Data: 2009-12-14 23:56:27
Temat: Re: Tak se czytam archiwa grup..
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:16li41gvtxgkt$.13rg56nv6kt1z.dlg@40tude.net...
> Dnia Mon, 14 Dec 2009 14:43:29 +0100, michal napisał(a):
>
>> XL wrote:
>>>>>> Nie powinno się Ciebie liczyć w tej konkurencji, bo byłaś z liczną
>>>>>> obstawą. Pamiętam, że pisałem nawet po tym spotkaniu, że miało
>>>>>> szczególny charakter, bo w obecności Twojej rodziny mieliśmy gęby
>>>>>> stłumione, żeby Ci wstydu przed mężem i dziećmi nie zrobić. Wszyscy
>>>>>> wyrażaliśmy się nader ostrożnie, żeby nie chlapnąć czegoś, co
>>>>>> mogłoby Ci w rodzinie zaszkodzić. Problem był w tym tylko, że nie
>>>>>> wiedzieliśmy za bardzo, co mogłoby być takim chlapnięciem.
>>>>>> Nie, nie. Miałem na myśli kogoś innego, kogo nigdy w realu nie
>>>>>> widziałem osobiście. :)
>>
>>>>> Zaciekawiłem się: Ixi przyszła na spotkanie z rodziną, a Ty bałeś
>>>>> się czegoś chlapnąć? Że niby czuliście się onieśmieleni? Tylko
>>>>> dlaczego? Pytam, bo ostatnio miałem być w Warszawie z rodzinką, i
>>>>> chcieliśmy razem przyjść na to spotkanie, ale nie wyszło. Czy jak
>>>>> byśmy tam się zjawili- to Tobie by to nie odpowiadało? A czemuż to?
>>>>> Naprawdę- nie rozumiem. Moi synowie są bardzo towarzyscy, żona jest
>>>>> osobą bardzo ciepłą i sympatyczną- na ogół lubianą w nowym
>>>>> towarzystwie. Czy coś by Cię onieśmielało? Pytam tak na przyszłość?
>>
>>>> Nic podobnego. Nie o to chodzi, że atmosfera była czy mogłaby być
>>>> zła. Mąż Ixelki był bardzo sympatycznym facetem, córka z prawie
>>>> (zdaje się) zięciem także, choć ja osobiście z tymi ostatnimi mało
>>>> rozmawiałem. I nie mam nic przeciwko temu, że ktoś przychodzi na
>>>> spotkanie z rodziną. Tylko trochę inaczej wyglądają relacje, niżby
>>>> spotkanie było udziałem samych uczestników grupy. To tak, jakby
>>>> Twoja żona odwiedziłaby Cię na uczelni w przerwie między wykładami.
>>>> Rozmowy kolegów i koleżanek milkną i każdy baczniej uważa, żeby przy
>>>> żonie czegoś za dużo nie powiedzieć. Czegoś, co mogłoby Tobie w
>>>> relacji z żoną zaszkodzić. Nikt z kolegów i koleżanek nie może
>>>> przecież wiedzieć, jakie są Twoje stosunki rodzinne.
>>
>>> NIC, co robię w grupach ani gdziekolwiek indziej nie może mi
>>> zaszkodzić w relacjach z moim mężem i rodziną. To Ty masz tajemnice i
>>> zahamowania i tłumaczysz je sobie zupełnie błędnie: to obawa, że Ty
>>> możesz źle wypaść, nie pozwoliła Ci być spontanicznym na spotkaniu.
>>> Widocznie w grupach odgrywasz kogoś zupełnie innego, kim nie
>>> chciałbyś być w realu.
>>
>> No tak. Co ja gadam? Zapomniałem, że u Dulskiej zawsze jest wszystko w
>> porządku.
>
> Możesz sobie tłumaczyć, jak chcesz, a po prostu moja rodzina wie o
> wszystkim, co i gdzie robię i ja o nich. Nie mamy przed sobą tajemnic, nie
> musimy się obawiać, że ktoś coś gdzieś - nie mamy takich problemów.
>
>> Przepraszam, że naraziłem Cię na stres takimi podejrzeniami. Na
>> swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że wtedy w czasie tego spotkania
>> miałem Cię za zupełnie kogoś innego. :)
>
> I vice versa - nie obiecywałeś mi wtedy ciosu w zęby.
>
Cios w zęby? Może to według niego propozycja erotyczna? W świetle tego, co
mi napisałaś o michale i tych 2 poniżających go paniach...
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|