Data: 2012-01-18 19:14:40
Temat: Re: Starość
Od: Nixe <n...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-01-18 16:37, Iwon(K)a pisze:
>> Żono, ale Ty wiesz, że ja Cię lubię, nie? :)
> > Żono, jakby co, to ja jestem Twoim największym przyjacielem i zawsze
> > będę stała za Tobą murem.
> > Nigdy złego słowa na Ciebie nie powiem, uważam, że jesteś debeściara i
> > "wogle".
> > Łubu-dubu, łubu-dubu, niech żyje nam Żona_Z_Naszego_Klubu, niech żyje
> nam!"""
> i wlasnie dlatego Ciebie, i pare innych omijam szerokim lukiem.
Jeśli już cytujesz, to cytuj całość, bez wyrywania z kontekstu (a
najlepiej wyjaśnij ciekawskim, jaki był cały background tego wydarzenia):
*****************************************
Żona Alberta:
Niepotrzebnie się zapierasz Iwon(k)o.
Przed chwilą dzwoniłam do Twojego gabinetu
Nixe:
DŻISUS, Żono, zaniemówiłam normalnie!
Żono, ale Ty wiesz, że ja Cię lubię, nie? :)
Żono, jakby co, to ja jestem Twoim największym przyjacielem i zawsze
będę stała za Tobą murem.
Nigdy złego słowa na Ciebie nie powiem, uważam, że jesteś debeściara i
"wogle".
Łubu-dubu, łubu-dubu, niech żyje nam Żona_Z_Naszego_Klubu, niech żyje nam!
To pisałam ja - Nixe ;-)
******************************************
koniec cytatu
A tak poza tym to właśnie spadłam z hukiem z krzesła.
Ty zrozumiałaś to DOSŁOWNIE???
Jestem w szoku, bo nawet w tamtym wątku wszyscy pojęli sens mojej
wypowiedzi.
Tak, bardzo lubiłam Żonę i tego się nie zapieram, ale z drugiej strony
nie jestem i nigdy nie byłam do tego stopnia infantylna, żeby piać
publicznie peany pochwalne, więc to chyba naturalne, że robiłam sobie
jaja. Musiałaś więc być naprawdę pod wpływem silnych emocji, żeby to
odebrać dosłownie i uznać, że w ten sposób pochwalam to konkretne
zachowanie Żony. Co więcej - że ona jest moją idolką!
> Jedni znaja pewne
> zasady i granice, inni nie.
Jedni łapią żart/ironię/sarkazm a inni wszystko odbierają jak automat.
> Z ta druga frakcja wole sie nie zadawac.
Przyznam, że nie zauważyłam, byś przestała się zadawać z kimkolwiek poza
mną, choć w tamtym wątku były osoby także i z obecnego grona robiące
sobie z Ciebie podśmiechujki.
Co więcej - nawet nie zauważyłam, byś przestała się ze mną zadawać
właśnie po tym wydarzeniu.
> Takze chyba juz wszystko wyjasnilam.
Szczerze mówiąc niewiele, bo jeśli to, co wyżej zacytowałaś, uznałaś za
obrazę majestatu, to pozostaje mi tylko opad rąk, zwłaszcza, że w całej
tej sytuacji nawet nie maczałam rąk, tylko wyraziłam swoją opinię (jak
się potem okazało - nie do końca słuszną).
Ale dobrze wiedzieć, że jednak był jakiś tam powód, bo cały czas
sądziłam, że tak po prostu się wzięłaś i obraziłaś "niewiadomooco".
Jakiś czas temu (ze 2 lata) pisałam nawet do Ciebie na priva, ale
ponieważ nie dostałam odpowiedzi, to uznałam, że wydarzyło się coś, o
czym nie masz zamiaru pisać (no chyba, że w ogóle nie dostałaś maila).
N.
|