem jak
najbliżej wejścia, żeby nas nie rozdzielili. Widać swój chłop, bo
przypadliśmy sobie do gustu. W ADMINISTRACJI skierowano mnie do bloku
KRAKÓW, piętro 3499, pokój 21897 w skrzydle C. Miałem być sublokatorem
niejakiego Mariana E. zmarłego w 1937 roku. Lat 89, zmienione na 35.
Chu...wo, Gienek (ten Góral) poszedł do Blockhausu ŻYWIEC, to kilka
godzin na piechotkę od mojego. Obiecałem mu że się odwiedzimy za jakiś
czas. Potem poszedłem do MAGAZYNU. Tam mi mieli wydać pościel, zapasowe
suknie i Skrzydła Galowe, na Święta i specjalne okazje. ku**a, jak w
wojsku... MAGAZYNIEREM był Żyd rozstrzelany przez Hitlerowców w
Płaszowie w 1942. Ledwie mi wydał pościel już zaczął kombinować, że
załatwić u niego mogę wszystko. Aureole jak zgubie, lub przepije,
skrzydła, wygodniejsze suknie. Nawet tu kombinują. Z tobołem pojechałem
windą na moje piętro, dużo wiary tu łazi. Niektórzy maja skrzydła
poodpinane, inni Aureole w kieszeniach. Luzik.
Dość długo szukałem mojego skrzydła C i pokoju. Dobrze, że były tzw.
Szybkie chodniki, bo łaziłbym chyba całą wieczność.
Marian E. okazał się szczupłym facetem z wąsami i łysą pałą. Uściskał
mnie jak starego znajomego i wyciągnął z lodówki dwa piwka. Wpierw
rozłożyłem swoje klamoty. Pościel na kojo, skrzydła i suknie do szafy.
Skrzydła odpiąłem bo przeszkadzały i chwyciłem zimniutkie piwko. Jeszcze
zajaraliśmy po szlugu, i Marian zaczął mnie wtajemniczać w Zycie
Niebiańskie.
- Widzisz stary. Tu jest faktyczny RAJ, niczym się nie przejmujesz,
głodny nie chodzisz, alkohol masz, fajek pod dostatkiem, dziewuchy
latają. Nie chorujesz, nie umrzesz na nic bo już nie żyjesz. ...ście
jest. raz do roku tylko się wszyscy spotykają bo Główny przemawia i
trochę to trwa, zanim wszystkich w ich językach nie pobłogosławi. A tak
to robisz co chcesz. Chcesz pracować ? idziesz do roboty, chcesz leżeć i
chlać cały dzień? Leżysz i chlejesz cały dzień. Panienki lecą na
chłopów, zwłaszcza Zakonnice, wpierw celibat na ziemi to tu się sypia
jak choinka po 3 królach. Trzeba na pedałów uważać bo w sukience to
czasami nie poznasz kto jest kto. Ja się naciąłem kilka razy, Podnoszę
suknie a tu fujara, wystrzelałem po mordzie, skrzydła połamałem i
wyk...łem z pokoju. Tacy to sku... ele przebierańcy.
Jak chcesz się opić to co 100 pięter jest knajpa, wszystko za darmo,
podchodzisz i bierzesz. Szwedzki stół. My mamy blisko, bo schodami
możesz przeskoczyć piętro do góry, i na wprost schodów masz knajpę.
Mordownia straszna, leja się często. Dwa lata temu Mickiewiczowi tam
doj...no, tęgo. Chopin kuflem zarobił od górali, a pijanemu
Wyspiańskiemu Aureole ukradziono. Na aureole trzeba uważać, stracisz to
masz przej... e. Do raportu idziesz.
W każda niedzielę są organizowane wycieczki do innych Niebios, ja
polecam Indonezję i Włochy, najlepsze panienki, lecą na Słowian jak
cholera. AIDS nie złapiesz, więc stukasz na całego. Nie polecam wyjazdów
do Niebios Arabskich, tacy sami ... jak na Ziemi, tu też maja Hamas i
Hezbollah, złapią Cie i skrzydła z aureolą zaj... ą, a wtedy raport.
Dużo znanych umarlaków możesz w podróżach poznać, od 1945 prawdziwym
gwiazdorstwem cieszył się Hitler, od nas z Nieba Polskiego pojechało 30
milionów go oglądać, pecha miał jak poszedł do knajpy bodajże 10 lat
temu. Grupka pijanych kolesi go "przecweliła". Afera była na pół Nieba.
Listy gratulacyjne nawet z Nieba Izraelskiego przychodziły. Kolesie do
raportu poszli, a za Hitlerem do dzisiaj wszyscy Adolfina wołają. Potem
w 1977, przyszedł Presley, to fani korytarz Amerykański zablokowali.
Kilkaset milionów po autograf poleciało, poj... ani.
Tu jest tak, że możesz spotkać kogoś komu życie uprzykrzyłeś na Ziemi,
rewanżyk gotowy. Ja zostałem w 37' powieszony za zabójstwo żony.
Znalazła sobie jakiegoś gacha tutaj, z którym mieszka i ten gach mi
doj... ł. Nowiuśkie skrzydła mi połamał. Nie podałem go do raportu, żal
mi chłopa. Z taka ku....ą mieszka, że RAJ to dla niego piekło musi być.
Sąsiad obok z pokoju to seryjny morderca z XVIII wieku. Boi się do
knajpy chodzić, bo na niego polują. Już 200 lat na niego się sadzą,
nawet raz mu wjazd do pokoju zrobili. wszyscy do raportu poszli.
Znancych w Naszym Niebie jest też masa, Królowie mieszkają na niższych
pietrach, ale nie warto tam łazić. Czasami możesz ich w knajpach na 200,
i 300 pietrze spotkać. Dzikusy. Zwłaszcza Kazimierz, pije sam przy
stoliku i nie odzywa się do nikogo.
Rozrywek też mamy pełno, w TV lecą wszystkie kanały ziemskie, nawet te
X. W Wypożyczalni masz wszystkie filmy jakie na ziemi nakręcono. Sport
też jest tutaj szalenie popularny. Co 4 lata są Mistrzostwa Nieba w
piłce nożnej. Najlepsi byli Brazylijczycy, do 68'. Potem w wypadku
zginęła ekipa Manchesteru Utd. i Anglicy mieli Mistrza przez 20 lat. w
88' piorun zabił na boisku 8 Zairczyków i teraz Zair to potęga
niebiańska. Polacy też graja dobrze. Wpierw nas lali jak cholera
wszyscy, ale odkąd doszedł Deyna to ćwierćfinały mamy na każdej
imprezie. Mecz z Anglią oglądały 3 mld ludzi na stadionie, a przed
telewizorami całe niebo. Przegraliśmy w karnych, Reyman bramki nie
strzelił.
Żarcie nam dają o każdej porze. Otwierasz lodówkę i zawsze jest pełna.
Kible czyściutkie, prysznice też. Przyzwyczaisz się.
No, ja ide na karty do sektora D. Wrócę wieczorem, drzwi się nie zamyka.
Marian polazł, a ja zacząłem myśleć. Myślenie nie było moja
najmocniejszą stroną, więc poszedłem się załatwić. Nawet nie wiecie, jak
niewygodnie sra się ze skrzydłami, Odpiąłem je w cholerę i postawiłem
obok. Gdy spuszczałem wodę, zdarzyło się nieszczęście, schyliłem się
żeby zobaczyć czy czysto zostawiłem, i aureola mi do klopa wpadła. ku**a
mać ! Poszedłem po jakiś przyrząd do wyłowienia, znalazłem wieszak od
sukien i po chwili już suszyłem aureole w ręczniku Mariana.
Co tu robić ? Idę się rozglądnąć po sektorze Krakowskim, skocze do
knajpy, może jakieś laseczki będą. Czas się przyzwyczajać. Może niedługo
Joasia ze smutku za mną wykituje i dołączy ? Fajnie by było. Zapisałem
sobie na kartce nr pokoju, żeby się nie zgubić i polazłem schodami do
knajpy. Długo lazłem, co chwila spotykałem zawianych aniołów - znak że
dobrze idę. Wreszcie mym oczom ukazała się knajpa - no, to jest knajpa
!! Wielkości Maracany, stoliki 4-osobowe, bar cały z złota.
Przyśpieszyłem kroku, wyminąłem grupkę naj ... ych w trupa aniołów
śpiewających : 'NIECH ŻYJE NAM REZERWA !! !!', i już byłem przed ladą.
Barmanem był Ogromny Anioł z wielkimi wąsami. Poprosiłem o setę i piwo,
do żarcia wziąłem tatara i ogóreczki. Poszukałem wzrokiem miejsca, z
którego mógłbym obserwować sale i siadłem przy stoliku oznaczonym nr
210. Koło mnie toczyła się zażarta kłótnia między kilkoma aniołami:
- Ty d**a jesteś nie Janosik !
- Ja nie jestem Janosik ?!! Ty ch ... u zaj... y... Jak ja ludzi prałem
w Ojcowie, to ty jeszcze w worze u starego hulałeś...
Tak to okazało się, że Janosik faktycznie żył.
Po piwku lać mi się zachciało, więc poszedłem do klopa. Pod drzwiami
spał jakiś siwy Anioł, bez aureoli, pewnie mu zaj .. ł. Kopnąłem go w
biodro i mówię: 'Dziadziuś, wstawaj bo Ci bachora podrzucą'. Mruknął coś
i obrócił się na drugi bok. Twarz jakaś znajoma. Ale nie kojarzyłem skąd
go mogę znać. W kiblu wszystkie ściany zapisane, nad moim pisuarem
widniał napis: 'PONIATOWSKI PEDAŁ, POLSKĘ SPRZEDAŁ'. Niżej było: '
CRACOVIA MISTRZ POLSKI 1927'. he, he... dopisałem III LIGA - A.D. 2001.
