Data: 2011-03-29 09:05:44
Temat: Re: Studencie - weź kredyt!
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 29 Mar, 10:17, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
> Moja zasada: jak najdalej od kredytów.
Z założenia jest to prawidłowe podejście do tematu kredytów. Patrząc
jednak z drugiej strony, są takie sytuacje, w których kredyty nie są
złe, a nawet stają się czymś pozytywnym.
Dajmy na to, że coś komuś w życiu "wyskoczy". Zdarzają się takie
sytuacje. Może to być na przykład poważna i kosztowna awaria
samochodu, konieczność zakupu jakiegoś dobra czy usługi (nie wnikając
w powody, jednak z jakichś ważnych i pilnych przyczyn), bądź cokolwiek
innego, co wymaga natychmiastowego wyłożenia większej kwoty. Przy
założeniach, że daną osobę stać na to, aby w ciągu kilku miesięcy
odłożyć kilkaset czy kilka tysięcy złotych, a tu i teraz nie posiada
takiej (pilnie potrzebnej) kwoty, taki krótkoterminowy kredyt jest
rozwiązaniem idealnym.
Inna sprawa, jeśli ktoś już ledwo wiąże koniec z końcem. Pół biedy
jeszcze, gdyby chodziło o zmianę mebli w domu, albo zakup sprzętu RTV.
Ale na przykład bez takiego samochodu, przez powiedzmy trzy miesiące,
to już trochę gorzej.
> No, ale młody człowiek dopiero sobie
> kształtuje swoje zasady, może łatwo wpaść w pułapkę, wchodząc potem w życie
> z garbem kredytu na karku - i tutaj widzę "sk...two" banków...
No właśnie, a tu taka "okazja" się nadarza...
Ogólnie, jak dla mnie, największy problem związany z kredytami polega
na tym, że banki je wciskają. Tak właśnie, wciskają na siłę - komu się
da, gdzie się da i jak się da. Trudno się więc później dziwić, nawet
starszym ludziom, że wpadają w takie pułapki. I tu jest właśnie pies
pogrzebany, bo bank, tak czy inaczej, nie straci. Prędzej czy później
odzyska swoje pieniądze, i to z nawiązką.
Pzdr.,
darr
|