Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Rozwód

Grupy

Szukaj w grupach

 

Rozwód

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 84


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2007-01-08 11:15:54

Temat: Re: Rozwód
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:ent7ul$l5n$1@news.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
>
>> Po co córce??
>
> Żeby znała prawdę?

W _taki_ sposób? "Widzisz córeczko, mamusia to zła kobieta była, co dobry
tatuś nagrał dla potomności"? Dzieciom (większym i mniejszym) można prawdę
pokazać na różne sposoby. Obsmarowywanie drugiej strony oczywiście _jest_
też jakimś sposobem. Szanujemy to...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2007-01-08 11:26:16

Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał

> W _taki_ sposób?

W_jaki_sposób?
Nagranie może być tylko uwiarygodnieniem tego, co ojciec powie na temat
mamy.

> "Widzisz córeczko, mamusia to zła kobieta była, co dobry
> tatuś nagrał dla potomności"? Dzieciom (większym i mniejszym) można prawdę
> pokazać na różne sposoby. Obsmarowywanie drugiej strony oczywiście _jest_
> też jakimś sposobem.

Obsmarowanie kogoś to z reguły wyrażenie opinii niekoniecznie prawdziwej i
nie mającej pokrycia w rzeczywistości. A nagranie pokazuje mamusię taką,
jaka była naprawdę. Nie uważam, by pokazanie prawdy - nawet posiłkując się
nagraniem - dorosłej córce (bo zakładam, że nikt nie będzie robił mętliku w
głowie małemu dziecku) było czymś nagannym.

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2007-01-08 11:41:30

Temat: Re: Rozwód
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:ent9oj$r8p$1@news.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
>
>> W _taki_ sposób?
>
> W_jaki_sposób?
> Nagranie może być tylko uwiarygodnieniem tego, co ojciec powie na temat
> mamy.

Pytanie jest takie, czy aby na pewno ojciec musi mówić coś na temat mamy. I
czy musi to uwiarygodniać nagraniami.

>
>> "Widzisz córeczko, mamusia to zła kobieta była, co dobry
>> tatuś nagrał dla potomności"? Dzieciom (większym i mniejszym) można
>> prawdę
>> pokazać na różne sposoby. Obsmarowywanie drugiej strony oczywiście _jest_
>> też jakimś sposobem.
>
> Obsmarowanie kogoś to z reguły wyrażenie opinii niekoniecznie prawdziwej i
> nie mającej pokrycia w rzeczywistości. A nagranie pokazuje mamusię taką,
> jaka była naprawdę. Nie uważam, by pokazanie prawdy - nawet posiłkując się
> nagraniem - dorosłej córce (bo zakładam, że nikt nie będzie robił mętliku
> w
> głowie małemu dziecku) było czymś nagannym.

Jako dorosła córka rozwiedzionych rodziców twierdzę, że to, jacy rodzice
są/byli "wtedy" jest bardziej wyraziste w ich czynach niż w tym, co jedno o
drugim ma do powiedzenia. A im więcej złego któreś ma do powiedzenia o
drugim, tym gorzej to o nim świadczy...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2007-01-08 12:24:38

Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał

> Pytanie jest takie, czy aby na pewno ojciec musi mówić coś na temat mamy.

Czy musi? Może po prostu_chce_, by córka znała prawdę.
Zwłaszcza w sytuacji, gdy utrudniano mu z nią kontakt.

> Jako dorosła córka rozwiedzionych rodziców twierdzę, że to, jacy rodzice
> są/byli "wtedy" jest bardziej wyraziste w ich czynach niż w tym, co jedno
o
> drugim ma do powiedzenia.

O ile ma się sposobność poznania tych czynów. Rozumiem, że miałaś kontakt
zarówno z jednym jak i drugim rodzicem i żadne z nich nie robiło problemów
drugiemu z tego powodu. Ale nie zawsze tak bywa. Jeśli córka nie miałaby
sposobności przekonania się na własnej skórze o tym, jaki jest ojciec, a
znałaby go tylko z opowieści matki jako (przykładowo) nieudacznika, to
trudno dziwić się ojcu, że chciałby, by dziecko znało prawdę.

> A im więcej złego któreś ma do powiedzenia o
> drugim, tym gorzej to o nim świadczy...

Lepiej więc udawać, że mamusia była/jest w porządku i tylko jej wersja
zdarzeń jest prawdziwa?
Wątpię czy na miejscu tego człowieka, w sytuacji, gdy zabroniono by Ci
kontaktów z dzieckiem, a dodatkowo robiono takie numery, jakie on tu
opisuje, wykazałabyś się nieskalaną moralnością.

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2007-01-08 12:53:53

Temat: Re: Rozwód
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:entd59$77q$1@news.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
>
>> Pytanie jest takie, czy aby na pewno ojciec musi mówić coś na temat mamy.
>
> Czy musi? Może po prostu_chce_, by córka znała prawdę.
> Zwłaszcza w sytuacji, gdy utrudniano mu z nią kontakt.

Córka prawdopodobnie też będzie chciała znać prawdę. Ja tylko sugeruję, że
(zwłaszcza) dorosła córka może niekoniecznie pozytywnie zareagować na jakieś
nagrania tworzone w donosicielskim celu.

>
>> Jako dorosła córka rozwiedzionych rodziców twierdzę, że to, jacy rodzice
>> są/byli "wtedy" jest bardziej wyraziste w ich czynach niż w tym, co jedno
> o
>> drugim ma do powiedzenia.
>
> O ile ma się sposobność poznania tych czynów. Rozumiem, że miałaś kontakt
> zarówno z jednym jak i drugim rodzicem i żadne z nich nie robiło problemów
> drugiemu z tego powodu.

Bardzo źle rozumiesz.

> Ale nie zawsze tak bywa. Jeśli córka nie miałaby
> sposobności przekonania się na własnej skórze o tym, jaki jest ojciec, a
> znałaby go tylko z opowieści matki jako (przykładowo) nieudacznika, to
> trudno dziwić się ojcu, że chciałby, by dziecko znało prawdę.

Ależ oczywiście, że chciałby. Córka też pewnie chciałaby. Ale niekoniecznie
z taśm.

>
>> A im więcej złego któreś ma do powiedzenia o
>> drugim, tym gorzej to o nim świadczy...
>
> Lepiej więc udawać, że mamusia była/jest w porządku i tylko jej wersja
> zdarzeń jest prawdziwa?

Nie.

> Wątpię czy na miejscu tego człowieka, w sytuacji, gdy zabroniono by Ci
> kontaktów z dzieckiem, a dodatkowo robiono takie numery, jakie on tu
> opisuje, wykazałabyś się nieskalaną moralnością.

Pewnie bym się nie wykazała. A jednak wiem, że spokojna rozmowa po latach
jest dużo lepszym plastrem na rany niż wzajemne rzucanie błotem. Jakkolwiek
w sytuacji wieloletniego braku kontaktu ani jeden ani drugi sposób nijak
utraconych lat nie przywróci. Ale szacunek dla rodzica, który potrafi na
spokojnie wyjaśnić, że życie proste nie jest, jest dużo większy niż dla
rodzica, który latami przechowuje nagrania z pyskówkami dla udowodnienia
swoich racji.

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2007-01-08 13:45:52

Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes

Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał

> Córka prawdopodobnie też będzie chciała znać prawdę.

"Prawdopodobnie" to nie znaczy "na pewno".
Zwłaszcza w sytacji, gdy od mamy dostanie na talerzu "prawdę", którą będzie
uważała za jedyną.

> Ja tylko sugeruję, że
> (zwłaszcza) dorosła córka może niekoniecznie pozytywnie zareagować na
jakieś
> nagrania tworzone w donosicielskim celu.

Naprawdę uważasz, że te nagrania mają_donosicielski_cel??

> > O ile ma się sposobność poznania tych czynów. Rozumiem, że miałaś
kontakt
> > zarówno z jednym jak i drugim rodzicem i żadne z nich nie robiło
problemów
> > drugiemu z tego powodu.

> Bardzo źle rozumiesz.

Czyli co? Nie miałaś kontaktu z którymś z rodziców, a mimo to potrafiłaś
ocenić jego czyny i działanie?

> > Ale nie zawsze tak bywa. Jeśli córka nie miałaby
> > sposobności przekonania się na własnej skórze o tym, jaki jest ojciec, a
> > znałaby go tylko z opowieści matki jako (przykładowo) nieudacznika, to
> > trudno dziwić się ojcu, że chciałby, by dziecko znało prawdę.

> Ależ oczywiście, że chciałby. Córka też pewnie chciałaby.

Ale "pewnie" w znaczeniu "na 100%" czy "pewnie", bo tak Ci się tylko wydaje?
Jeśli to pierwsze, to naturalnie, że nie ma sensu takich nagrań wyciągać,
ale może być też tak, że dziecko zostalo zmanipulowane przez jednego z
rodziców do tego stopnia, ze nie chce w ogóle znać tego drugiego. I nici z
jego chęci poznania prawdy.

> Pewnie bym się nie wykazała. A jednak wiem, że spokojna rozmowa po latach
> jest dużo lepszym plastrem na rany niż wzajemne rzucanie błotem.

Bożesz drogi, nie chodzi o rzucanie błotem, lecz o włączenie guzika w
momencie, gdy córka uparcie twierdzi "Nie wierzę ci, okłamałeś mamę,
odszedłeś od nas, zostawiłeś nas - dlaczego mam ci wierzyć?"

> w sytuacji wieloletniego braku kontaktu ani jeden ani drugi sposób nijak
> utraconych lat nie przywróci.

Nie przywróci, ale przed ojcem i córką jest jeszcze całe życie, które mogą
wykorzystać.

> Ale szacunek dla rodzica, który potrafi na
> spokojnie wyjaśnić, że życie proste nie jest, jest dużo większy niż dla
> rodzica, który latami przechowuje nagrania z pyskówkami dla udowodnienia
> swoich racji.

Z jednym z powyższego się zgadzam "życie proste nie jest".
Dlatego nie wykluczam możliwości użycia nagrania w rozmowie z dzieckiem po
latach.
I nijak nie oznacza to dla mnie żadnego rzucania błotem czy awantur. Może
jedynie chęć zadośćuczynienia krzywdom wyrządzonym przez drugiego rodzica.

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2007-01-08 14:14:05

Temat: Re: Rozwód
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:enthud$o1m$1@news.onet.pl...
> X-No-Archive:yes
>
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał
>
>> Córka prawdopodobnie też będzie chciała znać prawdę.
>
> "Prawdopodobnie" to nie znaczy "na pewno".
> Zwłaszcza w sytacji, gdy od mamy dostanie na talerzu "prawdę", którą
> będzie
> uważała za jedyną.

Jeżeli nie będzie chciała, to faszerowanie jej na siłę taśmami uważałabym za
ryzykowny krok.

>
>> Ja tylko sugeruję, że
>> (zwłaszcza) dorosła córka może niekoniecznie pozytywnie zareagować na
> jakieś
>> nagrania tworzone w donosicielskim celu.
>
> Naprawdę uważasz, że te nagrania mają_donosicielski_cel??

Jeżeli nagrywane (m.in.) po to, żeby je pokazać córce to tak (a do tego się
odnosiłam chyba).

>
>> > O ile ma się sposobność poznania tych czynów. Rozumiem, że miałaś
> kontakt
>> > zarówno z jednym jak i drugim rodzicem i żadne z nich nie robiło
> problemów
>> > drugiemu z tego powodu.
>
>> Bardzo źle rozumiesz.
>
> Czyli co? Nie miałaś kontaktu z którymś z rodziców, a mimo to potrafiłaś
> ocenić jego czyny i działanie?

Niesamowite nie? Bo wiesz, dorośli ludzie potrafią dokonywać samodzielnych
wyborów i ocen (co nie znaczy, że na pewno właściwych). Nawet jeżeli byli w
dzieciństwie manipulowani.

>
>> > Ale nie zawsze tak bywa. Jeśli córka nie miałaby
>> > sposobności przekonania się na własnej skórze o tym, jaki jest ojciec,
>> > a
>> > znałaby go tylko z opowieści matki jako (przykładowo) nieudacznika, to
>> > trudno dziwić się ojcu, że chciałby, by dziecko znało prawdę.
>
>> Ależ oczywiście, że chciałby. Córka też pewnie chciałaby.
>
> Ale "pewnie" w znaczeniu "na 100%" czy "pewnie", bo tak Ci się tylko
> wydaje?

Pewnie w znaczeniu, że może się tak zdarzyć. W jednoznaczne opinie, co na
pewno zrobi za 20 lat córka jakiegoś nieznanego mi grupowicza, nie zamierzam
się bawić.

> Jeśli to pierwsze, to naturalnie, że nie ma sensu takich nagrań wyciągać,
> ale może być też tak, że dziecko zostalo zmanipulowane przez jednego z
> rodziców do tego stopnia, ze nie chce w ogóle znać tego drugiego. I nici z
> jego chęci poznania prawdy.

Nie wiesz czy i jak zostanie zmanipulowana córka wątkotwórcy, nie wiesz z
kim i na jakich zasadach będzie się spotykać oraz czy faktycznie zostanie
nieodwołalnie odcięta od ojca. Gdybasz sobie. Ja też sobie gdybam. Przy czy
nie wiem jak Ty, ale ja mam smutne doświadczenie jako zmanipulowana córka,
która pierwszy raz bez garba miała okazję pogadać z ojcem w wieku 23 lat,
więc potrafię swoje gdybanie osadzić w jakichśtam realiach.

>
>> Pewnie bym się nie wykazała. A jednak wiem, że spokojna rozmowa po latach
>> jest dużo lepszym plastrem na rany niż wzajemne rzucanie błotem.
>
> Bożesz drogi, nie chodzi o rzucanie błotem, lecz o włączenie guzika w
> momencie, gdy córka uparcie twierdzi "Nie wierzę ci, okłamałeś mamę,
> odszedłeś od nas, zostawiłeś nas - dlaczego mam ci wierzyć?"

Straszne. No więc przyjmij do wiadomości, że to się daje zrobić bez taśm.
Niestety nie mam adekwatnych taśm, żeby Ci to udowodnić.

>
>> w sytuacji wieloletniego braku kontaktu ani jeden ani drugi sposób nijak
>> utraconych lat nie przywróci.
>
> Nie przywróci, ale przed ojcem i córką jest jeszcze całe życie, które mogą
> wykorzystać.

Ładny motyw do filmu. Życie bywa bardziej brutalne.

>
>> Ale szacunek dla rodzica, który potrafi na
>> spokojnie wyjaśnić, że życie proste nie jest, jest dużo większy niż dla
>> rodzica, który latami przechowuje nagrania z pyskówkami dla udowodnienia
>> swoich racji.
>
> Z jednym z powyższego się zgadzam "życie proste nie jest".
> Dlatego nie wykluczam możliwości użycia nagrania w rozmowie z dzieckiem po
> latach.
> I nijak nie oznacza to dla mnie żadnego rzucania błotem czy awantur. Może
> jedynie chęć zadośćuczynienia krzywdom wyrządzonym przez drugiego rodzica.

Jeżeli taśmy mają być zadośćuczynieniem czemukolwiek, to ja wysiadam.

Na koniec tylko jedno: gdyby mój ojciec próbował taśmami czy czymkolwiek
udowadniać, że "to za kobieta była", to prawdopodobnie tamta rozmowa byłaby
pierwszą i ostatnią. Ostatnią rzeczą, której potrzebuje dziecko, które
dorastało w cieniu oskarżeń pod adresem jednego z rodziców, jest zalew
oskarżeń - nawet najsłuszniejszych - z drugiej strony. Ale oczywiście możesz
mieć inne zdanie. Tylko przyjmij do wiadomości, że niekoniecznie jedyne
słuszne.

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2007-01-08 14:29:11

Temat: Re: Rozwód
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes

> >> Bardzo źle rozumiesz.

> > Czyli co? Nie miałaś kontaktu z którymś z rodziców, a mimo to potrafiłaś
> > ocenić jego czyny i działanie?

> Niesamowite nie?

No raczej. Mnie w każdym razie trudno byłoby ocenić czyny i działania osoby,
której albo w życiu na oczy nie widziałam, albo w ogóle nie pamiętam.

> Bo wiesz, dorośli ludzie potrafią dokonywać samodzielnych
> wyborów i ocen (co nie znaczy, że na pewno właściwych). Nawet jeżeli byli
w
> dzieciństwie manipulowani.

Ale tych ocen dokonuje się przecież na jakiejś podstawie.
Jeśli podstawą były tylko i wyłącznie relacje mamy na temat ojca, to
autentycznie trudno mi sobie wyobrazić, w jaki sposób dorosłe dziecko
mogłoby obiektywnie ocenić tegoż ojca, jeśli w ogóle go nie znało (albo
znało z doskoku).

> Nie wiesz czy i jak zostanie zmanipulowana córka wątkotwórcy, nie wiesz z
> kim i na jakich zasadach będzie się spotykać oraz czy faktycznie zostanie
> nieodwołalnie odcięta od ojca. Gdybasz sobie.

Lila też sobie "gdybnęła".
Przecież nie napisała "niezależnie od rozwoju wypadku pokaż te taśmy
dziecku".

> > Bożesz drogi, nie chodzi o rzucanie błotem, lecz o włączenie guzika w
> > momencie, gdy córka uparcie twierdzi "Nie wierzę ci, okłamałeś mamę,
> > odszedłeś od nas, zostawiłeś nas - dlaczego mam ci wierzyć?"

> Straszne. No więc przyjmij do wiadomości, że to się daje zrobić bez taśm.

Jeśli się da to świetnie i taśmy można wyrzucić do kosza.
Przyjęłam jednak sytuację, w której się_nie_da_.
Tak sobie "gdybnęłam" po prostu.

> Jeżeli taśmy mają być zadośćuczynieniem czemukolwiek, to ja wysiadam.

Nie taśmy, lecz prawda.
Może dla Ciebie nie, ale dla mnie, jako matki, której dziecko okłamywano by
przez całe jego życie byłoby to wystarczającą rekompensatą.

> Na koniec tylko jedno: gdyby mój ojciec próbował taśmami czy czymkolwiek
> udowadniać, że "to za kobieta była", to prawdopodobnie tamta rozmowa
byłaby
> pierwszą i ostatnią.

Ale na Boga nie porównuj siebie do córki autora wątku, a swoich rodziców do
Geronimo i jego żony.
Przecież u Was mogła być zupełnie inna sytuacja.

> Ostatnią rzeczą, której potrzebuje dziecko, które
> dorastało w cieniu oskarżeń pod adresem jednego z rodziców, jest zalew
> oskarżeń

No dobra, widzę, że tradycyjnie nie możemy dojść do porozumienia.
Ty uważasz, że pokazanie taśm to zalew oskarżeń wobec byłego partnera.
Ja, że to jedynie sytuacja, w której rodzic mówi do dziecka "zobacz, że nie
kłamię".

> Ale oczywiście możesz mieć inne zdanie. Tylko przyjmij do wiadomości, że
niekoniecznie jedyne
> słuszne.

Nigdzie tego nie napisałam.

N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2007-01-08 15:51:10

Temat: Re: Rozwód
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Nixe"
<n...@f...peel> mówiąc:

>> Nie wiesz czy i jak zostanie zmanipulowana córka wątkotwórcy, nie wiesz z
>> kim i na jakich zasadach będzie się spotykać oraz czy faktycznie zostanie
>> nieodwołalnie odcięta od ojca. Gdybasz sobie.
>
>Lila też sobie "gdybnęła".
>Przecież nie napisała "niezależnie od rozwoju wypadku pokaż te taśmy
>dziecku".

Lila akurat sobie nie gdybnęła. Przedstawiła dwie możliwości
zastosowania taśm.

Agnieszka
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)
http://krecikk.fotosik.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2007-01-08 17:48:38

Temat: Re: Rozwód
Od: " Nixe" <n...@f...pl> szukaj wiadomości tego autora

X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:gvp4q2dbjb6cth2a39dt08dj2569vdq894@4ax.com>
Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> pisze:

> Lila akurat sobie nie gdybnęła. Przedstawiła dwie możliwości
> zastosowania taśm.

Toż na jedno wychodzi.
"_mozesz_nie tylko pokazac je przed sądem, ale takze kiedys pokazac je
córce"
Przecież nie napisała "pokaż je w sądzie, a potem córce"

--
Nixe

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 9


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak ten człowiek pogodził pracę z rodziną???
Wpłaty na fundacje charytatywne bez opłat prowizji
Prawo Ojca...
Wiwat niedojrzałość! ;)
Dziecko i pies

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »