Data: 2003-02-03 20:14:30
Temat: Re: Studia doktoranckie
Od: "Aleksander" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "K.P." <k...@p...uni.torun.pl> napisał w wiadomości
news:b0ju8l$4t3$1@flis.man.torun.pl...
>
> Użytkownik "-=Przemek=-" <c...@d...alter.pl> napisał w wiadomości
> news:b0gf1s$ks1$1@news.tpi.pl...
> > Mam do Was pytanie - jak u nas na uczelniach polskich wygląda sprawa
> studiów
> > doktoranckich? Jaką one mają formę (dzienną, wieczorową, zaoczną)? Czy
aby
> > iść na takie studia, muszą one być powiązane ze studiami na któych
zdobyło
> > się tytuł mgr?
> > Ile z reguły trwają takie studia? czy chronią przed wojskiem?
> >
> Studia maja forme dzienna lub zaoczna. W tym drugim przypadku nie
otrzymuje
> sie stypendium. Zreszta sprawa stypendium jest dyskusyjan, czesto jest
tylko
> kilka stypendiow i konkurs-dostaja je najleps kandydaci reszta to
sluchacze
> studium "bezstypendialni".
> Faktycznie studia doktorancjkkie to nie to samo co studia magisterskie i
> zupelnie co innego co asystentura (wtedy ma sie etat):
> 1. dostajesz stypendium na 4 lata (jest to max. okres jego otrzymywania)
> jesli Ci sie poszczesci na egzaminie wstepnym (taki trzeba zawsze
przejsc),
> 2 dostajesz akademik (j.w)
> 3. masz ubezpieczenie zdrowotne
> 4. nie masz uprawnien studnta: nie przysluguja Ci zadne znizki (PKP,
> komunikacja miejska)
> 5. nie placa ci ZUS-u
> 6. kobietom nie przysluguje urlop macierzynski w normalnej formie, tylko
> 3-miesieczny urlop w ramach studiow, ale stypendium i tak placa Ci 4 lata
> 7. czy chronia przed wojskiem, chyba tak, choc nie wiem do konca
> 8. jesli przez dwa lata po zakonczeniu studiow (jest mozliwosc ich
> przedluzenia o rok, ale wtedy nie otrzymujesz stypendium) nie zlozysz
pracy
> doktorskiej musisz ODDAWAC stypendium przy czym nie jest to martwy
przepis,
> jest jak najbardziej egzekwowany, znam takie osoby.
> 9. jesli przez dwa lata po zakonczeniu okresu pobierania stypendium nie
> obronisz doktorskiej okres studiow nie zalicza Ci sie do stazu pracy,
> waznego przy ustalaniu prawa do urlopu
> 10. Przysluguje Ci 6 tygodni urlopu w roku (nie jak niektorzy mysla 3
m-ce)
> 11. Masz normalne zajecia ze studentami, za ktore Ci nikt nie placi, ich
> ilosc jest ograniczona, ale tylko w teorii, przy czym dotyczy to sluchaczy
> pobierajacych stypendium, pozostalym trzeba by bylo zaplacic wiec dakje
sie
> wszystko "platnym" doktorantom
>
> Reasumujac:
> 1. jestes wolem roboczym
> 2. nie masz do niczego prawa
>
> Ogolnie NIE ROB TEGO chyba ze masz bogatych rodzicow i stalowe nerwy.
> Mi sie udalo przejsc przez to, ale drugi raz bym nie zaczela, slysze to od
> wiekszosci kolegow.
>
> Informacje znajdzisz tez na stronie MEN:
> men.waw.pl po odnosnikiem Ustawa o szkolnictwie wyzszym i potem o studiach
> doktoranckich (jest cala ustawa je regulujaca)
>
> Kasia
Widze że dalej dyskusja schodzi głównie na tematy "mundurowe". Powiem jak ja
to widze...
Widziałem takich "wołów roboczych" na Politechnice... patrz w nagłówek kodu.
Nie wyglądają za zbyt zadręczonych ni wykończonych.
- aby się dostać należy przejść rozmowę kwalifikacyjną - miejsc wcale nie
jest mało,
- stypendium chyba 700 zł - pierwszy rok, następnie 900, 950 - po otwarciu
przewodu ( zazwyczaj na drugim roku),
- doktorant ma zajęcia ale naprawdę mało. Czasem jest a czasem go nie ma.
Takie przedłużone studia, a "dr" przed nazwiskiem to aż miło ( ja nic nie
mam do doktorantów, kiedyś nawet sam się zastanawiałem...),
- zgodnie z ustawą stypendium można płacić doktorantowi ( dziennemu) który
nie racuje na pełnym etacie. Co więc robi uczelnia? Zatrudnia część
doktorantów na np. 3/4 etatu asystenta w tej samej jednostce. Nie wiem ile
asystent zarabia dokładnie ale powiem że to niezłe. Jako "tylko" asystent na
całym etacie też musiałby pisać doktorat ( 8-letnia rotacja),
- moim zdaniem nawet jak się ma dobrą pracę np. w przemyśle, warto wziąć 3/4
etatu a za cztery lata być doktorem - póki jesteśmy młodzi. Jeśli natomiast
ktoś widzi się jako wykładowca, to opisane powyżej wydaje się ciekawe,
- na stronie UMK w Toruniu czytam o "miejscach niestypendialnych". Na swojej
uczelni o czymś takim nie słyszałem. Jak ktoś jest doktorantem, nie ma firmy
ani pełnego etatu to po prostu wnioskuje o stypendium.
Piszę trochę po czasie, ale może ktoś się wypowie, jak widzi problem
merytorycznie a nie tylko WKU ( tu nic nie powiem). Pozdrawiam
A.
|