| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2006-02-15 16:59:02
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojca
"Adam Moczulski" <a...@d...pl> wrote in message
news:dsvlvh$6ks$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Bo jak se sam nie dośpiewam to już nikt mi nie dośpiewa.
:))) Słuchaj. Mów normalnie, na czym polega Twój problem. Kołujesz tak, że
ja już nie wiem, co myśleć. Dziecko Ci dom podpala jak Cię nie ma? Zadaje
się z łobuzerią? Ogląda pornosy pod kołdą przy latarce? O co chodzi? Łamie
wszystkie zakazy, czy wręcz przeciwnie - jest potulne jak baranek, a Tobie
się wydaje, że to kamuflaż?
> > - jeśli rodzic głupio zakazuje (bo dlaczego
> > zakazuje, skoro wszyscy koledzy czytają i żyją???) to przestaje być
> > autorytetem.
>
> Wystarczy zapytać "jak żyją" ?
Jeśli zada sobie to pytanie, to zakazy są niepotrzebne. Ominie szmatławce
bez Twojego zakazu.
> Fajnie. A jak ?
A przykład (PRZYKŁAD, to znaczy JEDNA z wielu metod) dałam Ci w poście o
E.... no jak mu tam, to co Twoje dziecko czyta zamiast Władcy Pierścieni;))
> > Autorytety mają niestety to do siebie, że wcześniej czy później zostają
> > obalone.
> Przez tych wszystkich kolegów co to piją, biją i żyją ? Tak się składa
> że nie zawsze.
Co nie zawsze? Nie zawsze są obalane? Zgoda, ale tylko te mocno ugruntowane.
Zakazami autorytetu nie ugruntujesz.
A jeśli chodzi Ci o to, że nie zawsze są obalane przez bandziorów, to akurat
chyba dobrze, nie?
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2006-02-15 16:59:23
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcaAdam Moczulski wrote:
>
> Obowiązek szkolny istnieje już od niemal półtorej wieku. W szkołach
> wciąż takie rzeczy tłumaczą. A tymczasem efekty tych tłumaczeń są dość
> marne.
do wychowywania sluza rodzice, nie obowiazek szkolny.
>> a co to sa "dobre domy"?
>
> Tam gdzie się nie pije, nie bije, nie kradnie. A wychowankowi
> takiego domu się to zdarza. Może zabrakło "słowa popartego siłą" ?
a moze jednak czego innego?
-- kasica
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2006-02-15 17:11:08
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojca"Lozen" <i...@n...spam.hotmail.com> wrote in message
news:dsvjrv$2fd$1@inews.gazeta.pl...
> siwa wrote:
>
>> Cudzysłowu.
>
> Nudzisz sie?
trzymaj mocniej skrzyzowane paluszki!! :p
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2006-02-15 17:11:28
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcamiranka napisał(a):
>>Bo jak se sam nie dośpiewam to już nikt mi nie dośpiewa.
>
> :))) Słuchaj. Mów normalnie, na czym polega Twój problem.
Mój ?
> Kołujesz tak, że ja już nie wiem, co myśleć.
Hm, a życie jest jeszcze bardziej skomplikowane od mojego "kołowania".
> Dziecko Ci dom podpala jak Cię nie ma? Zadaje
> się z łobuzerią? Ogląda pornosy pod kołdą przy latarce? O co chodzi? Łamie
> wszystkie zakazy, czy wręcz przeciwnie - jest potulne jak baranek, a Tobie
> się wydaje, że to kamuflaż?
Moje dzieci (bo mam ich tak ze trzy razy więcej niż Ty) oprócz rozmów i
wyjaśniń wymagają również zakazów i nakazów, co z bliżej niezrozumiałych
względów jest przez Ciebie negowane.
>>>- jeśli rodzic głupio zakazuje (bo dlaczego
>>>zakazuje, skoro wszyscy koledzy czytają i żyją???) to przestaje być
>>>autorytetem.
>>
>>Wystarczy zapytać "jak żyją" ?
>
> Jeśli zada sobie to pytanie, to zakazy są niepotrzebne. Ominie szmatławce
> bez Twojego zakazu.
Samo sobie bez powodu nie zada.
>>Fajnie. A jak ?
>
> A przykład (PRZYKŁAD, to znaczy JEDNA z wielu metod) dałam Ci w poście o
> E.... no jak mu tam, to co Twoje dziecko czyta zamiast Władcy Pierścieni;))
A skąd wiesz że ta metoda jest skuteczna ? Moja Mama dopiero teraz się
dowiaduje że niektóre z jej metod wychowawczych (też z książek i
poradników) były nienajlepsze. Może za jakieś ćwierć wieku też sobie coś
podobnego uświadomisz ?
>>>Autorytety mają niestety to do siebie, że wcześniej czy później zostają
>>>obalone.
>>
>>Przez tych wszystkich kolegów co to piją, biją i żyją ? Tak się składa
>>że nie zawsze.
>
> Co nie zawsze? Nie zawsze są obalane? Zgoda, ale tylko te mocno ugruntowane.
> Zakazami autorytetu nie ugruntujesz.
Masz na poparcie tej tezy coś więcej niż swoje głębokie przekonanie ?
Bo jak z dzieckiem rozmawiasz w taki sposób jak ze mną to zapewniam że
dość szybko przestaniesz być dla niego autorytetem.
> A jeśli chodzi Ci o to, że nie zawsze są obalane przez bandziorów, to akurat
> chyba dobrze, nie?
A kogóż innego widzisz jako Nemezis mego autorytetu ?
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2006-02-15 17:12:42
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcaKatarzyna Kulpa napisał(a):
>> Obowiązek szkolny istnieje już od niemal półtorej wieku. W
>> szkołach wciąż takie rzeczy tłumaczą. A tymczasem efekty tych
>> tłumaczeń są dość marne.
>
> do wychowywania sluza rodzice, nie obowiazek szkolny.
Rodzice ? Już nie tłumaczenia ?
>>> a co to sa "dobre domy"?
>>
>>
>> Tam gdzie się nie pije, nie bije, nie kradnie. A wychowankowi
>> takiego domu się to zdarza. Może zabrakło "słowa popartego siłą" ?
>
> a moze jednak czego innego?
Jesli wszystko inne było to brzytwa Ockhama sugeruje że jednak tego.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2006-02-15 17:17:11
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojca
"Adam Moczulski" <a...@d...pl> wrote in message
news:dsvmlh$95m$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Czyli dziecko które wbrew zakazowi kombinuje jak włożyć gwóźdź do
> kontaktu uważasz za nienormalne ?
Nie, za nienormalnego uważam rodzica, który dziecku nie wytłumaczył
dokładnie, czym to grozi. Mam na myśli dziecko, które już rozumie, co się do
niego mówi. Młodszemu zatyka się gniazdko zaślepką.
> Znów musze sobie dośpiewywać.
Ochrypniesz.
> Parę dni temu był tu list rodziców który dziecko niewatpliwie ufa,
> skoro pozwala sobie "brutalizację ze szkoły przenosić do domu", tylko
> jakos nie wiedzą jak zareagowac. Znów fakt kórego nie widzisz.
A gdzie ma przynosić problemy?????? Oczywiście, że do domu. A to, że rodzice
nie umieją zaregować, to jest zupełnie inna para kaloszy. Tylko czy naprawdę
sądzisz, że zamknięcie dziewczyny w domu pod kluczem i z kratami w oknach
coś pomoże?? No fakt, pomoże - nie będzie mogła wyjść.
> I problem z jakimi dziecko kolegami _musi_ się kolegowac nie istnieje ?
> Na jakiej Ty planecie żyjesz ?
Chyba żartujesz. MUSI się kolegować? Najwyżej MUSI być w tej samej klasie i
NIC ponadto. Reszta zależy od dziecka.
> 14 lat i nie czytał ? To on w ogóle coś czyta ?
