« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2004-08-27 06:34:17
Temat: Re: Twardziej!
> Ja uważam, że facet którego żona potajemnie spotyka się ze swoim byłym ma
> prawo do niepokoju....a nawet bycia zazdrosnym (i nie zasługuje wtedy na
> miano typowego "zazdrośnika"). Mówię to jako facet - myslę, że prawie
każdy
> facet by się pod tym podpisał...
I prawie każda kobieta-nieśmiało dodam. Normalny, dojrzały człowiek
podsumowując.
> No jasne....jakie tam docinki- skoro mamy Jacka - to mamy tez "ciosy
> proste" : on WIE, że Kaszycha by tak zrobiła. I nie próbuj sie Kaszycho
> bronić - on po prostu WIE znacznie lepiej od Ciebie jaka jesteś, i jak
> postępujesz w życiu...O zonie R. też WIE wszystko...On chyba w ogóle WIE
> wszystko:)
No tak. Rozgryzł mnie:))) Nie jestem ani taka mądra, ani taka wierna jak
żona R. Więc chyba zostawię to ciasto drożdżowe ze śliwkami, które od rana
przygotowuje dla męża-(bo uwielbia) i poszukam szybciutko w pamięci
Byłego.....
Pozdrawiam
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2004-08-27 06:40:04
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgl8fh$189$1@inews.gazeta.pl...
> > Nie wiem, ale chyba jasno powiedziałam, że chcę faktów? A nie
> Crony'owskich
> > nadinterpretacji. To takie trudne, mężczyzno z porazającą logiką?
>
> Kochana Margolko...wiem, że przedstawienie/opisanie całej sceny przez R. z
> jego (zaznaczam - JEGO) interpretacjami i komentarzem to trochę za mało
dla
> Ciebie...
Crony drogi, ja widzę, że słowa R. to trochę mało dla Ciebie... (aha,
mieszkam w Krakowie, dla wyjaśnienia, żebyś się nie zdziwił, jeśli wpadnę)
Proponuję małe podsumowanie mojego stanowiska:
1. W małżeństwie R. jest problem braku zaufania - obopólnego, dodam. Jest
też problem tego, że żona boi się powiedzieć albo chce coś ukryć.
2. Były pani R. urósł w umyśle pana R. do rozmiarów demona, a w
rzeczywistosci okazało się, że niesłusznie.
3. Pani R. jasno deklaruje, że chce trwać w małżeństwie, mimo że nie czuje
się w nim do końca szcześliwa. Ten brak szczęścia nie bierze się z tęsknoty
pani R. za byłym, sądzę że ewentualna tęsknota za byłym wzieła się z braku
szczęścia. Pan R. złożył samokrytykę w sprawie braku dbałości o szczęście
pani R. i myślę, że po opadnięciu emocji, jeśli zechcą obydwoje pracować nad
związkiem, brak szczęścia z roku na rok stanie się odleglejszym problemem.
4. Z zachowania byłego pani R. (chorobliwa zazdrość) pan R. mógłby wyciągnąć
wnioski dla siebie (do czego prowadzi zazdrość i kontrola, deklarowany i
realizowany brak zaufania)
5. Pani R. kocha pana R., mimo że on w to nie chce uwierzyć i doszukuje się
drugiego dna. Państwo R. wyjaśnili sobie zadawnione problemy i zabrali się
za ich rozwiązywanie, co na początku zawsze jest trudne i nieraz ma się
ochotę tym rzucić.
6. Pan R. w całej tej sprawie jest na pozycji wygranej i nie widzę powodów
do jego niewiary we własne szczęście.
To jest moje stanowisko i do jego zmiany przekonać mnie mogą tylko państwo
R.
Nie mogę natomiast zgodzić się z tym, ze w małżeństwie musi naprawiać tylko
osoba, u której wcześniej ujawniły się skutki obopólnych zaniedbań w
małżeństwie. Uważam, że naprawiać i wyciągać rękę musi ta osoba, której na
małżeństwie zależy. W moim idealistycznym umyśle przysięgają sobie
niekoniecznie ludzie dojrzali, ale w trakcie jego rozwoju mają szansę
dojrzeć i za naprawę zwiazku biorą się już wyłącznie ludzie dojrzali.
Niedojrzali sie rozstają.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2004-08-27 06:43:20
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgmibk$g67$1@inews.gazeta.pl...
> > >
> > -----
> > O CO RYWALIZUJECIE ?? ?? ?? ??
> > Gagatka
>
> O Margolę:)
a, dobrze, bo myslałam, ze to bezsensowne bicie piany :)
Obydwaj macie rację - słowo "kochana" może być nacechowane i negatywnie i
pozytywnie. Moja dusza niedyplomowanego językoznawcy z naiwnie idealnym
podejściem do świata każe mi wierzyć, że Crony rzeczywiście miał intencje
dobre. Jackowi dziękuję za obronę :)
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2004-08-27 06:48:46
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cgkv3d$krv$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> I to jest ok? On reaguje nadpobudliwie a Ona nic nie mówi. Czy jest
człowiek
> do którego nie dotrze prosty komunikat: Twoje zachowanie powoduje, że
> następnym razem po prostu Ci nie powiem o tym co jest dla mnie ważne!!!!
Kaszycha, przysięgam, ze są na swiecie tacy ludzie, do których nie dotrze.
Ba, nie dotrze jeszcze prostszy "Jeśli nie zaczniemy tego zmieniać, jeśli
nie popracujemy nad tym, to nasz związek sie rozpadnie".
> Specjalnie piszę człowiek- bo dotyczy to w równym stopniu kobiet i
mężczyzn.
> Co może odpowiedzieć adresat takiego komunikatu. Jeśli odpowie:I dobrze-
bo
> to mnie kompletnie nie interesuje- to sytuacja jest jasna. Nie może być
> pretensji o brak informacji. Jeśli odpowie - nie chcę tego, chcę wiedzieć
o
> rzeczach dla Ciebie ważnych to niejako zobowiązuje się do spokojniejszego
> słuchania. I jest tego świadomy.
Cieszę się, ze nie tylko ja jestem idealistką.
A co jeśli trzaśnie drzwiami wrzeszcząc, ze nie liczysz się z jego uczuciami
i on też ma tego dość?
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2004-08-27 06:50:09
Temat: Re: Twardziej!
> Na czym polegała równowaga gdy R był zimny ?
Mówiąc krótko-równowaga polegała na braku "trzęsień ziemi" w stylu
potajemnych spotkań, wyraźnego naruszania zaufania itd. Ona był zimny, Ona
odpuściła. On mógł się spodziewać kolejnej rozmowy awantury czy tam prób z
jej strony na zmianę jego chłodu. Jednak potajmne spotkania to cios poniżej
pasa i zakłócenie równowagi. Takich rzeczy nie robi się bez wyraźnego
ostrzeżenia. Jest sobie siedem lat zimny- nic się nie dzieje a tu nagle
baach....
Poza tym- bardzo się boję Twojego gloryfikowania poczynań pani R. Moim
zdaniem to najnormalniej w świecie może zaszkodzić wielu związkom a na pewno
nie pomoże państwu R. Traktuj jej postępowania NORMALNIE bo nie jest nikim
nadzwyczajnym tylko dlatego, że stara się naprawić swoje błędy.
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2004-08-27 07:00:43
Temat: Re: Twardziej!
> Kaszycha, przysięgam, ze są na swiecie tacy ludzie, do których nie dotrze.
> Ba, nie dotrze jeszcze prostszy "Jeśli nie zaczniemy tego zmieniać, jeśli
> nie popracujemy nad tym, to nasz związek sie rozpadnie".
Tak zgadzam się, że są, ale trzeba próbować znaleźć na nich sposób. Nie
można się "obrazić" i wycofać. Gdy wszystko zawiedzie Ty stajesz przed
fundamentalnym pytaniem- czy ta właśnie moja potrzeba o którą walczę jest
tak istotna, że przekreślę dla jej zaspokojenia swoje małżeństwo?? Jeśli
odpowiedź jest twierdząca - to informuję o tym partnera. Ale gra na dwa
fronty ..... Nie :(((
>
> Cieszę się, ze nie tylko ja jestem idealistką.
> A co jeśli trzaśnie drzwiami wrzeszcząc, ze nie liczysz się z jego
uczuciami
> i on też ma tego dość?
Piszę listy. Bardzo porządkują emocje. Najfajniej jest czytać je po latach
we dwoje. Naprawdę można się pośmiać i miec satysfakcję ze zwycięstw, które
się odniosło. Ale łatwo nie jest, czasem cholernie boli.
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2004-08-27 07:06:07
Temat: Re: Twardziej!
> Nie mogę natomiast zgodzić się z tym, ze w małżeństwie musi naprawiać
tylko
> osoba, u której wcześniej ujawniły się skutki obopólnych zaniedbań w
> małżeństwie.
Nie wmawiaj mi czegoś czego nie powiedziałem. Powiedziałem : " ...kto
przede wszystkim musi coś zrobić, zeby to dobrze się skończyło? "
...."przede wszystkim" a nie "tylko"...
Co do pozostałych kwestii swoje zdanie już wyraziłem - i nie zmieniam go.
Mam również - jak i Ty - nadzieję, że to wszystko się dobrze
potoczy...chociaż wcale nie widzę całej sprawy w różowych okularach i nie
jestem też przekonany do tego, że Pani R jest osobą dojrzałą a pan R. jest
przewrażliwiony. Obym się mylił...A jesli się jednak nie mylę - oby i tak to
wszystko się jakoś ułożyło. Powtórzę to, co już mówiłem - do małżeństwa
powinny podchodzić osoby dojrzałe. Ale rzeczywiście lepiej tę dojrzałość
budować później (tzn już w trakcie małżeństwa) niż wcale...
W kazdym razie zyczę R. by juz nie miał więcej powodów do pisana "potrzebuję
pomocy...", chyba, że będzie mu chodziło co najwyżej o kwestię "jak
otworzyć butelkę piwa nie mając akurat otwieracza" Wtedy wszyscy z radością
odpowiemy mu ..."NTG":)
Pozdrawiam
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2004-08-27 07:34:56
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cgmmb1$cmp$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Tak zgadzam się, że są, ale trzeba próbować znaleźć na nich sposób. Nie
> można się "obrazić" i wycofać. Gdy wszystko zawiedzie Ty stajesz przed
> fundamentalnym pytaniem- czy ta właśnie moja potrzeba o którą walczę jest
> tak istotna, że przekreślę dla jej zaspokojenia swoje małżeństwo?? Jeśli
> odpowiedź jest twierdząca - to informuję o tym partnera. Ale gra na dwa
> fronty ..... Nie :(((
Nie można się wycofać, a wiele osób tak właśnie robi. Jesteśmy tylko ludźmi.
I choć nie pochwalam takich zachowań, to rozumiem je głęboko.
>
> Piszę listy. Bardzo porządkują emocje. Najfajniej jest czytać je po latach
> we dwoje. Naprawdę można się pośmiać i miec satysfakcję ze zwycięstw,
które
> się odniosło. Ale łatwo nie jest, czasem cholernie boli.
Ja też pisałam listy, piszę je też w obecnym związku. Teraz z dobrym
skutkiem. Ale przyrzekam Ci, ze jeśli po drugiej stronie listu siedzi ktoś,
kto nie umie rozwiązywać konfliktów, najmniejszą krytykę odbiera jako dzidę
wbitą wprost w serce, a uśmiech na widok przyjaciela jako jawny dowód, ze
jeśli się jeszcze z sobą nie przespaliście, to zaraz się prześpicie - to w
pewnym momencie już przestaje boleć, zaczyna uwierać. Z żalem przyznam, że
są ludzie, którzy się nie chcą zmienić - i nie zmieniają.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2004-08-27 07:46:34
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgmmgv$se8$1@inews.gazeta.pl...
>
> Nie wmawiaj mi czegoś czego nie powiedziałem. Powiedziałem : " ...kto
> przede wszystkim musi coś zrobić, zeby to dobrze się skończyło? "
> ...."przede wszystkim" a nie "tylko"...
No dobrze. Tym niemniej się nie zgadzam z tym i podtrzymuję moje
stanowisko - o małżeństwo, jego kształt i trwałość, powinien walczyć ten,
komu zależy. I nadal mam nadzieję, ze takie założenie angażuje obydwie
tworzące małżeństwo osoby. Bez względu na okoliczności.
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2004-08-27 08:07:19
Temat: Re: Twardziej!
>?? Jeśli
> > odpowiedź jest twierdząca - to informuję o tym partnera. Ale gra na dwa
> > fronty ..... Nie :(((
>
> Nie można się wycofać, a wiele osób tak właśnie robi. Jesteśmy tylko
ludźmi.
> I choć nie pochwalam takich zachowań, to rozumiem je głęboko.
My się chyba świetnie rozumiemy i zgadzamy :)) Ja też rozumiem te
zachowania. Wiem, że wiele osób tak robi i nie potępiam tego. Jednak uważam
i podkreślam , że powinni mieć pełną swiadomość tego czym takie wycofanie
grozi- przewidzieć konsekwencje swojego zachowania. I nie miec pretensji do
całego świata i wziąć swoją część odpowiedzialności za sytuacji na siebie.
Wymaga to odwagi, wymaga to wiele wysiłku ale warto. Z tego co wyczytałam w
Twoich postach- Ty tę odwagę miałaś i podjęłaś trudną decyzję- i osobiście
Cię za to bardzo szanuję
Z żalem przyznam, że
> są ludzie, którzy się nie chcą zmienić - i nie zmieniają.
Tak i wtedy się z nimi rozstajemy po zrobieniu absolutnie wszystkiego co
było można. I możemy spokojnie popatrzeć na siebie w lustrze....
Pozdrawiam serdecznie
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |