Data: 2012-10-14 21:02:41
Temat: Re: Telefon znowu dzwoni.
Od: k...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu niedziela, 14 października 2012 18:52:31 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
> Dnia Sun, 14 Oct 2012 08:30:45 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):
> Czujesz się namawiana/y?
namawianY
no nie! przyznam ze jak uslyszalem o tym filmie w trakcie jego realizacji to sie
ucieszylem, ale kiedy zorientowalem sie to wloscy producenci sie za to wzieli, to moj
zapal oslabl. przypomnialem siobie ze juz kiedys wlosi schrzanili "Quo Vadis" -
zrobili knota. Wiadomo... Twoja opinia przewazyla ostatecznie.
Poza tym w zasadzie nie ogladam takich superprodukcji. Zdaza sie bo ulegam jakims
uwarunkowaniom, ale zawsze pozniej odczowam niesmak. Nie umiem tak jak Ty to robisz
skupiac sie na jakims wybranym elemencie filmu - vide pstychika bohaterki, i na tej
podstawie dokonac oceny filmu. Film traktuje jak kompletna kompozycje. Czyli,
scenariusz - powinien byc ciekawy niebanalny; rezyseria - ma byc konsekwentna i
spojna, bo inaczej wszystko sie rozlazi; praca operatora - wole linearny i nastrojowy
sposb narracji bez udziwnien i fajerwerkow komputerowych, wazniejszy jest klimat
obrazu niz sprawnosc techniczna; montaz - no tutaj trudno sie rozwodzic, bo zly
niechlujny montaz potrafi popsuc wysilki calej ekipy; aktorstwo - chce widziec ze
aktor role opracowywal, wole kiedy gra niz jest; muzyka - odpowiednia do tematu, musi
budowac nastroj, bardzo lubie jazz w filmie - przyklady "Winda na szafot" Louis'a
Malle albo w/w "Paryz Manhatan" W.Allena, gdzie pieknie spiewa Ella Fitzgerald. na
samym koncu, powtarzam na samym koncu jest sprawa tematu. Wlasciwie wole kiedy temat
nie jest szczgolnie nachalny, omawiajacy drastycznie krancowe zagadnienia bytu. wole
"Rejs" Piwowskiego, niz wspominy przez ciebie film "Odwiedziny prezydenta" Jana
Batorego. albo mimo ze jestem ateista to lubie bardzo film "Matka Joanna od aniolow"
Jerzego Kawalerowicza. aha, jakos zupelnie nie porywa mnie kino
patetyczno-patriotyczne, rozrywkowe, albo rodzinne - moga dla mnie nie istniec.
Sa filmy podobnie jak utwory muzyczne, do ktorych chetnie wracam. a sa takie, ktorych
nigdy nie widzialem z premedytacja np. film "Titanic". Albo sa takie, ktore widzialem
tylko jeden raz, i nie mam ochoty do nich wracac - cala kupa.
|