« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2005-01-06 19:46:35
Temat: Re: mijamy sieUżytkownik "Grzegorz Janoszka"
<G...@S...pro.onet.pl> napisał w wiadomości
news:slrnctq44h.ps6.Grzegorz.Janoszka@plus.icsr.agh.
edu.pl...
>>>>> A po drugie to IMHO przemoc jest raczej głównie właśnie w tzw.
>>>>> tradycyjnych
>>>>> rodzinach.
>>>> Na jakiej podstawie taka teza?
>>> Mieszkałem kilka lat w fajnej dzielnicy :)
>> I co dalej?
>
> No i widziałem małżeństwa tzw. partnerskie i tzw. tradycyjne, gdzie
> dominował pater. Zgadnij, w których kobiety były bite przez mężów?
Nie wiem, a co, poglądałeś?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2005-01-06 19:59:17
Temat: Re: Tradycyjny model rodzinyUżytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:critgd$iil$1@news2.ipartners.pl...
>> Także widzę to zjawisko. Właśnie eksperymenty ostatnich 40 lat
>> (zakwestionowanie tradycyjnego modelu rodziny) spowodowały kryzys ojca.
>>
>
> W XIX w. i początku XX w. "tradycyjny model rodziny" polegał na tym ze
> pieniądze zarabiał tylko mąż (oczywiscie nie było tak w 100 % przypadków,
> bo
> w rodzinach robotniczych pracowali obydwoje), ale ja pisze o tzw.
> "kulturze
> mieszczańskiej". Kobieta z dziećmi pozostawały na utrzymaniu męża i nie
> miały nic do gadania.
Jak to nie? Były kapłankami ogniska domowego.
> Mąż sobie chodził na dziwki, brał kochanki, a żonie nie było nic do tego,
> bo
> nie miała głosu.
> Na tym polegał "tradycyjny model rodziny".
To nie tak. Zdrada jest naganna, więc jak może należeć do tradycji?
> U mnie w rodzinie mój dziadek (urodzony w roku 1894) miał z babcia dwójkę
> dzieci, zarabiał jak na czasy przedwojenne doskonale (1500 zł). Był
> głównym
> inżynierem na hucie. Babci oddawał z tego 300 zł na utrzymanie rodziny.
> Wystarczało całkiem nieźle, mieli służącą, kucharkę i dochodzącą praczkę,
> więc babcia nie musiała sama pracować. Dbała tylko o dom i dzieci i
> pilnowała tej służącej.
> Resztę pieniędzy dziadek przegrywał w karty i wydawał na dziwki (zaraził
> się
> syfilisem).
Ale czy przypadkiem nie uogólniasz?
> Babcia nie miała nic do gadania, bo nie miała zawodu (chociaż skończyła
> średnią szkołę), ani żadnego oparcia w rodzinie (jej rodzina pozostała w
> dawnym ZSRR i została wywieziona do łagrów). Wszystko się zmieniło dopiero
> w
> czasie II wojnie światowej jak moja mama zaczęła pracować i wzięła babcię
> na
> swoje utrzymanie. Wtedy mogły odejść od dziadka.
Dlaczego?
> To ja już wolę nie mieć służącej, sama pracować na 1 1/2 etatu i jeszcze
> sprzątać sama dom niż mieć taki "tradycyjny model rodziny".
I być sama?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2005-01-06 20:11:36
Temat: Re: Tradycyjny model rodzinyUżytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:criuk3$ji4$1@news2.ipartners.pl...
> A dodam jeszcze że ja znam historię swojej rodziny (po obu stronach) do
> połowy XIX w. i jakoś zwykle kobiety były tam stroną "silniejszą", a
> mężczyźni przeważnie ginęli w kwiecie wieku na wojnach, lub byli
> birbantami.
To fakt. Bohaterki.
> - jeden z pradziadków (ze strony mojego taty) stracił wzrok w Powstaniu
> Styczniowym, prababcia samotnie prowadziła ogromne gospodarstwo i
> jednocześnie się nim opiekowała.
> - dziadek ze strony taty, który akurat był doskonałym gospodarzem zginął
> w
> wieku lat 40 w Starobielsku, babcia samotnie wychowała 6 dzieci
> (najmłodsza
> ciotka w chwili odejścia dziadka na wojnę miała 5 lat, najstarszy - mój
> tata
> 18 lat) i wszystkie wykształciła.
> - pradziadek ze strony mamy porzucił żonę dla służącej i uciekł z nią,
> żona
> została samotnie z 4 synami i córką. Chłopcy w wieku lat 15-20 poszli do
> pracy aby utrzymać rodzinę. Było to około roku 1910.
> - o dziadku ze strony mamy (lata 20-40 XX w.) już pisałam.
Doskonale znasz historię swojej rodziny.
Moja babcia i mama także młodo straciły mężów (umarli) i także spadł na nie
ciężar utrzymania domu.
Ale te sytuacje były stanem wyższej konieczności. Nie miały innego wyboru.
Natomiast gdy jest dobry mąż to dlaczego tradycyjny podział ról jest zły?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2005-01-06 20:15:25
Temat: Re: Tradycyjny model rodzinyUżytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:crivj8$rhi$1@inews.gazeta.pl...
> Warto też zwrócić uwagę, na to, co opisuje np. Melchior Wańkowicz w
> "szczenięcych latach"
> Obraz tradycyjnej rodziny szlacheckiej to przykład matryjarchatu
> dziedziczonego z pokolenia na pokolenie.
> Mężczyźni rodzili się, obijali po świecie, wojowali, orali, polowali i co
> tam im do głowy przyszło, a władzę nad rodziną (całą, bliższą, dalszą, nad
> zaprzychodowanymi do dworu nieszczęśnikami) sprawowała zawsze żelazną
> dłonią najstarsza babka atentatka.
> Czyli tradycyjny obraz rodziny nie jest taki jednoznaczny jak pan
> Drzemicki sugeruje. :-)
Ależ kobieta przecież zarządza domem. Jak najbardziej zgadzam się z tym
zdaniem.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2005-01-07 07:04:11
Temat: Re: Tradycyjny model rodziny
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" :
>
> To nie tak. Zdrada jest naganna, więc jak może należeć do tradycji?
>
Ale realnie tak było.
Czytałeś "Moralnośc pani Dulskiej" ?
Czytałeś "Chłopów" ?
Czytałeś biografie wielu sławnych ludzi z końca XIX i pocz XX w. ?
Oni przecież nic innego nie robili tylko się zdradzali.
;-)
Co wynikało zresztą wg mnie ze sposobu zawierania małzeństwa, które bardziej
bylo kontraktem finansowym, a mniej związkiem kochających się ludzi.
Nic zatem dziwnego że w takim małzeństwie mężczyzna szukał szczęścia gdzie
indziej.
Na prawdę kochające się i nie zdradzające się małżeństwa należały do
rzadkości.
U mieszczństwa i szlachty obowiązywała podwójna moralność, na mocy której
mężczyzna miał prawo do zdrady, a kobieta nie.
U chłopów wiernosć z reguły była traktowana dość luźno.
> Wszystko się zmieniło dopiero
> > w
> > czasie II wojnie światowej jak moja mama zaczęła pracować i wzięła
babcię
> > na
> > swoje utrzymanie. Wtedy mogły odejść od dziadka.
>
> Dlaczego?
>
Ono dlatego ze w 1939 r. dziadek stracił swoją doskonałą pracę (bo hutę
zajęli Niemcy i nie tolerowali tam pracowników Polaków, zwłaszcza na
wyższych stanowiskach), musieli uciekać przez Niemcami (bo dziadek należał
do polskich towarzystw na Śląsku), przeprowadzili się do Warszawy, a babcia,
ktora przez całe życie nie pracowała zaczęła handlować na rynku ciuchami i
innymi rzeczami i to ona zaczęła utrzymywać rodzinę. Potem w wieku lat 16
poszła do pracy moja mama. Jak zaczęły zarabiać na swoje utrzymanie i być
niezależne mąż i ojciec (taki jaki był), przestał im być potrzebny.
On wtedy wyjechał do kochanki i przez jakiś czas był na jej utrzymaniu,
potem znalazł inną pracę.
Tak na prawdę już znacznie wczesniej to nie była dobra rodzina, chociaż na
zewnątrz wszysko wyglądało OK.
Ale z powodu zależnosci tylko finansowej byli razem.
> > To ja już wolę nie mieć służącej, sama pracować na 1 1/2 etatu i
jeszcze
> > sprzątać sama dom niż mieć taki "tradycyjny model rodziny".
>
> I być sama?
>
Dlaczego sama ?
Powyżej pisałam o swoim modelu rodziny - kiedy obydwoje partnerzy są
równoprawni, są sobie wierni, ważne decyzje podejmują wspólnie.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2005-01-07 09:38:20
Temat: Re: mijamy sieOn Thu, 6 Jan 2005 20:46:35 +0100 I had a dream that Dariusz Drzemicki
<d...@a...com.pl> wrote:
>>>>>> A po drugie to IMHO przemoc jest raczej głównie właśnie w tzw.
>>>>>> tradycyjnych
>>>>>> rodzinach.
>>>>> Na jakiej podstawie taka teza?
>>>> Mieszkałem kilka lat w fajnej dzielnicy :)
>>> I co dalej?
>> No i widziałem małżeństwa tzw. partnerskie i tzw. tradycyjne, gdzie
>> dominował pater. Zgadnij, w których kobiety były bite przez mężów?
> Nie wiem, a co, poglądałeś?
Nie znam słowa "poglądać". A poza tym, jak się mieszka z kimś w jednej
klatce, to dobrze widać/słychać, co się dzieje u innych...
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2005-01-07 12:52:31
Temat: Re: Tradycyjny model rodzinyOn Fri, 7 Jan 2005 08:04:11 +0100, *Basia Z.* - Wszystko co od tej chwili
powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
> Potem w wieku lat 16
> poszła do pracy moja mama. Jak zaczęły zarabiać na swoje utrzymanie i być
> niezależne mąż i ojciec (taki jaki był), przestał im być potrzebny.
tragedia. współczuję takim ludziom. Nie ma kasy=przestaje być potrzebny.
OCHYDA
> On wtedy wyjechał do kochanki i przez jakiś czas był na jej utrzymaniu,
> potem znalazł inną pracę.
Dobrze że kochanka chociaż była lojalna, bo by facet umarł z głodu.
--
^^^Thomas Edison Corporation^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2005-01-07 12:56:31
Temat: Re: Tradycyjny model rodziny
Użytkownik "EDI" <k...@c...pl> napisał w wiadomości
news:1jnz3p8yyn63d.dlg@thomas.edison.corporation.com
...
> On Fri, 7 Jan 2005 08:04:11 +0100, *Basia Z.* - Wszystko co od tej chwili
> powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
>> On wtedy wyjechał do kochanki i przez jakiś czas był na jej utrzymaniu,
>> potem znalazł inną pracę.
>
> Dobrze że kochanka chociaż była lojalna, bo by facet umarł z głodu.
Dobrze, ze każdy był lojalny w taki sposób, w jaki sobie na jego lojalność
dziadzio zapracował...
Margola, Co Nadstawia Tylko Trzy Policzki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2005-01-07 12:59:37
Temat: Re: Tradycyjny model rodzinyOn Fri, 7 Jan 2005 13:56:31 +0100, *Margola Sularczyk* - Wszystko co od tej
chwili powiesz, może być użyte przeciwko tobie:
> Dobrze, ze każdy był lojalny w taki sposób, w jaki sobie na jego lojalność
> dziadzio zapracował...
No to jak takiej żonie nie pasuje, to niech odejdzie od razu a nie zostaje
utrzymanką.
--
^^^Thomas Edison Corporation^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2005-01-07 13:14:56
Temat: Re: Tradycyjny model rodziny
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:crm1j6$2ea5$1@news2.ipartners.pl...
>
> Użytkownik "Margola Sularczyk" :
>
>>
>> Dobrze, ze każdy był lojalny w taki sposób, w jaki sobie na jego
>> lojalność
>> dziadzio zapracował...
>>
>
> Wiesz Margola - tak na prawdę to sytuacja była znacznie bardziej
> skomplikowana, nie miejsce tutaj na roztrząsanie tego. Fakt że pod koniec
> życia dziadek powrócił do babci i ona mu (na krótko przed jego śmiercią)
> wszystko przebaczyła. Ja dziadka nie znałam, bo umarł przed moim
> urodzeniem.
> Niemniej nie był to człowiek zły, miał "kawaleryjską fantazję", był tylko
> bardzo, bardzo lekkomyślny.
Nie mnie oceniać Twego dziadka, nawet mojego, choć, ekhm, też nie był
święty. Rzecz w bardziej ogólnym stwierdzeniu, że naprawdę uważam, żeiż na
lojalność współmałżonka trzeba sobie zapracować.
Poza tym, jak widać z wielu sytuacji sprzed lat, a nawet dekad i stuleci,
lekkomyślność i nieodpowiedzialność mężczyzn nie są niczym nowym - i stąd
wynika emancypacja :)
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |