LL wrote:

> jak w temacie

A skasuję poprzednią wiadomość i napiszę nową, na początek to co było,
czyli:

3 rady medyczne których udzieliłem, a co do których potrafisz udowodnić że
nie mają prawa pomóc - i znikam. Nawet nie musisz udowadniać szkodliwości,
po prostu udowodnij brak skuteczności. Tylko 3.

Tak bardzo boli gdy piszę, że w USA licencję traci statystycznie
kilkadziesiąt razy więcej lekarzy niż w Polsce? Że tam udowadnia się
kilkadziesiąt razy więcej błędów medycznych? Tak boli gdy opisuję kolejny
błąd lekarza na poziomie szkoły podstawowej, po popełnieniu którego ów
lekarz dalej będzie siedział na swoim stołku? Boli, bo to prawda?

Teraz takie moje prywatne przemyślenia - w sumie też bym chciał, aby parę
osób opuściło grupy dyskusyjne na których być nie powinny, chociażby
pl.soc.wegetarianizm - sporo piszących tutaj trolluje bądź trollowało też
tam. Niestety, taki urok usenetu - trolla się nie pozbędziesz. Trolla z
dyplomem lekarza też nie. Dlatego zresztą preferuję fora dyskusyjne, jeśli
medyczne to moderowane przez pacjentów.

Druga rzecz, gdyby nie ja, kto by odpowiedział tej kobiecie naciągniętej na
bardzo szkodliwą i kosztowną terapię przeciw boreliozie? Nie było chętnych.
Kto by rozwinął wątek dotyczący gronkowca w oczach? Facet ma oczy
zmasakrowane przez lekarzy którzy "sobie eksperymentowali", żaden z nich
nie poczuwa się do winy za szkody których narobił. Nikt też nie
odpowiedział człowiekowi, który już 2000 zł wydał na walkę z "czymś" na
języku. Nikt nie zasugerował człowiekowi z "niepewną" diagnozą SM aby
zbadał się na wypadek neuroboreliozy, jako że w większości chyba polskich
klinik "zapominają" wykonać tego typu testy. Nikt by nie pomógł niejakiem
JS - facet kilka lat biegał po lekarzach, dopiero kuracja polecona przeze
mnie która "nie miała prawa pomóc" w ciągu dosłownie tygodnia niemal
całkowicie go wyleczyła. Kurcze, odnoszę takie wrażenie, że jednak jestem
potrzebny.

Na forach dyskusyjnych ilość osób którym pomogłem, chociażby prawidłowo
diagnozując chorobę przez internet (chociaż wielu lekarzom przede mną nie
udało się to na żywo) czy polecając naturoterapię która okazywała się
skuteczna (chociaż wielu lekarzy wcześniej tylko kręciło głowami twierdząc
że to nieuleczalne) idzie już w dziesiątki.

Za to najwyraźniej przeszkadzam lekarzom, także lekarzom którzy ludziom
którym ja pomogłem nie mieli nic do zaoferowania, a dlaczego - pisałem już
wielokrotnie. Państwowy lekarz w Polsce ma to do siebie, że ma nad
pacjentem władzę, często czuje się przez to lepszy. A tu proszę -
przychodzi taki nie wiadomo skąd, bez dyplomu, robi dokładnie to samo co
lekarze. Najgorsze, że robi to za darmo. Tracą poczucie wyjątkowości?

Jak ktoś uważa, że moje "rady" to pseudomedyczne pieprzenie bez sensu,
czekam na dowody dotyczące chociaż 3 przypadków. Nie powinno być trudne,
co?

--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl .