Data: 2003-02-28 20:35:12
Temat: Re: Świetlica cd... - Przestępcy opiekunami ?
Od: g...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>> Zamierzzam zorganizować współpracę - osoby osadzone w poprwaczakacjh,
więzieniach (oczywieście z wyjątkiem osób z zaburzeniami niebezpiecznymi)) jako
opiekunowie dla dzieci. Ciekawi mnie zdanie zdanie innych. Osobiście, tego typu
eksperymenty już się robiło, np. na koloniach i odniosły pełny sukces -
W czym się ten sukces przejawiał? Jakie cele zamierzano uzyskać, jakie zmienne
eksperymentalne badano i jakimi metodami?
>> najlepszymi jeśli chodzi o opiekę, okazali się wychowankowie ośrodka wych-
szkoleniowego, a początkowo były to niezłe ziółka,
> wystarczyło tylko szczere podejście do tych ludzi, i zmiana była niesamowita.
Zmiana czego? Osobowości tych przestępców, czy może chociaż usunięcie
antysocjalnych zaburzeń ich osobowości? Zdołano coś zrobić w zakresie ich
resocjalizacji zaledwie w ciągu 2 miesięcy kolonijnego turnusu? Niebywałe!
>> Współpracy z tymi ludzmi zupełnie sie nie obawiam, obawiam się tylko opini
tzw. tłumu, tych siedzących encyklopedii w wieku
> emerytalnym,
Ponieważ z takim lekceważeniem wyrażasz się o zazwyczaj pełnych zaangażowania
społecznego, ciepła emocjonalnego, dobroci i życzliwości ludziach w wieku
emerytalnym, powiem Ci, że z obustronną korzyścią będzie zatrudnienie w
świetlicy w charakterze "pomocy wychowawczej" samotnych lecz społecznie
aktywnych rencistów i emerytów, którzy mogą chlubić się bogatą wiedzą,
doswiadczeniem, madrością, godnie, uczciwie przeżytym życiem, zamiast
młodocianych socjopatycznych bandziorków z poprawczaka czy kryminału. I na miły
Bóg, czym bandzior może zaimponować dziecku? Cwaniactwem, prymitywizmem
zainteresowań, wulgarnym słownictwem, papierochami, bezmyślnym łupaniem w
świetlicowy komputer, z trudem ukończoną zawodówką albo i nawet nie, brakiem
ambicji, perspektyw?
>>kolejna rzecz której sie obawiam, to to, że wszelkie
> nieszczęścia na osiedlu byłyby automatycznie przypisywane do tych ludzi -
Plotka ma moc zabójczą.
Masz pewnie na myśli przestępstwa, zwłaszcza z udziałem powierzonych Twojej
opiece dzieci ze świetlicy?
>> Jak się okazało (w praktyce) , młodociani przestępcy, mogą normalenie
funkcjonować, wystarczy, że poczują, że ś ą komuś na
> prawdę potrzebni - a jak wiadomo dzieciaki potrafią być wdzięczne aż do bólu.
Efekt byłby też taki, że byłaby to forma pewnej
> resocjalizacji, skuteczniejsza moim zdaniem niż wysłuchiwanie jakiś monologów
psychologa w ośrodku, który robi to wręcz
> bezmyślnie.
Jakie masz doświadczenia w resocjalizacji przestępców, aby tak twierdzić, na
jakiej literaturze opierasz swoje przekonania, w świetle obecnej wiedzy
fałszywe?
>>Tutaj, forma tresocjalizacji byłaby automatyczni i od razu przełożona na
praktykę. Oni opotrafią z siebie dać na
> prawdę wszystko.
Ideały makarenkowskie, którymi jak widzę, bardzo się przejęłaś, dzisiaj budzą
wsród naukowców już tylko wesołość, z powodu ich bezgranicznej wręcz
naiwności.Na resocjalizacji socjopatów /90% przestępców to socjopaci/ połamały
zęby najbogatsze kraje świata, zatrudniające potężny aparat socjalno-polityczny
i wybitnych psychologów. Im pozostaje tylko wymiana mózgu, bo inne metody
okazały się nieskuteczne, czego dowodzą statystyki recydywy, testy badające
stopień adaptacji społecznej, a także liczne opracowania naukowe.
>>A przypominam, do świetlicy przychodzą dzieci, gdzie jest przemoc w domu,
bieda, alholizm.
I właśnie dlatego uważam, że to bardzo ryzykowny eksperyment: kojarzyć
potencjalnych socjopatów /dzieci/ ze zdeklarowanymi
socjopatami /przestępcy/Udowodniono przecież, że u dzieci takie m.in czynniki
jak negatywny klimat emocjonalny w rodzinie - alkoholizm, kłótnie, eskalacja
agresji, brak zainteresowania ze strony ojca, niski status społeczny rodziny,
predysponują do aspołecznych zaburzeń osobowości. A Ty zamiast zdrowych
moralnie modeli identyfikacji i akceptowanych społecznie wzorców
osobowościowych, chcesz im podsunąć do naśladowania osobowości socjopatyczne,
dewiantów? Chcesz "wykorzystać" dzieci ze środowisk patologicznych / bo
normalni rodzice nigdy by się na to nie zgodzili/ do resocjalizacji przestępców
wiedząc, że takie zaburzenia mają charakter trwały, niepodatny na żadną
resocjalizację? Czyżbyś nie wiedziała, jaka jest droga do przestępstwa, jakimi
czynnikami uwarunkowana i czym charakteryzują się zaburzenia socjopatyczne?
Może więc przypomnę Tobie i reszcie psychologów, co w sensie moralnym i
osobowościowym reprezentują socjopaci: Jedną z najpowszechniejszych właściwości
osobników socjopatycznych jest brak wstydu, skruchy i poczucia winy za złe
postępowanie. Nie mają oni sumienia i w związku z tym są niezdolni do
głębokiej, odpowiedzialnej troski o drugiego człowieka, nawet o swoje własne
potomstwo. /Dzieci świetlicowe, to właśnie dzieci takich psycho i socjopatów/.
Ich kontakty z innymi ludźmi są płytkie, powierzchowne, nastawione na
eksploatację. Nie potrafią kochać czy przywiązać się do kogoś na dłużej,nie
reagują na oznaki zaufania, życzliwości czy czułości. Bezwstydnie kłamią i bez
skrupułów krzywdzą tych, którzy obdarzyli ich zaufaniem. Naturalnie to
skrótowy opis podręcznikowy, chociaż w gruncie rzeczy zakres różnic
indywidualnych w osobowościach socjopatycznych jest bardzo wąski. Oznaki
antysocjalnych zaburzeń osobowości można dostrzec juz w dzieciństwie a
zwłaszcza w okresie dojrzewania. Psychologowie wyróżniają cztery czynniki
sprawcze socjopatii i przestępczości. Są to 1.rodzinne i środowiskowe, 2.
deficyty w procesach uczenia się, 3. czynniki genetyczne, 4.fizjologiczne
dysfunkcje cun.
Myśle, że byłoby dowodem dużej lekkomyślności i nieodpowiedzialności narażać
dzieci potencjalnie zagrożone na kontakt z osobami już moralnie zdeprawowanymi.
Golda
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|