Czyta - bez obawy:)))) Z lektur szkolnych właśnie skończył Krzyżaków
(podobało się, o dziwo), z zupełnie nieszkolnych postanowił właśnie wrócić
do powieści Verne'a, które ominął kilka lat temu, bo wtedy zaczytywał się
Tolkienem:)) A, przeczytał też niedawno "7 przykazań nastolatka" - polecam,
rodzicom także. A dlaczego chcesz mojemu dziecku wcisnąć tego Eragona,
którego swojemu zakazujesz??
Anka & Adam (14 lat)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2006-02-15 17:20:26
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcaAdam Moczulski napisał(a):
> krys napisał(a):
>
>>>>>No i to jest najważniejszy problem wychowawczy ?
>>>>
>>>>Co "to"?
>>>
>>>Zbyt duże umiejętności dziecka.
>>
>> Akurat dolewanie oliwy do ognia w kwestii "muszę jakoś obejść zakaz"
>> nie jest dla mnie celem wychowawczym.
>
> Naprawdę uważacie że dziecko to tylko taka maszynka do mówienia "nie"
> ? Że dziecko nie myśli i nie kalkuluje czy mu się opłaca złamanie
> jakiegoś zakazu, a innego nie ?
Nie, my myslimy, ze dziecko myśli. Dlatego głupi zakaz zawsze ominie. I
chwała mu za to.
>> Przede wszystkim, miranka nie postawiła takiej tezy. Miranka
>> napisała, że nie widzi sensu w zakazywaniu czegokolwiek "bo tak",
>
> Ona widzi sens w tłumaczeniu że coś jest głupie. A dlaczego to jest
> głupie ? Bo tak.
Bo wyssane z palca, bo ktoś chce zarobic na "sensacji", a najłatwiej
grać na najnizszych instynktach, bo szmatławce kłamią.
>
>> bo dziecko jak
>> zechce, to znajdzie sposób, żeby zakazanego owocu spróbować, a rodzic
>> i tak się nie dowie.
>
> Rodzic jak nie jest ślepy, głuchy i pozbawiony węchu (lub kompletnie
> niezainteresowany) to się w końcu dowie. Mam wrażenie że Wasze
> podejście właśnie daje dziecku sygnał : "nie jestem zainteresowany tym
> co robisz".
Ale po co ma się dowiadywać "w końcu", jak już mleko się wyleje?
No i masz niestety mylne wrażenie.
>
> I nie zdajesz sobie sprawy z tego że opinie nastolatka jednak głównie
> bazują na opiniach równolatków, a nie rodziców ?
Ale przynajmniej ma okazje poznać moja opinie na ten temat, poza tym
swojego dziecka nie zaczęłam wychowywać w wieku nastu lat. Przesz ło
fascynację karteczkami, pokemonami etc. bezbolesnie, i nawet nie miało
kolekcji 12323 pokemownów tylko dlatego, ze Magda miała.
Co z tego że
> ja potrafię strzelić trzygodzinną pogadankę o wyższości "Władcy
> pierścieni" nad "Eragonem", i tak natępnego dnia to "Eragon" będzie w
> czytaniu.
A co jest niebałdzo w jednej i drugiej pozycji? Ja s-f omijam szerokim
łukiem, ale i tak jestem daleka od przekonywania dziecka, że "Ania z
Zielonego Wzgórza" to fascynujaca lektura, kiedy córka twierdzi, że
nudna. Zakazanych fragmentów na czerowno też nie podkreślam:-)
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2006-02-15 17:26:18
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcamiranka napisał(a):
>
>>Czyli dziecko które wbrew zakazowi kombinuje jak włożyć gwóźdź do
>>kontaktu uważasz za nienormalne ?
>
> Nie, za nienormalnego uważam rodzica, który dziecku nie wytłumaczył
> dokładnie, czym to grozi. Mam na myśli dziecko, które już rozumie, co się do
> niego mówi. Młodszemu zatyka się gniazdko zaślepką.
Czyli zakazuje.
> > Znów musze sobie dośpiewywać.
>
> Ochrypniesz.
Taa, pora przepłukać.
>>Parę dni temu był tu list rodziców który dziecko niewatpliwie ufa,
>>skoro pozwala sobie "brutalizację ze szkoły przenosić do domu", tylko
>>jakos nie wiedzą jak zareagowac. Znów fakt kórego nie widzisz.
>
> A gdzie ma przynosić problemy?????? Oczywiście, że do domu.
Zachowania też ?
> A to, że rodzice
> nie umieją zaregować, to jest zupełnie inna para kaloszy.
Skoro sa ubezwłasnowolnieni ideologią to to ta sama para.
> Tylko czy naprawdę
> sądzisz, że zamknięcie dziewczyny w domu pod kluczem i z kratami w oknach
> coś pomoże?? No fakt, pomoże - nie będzie mogła wyjść.
Jesli to moze jej uratowac życie to wydaje mi się to całkiem sensownym
rozwiązaniem. Ciekawe że nic lepszego nie wymyśliłaś.
>>I problem z jakimi dziecko kolegami _musi_ się kolegowac nie istnieje ?
>>Na jakiej Ty planecie żyjesz ?
>
> Chyba żartujesz. MUSI się kolegować? Najwyżej MUSI być w tej samej klasie i
> NIC ponadto. Reszta zależy od dziecka.
Na jakiej Ty planecie żyjesz ?
> > 14 lat i nie czytał ? To on w ogóle coś czyta ?
>
> Czyta - bez obawy:)))) Z lektur szkolnych właśnie skończył Krzyżaków
> (podobało się, o dziwo), z zupełnie nieszkolnych postanowił właśnie wrócić
> do powieści Verne'a, które ominął kilka lat temu, bo wtedy zaczytywał się
> Tolkienem:)) A, przeczytał też niedawno "7 przykazań nastolatka" - polecam,
> rodzicom także. A dlaczego chcesz mojemu dziecku wcisnąć tego Eragona,
> którego swojemu zakazujesz??
Nie zakazuję, podałem to jako przykład na możliwości jakie ma rodzic.
A Eragon to własnie taka marketingowa popłuczyna po Tolkienie. Ale
skoro dziecku się podoba to wskazywane w tekście ciężke bzdury
absolutnie nie przeszkadzają mu by to lubić.
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2006-02-15 17:32:51
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojcakrys napisał(a):
>>
>>>>>>No i to jest najważniejszy problem wychowawczy ?
>>>>>
>>>>>Co "to"?
>>>>
>>>>Zbyt duże umiejętności dziecka.
>>>
>>>Akurat dolewanie oliwy do ognia w kwestii "muszę jakoś obejść zakaz"
>>>nie jest dla mnie celem wychowawczym.
>>
>>Naprawdę uważacie że dziecko to tylko taka maszynka do mówienia "nie"
>>? Że dziecko nie myśli i nie kalkuluje czy mu się opłaca złamanie
>>jakiegoś zakazu, a innego nie ?
>
> Nie, my myslimy, ze dziecko myśli. Dlatego głupi zakaz zawsze ominie. I
> chwała mu za to.
Jak wiadomo dzieci już rodzą się z genetyczną wiedza co jest głupie a
co mądre.
>>>Przede wszystkim, miranka nie postawiła takiej tezy. Miranka
>>>napisała, że nie widzi sensu w zakazywaniu czegokolwiek "bo tak",
>>
>>Ona widzi sens w tłumaczeniu że coś jest głupie. A dlaczego to jest
>>głupie ? Bo tak.
>
> Bo wyssane z palca, bo ktoś chce zarobic na "sensacji", a najłatwiej
> grać na najnizszych instynktach, bo szmatławce kłamią.
Specjalnie przytoczyłem przykład Eragona gdzie już kretynizmy sa na
pierwszej stronie. Granie na absolutnie najniższym (wg Eibl
Eibelsfielda) instynkcie i chęć zarobku ... .
>>>bo dziecko jak
>>>zechce, to znajdzie sposób, żeby zakazanego owocu spróbować, a rodzic
>>>i tak się nie dowie.
>>
>>Rodzic jak nie jest ślepy, głuchy i pozbawiony węchu (lub kompletnie
>>niezainteresowany) to się w końcu dowie. Mam wrażenie że Wasze
>>podejście właśnie daje dziecku sygnał : "nie jestem zainteresowany tym
>>co robisz".
>
> Ale po co ma się dowiadywać "w końcu", jak już mleko się wyleje?
> No i masz niestety mylne wrażenie.
Mleko się nie wylewa w ułamku sekundy.
>>I nie zdajesz sobie sprawy z tego że opinie nastolatka jednak głównie
>>bazują na opiniach równolatków, a nie rodziców ?
>
> Ale przynajmniej ma okazje poznać moja opinie na ten temat, poza tym
> swojego dziecka nie zaczęłam wychowywać w wieku nastu lat. Przesz ło
> fascynację karteczkami, pokemonami etc. bezbolesnie, i nawet nie miało
> kolekcji 12323 pokemownów tylko dlatego, ze Magda miała.
A zakaz przynoszenia śmieci do domu nie jest taką okazją ?
> Co z tego że
>
>>ja potrafię strzelić trzygodzinną pogadankę o wyższości "Władcy
>>pierścieni" nad "Eragonem", i tak natępnego dnia to "Eragon" będzie w
>>czytaniu.
>
> A co jest niebałdzo w jednej i drugiej pozycji? Ja s-f omijam szerokim
> łukiem, ale i tak jestem daleka od przekonywania dziecka, że "Ania z
> Zielonego Wzgórza" to fascynujaca lektura, kiedy córka twierdzi, że
> nudna. Zakazanych fragmentów na czerowno też nie podkreślam:-)
"Ania z Zielonego Wzgórza" jest bardzo ciekawą lekturą pod warunkiem
czytania jej między wierszami. Np przez porównanie z podręcznikami
historii Wlk. Brytanii - co mają wspólnego ustawy ogrodzeniowe z Anią ?
--
Pozdrawiam
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2006-02-15 17:34:43
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojca
"Adam Moczulski" <a...@d...pl> wrote in message
news:dsvnei$cf6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > :))) Słuchaj. Mów normalnie, na czym polega Twój problem.
> Mój ?
A mój? Ja nie ma problemu ze swoim dzieckiem.
> > Kołujesz tak, że ja już nie wiem, co myśleć.
> Hm, a życie jest jeszcze bardziej skomplikowane od mojego "kołowania".
Moje nie jest. Może dlatego, że nie kołuję.
> Moje dzieci (bo mam ich tak ze trzy razy więcej niż Ty) oprócz rozmów i
> wyjaśniń wymagają również zakazów i nakazów, co z bliżej niezrozumiałych
> względów jest przez Ciebie negowane.
Nie. Jeśli twoje wymagają, to zakazuj i nakazuj. Jeśli to nie będzie jedyny
środek wychowawczy i jeśli małolaty Ci się nie zbuntują, to ok, czemu nie?
> > Jeśli zada sobie to pytanie, to zakazy są niepotrzebne. Ominie
szmatławce
> > bez Twojego zakazu.
> Samo sobie bez powodu nie zada.
To zadawajcie je wspólnie - Ty i dziecko. Przecież to dokładnie o to chodzi.
> A skąd wiesz że ta metoda jest skuteczna ?
Bo działa. Spróbuj. Prawa autorskie należą do mnie, ale daję Ci pozwolenie
na wykorzystanie:))))
> Masz na poparcie tej tezy coś więcej niż swoje głębokie przekonanie ?
> Bo jak z dzieckiem rozmawiasz w taki sposób jak ze mną to zapewniam że
> dość szybko przestaniesz być dla niego autorytetem.
Hmmm, nic na to nie wskazuje. Ale wiesz, dla mnie bycie dla dziecka
autorytetem nie jest celem samym w sobie, więc ewentualny upadek z
piedestału nie będzie aż tak bolesny.
> A kogóż innego widzisz jako Nemezis mego autorytetu ?
Nie, no jasne. Tych kumpli, z którymi twoje dziecko MUSI się kolegować.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |