Nie dość, że to specjalizacja po studiach (dawniej nawet II st.), to jeszcze
dostanie się na nią jest równie łatwe jak po prawie na aplikację notarialną,
a ukończenie nader kosztowne, zwłaszcza jeśli chce się zaliczyć dobrej klasy
kursy. Moja znajoma twierdzi, że bardziej jej się opłacało robiąc ortodoncję
zaliczać wymagane kursy za granicą - w W. Brytanii czy Norwegii, zamiast w
kraju. Przy tym sam zawód, acz popłatny, nie jest łatwy i wymaga
specyficznych talentów. W związku z tym, nie do każdego ortodonty warto
chodzić.

T.