« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-04-08 18:24:01
Temat: SANDACZ... ale jaki??Witam.
zostalem wlasnie uszczesliwiony sandaczem(a nawet sandaczami...)
swiezutkie, ladniutkie...az szkoda jeść.. :)
w przyplywie inwencji tworczej poobcinalem wszystkie wystajace rzeczy
(pletewki, ogonki, glowki), popruszylem solą, koperkiem, naciachalem cebuli,
zlalem sokiem z cytryny i wszystko to razem zawinalem w alufolie i wrzucilem
do lodowki.
pytania mam nastepujace:
1. czy podczas tych dzialan nie zrobilem czegos bardzo zlego, co wplyneloby
potem negatywnie na te rybki??
2. jezlie nie popelnilem jakiegos zbrodniczego czynu w powyzszych
przygotowaniach, to jak dlugo mam piec te rybki? w ilu stopniach? aha - chyba
waga jest wazna: 2 mniejsze waza ok 80 dkg, a jeden brytan az 1.4 kg...
3. czy nie bedzie to cos strasznego, jak upieke je nie jutro tylko w srode?
leza w tej alufolii, w lodowce, moga az tak dlugo lezec, czy lepiej jutro je
upiec??
z gory dziekuje za wszystkie cene i konstruktywne rady.
adam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-04-08 18:42:55
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??On 8 Apr 2002 20:24:01 +0200, <a...@p...onet.pl> wrote:
>zlalem sokiem z cytryny i wszystko to razem zawinalem w alufolie i wrzucilem
>do lodowki.
>pytania mam nastepujace:
>1. czy podczas tych dzialan nie zrobilem czegos bardzo zlego, co wplyneloby
>potem negatywnie na te rybki??
ciach
>adam
Zlanie sokiem z cytryny powoduje "gotowanie" sie ryby - zobacz
przepisy na Ceviche... do przechowywania wystarczy sama sol...
Art(Gruby)
Abyssus abyssum invocat.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-08 20:14:45
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??> Zlanie sokiem z cytryny powoduje "gotowanie" sie ryby - zobacz
> przepisy na Ceviche... do przechowywania wystarczy sama sol...
I tak i nie ale nie zalewa sie sokiem ryby do mrozenia, to fakt,
natomiast sam sok to jakies E tam. ;-)))
--
Pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-08 20:51:11
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??> I tak i nie ale nie zalewa sie sokiem ryby do mrozenia, to fakt,
> natomiast sam sok to jakies E tam. ;-)))
to jeszcze gdybym mogl prosic o czas i temp pieczenia... ;))
i odpowiedz na pytanie - czy moge upiec te rybcie w srode, a nie jutro??
adam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-08 21:07:11
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??> to jeszcze gdybym mogl prosic o czas i temp pieczenia... ;))
Podejrzewam, że chcesz upiec w piekarniku, więc powyżej 160*C ale lepiej
jak ktos potwierdzi.
> i odpowiedz na pytanie - czy moge upiec te rybcie w srode, a nie jutro??
Jeżeli przestrzegałeś wcześniej zasad i trzymasz w chłodzie [lepiej jadnak
zamrozić], to myślę, że tak ale piecz wówczas w co najmniej 200*C
Nie przejmuj się ta cytryną. Po prosty ją zdejm.
--
Pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-08 21:12:45
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??> zostalem wlasnie uszczesliwiony sandaczem(a nawet sandaczami...)
> swiezutkie, ladniutkie...az szkoda jeść.. :)
> w przyplywie inwencji tworczej poobcinalem wszystkie wystajace rzeczy
> (pletewki, ogonki, glowki), popruszylem solą, koperkiem, naciachalem
cebuli,
> zlalem sokiem z cytryny i wszystko to razem zawinalem w alufolie i
wrzucilem
> do lodowki.
Dobrze widzę? Nie myłeś ich i nie patroszyłeś?
--
Pozdr. Jerzy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-09 07:20:04
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??a...@p...onet.pl wrote:
>
> Witam.
> zostalem wlasnie uszczesliwiony sandaczem(a nawet sandaczami...)
> swiezutkie, ladniutkie...az szkoda jeść.. :)
^^^^^^^^^^^^^^
Wlasnie! Sandacz o tej porze roku szykuje sie do tarla i dla dobra tego
gatunku nie powinno sie mu przeszkadzac...Nie mam pewnosci czy
obowiazuje to rowniez rybakow, ale wedkarze "odpuszczaja" sandaczom do
konca maja; po zlozeniu ikry samce opiekuja sie nia az do czasu wylegu!
Nie chce Ci psuc apetytu ale bede wdzieczny gdybys nie nabijal kieszeni
roznej masci klusownikom (to czesto oni pod przykrywka lancuszka
legalnych powiazan sprzedaja ryby supermarketom!)...
To samo dotyczy wiekszosci ryb slodkowodnych...
Przepraszam, jesli ktos poczul sie w jakikolwiek sposob urazony; nie
bylo to moja intencja. Chcialem jedynie uswiadomic nieznany wielu
problem.
Pozdrawiam:
Krewet
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-09 07:46:50
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??Dnia pon 8. kwiecień 2002 20:24, a...@p...onet.pl napisał(a):
> 2. jezlie nie popelnilem jakiegos zbrodniczego czynu w powyzszych
> przygotowaniach, to jak dlugo mam piec te rybki? w ilu stopniach? aha -
> chyba waga jest wazna: 2 mniejsze waza ok 80 dkg, a jeden brytan az 1.4
Sanacz po polsku.
Rybę gotujemy, po wyjeciu polewamy stopionym masłem i posypujemy pokrojonym
w drobną kostkę jajkiem ugotowanym na twardo.
Niestety nie miałem okazji tego sprawdzić.
Pozdrowienia
Jarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-09 11:57:17
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??
>
> Dobrze widzę? Nie myłeś ich i nie patroszyłeś?
hmm.. a to trzeba wypatroszyc?????
tak fajnie jest to nadzienie po zlowieniu poukladane w srodku, ze szkoda mi go
bylo ruszać...
tylko pletewki mnie kłuły wiec poobcinalem... :))
:)))))
adam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-04-09 12:01:10
Temat: Re: SANDACZ... ale jaki??> Wlasnie! Sandacz o tej porze roku szykuje sie do tarla i dla dobra tego
> gatunku nie powinno sie mu przeszkadzac...Nie mam pewnosci czy
> obowiazuje to rowniez rybakow, ale wedkarze "odpuszczaja" sandaczom do
> konca maja; po zlozeniu ikry samce opiekuja sie nia az do czasu wylegu!
>
> Nie chce Ci psuc apetytu ale bede wdzieczny gdybys nie nabijal kieszeni
> roznej masci klusownikom (to czesto oni pod przykrywka lancuszka
> legalnych powiazan sprzedaja ryby supermarketom!)...
> To samo dotyczy wiekszosci ryb slodkowodnych...
>
> Przepraszam, jesli ktos poczul sie w jakikolwiek sposob urazony; nie
> bylo to moja intencja. Chcialem jedynie uswiadomic nieznany wielu
> problem.
pewnie masz racje - nie znam kalendarza wylegow roznych rybek, ale skoro tak
mowisz, to pewnie tak jest. rybki przyjalem w dobrej wierze, pochodza z
supermarketu i darowanemu koniowi nie zwyklem patrzec w zeby...
nastepnym razem jak o tej porze roku dostane jakiegos sandacza, to tym
sandaczem spiore darczynce na kwasne jablko, ok?
jest mi bardzo przykro z powodu rybek chlip, chlip...
mam teraz dylemat moralny: zjesc je czy nie??
a moze z zemsty za przerwane bara-bara (czy jak to tarlo sie tam nazywa) stanie
mi oscia w gardle ktoras?? :((
adam
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |