> Jestem troche starsza i moj scenariusz przyszłosci jest alternatywą:
srodki
> nasenne czy żyletka.

U mnie az tak strasznie nie jest i nigdy nie bylo. Nigdy nie moge sie
zdecydowac na rodzaj smierci. A zreszta teraz juz o tym nie mysle, raczej
bardziej zastanawiam sie nad tym jak puknac lbem, aby mi rozumu troche
przybylo.

> Ale wydaje mi się że ja bardziej mam do tego prawo; stracilam dziecko,
meza.

Przykro mi, ja bym nigdy czegos takiego nie zniosla :-(. Kazdy ma prawo
cierpiec, nawet ja, chociaz to tylko ja.

> Wiesz kim jestem ; to ta pani ktora okresliłas mianem beznadziejna.

Chyba nie ja? Ja nikogo na pewno w taki sposob nie okreslalam. To mnie tak
okreslono.

> czy zdobedziesz sie na jedno pocieszajce słowo. Ja cie rozumiem
potrzebujesz
> pomocy, wsparcia. miłosci albo czegos w tym rodzaju.

Ja potrzebuje przyjaciol i pewnosci, ze nie bede samotna do konca zycia. A
na pocieszajace slowo sie zdobede, a nawet na pare slow: niech moc bedzie z
toba. Mam nadzieje, ze juz u Ciebie spoko (jesli nie klamalas).

> Pozdrawiam cie Aniu.

Rowniez Cie pozdrawiam.
Ania