« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2007-10-01 10:38:53
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
"Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> wrote in message
news:fdqi3s$s5k$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Z jakiegoś powodu w szkołach muzycznych
> stwierdzono, że w 15 minut to nawet rozgrzewki nie zrobisz. Z jakiegoś
> powodu Mozart i cała ta czereda zdolniachów doprowadzała palce do
> krwawienia, żeby osiągnąć wysoki poziom. Bazuję na ich doświadczeniu,
> nie tylko na swoim. I lekko irytuje mnie, kiedy ludzie, którzy nigdy
> muzyką się nie zajmowali (wybacz, nic osobistego) twierdzą, że oni
> wiedzą lepiej. Całe wieki doświadczeń nie są nic warte, bo pan od muzyki
> powiedział inaczej.
Ale dzieci, o których tu mowa, nie chcą i nie muszą być kolejnymi Mozartami.
> > Ty myślisz o muzyce wyłącznie w kategoriach wyterenowania ręki,
>
> Ja to widzę inaczej. Ale ja patrzę z perspektywy celu a Ty środków. Tak
> mi się wydaje.
Nie, ja też patrzę z perspektywy celu, ale dla mnie w przypadku małego
dziecka ten cel jest inny niż dla Ciebie. Moim celem było dać dziecku szansę
rozsmakowania się w muzyce, Twoim jest nauczyć je grać perfekcyjnie. Ja
mówię - nie zmuszaj, żeby się nauczyło, ono się nauczy samo, jak już się
rozsmakuje. Tylko daj mu czas. Nie wykopuj z lekcji, bo za mało ćwiczy.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2007-10-01 11:06:27
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej> Napisałaś "Mimo stwierdzenia ze narząd słuchu jest fizycznie ok,
> miał problemy z rozpoznawaniem dzwięków ,a w tzw słuch muzyczny nie
> istniał". Z tego co mi tłumaczono, to to nie jest upośledzenie słuchu
> tylko po prostu brak predyspozycji do muzyki - czy każdy musi mieć
> predyspozycje do wszystkiego?
Rozpoznawanie dzwieków to umiejętność rozpoznania ze: np ze trzasnęły drzwi
i ktoś wszedł do mieszkania, za oknem słychać jadący tramwaj, sąsiadka
własnie spuszcza wodę w wc, dzwoni domofon, telefon stacjonarny, komórka
itp dla niego to było albo niesłyszalne albo hałas -bes treści.
O słuchu muzycznym mówiłam w sensie że (wtedy przedszkolak) nie był w
stanie zaśpiewać jakiejkolwiek prostej melodii tak, zeby dało się domyśleć
co to ma być
>
> BTW nigdzie nie zaznaczyłaś, że lekcje są prowadzone w celu
> terapeutycznym. Napisałaś, że masz dziecko bez szczególnych uzdolnień,
> które musi ćwiczyć 15 minut dziennie w celu blizej nieokreślonym.
Psycholog powiedział ze może spróbować go umuzykalnić -poradnia nie prowadzi
takich zajęć( wysłac na rytmikę, do jakiegoś zespołu tanecznego jak wysyła
się wiele małych dzieci, aby ogólnie wspomagać rozwój) Niestety takie
zajęcia jemu bardzo nie pasowały i dopiero w czwartej klasie podstawówki
trafiłam na gitarę.Te zajęcia są tylko w tym sensie terapeutyczne, ze w
ogóle ktoś chciał go przyjąć - bo ja nijak nie potrafiłam go nauczyć słyszeć
i własciwie się poddałam no i wszędzie sprawdzali uzdolnienia muzyczne.... A
teraz on słyszy ze gitara jest rozstrojona.
Cele są rózne . poprawa słyszenia i wynikająca stąd znaczna poprawa
kompleksów "słoń mi na ucho nadepnął". lepsze oceny z muzyki w szkole, może
za parę lat będzie coś umiał zagrać na jakiejś imprezie. Ogólnie troszeczkę
większa wiedza muzyczna.
> W dalszym ciągu podtrzymuję: uzyskanie poziomu pozwalającego na radochę z
> muzyki jest uwarunkowane (również w przypadku b. zdolnych dzieci) żmudnymi
> i nudnymi ćwiczeniami. "Praw fizyki pan nie zmienisz i nia bądź pan głąb".
Tu się nie zgodzę, fakt ze przy godzinnym ćwiczeniu umiałby na pewno duzo
wiecej. Niedługo minie 2 rok jak chodzi na gitarę umie zagrać Kurki trzy,
Panie Janie, Ode do Radości , trzy gamy, i kilka innych łatwych piosenek.
Fakt ze gitara jest sympatycznym instrumentem. i szybko daje jakieś
efekty.Ale radochę ma.
Ja wiem ze muzykiem nie zostanie...Ale cieszyć się muzyką można na każdym
poziomie-
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2007-10-01 11:16:59
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznejmiranka pisze:
>> Z jakiegoś powodu w szkołach muzycznych
>> stwierdzono, że w 15 minut to nawet rozgrzewki nie zrobisz. Z jakiegoś
>> powodu Mozart i cała ta czereda zdolniachów doprowadzała palce do
>> krwawienia, żeby osiągnąć wysoki poziom. Bazuję na ich doświadczeniu,
>> nie tylko na swoim. I lekko irytuje mnie, kiedy ludzie, którzy nigdy
>> muzyką się nie zajmowali (wybacz, nic osobistego) twierdzą, że oni
>> wiedzą lepiej. Całe wieki doświadczeń nie są nic warte, bo pan od muzyki
>> powiedział inaczej.
>
> Ale dzieci, o których tu mowa, nie chcą i nie muszą być kolejnymi Mozartami.
W kółko Macieju. Toż nie namawiam na ćwiczenie po 8 godzin dziennie
tylko 60 minut. No i szkoda, że wycięłaś ten fragment o rozgrzewaniu
ręki, bo on IMHO był bardzo ważny w tej wypowiedzi.
>>> Ty myślisz o muzyce wyłącznie w kategoriach wyterenowania ręki,
>> Ja to widzę inaczej. Ale ja patrzę z perspektywy celu a Ty środków. Tak
>> mi się wydaje.
>
> Nie, ja też patrzę z perspektywy celu, ale dla mnie w przypadku małego
> dziecka ten cel jest inny niż dla Ciebie. Moim celem było dać dziecku szansę
> rozsmakowania się w muzyce, Twoim jest nauczyć je grać perfekcyjnie.
Nie perfekcyjnie. Nauczyć je korzystać z możliwości instrumentu, bez
tego w niczym sie nie rozsmakuje, bo nie będzie miało w czym. To tak jak
dać pędzel ale nie dać farb.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2007-10-01 11:19:19
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznejmiranka pisze:
>>> Pomijając fakt, że nie lubiłby grać, gdyby ktoś go skutecznie zniechęcił
> do
>>> muzyki przed ukończeniem tych 13 lat:)
>> Robisz niesłuszne założenie, że ćwiczenie po godzinie dziennie jest
> katorgą.
>> BTW jak widać nikt go nie zniechęcił, chociaż musiał ćwiczyć o wiele
> więcej.
>
> TAK, ale on ćwiczył więcej w wieku 13 lat i z pełną świadomością, dlaczego
> ćwiczy aż tyle.
W wieku 13 lat to większość z wirtuozów już wymiatała.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2007-10-01 11:26:02
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznejTMK pisze:
> Rozpoznawanie dzwieków to umiejętność rozpoznania ze: np ze trzasnęły drzwi
> i ktoś wszedł do mieszkania, za oknem słychać jadący tramwaj, sąsiadka
> własnie spuszcza wodę w wc, dzwoni domofon, telefon stacjonarny, komórka
> itp dla niego to było albo niesłyszalne albo hałas -bes treści.
> O słuchu muzycznym mówiłam w sensie że (wtedy przedszkolak) nie był w
> stanie zaśpiewać jakiejkolwiek prostej melodii tak, zeby dało się domyśleć
> co to ma być
To znaczy nie rozumiem - nie umiał zaśpiewać czy miał kłopoty ze słuchem
jako takim?
> Psycholog powiedział ze może spróbować go umuzykalnić -poradnia nie prowadzi
> takich zajęć( wysłac na rytmikę, do jakiegoś zespołu tanecznego jak wysyła
> się wiele małych dzieci, aby ogólnie wspomagać rozwój) Niestety takie
> zajęcia jemu bardzo nie pasowały i dopiero w czwartej klasie podstawówki
> trafiłam na gitarę.Te zajęcia są tylko w tym sensie terapeutyczne, ze w
> ogóle ktoś chciał go przyjąć - bo ja nijak nie potrafiłam go nauczyć słyszeć
> i własciwie się poddałam no i wszędzie sprawdzali uzdolnienia muzyczne.... A
> teraz on słyszy ze gitara jest rozstrojona.
Bo słuchu się uczy. Bardzo rzadko trafiają się ludzie, którzy faktycznie
nie są w stanie usłyszeć różnicy między dźwiękami. Pewnie sie bidak
nacierpiał w przedszkolu :/. Ale szczerze mówiąc można to było zrobić
bez wciskania go na gitarę. Chociaż dobrze, że przyniosło to jakieś
efekty - w sensie terapeutycznym...
>> W dalszym ciągu podtrzymuję: uzyskanie poziomu pozwalającego na radochę z
>> muzyki jest uwarunkowane (również w przypadku b. zdolnych dzieci) żmudnymi
>> i nudnymi ćwiczeniami. "Praw fizyki pan nie zmienisz i nia bądź pan głąb".
>
> Tu się nie zgodzę,
Litoooościiii :/
> Niedługo minie 2 rok jak chodzi na gitarę umie zagrać Kurki trzy,
> Panie Janie, Ode do Radości , trzy gamy, i kilka innych łatwych piosenek.
Niom. Jakby ćwiczył tę godzinę to z dużym prawdopodobieństwem umiałby
zagrać coś więcej. Na przykład Odę do Radości ale w harmonii a nie sam
temat. I moze byłby juz nawet na etapie na którym próbuje się samemu
kombinować. I to dopiero daje wolność.
> Fakt ze gitara jest sympatycznym instrumentem. i szybko daje jakieś
> efekty.
Hm...
> Ale radochę ma.
No, to w sumie najważniejsze. Chociaż - zawsze może być ciekawiej.
> Ja wiem ze muzykiem nie zostanie...Ale cieszyć się muzyką można na każdym
> poziomie
Ja bym to nazwała "elementami muzyki".
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2007-10-01 11:36:08
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
"Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> wrote in message
news:fdqkvn$7qf$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Nie perfekcyjnie. Nauczyć je korzystać z możliwości instrumentu, bez
> tego w niczym sie nie rozsmakuje, bo nie będzie miało w czym. To tak jak
> dać pędzel ale nie dać farb.
Pewnie wszystko zależy od dziecka. Moje się rozsmakowało niepoganiane. W
dodatku rozsmakowało się na keyboardzie, który jest atrapą fortepianu, ale
na którym nie trzeba przez 15 minut ćwiczyć gam i palcówek, zanim zacznie
się cokolwiek grać.
Słuchaj, nie każdy musi mieć wszechstronne muzyczne wykształcenie tak jak
Ty. Dlaczego próbujesz odmawiać dzieciakom prawa do "chodzenia na muzykę"?
Nawet gdyby w ogóle w domu nie ćwiczyły, a kontakt z instrumentem miały
tylko raz w tygodniu na zajęciach, to też jeśli chcą tam chodzić, będą
czerpały z tego jakiś pożytek. Dla każdego z nich ten pożytek będzie inny,
ale jeśli chcą, to trzeba dać im do tego prawo.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2007-10-01 11:45:10
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznej
"Lolalny Lemur" <shure1@nospam_o2.pl> wrote in message
news:fdqlou$h1j$1@nemesis.news.tpi.pl...
>Ale szczerze mówiąc można to było zrobić
> bez wciskania go na gitarę.
Przesadziłaś grubo. To dziecko, nie zostało "wciśnięte" na gitarę. Chodzi
tam, bo mu się to spodobało. Nie widzę w tym nic złego - wręcz przeciwnie.
Co Tobie przeszkadza, że mało muzykalne dziecko pochodzi sobie na lekcje
muzyki, poćwiczy przez 15 minut dziennie i będzie czerpało z tego dla siebie
radość? I dlaczego piszesz, że można to było zrobić "ciekawiej"? Jego
ciekawi gitara!!!!
Możesz sobie kpić do woli z głupich rodziców, którzy ładują forsę w coś, co
nie przynosi żadnego wymiernego pożytku, ale nie każdy pożytek musi być
wymierny w sensie finansowym. Radość dziecka ma znacznie większą wartość. I
fakt, że pozwalasz dziecku "chodzić na muzykę" nie oznacza od razu, że
musisz je zmuszać do dłuższych ćwiczeń.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2007-10-01 12:21:41
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznejLolalny Lemur myślał, myślał i wymyślił, że:
> miranka pisze:
>>>> Gdybym stawiału mu warunki
>>>> "ćwiczysz godzinę albo pożegnaj się z lekcjami", to dziś nie grałby na
>>>> niczym. Prosty fakt.
>>> Skąd wiesz? Sprawdziłaś?
>>
>> A skąd Ty wiesz, że ćwiczenie mniej kompletnie NIC nie daję? Stąd, że Ty
>> ćwiczyłaś od początku więcej, ale przecież Ty to Ty, a inni działają
>> inaczej.
> Nie, inni nie działają inaczej. Z jakiegoś powodu w szkołach muzycznych
> stwierdzono, że w 15 minut to nawet rozgrzewki nie zrobisz. Z jakiegoś
> powodu Mozart i cała ta czereda zdolniachów doprowadzała palce do
> krwawienia, żeby osiągnąć wysoki poziom.
Osiąganie wysokiego poziomu NIE jest w tym przypadku celem Miranki.
> Ja to widzę inaczej. Ale ja patrzę z perspektywy celu a Ty środków. Tak
> mi się wydaje.
Nie. Oboje patrzycie z perspektywy celu. Ale macie różne cele.
--
Nie pisz do mnie, i tak nie sprawdzam tej poczty.
Yakhub
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2007-10-01 12:31:42
Temat: Re: Syn nie chce chodzić do szk. muzycznejmiranka pisze:
>> Nie perfekcyjnie. Nauczyć je korzystać z możliwości instrumentu, bez
>> tego w niczym sie nie rozsmakuje, bo nie będzie miało w czym. To tak jak
>> dać pędzel ale nie dać farb.
>
> Pewnie wszystko zależy od dziecka. Moje się rozsmakowało niepoganiane. W
> dodatku rozsmakowało się na keyboardzie, który jest atrapą fortepianu, ale
> na którym nie trzeba przez 15 minut ćwiczyć gam i palcówek, zanim zacznie
> się cokolwiek grać.
Bzdura. Nawet na keyboardzie trzeba ćwiczyć łapę, żeby grać. To nie jest
osobny instrument. Na tym gra się tak jak na fortepianie. Nie ma
znaczenia, że klawisze inaczej chodzą.
> Słuchaj, nie każdy musi mieć wszechstronne muzyczne wykształcenie tak jak
> Ty.
Nie mam wszechstronnego. Mam to co chciałam mieć.
> Dlaczego próbujesz odmawiać dzieciakom prawa do "chodzenia na muzykę"?
Nie będę tłumaczyła po raz setny. Napiszę tylko ostatni raz, ze niczego
nie odmawiam. Poddaję jedynie pod rozwagę zwiększenie czasu ćwiczeń z
przyczyn już podanych (rozgrzanie ręki). Lub danie sobie siana, jeżeli
dziecko nie chce grać i sprawia mu to wyraźny dyskomfort.
> Nawet gdyby w ogóle w domu nie ćwiczyły, a kontakt z instrumentem miały
> tylko raz w tygodniu na zajęciach, to też jeśli chcą tam chodzić, będą
> czerpały z tego jakiś pożytek. Dla każdego z nich ten pożytek będzie inny,
> ale jeśli chcą, to trzeba dać im do tego prawo.
Jakiś pożytek to się czerpie również ze spania w ławie szkolnej. Pytanie
czy byłabyś z tego zadowolona i z równy samozaparciem tego bronila?
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2007-10-01 12:33:25
Temat: Re: =?iso-8859-2?Q?Re: Syn nie chce =?ISO-8859-2?Q?chodzi=E6_d?= =?ISO-8859-2?Q?o_szk=2E_muzycznej=3F=3D?=Yakhub pisze:
>> Nie, inni nie działają inaczej. Z jakiegoś powodu w szkołach muzycznych
>> stwierdzono, że w 15 minut to nawet rozgrzewki nie zrobisz. Z jakiegoś
>> powodu Mozart i cała ta czereda zdolniachów doprowadzała palce do
>> krwawienia, żeby osiągnąć wysoki poziom.
>
> Osiąganie wysokiego poziomu NIE jest w tym przypadku celem Miranki.
Grrrrrrrrrrrrr! Czytajcie całość wreszcie! Nigdzie nie napisałam, że
miranka powinna katowac dzieciaka 8-godzinnymi cwiczeniami!!!!!
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |