| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2005-12-10 22:42:58
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieRoman G. napisał(a):
>
> Zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił dziecko, jest
> upokorzeniem i moim zdaniem nie jest działaniem wychowawczym.
> Co innego, jak ta chęć występuje samoistnie.
>
Moja córka przed wakacjami przepraszała mamę bliźniaczek wbrew swojej
woli. Ja tez wtedy uważałam, że ma to zrobić bardziej dla św. spokoju
niz z przekonania, bo jasno wyraziłam w rozmowie z panią, że mam inne
zdanie.
Myslę, że to co się dzieje jest tego własnie konsekwencją. Wtedy nie
broniłam ani swoich racji ani dziecka wystarczająco mocno. Teraz babsko
uważa, że może sobie zrobić kozła ofiarnego.
Wystarczy.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2005-12-10 23:23:22
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieDnia Sat, 10 Dec 2005 23:40:26 +0100, Eulalka napisał(a) w
wiadomości:<news:dnflgf$bee$1@theone.laczpol.net.pl>
> Nie musi tego robić publicznie przy innych dzieciach, ale ma Martyne
> przeprosić.
Przy całym zrozumieniu dla Twoich racji w tym będę oponował. Nauczyciel
jednak, nawet nienajlepszy, nie jest guwernerem, który ma się dziecku
kłaniać w pas. Mimo wszystko obowiązują pewne zwyczaje i dziecko musi znać
granice.
Uważam za szkodliwe dla kształtowania w dziecku postawy poszanowania
pewnego ładu hierarchicznego w społeczeństwie uczenie go tego rodzaju
relacji z dorosłym, z jakimś jednak instytucjonalnym autorytetem, na
zasadzie "mama teraz pokaże tej pani, kto tu rządzi".
Pani by się ładnie zachowała, gdyby zrozumiała błąd i przeprosiła, ale
zmuszanie jej do tego uważam za wychowawcze nieporozumienie.
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2005-12-10 23:29:31
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1oykaealazc4e.pe6k0v9l6mzg.dlg@40tude.net...
> Dnia Sat, 10 Dec 2005 23:18:53 +0100, siwa napisał(a) w
> wiadomości:<news:o9y6nuoxfbfp$.dlg@franolan.net>
>
> > Hola, hola! Od kiedy powiedzenie "Przepraszam, niesłusznie zostałaś
> > ukarana" jest upokorzeniem? Przecież Eulalka nie każe nauczycielce
> > umyć po swojej córce szkolnej toalety szczoteczką do zębów...
>
> Zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił dziecko, jest
> upokorzeniem i moim zdaniem nie jest działaniem wychowawczym.
> Co innego, jak ta chęć występuje samoistnie.
A czy dziecko to nie człowiek?
Jak się obrazi kogoś dorosłego, to i trzeba przeprosić na łamach pracy i
darowiznę na cele charytatywne zrobić...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2005-12-10 23:30:10
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieDnia Sat, 10 Dec 2005 23:32:55 +0100, Nixe napisał(a) w
wiadomości:<news:dnfl2p$2plm$1@news.mm.pl>
> Przecież tu nie chodzi o działanie wychowawcze, tylko o okazanie szacunku
> dla dziecka.
Będziesz dorosłego zmuszać, aby okazał wymuszony szacunek Twojemu dziecku?
Ja jak ognia unikam sytuacji, kiedy to moje dzieci mogłyby odnieść
wrażenie, że świat jest dla nich, nie one dla świata.
> Rozumiem, że zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił innego
> dorosłego (np. zgodnie z wyrokiem sądu) nie jest już upokorzeniem?
Jakimś jest, ale to akurat jest zgodne z moim poczuciem sprawiedliwości
społecznej. Dziecko nie jest dla dorosłego partnerem w takim sensie.
Czasem mistrz i czeladnika zruga, że ten aż w kącie sobie popłacze, ale
jednak większą korzyść z nauki u niego odniesie bez tego poczucia, że
mistrz musi go przepraszać. Mistrz to mistrz, a czeladnik to czeladnik.
Abstrahując od tego, że zrugać tak nie powinien.
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2005-12-10 23:33:32
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:pbz2js8evlpg.15kb61wyghzd9$.dlg@40tude.net...
> Pani by się ładnie zachowała, gdyby zrozumiała błąd i przeprosiła, ale
> zmuszanie jej do tego uważam za wychowawcze nieporozumienie.
Pani powinna stracić pracę za swoje postępowanie, bo z działaniem
wychowawczym nie ma ono noc wspólnego i mam nadzieję, że kiedyś dożyjemy
takich czasów. I generalnie po zwolnieniu jej z pracy to mogłaby nawet i nie
przepraszać.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2005-12-10 23:48:19
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieUżytkownik "Joanna Duszczyńska" ...
>
> Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:pbz2js8evlpg.15kb61wyghzd9$.dlg@40tude.net...
>> Pani by się ładnie zachowała, gdyby zrozumiała błąd i przeprosiła, ale
>> zmuszanie jej do tego uważam za wychowawcze nieporozumienie.
>
> Pani powinna stracić pracę za swoje postępowanie, bo z działaniem
> wychowawczym nie ma ono noc wspólnego i mam nadzieję, że kiedyś dożyjemy
> takich czasów. I generalnie po zwolnieniu jej z pracy to mogłaby nawet i
> nie
> przepraszać.
>
Co tak łagodnie, najlepiej od razu zastrzelić. :-/
Dobrze, że nie jesteś dyrektorem szkoły, po paru miesiącach zostałabyś w
niej Ty, oraz jedna nauczycielka, bo akurat na L4 była. Znaj proporcje,
mocium pani.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2005-12-10 23:49:20
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieDnia Sun, 11 Dec 2005 00:33:32 +0100, Joanna Duszczyńska napisał(a) w
wiadomości:<news:dnfojr$gp8$2@news.onet.pl>
> Pani powinna stracić pracę za swoje postępowanie, bo z działaniem
> wychowawczym nie ma ono nic wspólnego
Nie zacietrzewiaj się i nie feruj wyroków, bo nie znasz osób, ani sytuacji.
Najprawdopodobniej pani powinna po prostu być przywołana do porządku przez
swojego dyrektora w trybie nadzoru pedagogicznego i poddana próbie. Dopiero
potem, jak niereformowalna, to do widzenia.
Jak zostanie skutecznie przywołana do porzadku, to jak dla mnie nie musi
przepraszać, czułbym się wręcz zażenowany gdyby nauczyciel miał przepraszać
moje dziecko. I tak ci dzisiejsi uczniowie (nie mówię o dziecku autorki
wątku, ale każda sprawa ma społeczny kontekst i oddźwięk) mają zbyt wielkie
poczucie, że szkoła ma im - w tym wypaczonym sensie - "służyć".
--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2005-12-11 00:23:10
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieUżytkownik "Eulalka"
>
> Jeszcze jedno mam pytanko. Przyszło mi na mysl, by złożyc w poniedziałek
> oficjalną skargę do dyrekcji na metody wychowawcze nauczycielki,
> zapraszając ją (dyrekcję) jednocześnie na to spotkanie
Dobrze Ci przyszło.
Po drugim poście z opisem pani nauczycielki, która sprawia wrażenie jakby
bała się rodziców, zastanawiam się, czy pomysł ze zmasowanym nalotem (kupa
rodziców, dyrekcja, protokoły) jest taki dobry. Jeżeli wrażenie jest celne,
to zapędzona do kąta będzie się tylko modlić o zakończenie sądu nad jej
nędzną duszyczką, samego spotkania nie śledząc i nie wyciągając wniosków na
przyszłość. Niewątpliwie satysfakcjonujące, ale czy skuteczne? (mnie jak
zwykle skuteczność interesuje najbardziej)
A opcja z delegacją rodziców z klasy u dyrektorki z konkretnymi zarzutami,
oficjalną skargą i sugestią ściślejszego nadzoru? Dyrektorski dywanik jest
właściwym miejscem dla nauczyciela, który robi błędy. I nie chodzi o
zamiatanie pod dywan, cicho sza, byle nie urazić, etc. tylko o efekt
działania. Jesteś na miejscu, znasz kobietę, oceń sama co lepsze. Masowy
atak świetnie działa na wieloletnich zawszemamracjęiwiemlepiej belfrów (z
takimi nawet dyrektorzy mają kłopot, bo spionować ich strasznie trudno), ale
na sierotkę marysię, co w oczy prosto nie spojrzy, nad klasą bez donosiku i
okrzyku nie zapanuje, delikatniejsze metody dają na dłuższą metę lepsze
wyniki.
> i oczekując, że do środy pani dziecko przeprosi (z tym nie ustąpię, choćby
> i poszło na miecze).
Wymusisz.... myślisz, że bez jej przeprosin Twoje dziecko uzna, że mama nie
potrafi jej chronić i bronić?
> W piśmie przedstawię swoje zarzuty i poproszę o ustosunkowanie się do nich
> na piśmie, posiłkując sie Rzecznikiem Praw Dziecka.
> Ale nie wiem czy to dobre posunięcie.
>
Zabierz jeszcze konstytucję RP, Kodeks Hammurabiego i kółko różańcowe. ;)
Czemu Ty z góry zakładasz, że dyrektora też trzeba zmusić, żeby coś zrobił w
tej sprawie? Masz problem z JEDNĄ nauczycielką, nie z całą szkołą, czy
systemem oświatowym, zacznij od najprostszych sposobów.
A zupełnie serio powiem tak, jeżeli wparujesz do dyrektora sama, z pismem w
garści, tekstem o RPD i pianą na ustach, to z mety wytworzysz obraz
roszczeniowej nadopiekuńczej mamusi, osłabiając znacznie wagę swoich słów.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2005-12-11 00:54:48
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
"Harun al Rashid" <a...@o...pl> wrote in message
news:439b717a@news.home.net.pl...
> Dobrze Ci przyszło.
> Po drugim poście z opisem pani nauczycielki, która sprawia wrażenie jakby
> bała się rodziców, zastanawiam się, czy pomysł ze zmasowanym nalotem (kupa
> rodziców, dyrekcja, protokoły) jest taki dobry.
(...)
Masowy
> atak świetnie działa na wieloletnich zawszemamracjęiwiemlepiej belfrów (z
> takimi nawet dyrektorzy mają kłopot, bo spionować ich strasznie trudno),
Tu się zgadzam. Ta nasza konfliktowa pani od WF to właśnie było takie harde
twarde babsko, z którym żaden rodzic osobno nie miał szans się porozumieć.
Tu może inna metoda będzie lepsza. To już Eulalka musia sama ocenić.
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2005-12-11 00:55:01
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugieUżytkownik "Roman G." ...
> Dnia Sat, 10 Dec 2005 23:32:55 +0100, Nixe napisał(a) w
> wiadomości:<news:dnfl2p$2plm$1@news.mm.pl>
>
>> Przecież tu nie chodzi o działanie wychowawcze, tylko o okazanie szacunku
>> dla dziecka.
To nie są pojęcia przeciwstawne. Chodzi o obie sprawy.
>
> Będziesz dorosłego zmuszać, aby okazał wymuszony szacunek Twojemu dziecku?
> Ja jak ognia unikam sytuacji, kiedy to moje dzieci mogłyby odnieść
> wrażenie, że świat jest dla nich, nie one dla świata.
>
>> Rozumiem, że zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił innego
>> dorosłego (np. zgodnie z wyrokiem sądu) nie jest już upokorzeniem?
>
> Jakimś jest, ale to akurat jest zgodne z moim poczuciem sprawiedliwości
> społecznej. Dziecko nie jest dla dorosłego partnerem w takim sensie.
>
Zapędziłeś się. Nauczyciel ma wychowywać i uczyć ORAZ szanować dziecko.
Nie masz racji (w inny poście), że efekt wychowawczy przeprosin będzie
szkodliwy, przeciwnie. Nauczyciel powinien pokazywać uczniom również to, jak
postępuje osoba dorosła i odpowiedzialna, gdy popełni błąd. Jak wyraża się
szacunek do drugiej osoby w podobnej sytuacji i na czym polega właściwe
postępowanie, nie tylko wtedy, gdy wszystko idzie gładko, ale także wtedy,
gdy się coś spartoli.
> Czasem mistrz i czeladnika zruga, że ten aż w kącie sobie popłacze, ale
> jednak większą korzyść z nauki u niego odniesie bez tego poczucia, że
> mistrz musi go przepraszać. Mistrz to mistrz, a czeladnik to czeladnik.
>
Co to za mistrz, który czeladnika tylko zawodu dobrze wyuczy? A właściwe
zachowanie niech sobie młody we własnym zakresie opanuje, z pomocą kolegów.
I co czeladnik zrozumie z takiej lekcji, że im wyżej siędziesz, tym większą
świnią możesz być? Dla mnie to odwrócenie pojęcia hierarchia.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |