Data: 2003-12-04 07:02:23
Temat: Re: Rutyna lekarska? (znowu długie)
Od: "Dorota M." <d...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotr Kasztelowicz" <p...@a...torun.pl> napisał w wiadomości >
> a alergolog zbadal poziom IgE? I jaki jest? Bo w tym sek ja to widze wsrod
> pacjentow, ze wielu ma robione badania ale nic z tego dalej nie wynika.
> Czy faktycznie oznaczenie IgE wplynelo na leczenie?
Witam!
no i wyszło IgE 244 (norma <30) stanęło na tym, że mała dostaje Zyrtec, a
nie Ketotifen i będzie miałą robione IgE na roztocza, ale to dopiero już w
lutym, bo takie są terminy w przychodni. Lekarz chciał dać jej też coś na
ten niby katar, ale po konsultacji z ordynatorem nie zdecydował się, bo małą
jest za mała i szkoda jej. zalecił też odstawić u młodszej Ketotifen, bo
:"leczymy objawy a nie wyniki" (IgE 70, norma jw). a córeczka nie ma żadnych
objawów alergii (na razie). bądź tu mądry i pisz wiersze: kogo słuchać?
to, jak mała trafiła na badania napiszę w: pacjenci z łapanki (nie chcę
powtarzać)
Wracam do mojego głównego problemu. zaczęłam się zastanawiać, jaką rolę
wyznaczam naszemu pediatrze. mieszkam tu od jakiegoś czasu ale nie tu się
wychowałam. większość znajomych też jest przyjezdnych. nie wiem, gdzie są
jakie przychodnie, gdzie mogę się udać na konsultację itp. potrzebuję jej,
aby powiedziała mi gdzie mam się udać np. do stomatologa, a dostaję dość
kontrowersyjny wykład, że nie ma sensu leczyć mleczaków. uważam, że nasza
lekarka jest świetna w przypadku takich zwykłych chorób dziecięcych
(zapalenie gardła, oskrzeli- no ten nieszczęsny Fenicort i od razu do domu,
wirusy itp) nie szaleje z antybiotykami. mam wątpliwości co do jej podejścia
do alergii mojego dziecka, ale mała jest już pod dobrą opieką, no i jeszcze
te uszka. słyszałam, ze dzieci mogą często przechodzić zapalenie bez bólu.
ona nigdy nie sprawdza tego. nawet nie wiem czy ma ostoskop (czy coś
takiego). a powinna? mieliśmy pierwszego pediatrę, która zawsze zaglądała do
ucha. standard, czy nadgorliwość? nie chcę odchodzić od tej lekarki, ale
boję się, że jak następnym razem zbagatelizuje coś to wyjdzie już większa
szkoda? chociaż jak wspomniałam, że mała chyba słabiej słyszy, to o nic się
nie pytała, tylko od ręki dała skierowanie do laryngologa. mam dylemat i
chyba zostanę a wszystkie niepewne decyzję będę konsultować na grupie
(biedna grupa) lub moją koleżankę po medycynie, ale ona ma mnie już chyba
dość. i wtedy dalej będę męczyć panią doktor. najgorsze jest to, że na moje
dzieci patrzę przez pryzmat siebie. a ja niestety nienawidzę lekarstw,
chuchania na siebie i inne. i jak pani pediatra mi powie, że mogą z katarem
i kaszlem iść do przedszkola, to idą, bo ja bym poszła. dopiero potem się
orientuję, że 80% rodziców zostawia swoje dzieci w domu (jak mogą) i gdzie
jest racja? odpowiada mi częściowo takie lekkie podejście do chorób, bo do
tej pory jakoś się udawało. dopiero teraz córka się poważnie pochorowała, że
skończyło się szpitalem. czy teraz powinnam na nie zacząć bardziej chuchać?
podobno i tak w pierwszym roku przedszkola muszą się uodpornić, katarek i
tak będzie miała (pomijam alergię) czy w domu czy tam. może tak naprawdę jak
mają zachorować to i tak zachorują?
no ale sama muszę podjąć decyzję o lekarzu i chyba jeszcze poczekam
Dzięki za cierpliwość
Dorota
|