Jak wróciłem do stolika do Janosik już spał na stole a jego kompan
wylatywał właśnie z knajpy. Wpierw on, potem skrzydła. Powiedziałem
barmanowi, ze jakiś dziadziuś śpi pod kiblem, można by go przenieść bo
drzwi tarasuje. Barman machnął ręka:
- To Bierut, pije już tak od 20 lat jak go żona z Sobieskim zostawiła.
Aureole zostawia w barze i chleje na umór.
Wziąłem jeszcze raz to samo i oglądałem aniołów. Przeważnie młode
chłopaki, skrzydła u niektórych żółte od dymu z fajek, cwaniacko aureole
na bok założone, kufle w łapach i dyskutują o czymś. Zastanawiałem się
czy swoich tu w Niebie nie poszukać, ale zdecydowałem, ze jeszcze nie
czas. Może później.
W drodze do pokoju wyrwałem fajną anielice, Marzena. Zmarła w dwa lata
temu na raka; śliczna dziewucha, umówiliśmy się na wieczór w knajpie. Mi
się spać chciało, tyle emocji....
Obudziło mnie szarpanie i krzyk Mariana, bladego jak prześcieradło:
- wstawaj, coś ty narobił !! wstawaj... chłopie coś ty wykręcił ?!
Nie wiedziałem o co mu chodzi. Okazało się, że szuka mnie od godziny
cała straż Niebiańska. Mają mnie doprowadzić do Głównego.... Przeraziłem
się. ku**a, za co ? za kopnięcie Bieruta ? A może za wyrwanie laski
jakiejś szychy niebiańskiej ? Nie wiedziałem czy spieprzać do innego
Nieba, czy poddać się. Po chwili było za późno, bo kilku blondynów
wpadło do pokoju i pod ręce mnie wyprowadzili.
Całą drogę nic nie mówili, wszystkie Anioły się za nami oglądały i coś
szeptały. Pewnie myśleli, że do Raportu idę. Po kilku godzinach jazdy
(jechaliśmy jakimś łazikiem) dotarliśmy pod drzwi z napisem DYREKCJA -
GŁÓWNY SEKRETARIAT. Wprowadzono mnie do środka.
Za biurkiem siedział mały chłop, z bokserskim nosem i grzywką ulizaną na
lewy bok. Nad łbem mu hulała purpurowa aureola. A skrzydła miał
błękitne. ładnie to kolorystycznie wyglądało. Wskazał mi fotel,
uśmiechnął się i poczęstował ćmikiem. Potem tak patrzył na mnie i
powiedział do mikrofonu:
- Pani Zosiu, wprowadzić strażnika Rafała W.
wlazł młody, przestraszony anioł. Nerwowo ugniatał palce i przestępował
z nogi na nogę.
- No co tam, strażniku Rafale.. Popiło się na służbie ?! Co ?!! -
zagrzmiał Główny.
- Ale .. ja...
- Jakie, ku**a, JA... Jakie ja ? Opiliście się i nie tego sprowadzili co
potrzeba. Chłopak miał jeszcze długo żyć, a wy mu taki kawał wycinacie.
Pokoje żeście pomylili. Ryszard miał żyć, a obok w pokoju już tydzień
staruszek na gruźlice umierał. I dalej umiera. zdegraduję was !! ! -
grzmiał dalej Główny.
Ja sobie ćmika jarałem i zacząłem co nieco kapować. Rafał się opił i
pomyliło mu się. Może mnie cofną na Ziemie...
- I co my z panem, panie Rysiu zrobimy ? - popatrzył na mnie po ojcowsku
- Musimy pana cofnąć, chyba, że chce pan zostać...
Kurna, nie wiedziałem. Zostawać, czy iść na Ziemie. Tu jest chyba
fajnie. Za kilkanaście lat może chłopaki z osiedla dołączą, Polska gra w
ćwierćfinałach, laski są świetne. Ale znów na Ziemi, Lew, Joasia,
chłopaki ze spirytusem, Smuda z Wisłą, Legia przegrywa z Valencją 6-0,
Mamusia mi gotuje... Wracam. I tak tu trafię z powrotem, więc nic nie
tracę.
Główny odetchnął z ulgą. Musieliby dziadka uzdrawiać, żeby przeżył moje
życie, a plan cudów już wykonali na ten rok.
Pożegnałem się z Głównym, Rafałowi dałem w pysk, wziąłem paczkę szlugów
i odprowadzono mnie do recepcji. Cherubin z lokami jak mnie zobaczył to
mu szczena opadła. Anioły na mnie z zazdrością patrzyły, jak mnie
wrzucają do tunelu z którego wylatują co chwila kolejne dusze.
Błysło, huknęło i znalazłem się znów w mym ciele. Spocony, ciężko
oddychając leżałem na Joasi. Tak samo spoconej i ciężko oddychającej:
- Nie uwierzysz, Kochanie jaką miałem jazdę...
- Oooo, a jaką ja.....
--
Paulinka
|