Użytkownik "eTaTa" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości

> Mała przeszkadzała systematycznie,
> i jakby złośliwie. Bo nie była w centrum uwagi.

....albo nudziła się jak mops po prostu....

> Trzeba było wydzielić "zabawowego", który
> się nią zajmował.

można było tez inaczej.... właczyć Małą
do zespołu.... powiedziec z grubsza
jaki jest cel i dac jej zadanie.... na przykład:
wymyśl trzy lieterki A, które będą wesołe,
szczęsliwe i pyzate.... no wiesz... zadanie
na wyobraźnię, ale 'na temat'........
dygresja......
pamiętam jak nie znosiłam 'brydżyków'
orgnizowanych przez moich rodziców......
nie znosiłam tak długo, póki mi ojciec nie
wytłumaczył zasad gry.... miałam pewnie
koło 7 lat, kiedy zaczęłam zafascynowana
kibicować..... tak a propos brydża.....
polecam Ci gry w karty z Małą.... to świetna
zabawa.... a poza tym nie wiadomo kto wygra:)

> Wreszcie się nie dało, i padł rozkaz:
> Proszę usiądź, nie przeszadzaj, skończymy
> to pojedzemy nad rzekę.
> Jak ręką odjął. Cisza i spokój. Czekanie.

no tak... wracamy do wyobraźni... znacznie łatwiej
spokojnie siedzieć, jeśli się CZEKA na coś fajnego
i kiedy się wie, że nudne będzie trwać 'skończonym
czasie'..... to tak jak spacery do jakiegoś celu, a nie
po prostu nudne noszenie własnej pupy bez sensu....

> W ślepkach, całkowita kontrola każdego.
> Każdy ruch, gadka, wejście, wyjście zainteresowanie.

hehehe.... 'czekanie' to czasownik....
co robisz? czekam aż skończą:)
i takie czekanie nie musi byc nudne.....

> Ale dziś wieczór, czuję pełnię zaufania.
> I tego się boję!
> Ale to moje strachy.

może to nie tylko Twoje strachy.......
wiesz.... zastanawiam się, jaki Mała ma
teraz horyzont czasowy, tego co się dzieje....
czy to takie fajne życie z dnia na dzień,
czy też budowanie sobie jakiejś długiej
perspektywy......

> Ciastka dostajemy, za zasługi.
> Trening. Błąd?

jak dla mnie błąd.... żarcie to żarcie, nawet jak
słodkie... reglamentacja jest uzasadniona dietą lub kasą.....
są inne bardziej odpowiednie nagrody....

starsza, chtura w ryl wesysła była