Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: Seks z 17-to latką

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: Seks z 17-to latką

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-27 11:46:04

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie [było: Re: Seks z 17...]
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"patrycja." <p...@K...pl> dyskutuje ze mną:
> > Dlaczego chcemy słuchac myśli człowieka,
> > gdy ten pisze w internecie, a gdy pisze na papierze wydawanym w jakimś
tam
> > nakładzie, to jak wcześniej określiłaś: "na bank w przytoczonej przec
> Ciebie
> > książce nie znajdziesz ..., tam będzie napisane...". Stosując tą metodę
> > dalej, wyszłoby, że nie czytajmy postówm, bo na bank w poście będzie
...,
> a
> > nie będzie napisane ...".
>
> ale tu mówimy o konkretnych _poradnikach_ hmm? sama uwielbiam książki,
lubię
> tez poznawać cudzy pogląd na jakiś temat, ale poradniki mają już to do
> siebie że coś /mówiąc w bardzo dużym cudzysłowie/ "nakazują". autor musi
> zdawać sobie sprawę z tego że bierze na siebie odpowiedzialność za tych
> wszystkich ludzi którzy to przeczytają...

Hm... Jak plynna jest granica "poradnika"...
Sądzę, że każdy sam ponosi odpowiedzialność za siebie. Za swoje czyny,
słowa, myśli.
Uważam, że do niniejszego wątki pasuje fragment z "poradnika" ;-) Ojca de
Mello:

"Przebudzenie, jak wiadomo, nie jest rzeczą najbardziej przyjemną. W łóżku
jest ciepło i wygodnie, budzenie nas irytuje. I to jest powód, dla którego
prawdziwy guru nigdy nie usiłuje ludzi budzić. Mam nadzieję, że okażę się na
tyle mądry, by nie podejmować próby budzenia tych, którzy śpią. Naprawdę,
nie moja to sprawa, że śpisz. I jeśli nawet będę niekiedy mówił <obudź się>,
to bynajmniej nie po to, by przerwać twój sen. Moją sprawą jest robić
jedynie to, co powinienem. Tańczyć swój taniec. Jeśli potraficie uzyskać coś
dla siebie z tych moich roważań, to bardzo dobrze; jeśli nie, tym gorzej dla
was! Jak powiadają Arabowie: <Natura deszczu jest zawsze taka sama, pozwala
rosnąć cierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach>"

>
> > Chcesz pisać "wilcze treści" nei znając tego, co ktoś (tu
> > Autorka książki) mówi? Twój wybór...
>
> stop. ja nie mówiłam konkretnie o przytoczonej przez Ciebie książce tylko
> generalizowałam, Twoje słowa zasygnalizowały mi że tu są podobne treści
> co.. w wielu innych. weź książkę która ma Cię nauczyć.. uczenia się..
> poprawienia pamięci.. bycia szczęśliwym.. budowania związków... bycia
> asertywnym.. bycia takim i innym.. w 'każdej' znajdziesz tego typu treści,
i
> to o nich mówię a nie krytykuję "Twojej" książki. rozumiesz mnie? to że
> sposobem na 'wszystko' jest bycie pewnym siebie..

Być może tak Ty odbierałaś książki <poradniki> czytane przesz Ciebie?
Ja nie doszedłem do wniosku, na podstawie przeczytanych, przeanalizowanych z
dystansem, <poradników>, że "że sposobem na 'wszystko' jest bycie pewnym
siebie...". <Poradniki> pisane są przez ludzi o tak róznych orientacjach, o
różnych doświadczeniach np. w pracy z małżenstwami, w terapii indywidualnych
osób, że jestem bardzo ostrożny z uogólnieniami.

> > > ale 'te' książki do tego namawiają..
> > Wymień, jakie ksiażki masz na myśli? Może przynajmniej wydawnictwa, może
> > choćby kilku autorów...
>
> po co? :]

Dobrze jest wiedzieć, o czym się dyskutuje :-)

> > Albo dbanie tylko o własny interes, albo asertywność. Toż to
sprzeczność,
> co wyżej napisałaś. Niektórzy? Kto?
>
> ja wiem ale 'niektórzy' nie. nie znasz takich? ja znam

Może jednak warto rozmawiać o tym, co mówią konkretne pojęcia. To, że znamy
osoby, które zdecydowanie inaczej "praktykują" różne definicje, nie znaczy,
że mamy się skupiać na tych "przekręceniach".



> > > > A co powiesz na slowa "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" ?
Czy
> > wg
> > > > Ciebie to też "brednia"???!!!
> > >
> > > że jestem tylko człowiekiem i że zawsze rozumiałam je nieco inaczej..
> > Dlaczego mamy rozumieć treść inaczej niż jest napisana? Jak coś jest
> jasne,
> > proste, to supłać to? Po co?
>
> naprawdę zawsze masz wpływ na to jak coś rozumiesz?? ja nie. poważnie. jak
> pierwszy raz usłyszałam te słowa, tak je zrozumiałam, i dopiero Ty pisząc
to
> tu uświadomiłeś mi że to brzmi inaczej.

Nawet, gdy w rozmowach pojawiają się czasowe trudności w komunikowaniu się,
to sadzę, iż przy dobrej woli rozmówców, takie dyskusje nieść mogą korzyści
dla każego :-)

> nie chcę w każdym poście tego
> powtarzać ale widzę że nie zostanę zrozumiana więc nie mam innego wyjścia.

Dlaczego tak zakładasz? Ja dokładam starań, by rozumieć rozmówców :-)

> ja nie wierzę w miłość, w to że człowiek może/ potrafi kochać..

Pozostaje mi powtórzyć słowa Ojca de Mello:
"...Naprawdę, nie moja to sprawa, że śpisz..."


> więc uważam
> że nie może też kochać _siebie_ . tak więc musisz zrozumieć, że dla kogoś
> kto nie wierzy w miłość te słowa musiały znaczyć coś innego niż dla
Ciebie.

Muszę? ;-) Hm...
Wiem, że różne słowa znaczą tak różnie dla poszczególnych ludzi. Nie tylko
te o miłości.

> > > nie
> > > tyle żeby kochać '_tak_jak_siebie ale raczej żeby
> > > _nie_kochać_mniej_niż_siebie
> > Wg mnie jakby miało być "żeby _nie_kochać_mniej_niż_siebie" to by było
> > "żeby _nie_kochać_mniej_niż_siebie". Jak ma być "kochaj bliźniego swego
> jak
> > siebie samego", to wg mnie znaczy "kochaj bliźniego swego jak siebie
> samego"
> > :-) I tyle ...

> nie mędrkuj tu ;)

I to jest argument w dyskusji !!! ;-) ;-)

> miłego rozwoju ;D
> patrycja.

Jak to czytać?
Zastanawiam się, czy gdybym był np. synem Twojej koleżanki, której
specjalnie nie darzysz sympatią, czy nie byłoby pasujące do takiej sytuacji,
Twoje odezwanie się ;-)

No tak - ale to jest tylko internet, gdzie mamy literki, bez mozliwości
słuchania intonacji głosu i oglądania mimiki twarzy :-)

Pozdr.
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-02-27 18:14:36

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie [było: Re: Seks z 17...]
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek N>
> Hm... Jak plynna jest granica "poradnika"...
> Sądzę, że każdy sam ponosi odpowiedzialność za siebie. Za swoje czyny,
> słowa, myśli.

no niby tak.. ale musimy pamiętać o coraz popularniejszym zjawisku jakim
jest manipulacja.. nie, nie twierdzę że każdy pisarz jest paskudnym
manipulatorem, mówię tylko że ja z takimi się spotkałam /sami
przystojniacy;)/ i na nich się teraz koncentruję

> Uważam, że do niniejszego wątki pasuje fragment z "poradnika" ;-) Ojca de
> Mello:

jego słowa są niewątpliwie bardzo mądre, jednak nie zgadzam się z nimi, wg
nich /chyba że coś źle zrozumiałam, ale szybko mnie o tym poinformujesz:)/
człowiek nie musi brac odowiedzialnośc za "drugą istotę", taka koncepcja
_mi_ się w ogóle nie podoba
poza tym zwróć uwagę na to.. czy tu czasem nie pojawia sie rodzaj
'manipulacji'. autor najpierw mówi że to Twoja sprawa, czy go posłuchasz czy
nie, i nic go to nie obchodzi bo w końcu masz prawo do własnego poglądu na
...
a chwilę póżniej mówi dokładnie tak:

>"Jeśli potraficie uzyskać coś
> dla siebie z tych moich roważań, to bardzo dobrze; jeśli nie, tym gorzej
dla
> was! "

czy coś sugeruje w ten sposób? nie... on _twierdzi_ że ma rację, nie
pozostawia Ci żadnej wątpliwości bo, jak mu nie uwierzysz.. "tym gorzej dla
Ciebie"
być może nie o to mu chodziło, ale chyba zgodzisz się ze mną że znajdzie się
ktoś, kto nie będzie przyglądał się słowom i jego mózg odbierze właśnie taki
sygnał
kierując słowa do ludzi musisz wziąć pod uwagę co do za ludzie.. i jak to
odbiorą.. wkraczasz w och świadomość więc w jakiś sposób bierzesz na siebie
odpowiedzialność za nich.. a jak nie.. to tak jakbyś do muchy strzelał z
działa..


> Być może tak Ty odbierałaś książki <poradniki> czytane przesz Ciebie?
> Ja nie doszedłem do wniosku, na podstawie przeczytanych, przeanalizowanych
z
> dystansem, <poradników>,

o czym to świadczy? na pewno nie o tym że ja jestem jedyną osobą która je
tak zrozumiała, ani tez o tym że Ty jesteś jedyną osobą która tak ich
_nie_zrozumiała. do czego zmierzam? jest wielu wielu ludzi.. i wśród nich
znajdą się tacy jak Ty i tacy jak ja /mam na myśli rozumowanie/. autor
jakiejkolwiek treści musi brać pod uwagę wszystkich potencjalnych odbiorców,
to MZ

>że "że sposobem na 'wszystko' jest bycie pewnym
> siebie...". <Poradniki> pisane są przez ludzi o tak róznych orientacjach,
o
> różnych doświadczeniach np. w pracy z małżenstwami, w terapii
indywidualnych
> osób, że jestem bardzo ostrożny z uogólnieniami.

ja też, naprawdę :)
zacznę od tego że bardzo.. sama nie wiem co :) pisząc "poradniki" miałam na
myśli wszystko co "radzi" w sposób pośredni lub trafiający do
_podświadomości_
a to moje 'wszystko' zostało wywołane tym, że już nie wiem który to temat
kiedy słyszę że 'mam uwierzyć w siebie'
musisz się bardziej zdystansować do moich wypowiedzi. przepraszam że używam
skojarzeń które najwyraźniej nie są klarowne, popracuję nad tym :)

> Dobrze jest wiedzieć, o czym się dyskutuje :-)

ale _ta_ książka była tylko podstawa na której rozbudowałam temat :)
ja nie mówię tylko o niej ale o koncepcji 'akceptowania siebie'
:)

> Może jednak warto rozmawiać o tym, co mówią konkretne pojęcia. To, że
znamy
> osoby, które zdecydowanie inaczej "praktykują" różne definicje, nie
znaczy,
> że mamy się skupiać na tych "przekręceniach".

dlaczego?
człowiek to człowiek? takich 'przekrętów' jest wielu... są tak samo warci
uwagi jak wszyscy inni :)
no nie?

> Nawet, gdy w rozmowach pojawiają się czasowe trudności w komunikowaniu
się,
> to sadzę, iż przy dobrej woli rozmówców, takie dyskusje nieść mogą
korzyści
> dla każego :-)

no ba ;]

> Dlaczego tak zakładasz? Ja dokładam starań, by rozumieć rozmówców :-)

doceniam to, ale niestety /stety?/ rozmówca też musi się postarać żeby
został zrozumiany :)

> Pozostaje mi powtórzyć słowa Ojca de Mello:
> "...Naprawdę, nie moja to sprawa, że śpisz..."

i to kolejny (jestem pewna że nie_celowy) przykład na "narzucanie swojego
zdania"
czytając Twoje słowa.. moja mała biedna główka dostaje sygnał że to TY masz
rację, więc ja się mylę.. więc miłość jest.. wiec zmieniam zdanie.. więc
_była_ pewna manipulacja ;)
na szczęście ja się nie dam mojej główce, wiem co wiem i szukam znaczeń a
nie tylko obrazów :) (mówiłam teraz o treściach jakie przedstawiają nam
autorzy.. tu, o Twoich literkach:)


> > tak więc musisz zrozumieć, że dla kogoś
> > kto nie wierzy w miłość te słowa musiały znaczyć coś innego niż dla
> >Ciebie.
> Muszę? ;-) Hm...

czepialski ;))

> Wiem, że różne słowa znaczą tak różnie dla poszczególnych ludzi. Nie tylko
> te o miłości.

no.. np. ile zamieszania może wywołać niewinne użycie słówka "musisz" :)

> > nie mędrkuj tu ;)
> I to jest argument w dyskusji !!! ;-) ;-)

patrz kilka linijek wyżej.. podpowiem że na "cz********" ;))))

> > miłego rozwoju ;D
> Jak to czytać?

od lewej do prawej :)

> Zastanawiam się, czy gdybym był np. synem Twojej koleżanki, której
> specjalnie nie darzysz sympatią, czy nie byłoby pasujące do takiej
sytuacji,
> Twoje odezwanie się ;-)

oj.. a tego naprawdę nie zrozumiałam :) powaga, możesz wyjaśnić bo to mnie
intryguje...?

> No tak - ale to jest tylko internet, gdzie mamy literki, bez mozliwości
> słuchania intonacji głosu i oglądania mimiki twarzy :-)

to ma też swoje zalety.. ale o tym to już cicho sza.... ;)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-01 11:54:15

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie [było: Re: Seks z 17...]
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"patrycja." <p...@K...pl> napisała:
w wiadomości news:b3lkk5$p4j$1@atlantis.news.tpi.pl...
> no niby tak.. ale musimy pamiętać o coraz popularniejszym zjawisku jakim
> jest manipulacja..

dlaczego coraz?
manipulacja byla i jest :-(

> musisz się bardziej zdystansować do moich wypowiedzi. przepraszam że
używam
> skojarzeń które najwyraźniej nie są klarowne, popracuję nad tym :)

Posłuchałem Ciebie ;-) i ... dopiero teraz odpisuje. Czas jest doskonałym
"narzędziem" na zdystansowanie się :-)

> > Może jednak warto rozmawiać o tym, co mówią konkretne pojęcia. To, że
> znamy
> > osoby, które zdecydowanie inaczej "praktykują" różne definicje, nie
> znaczy,
> > że mamy się skupiać na tych "przekręceniach".
>
> dlaczego?
> człowiek to człowiek? takich 'przekrętów' jest wielu... są tak samo warci
> uwagi jak wszyscy inni :)
> no nie?

Ja pozostane jednak przy podstawowym znaczeniu terminow i dyskutowaniu tak,
ze gdy mowie "mysz" to rozumiem mysz, gdy pisze "asertywnosc" to rozumiem
asertywnosc, a nie np. agresja.

> czytając Twoje słowa.. moja mała biedna główka dostaje sygnał że to TY
masz
> rację, więc ja się mylę..

A moja Główka ma inne odczucia.
Ja mam racje i Ty masz rację. Mamy różne punkty widzenia i fajnie, jeśli je
wzajemnie szanujemy. Wymieniając o nich informacje dajemy drugiej osobie
temat do przemyśleń. Bywa, że po takich przemyśleniach uzna (sam dla
siebie), że jego punkt widzenia nieco się przesunął. Pamiętasz swoje
odczucia, po poznaniu po mojej interpretacji "a bliźniego swego jak siebie
samego"?

> > Muszę? ;-) Hm...
> czepialski ;))

Gdy przeczytałem to pierwszy raz, wyglądało na oryginalne ku mnie :-).
Ale później widziałem od Ciebie i w innym kierunku... ;-)

> no.. np. ile zamieszania może wywołać niewinne użycie słówka "musisz" :)

Ono wcale nie jest takie "niewinne". Jak dobrze się wsłuchać, to stosując
je, udajemy, że nie mamy wyboru, że za nasze życie odpowiada ktoś inny.
Słowo to utrudnia człowiekowi świadomie kształtować swoje życie.

Serdeczności z Lublina
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-01 14:16:10

Temat: Odp: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek N.

> dlaczego coraz?
> manipulacja byla i jest :-(

'coraz' bo jest jej coraz więcej.. nie sądzisz?

> > musisz się bardziej zdystansować do moich wypowiedzi. przepraszam że
> używam
> > skojarzeń które najwyraźniej nie są klarowne, popracuję nad tym :)
>
> Posłuchałem Ciebie ;-) i ... dopiero teraz odpisuje. Czas jest doskonałym
> "narzędziem" na zdystansowanie się :-)

buahahaha! a ja już myślałam że zrezygnowałeś ;)))))))))

> > dlaczego?
> > człowiek to człowiek? takich 'przekrętów' jest wielu... są tak samo
warci
> > uwagi jak wszyscy inni :)
> > no nie?
> Ja pozostane jednak przy podstawowym znaczeniu terminow i dyskutowaniu
tak,
> ze gdy mowie "mysz" to rozumiem mysz, gdy pisze "asertywnosc" to rozumiem
> asertywnosc, a nie np. agresja.

no tak, niby się z Tobą zgadzam, ale chodziło mi o to żeby nie zapominać o
"takich" ludziach (za "takich" wstaw "wszystkich o których zapominamy bądź
celowo pomijamy)

> > czytając Twoje słowa.. moja mała biedna główka dostaje sygnał że to TY
> >masz
> > rację, więc ja się mylę..
> A moja Główka ma inne odczucia.

to musisz z nią poważnie pogadać bo coś tu jest nie tak ;D

> Ja mam racje i Ty masz rację. Mamy różne punkty widzenia i fajnie, jeśli
je
> wzajemnie szanujemy.

no i bosko by było gdyby tak rozumował każdy, ale tak _nie_ jest i nie wolno
nam tego ignorować

> > no.. np. ile zamieszania może wywołać niewinne użycie słówka "musisz" :)
> Ono wcale nie jest takie "niewinne". Jak dobrze się wsłuchać, to stosując
> je, udajemy, że nie mamy wyboru, że za nasze życie odpowiada ktoś inny.
> Słowo to utrudnia człowiekowi świadomie kształtować swoje życie.

czy nie wspominałam o zamieszaniu ? :>

> Serdeczności z Lublina
> Marek


ciepełka z zielonego pokoju patrycji
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-01 15:27:30

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie [było: Re: Seks z 17...]
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> >"Jeśli potraficie uzyskać coś
> > dla siebie z tych moich roważań, to bardzo dobrze; jeśli nie, tym gorzej
> dla
> > was! "
>
> czy coś sugeruje w ten sposób? nie... on _twierdzi_ że ma rację, nie
> pozostawia Ci żadnej wątpliwości bo, jak mu nie uwierzysz.. "tym gorzej dla
> Ciebie"

Tak, ale robi to z humorem. Pomyśl, że nie mówił tego tonem poważnego
kaznodziei, który bardzo "ubolewa" nad każdą biedną, błądzącą owieczką,
ale tonem pajaca, który woła: "nie moje małpy, nie mój cyrk !". Spójrz
na ten wykrzyknik.
Ojciec cały czas podkreśla, że to co mówi, jest jego subiektywną oceną
zdarzeń, w związku z tym pozwala sobie na żarty z "nas". Nic więcej.
On wie, że "ma rację" i wie, że ta "racja" jest tak naprawdę przydatna tylko
dla niego samego. Reszta to są ludzie, któzy sami muszą dojść do swojej
"prawdy". A skoro już się go ktoś pyta o zdanie, to je wypowiada i tyle.
Ale z humorem i dystansem do samego siebie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-01 19:04:27

Temat: Odp: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie [było: Re: Seks z 17...]
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Filip Sielimowicz

goście goście! :]

> Tak, ale robi to z humorem. Pomyśl, że nie mówił tego tonem poważnego
> kaznodziei, który bardzo "ubolewa" nad każdą biedną, błądzącą owieczką,
> ale tonem pajaca, który woła: "nie moje małpy, nie mój cyrk !". Spójrz
> na ten wykrzyknik.

tak, ale Ty mówisz o _tym_ przypadku a mnie wq..denerwują _podobne_ akcje :)

> Ojciec cały czas podkreśla, że to co mówi, jest jego subiektywną oceną
> zdarzeń, w związku z tym pozwala sobie na żarty z "nas". Nic więcej.

ok. może. nie odważę się powiedzieć że nie. ale nie zmieniłam zdania bo
słyszałam/widziała/czytała wiele "subiektywnych" wypowiedzi które tak a nie
inaczej wpływają na ludzka psychikę

> On wie, że "ma rację" i wie, że ta "racja" jest tak naprawdę przydatna
tylko
> dla niego samego. Reszta to są ludzie, któzy sami muszą dojść do swojej
> "prawdy". A skoro już się go ktoś pyta o zdanie, to je wypowiada i tyle.
> Ale z humorem i dystansem do samego siebie.

no i gdyby tak wszyscy do tego podchodzili to nie byłoby w ogóle tego wątku
=o)

cieplutko.
partycja.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-02 11:44:13

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie
Od: "Marek N." <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


"patrycja." <p...@K...pl> napisała:
> > Posłuchałem Ciebie ;-) i ... dopiero teraz odpisuje. Czas jest
doskonałym
> > "narzędziem" na zdystansowanie się :-)
> buahahaha! a ja już myślałam że zrezygnowałeś ;)))))))))

Tak czy inaczej... Każdy wątek w PSP kiedys się kończy ;-)


> > > czytając Twoje słowa.. moja mała biedna główka dostaje sygnał że to TY
> > >masz
> > > rację, więc ja się mylę..
> > A moja Główka ma inne odczucia.
> to musisz z nią poważnie pogadać bo coś tu jest nie tak ;D

Ej... Serio? Wg mnie wszystko jest tak jak trzeba. Twoja "kuma" po Twojemu,
moja po mojemu. A odczucia męskich Główek, to ważna sprawa ;-)

> ciepełka z zielonego pokoju patrycji

Dziękuję :-)
Dla Ciebie oraz dla Wszystkich Czytających ślę ciepełko marcowych
słonecznych promyków w Lublinie
Marek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-02 13:05:25

Temat: Odp: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Marek N.
> > buahahaha! a ja już myślałam że zrezygnowałeś ;)))))))))
> Tak czy inaczej... Każdy wątek w PSP kiedys się kończy ;-)

znaczy... eot? :)

> > > A moja Główka ma inne odczucia.
> > to musisz z nią poważnie pogadać bo coś tu jest nie tak ;D
> Ej... Serio? Wg mnie wszystko jest tak jak trzeba. Twoja "kuma" po
Twojemu,
> moja po mojemu. A odczucia męskich Główek, to ważna sprawa ;-)

ee tam.. nie wiesz że tylko 'po mojemu' jest dobrze :)

> > ciepełka z zielonego pokoju patrycji
> Dziękuję :-)
> Dla Ciebie oraz dla Wszystkich Czytających ślę ciepełko marcowych
> słonecznych promyków w Lublinie
> Marek

a ja przesyłam, ciepełko bijące od mojej zapiekanki którą już prawie
spożyłam :)

ps: "dla wszystkich.." naprawdę sądzisz że jeszcze ktoś to czyta? ;D


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-02 13:46:53

Temat: Re: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@poczta.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

"patrycja." napisała:

> ps: "dla wszystkich.." naprawdę sądzisz że jeszcze ktoś to czyta? ;D


Czyta, czyta. ;-)

...

Odpisz w końcu, czy film Ci się podobał. Mnie bardzo, chociaż
pierwsza część robiła większe wrażenie. Taki to już urok każdej
pierwszej części.

...

Echo jest fajne, ale nadużywane robi się nudne.

...

Gorąca "u Was" atmosfera, zatem też ciepło - pozdrawiam.

--
Sławek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-02 13:55:03

Temat: Odp: O potrzebie kochania samego siebie i o potrzebie niekochania samego siebie
Od: "patrycja." <p...@K...pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm]
> > ps: "dla wszystkich.." naprawdę sądzisz że jeszcze ktoś to czyta? ;D
> Czyta, czyta. ;-)

:]]]]]]]]]]]]
...
> Odpisz w końcu, czy film Ci się podobał. Mnie bardzo, chociaż
> pierwsza część robiła większe wrażenie. Taki to już urok każdej
> pierwszej części.

a czy ktoś mnie o to pytał? :>
podobał, ale mi chyba II część bardziej.. nie jestem fanką Władcy więc od
razu mówię że nie czytałam... ale ten Świat zostaje w mojej głowie na długo
:) a o to chyba chodzi "dziełotwórcom" :) /no może nie zupełnie o _moją_
głowę ale o nią chyba też :)

> ...
> Echo jest fajne, ale nadużywane robi się nudne.

a czasme aż straszne ;)

> ...
> Gorąca "u Was" atmosfera, zatem też ciepło - pozdrawiam.

oj, to dobrze bo moja zapiekanka dawno już przestała grzać ;D

> --
> Sławek

patrycja :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Odp: jestem
Odp: jestem
Re: proste pytanie ;p
moi przyjaciele
Re: Seks z 17-to latką - już wiem jak z hotelem.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »