Data: 2013-03-20 14:15:30
Temat: Re: System jest domykany - Michalkiewicza cd...
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 20 Mar, 11:28, m...@g...com wrote:
> Felieton * "Nasz Dziennik" * 16 marca 2013
>
> Na początku tygodnia gruchnęła wieść, że pan generał Krzysztof Bondaryk, który
ostatnio utracił posadę szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dostanie nową
posadę, jako szef nowej tajnej służby. Będzie to już ósma bezpieczniacka wataha
okupująca nasz nieszczęśliwy kraj oficjalnie - bo watah nieoficjalnych jest
prawdopodobnie znacznie więcej. To znaczy - oficjalnie ich "nie ma" - jak na przykład
Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej - ale wiadomo, że ta
oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności. Warto tedy przypomnieć
bezpieczniackie watahy istniejące oficjalnie: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, Centralne
Biuro Śledcze, Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz Policja Skarbowa. Pan generał
Bondaryk ma stanąć na czele tworzonego pod egidą Ministerstwa Obrony Narodowej
Centrum Kryptografii, czy czegoś takiego - ale już wiadomo, że nowa wataha ma
zajmować się przede wszystkim Internetem.
>
> Oczywiście trochę przesadziłem pisząc, że wieść o tym "gruchnęła". Gdzieżby tam
znowu takie wieści mogły "gruchać"! Na przykład wieść o "przełomie" jaki ostatnio
podobno nastąpił w kwestii żydowskich roszczeń majątkowych, w ogóle nie przebiła się
do niezależnych mediów głównego nurtu, które bez reszty zajęte były problemami
sodomitów i gomorytek, stanowiących, jak wiadomo, sól ziemi czarnej. Zgodnie z moją
ulubioną teorią spiskową, w którą mądrym, roztropnym i przyzwoitym nie wolno wierzyć
pod rygorem natychmiastowej i nieodwracalnej utraty przyzwoitości, wspominania o
"przełomie" musieli niezależnym mediom zabronić oficerowie prowadzący, którzy dla
jakichś sobie tylko znanych powodów pragną utrzymać ów "przełom" w tajemnicy przed
naszym mniej wartościowym narodem tubylczym - oczywiście do czasu, bo potem trzeba
będzie - jak powiadają adwokaci - "zapłacić i odsiedzieć" ("wygrał pan sprawę; trzeba
tylko zapłacić i odsiedzieć") - a tego już ukryć niepodobna.
>
> Rzuca to pewne światło również na przyczyny powierzenia panu generału Krzysztofu
Bondaryku nowej posady przy kontrolowaniu Internetu. 18 lutego br. MSW wycofało "do
dalszych prac" projekt ustawy zgłoszony do laski na druku sejmowym nr 1066, a mający
na celu stworzenie pozorów legalności dla tzw. "bratniej pomocy", czyli dopuszczenia
zagranicznych funkcjonariuszy, również spoza UE, do operacji pacyfikacyjnych na
terenie naszego nieszczęśliwego kraju. Na tej zasadzie bratniej pomocy przy
pacyfikowaniu naszego mniej wartościowego narodu tubylczego mogłoby naszym okupantom
udzielać nie tylko gestapo, ale i NKWD, czy Mosad. Niezależne media nie zająknęły się
na ten temat ani słowem, co pokazuje, że oficerowie prowadzący mocno trzymają
niezależnych dziennikarzy za mordę - natomiast w Internecie wybuchła burza z
piorunami - i chyba to właśnie było przyczyną wycofania przez MSW projektu "do
dalszych prac". Nic zatem dziwnego, że w środowisku naszych okupantów musiała dojrzeć
myśl, by ten cały Internet też poddać ścisłej kontroli bezpieczniackich watah - a
ponieważ pan generał Bondaryk akurat był bez posady, no to rada w radę uradzono, by
położenie łapy na Internecie powierzyć właśnie jemu. Już on tam wszystkim pokaże, że
popamiętają ruski miesiąc! Do czego bowiem to podobne, żeby na skutek internetowego
jazgotu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych musiało rejterować z takimi zbawiennymi
projektami?
>
> Oczywiście pan generał Bondaryk sam tej łapy na Internecie trzymał nie będzie.
Podobnie jak w przypadku wymienionych wyżej bezpieczniackich watah, również i ta nowa
będzie dysponowała rozbudowaną agenturą. Być może nawet zatrudnieni obecnie przy
Internecie tajni współpracownicy dotychczasowych watah zostaną odkomenderowani do
Centrum Kryptograficznego pana generała Bodanryka i już za te pieniądze będą nie
tylko śledzić i oddawać przed niezawisłe sądy autorów wypowiedzi "ksenofobicznych",
"antysemickich", "homofobicznych" i w ogóle - wyrażonych w "języku nienawiści" - ale
również rozpowszechniać opinie jedynie słuszne, zgodne z aktualną linia i
oczekiwaniami naszych sąsiadów, strategicznych partnerów, a zwłaszcza - Naszej Złotej
Pani. Jak widzimy, system obejmujący dozowanie informacji, właśnie jest ostatecznie
domykany. Czy w tej sytuacji można jeszcze liczyć na obiektywizm Krajowej Rady
Radiofonii i Telewizji, która przecież też jest "pod władzą postawiona"?
>
> Stanisław Michalkiewiczhttp://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?t
ekst=2773
No tak teraz jeszcze SBeka będzie tu wklejał.
|