Data: 2004-08-01 23:40:28
Temat: Re: Samotność. Jak ją zaakceptować?
Od: "Bluzgacz" <b...@p...zigzag.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Michał" <r...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:ceh6il$qdh$1@inews.gazeta.pl...
> Jak się cieszyc i wyciagać korzyści z bycia samemu???
Jestem sam od ponad roku i sie bardzo z tego ciesze. Brakuje czasem drugiej
osoby ale rekompensuje to sobie krotkotrwalymi znajomosciami, poznaje
kobiety, ktorym wydaje sie ze moze to byc cos powaznego. Zawsze juz na samym
POCZATKU mowie im ze nie chce nikogo na stale, a im to chyba odpowiada z
jednej strony, bo z kazda laduje w lozku a zdrugiej strony to maja chyba
nadzieje ze mi sie odmieni i cos z tego wyniknie.
Zyja ta nadzieja i to jest ich blad, ale lac na to. Powiem tylko ze frajde
sprawia mi czesto wyraz twarzy porzuconej kobiety. TO ze zaluje ze wiecej
nie bedzie mnie widziec, ze stracila goscia ktory lubi sie pieprzyc jak malo
kto. Dzieki temu czlowiek samotny moze przetrwac to bycie samemu...
Lubie wracac z pracy do domu, robic sobie samemu jedzenie, w weekendy
sprzatac (ale nie tak dokladnie jak kobiety, bo po co?), prac, prasowac - bo
wychodzi mi to czesto lepiej niz kobietom. Lubie byc sam, a jedyne czego mi
brakuje to kobiety a dokladniej to pieprzenia sie z nia, poniewaz nie
mieszkam z zadna na stale, a ochote mam 24h...... Samotnosc to mozliwosc
lepszego realizowania swoich zachcianek i ambicji. W parze to tez mozliwe,
ale kiedy jest sie samemu to ma sie o te jedna przeszkode mniej. We
wszystkim. Kiedy poznasz troche kobiet, ale tak blizej, bedziesz spedzal z
nimi czas, zapraszal je do domu, to stwierdzisz ze nie warto byc z
ktorakolwiek. Uodpornisz sie na to aby byc z jakakolwiek w jakims
powazniejszym niz seks lub przyjazn (albo oba naraz) celu. Bedziesz dlatego
kazda traktowal krotko, przelotnie - moze przez kilka miesiecy, a moze przez
cale zycie.
Myslalem ze ze mna bedzie tak iz nigdy nie bede potrzebowal kogokolwiek, ale
ostatnio mi sie to zmienilo - szlag by to kurwa trafil.
Czuje czasem ze jestem sam i nie jest mi z ta samotnoscia za dobrze, nie
pomaga poznanie kolejnej kobiety i pojscie z nia do lozka - nie tedy droga.
Ale mam jednak nadzieje ze ten stan jest tylko przejsciowy i ze za jakis
czas zadna samotnosc nie bedzie funkcjonowac w moim slowniku w takim
znaczeniu jakie jej nadaje w tym przypadku. Tzn nadal bede sam, ale nie bede
czul sie samotny - bo bede jak dotychczas czlowiekiem ktory nie bedzie o tym
myslal....
> Jak juz tak wyszło, to jak czerpac z tego stanu jakąś frajdę niedostepna
dla
> ludzi w związkach???
Bycie samemu, wolnosc, swoboda we wszystkim, brak wyrzutow sumienia kiedy
przelecisz kobiete inna niz ta z ktora jestes to tylko promil zalet bycia
samemu
--
Bluzgacz
GG: 5015
http://www.poznan4u.com.pl/pyrypy/pyrypy.php?state=s
howuser&userid=946169
|