Strona główna Grupy pl.soc.rodzina No i pisze znowu

Grupy

Szukaj w grupach

 

No i pisze znowu

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 211


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2004-08-26 14:57:08

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Co byś zrobił na jego miejscu aby zrealizować zalecnie "Crony" ?

Szczerze mówiąc-nie chciałbym byc na miejscu R.
A realizacja zalecenia -cóz, nie sądzę zeby udała się "jednorazowo"...tu
potrzebna jest diametralna zmiana nastawienia pana R. Jak mówiłem - gość nie
moze ciągle "przepraszac za to, ze zyje", wyszukiwać błedów w sobie i
usprawiesliwiac błedy zony. Rozmowa to oczywiscie bardzo dobry pomysł - ale
poprzez taką rozmowę R. powinien nie tylko starac sie poznać
myśli/oczekiwania/odczucia małżonki ale równiez przedstawić jasno i odważnie
swoje własne myśli/oczekiwania/odczucia. Ma do tego pełne prawo...Małzeństwo
to nie jest kwestia "wewnętrzna" pojedynczych osób jak ujeła to jedna z
komentujących - to kwestia wspólna obojgu równoprawnych małzonków

> > Komentarze innych w tym temacie są ...co najmniej dziwne: niektórzy każą
> > panu R. cieszyć się z tego, że wybrała jednak jego a nie ex (jakby to
nie
> > było zrozumiałe samo przez się od momentu ślubu) i każą dalej "walczyc o
> > nią" (jakby ex miał prawo byc jakimkolwiek konkurentem branym pod uwagę
w
> > tej sytuacji),
>
> To R sam sobie go teraz postawił, dla jego żony sytuacja jest bardzo
> czytelna.

Jak ujęła to Kaszycha - w tym tygodniu jest czytelna. (ale w poprzednim
chyba taka nie była -vide: wątek "produktu zastępczego")


> > niektórzy chwalą żonę za szczerość (tzn za to ,że przyznała
> > sie do potajemnych spotkań z byłym - ciekaw jestem czy na tej zasadzie
> > pochwalilibyscie swojego małzonka/małżonkę za przyznanie się do zdrady
> > małżeńskiej..."ach jaka wspaniała jesteś, że okazałaś wobec mnie
> > szczerość-przecież mogłaś nic nie mówić...").
>
> Myślę że nie było to dla niej łatwe, widząc nadpobudliwe reakcje R.

Mylisz przyczynę ze skutkiem. Chcesz powiedziec, ze żona spotkała się
potajemnie z byłym a potem uznała, że postąpiła słusznie widząc
"nadpobudliwą" reakcję R. na jej przyznanie się do winy?

>> > 1. spotkania potajemne z byłym - to śmieszne , że mówicie "to było dla
> jego
> > dobra-żeby się biedaczek nie zdenerwował"...jak dla mnie to dziwne
> > pojmowanie szczerości i uczciwości małżeńskiej
>
> Mogę sie założyć że użyła słowa przepraszam w tej ich rozmowie.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? I nawet jeśli - co to zmienia? Tez
byłbyś gotów zapomnieć np o zdradzie małżeńskiej po zwykłym "przepraszam"?
Jak słusznie zauważyła Kaszycha - takie postępowanie to poważne naruszenie
wzajemnego zaufania w związku.

>
> > 2. potwierdzenie-choćby i milczące tego, że traktowała od poczatku
> > małżeństwo jako związek z "produktem zastępczym" - R.
>
> I tu zaczyna się wyobraźnia niedowartosciowanego R.

Na jakiej podstawie twierdzisz, że R. konfabuluje?

>
> >opisywał to tak, że
> > powiedział coś w rodzaju "czyli skoro tamten był taki ważny to ja jestem
> od
> > początku takim produktem zastępczym" a zona nawet nie zaoponowała...
>
> Nic takiego nie jest napisane, R ciągle nie wyjaśnił skąd wzięło się to
> pojęcie.

Wyjasnił -przeczytaj jeden z postów niżej....

> > Jeśli każecie za te krzywdy pokutować temu kto ich doznał, drodzy
> > komentujący....to macie specyficzne poczucie sprawiedliwości...
>
> Kto mu każe pokutować ?
> Cytat proszę.

Proszę - oto cytat: "Mąż zawalił, a teraz chciałby to naprawić w ciągu 2
dni.
Dobrze że ma dojrzałą żonę, która go kocha i chce z nim odbudować ten
związek."..Zgadnij kto to napisał....


> > Ciekaw jestem w takim razie jakie byłyby wasze reakcje na opis takiej
> > historii (kiedyś była tu o nią równie duża kłótnia) - "jest małżeństwo z
> > dzieckiem...w czasie kłótni mąż uderza kobietę w twarz (zdarza mu się to
> > pierwszy raz)-czyli wyrządza jej krzywdę fizyczną (i tym samym
oczywiście
> > psychiczną)"
>
> Bez związku dla sprawy R.

To taka sytuacja porównawcza -może nieco prowokacyjnie postawiona ...ale
faktem jest, ze unikasz odpowiedzi....

okres", "zapewne doprowadziłaś do tego ciosu
> > własną niską samooceną, która widocznie przeszkadzała bardzo mężowi" ?
> > (cytaty - przeniesione z Waszych rad do pana R.)
>
> Cytat to cytat potrzebujesz słowanika języka polskiego ?

Ok. - to zdania stworzone na podstawie cytatów z Waszych postów-zmieniałem
tylko postacie -sens zostawiłem taki sam. Lepiej? Ale afkt faktem od
odpowiedzi na pytanie własciwe sie uchylasz....

> No cóż umięjętnośc rozróżniania, co jest analogiczne a co nie, widać nie
> było Ci dane.

Krzywda jest krzywdą...jesli chcesz mnie przekonać która z przedstawionych
krzywd w małzeństwie jest większa i dlaczego-proszę bardzo. Ale nie
zasłaniaj się głupawymi docinkami - tylko odnies się po prostu do tego o co
pytam.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2004-08-26 14:58:21

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


>> Moim zdaniem są szczęsliwacami bo w porę zaczeli naprawiać związek i
trzymam
> za nich kciuki.
>


Nie będę się powtarzać wiec tnę wszystko co wyżej. Ja też trzymam kciuki za
nich. Ale będę nudna jak flaki z olejem- aby związek miał szansę musi być
tam miłość i szacunek. Szacunek do siebie i do partnera, dla czepliwych może
byc inna kolejność dla partnera i dla siebie. Czy żona R go szanuje? Nie
podejmując trudu rozmowy o niezwykle ważnych emocjonalnie sprawach- bo Ona i
tak wie co on powie- nie dała mu szansy na zamianę swojej postawy.
Potraktowała protekcjonalnie i z góry. Tak jakby była w Jego głowie. Nieczym
jej nie zaskoczy. Nie dała mu okazji aby pokazał, że dojrzał. Moim zdaniem
miała mu wywrzeszczeć te sny, które ją niepokoiły. Miała znaleźć sposób aby
mu dać znać jakie to dla niej ważne zanim będzie zbyt późno.
No ale On warczał- a Ona pewnie ma alergię na warkot. Więc jest
usprawiedliwiona i należą jej się kwiaty z okazji 26.08- tylko niech R
uważa, żeby były dokładnie takie jak lubi. Bo jak nie trafi z odcieniem
to..... kto wie czego się dowie.
Nie wolno szanować swojego partnera bardziej samego siebie- to gra na bardzo
krótki dystans.



>>
>
> powiedzieć co było nie wróci
> jestem mężatką i kocham swojego męża - a to że EX nie potrafił docenić jej
> miłości to jego(EX) problem.

Czy do tego potrzeba aż 4 spotkań? Moim zdaniem jedno to aż nadto. Wystarczy
list.



>
>
> > Czemu z równą mocą nie wierzyć w
> > wersje "produktu zastępczego"? A może po prostu popatrzeć na to co jest
a
> > nie domyślać się.
>
> Siedem lat to wystarczająco długi okres aby stwierdzić taką różnicę.
>
Nie zgadzam się. Ludzie się cały czas zmieniają. łatwo wierzyć, że kobieta z
którą jestem- to ta sama zachwycająca panna młoda sprzed 7 lat z oczami
błyszczącymi miłością. Trzeba cały czas uważnie patrzeć na to się dzieje
obok nas- a nie wyobrażać sobie. Ona na pewno myśli, że ja coś tam coś
tam.... A gdyby On mnie kochał to cos tam, coś tam.... Pytać, precyzować i
jasno ustalać- jak Ty to rozumiesz??? Mamy wtedy szansę, że zasłona z oczu i
z serca nie opadnie nagle i nie okaże się, że osoba z którą dzielimy życie
nie jest dokładnie taka jak nasze wyobrażenia. Kocha się pomimo wad- a nie
dlatego, że się ich nie widzi.

Kaśka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2004-08-26 15:07:12

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgkto1$jjc$1@inews.gazeta.pl...
>
> >
> > Myślę że nie było to dla niej łatwe, widząc nadpobudliwe reakcje R.
>
> Mylisz przyczynę ze skutkiem. Chcesz powiedziec, ze żona spotkała się
> potajemnie z byłym a potem uznała, że postąpiła słusznie widząc
> "nadpobudliwą" reakcję R. na jej przyznanie się do winy?

A jesteś w stanie, szczerze pytam, wyobrazić sobie sytuację, w której R. nie
reaguje nadpobudliwie po raz pierwszy, tylko jest to np. regułą w jego
zachowaniu?
Albo w ogóle reagował nadpobudliwie na wzmianki o mężczyznach? I biorąc
uwagę POPRZEDNIE doświadczenie, zona postanowiła nie mówić mu o spotkaniu
przed faktem?

>
> Na jakiej podstawie tak twierdzisz? I nawet jeśli - co to zmienia? Tez
> byłbyś gotów zapomnieć np o zdradzie małżeńskiej po zwykłym "przepraszam"?
> Jak słusznie zauważyła Kaszycha - takie postępowanie to poważne naruszenie
> wzajemnego zaufania w związku.

Ja tu, przepraszam bardzo, wzajemnego zaufania nie widzę. Ja w ogóle
nieszczególnie widziałam zaufanie R. - i do tej pory jakieś ono chwiejne.
A jak go nie było, to i nie było co naruszać. Może na złość mamie odmroziła
sobie uszy ;) Może tak jej nie ufał, że uznała, że taka rozmowa i tak nie
miałaby znaczenia, bo on tkwiłby w swojej tezie (zapętlony jak Ty w
produkcie zastępczym) i jakiekolwiek wyjaśnienia nic by nie pomogły?
>
> Na jakiej podstawie twierdzisz, że R. konfabuluje?

Na podstawie słów R.? Nieśmiało zasugeruję...


> Ok. - to zdania stworzone na podstawie cytatów z Waszych postów-zmieniałem
> tylko postacie -sens zostawiłem taki sam. Lepiej? Ale afkt faktem od
> odpowiedzi na pytanie własciwe sie uchylasz....

aha, nie zmieniłeś nic poza postaciami, tak? tylko się upewnię, bo ja tu
widzę zupełnie inną historyjkę, połączoną z użyciem przemocy, w dodatku sam
sobie wszechwiedząco wykoncypowałeś, co Ci odpowiemy, więc jakim cudem
życzysz sobie dyskusji z żywnymi bzdurami?

> Krzywda jest krzywdą...jesli chcesz mnie przekonać która z przedstawionych
> krzywd w małzeństwie jest większa i dlaczego-proszę bardzo. Ale nie
> zasłaniaj się głupawymi docinkami - tylko odnies się po prostu do tego o
co
> pytam.

Sławna wina, zbrodnia i kara! a więc jednak! Kogo kamieniujemy tym razem?

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2004-08-26 15:09:23

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

...
> > > A może śniła jej się kłótnia z EX ?
> >
> > R. uzył sformułowania "śnił jej się po nocach" - myslisz, że chodziło mu
o
> > to, ze każdej nocy bidula musiała sie kłócić z byłym (oczywiscie we
śnie)?
> > I właśnie po to były jej potrzebne te spotkania potajemne (już w
"realu"),
> > żeby ex przestał ją nawiedzać po nocach:)?
>
> Nie, nie - MUSIAŁ jej się śnić seks, i to ognisty.
> A potem pognała ZREALIZOWAĆ te sny.
>
> Oj, Crony, Crony... Podobno spotkania z byłym nie muszą dla Ciebie
oznaczać
> zdrady, to co oznaczają, bo nie wydaje mi się, zebyś miał jakiś inny
pomysł
> jednak...

Nie wiem co sniło sie żonie R. :) Poprzedni post był żartem-wybacz że tego
wyraźnie nie zaznaczyłem. Swoją drogą kontekst w jakim R. użył sformułowania
"snił jej się po nocach" był raczej jednoznaczny - chyba chodziło o coś co
nie było przyjemne dla męża. W kazdym razie po wyznaniu żony "mój były śni
mi się po nocach" jakoś trudno wyobrazić mi sobie jakiegokolwiek zdrowego
mężczyzne który na to zareaguje radoscią...poza p. Jackiem z naszej grupy
dla któego takie wyznanie bedzie "czymś bardzo intymnym,
myślę że znacznie bardziej niż sex, (...)odsłanianiem całego
siebie,(...)oznaka głębokiego zaufania i wiary w drugą osobę."
Pozdrawiam ( a p. Jackowi życze, by żona codziennie opowiadała mu o tym jak
jej byli śnią jej się po nocach-skoro to jest "bardziej intymne niż sex"
przeżycie- będzie tym zapewne zachwycony)
Crony:)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2004-08-26 15:15:02

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgkto1$jjc$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Co byś zrobił na jego miejscu aby zrealizować zalecnie "Crony" ?
>
> Szczerze mówiąc-nie chciałbym byc na miejscu R.
> A realizacja zalecenia -cóz, nie sądzę zeby udała się "jednorazowo"...tu
> potrzebna jest diametralna zmiana nastawienia pana R. Jak mówiłem - gość
nie
> moze ciągle "przepraszac za to, ze zyje", wyszukiwać błedów w sobie i
> usprawiesliwiac błedy zony.

To bardzo mu pomogło

> Rozmowa to oczywiscie bardzo dobry pomysł - ale
> poprzez taką rozmowę R. powinien nie tylko starac sie poznać
> myśli/oczekiwania/odczucia małżonki ale równiez przedstawić jasno i
odważnie
> swoje własne myśli/oczekiwania/odczucia. Ma do tego pełne
prawo...Małzeństwo
> to nie jest kwestia "wewnętrzna" pojedynczych osób jak ujeła to jedna z
> komentujących - to kwestia wspólna obojgu równoprawnych małzonków

To też jest słuszne.

Ale co powinien zrobić z tematem EX bo nic nie napisałeś ?


> Mylisz przyczynę ze skutkiem. Chcesz powiedziec, ze żona spotkała się
> potajemnie z byłym a potem uznała, że postąpiła słusznie widząc
> "nadpobudliwą" reakcję R. na jej przyznanie się do winy?

On nadpobudliwy dużo wcześniej, sam o tym pisze.


> > Mogę sie założyć że użyła słowa przepraszam w tej ich rozmowie.

> Na jakiej podstawie tak twierdzisz? I nawet jeśli - co to zmienia?

Na podstwawie własnej analizy, to jest bardzo czytelne.

>Tez byłbyś gotów zapomnieć np o zdradzie małżeńskiej po zwykłym
"przepraszam"?

Już chciałem coś napisać ale przypomniałem sobie że Ty nie umiesz rozróżniać
znaczenia słow
i sytuacji, dla Ciebie słowo zdrada oznacza dużo więcej niż dla mnie.

Co do zwyczajowego pojęcia zdrady - to zdecydowanie tak, po za tym sam
proszę o takie zapomnienie
używając tylko słowa przepraszam więc jak dla mnie sprawa jest oczywista,
jeśli tylko słowo jest pełne
treści jest absolutnie wystarczające.


> Jak słusznie zauważyła Kaszycha - takie postępowanie to poważne naruszenie
> wzajemnego zaufania w związku.

Dlatego moim zdaniem słowo przepraszam padło.


> >
> > > 2. potwierdzenie-choćby i milczące tego, że traktowała od poczatku
> > > małżeństwo jako związek z "produktem zastępczym" - R.
> >
> > I tu zaczyna się wyobraźnia niedowartosciowanego R.
>
> Na jakiej podstawie twierdzisz, że R. konfabuluje?

Zobacz cytat R który wskazała Ci Margola.

> >
> > >opisywał to tak, że
> > > powiedział coś w rodzaju "czyli skoro tamten był taki ważny to ja
jestem
> > od
> > > początku takim produktem zastępczym" a zona nawet nie zaoponowała...
> >
> > Nic takiego nie jest napisane, R ciągle nie wyjaśnił skąd wzięło się to
> > pojęcie.
>
> Wyjasnił -przeczytaj jeden z postów niżej....

Sam sobie to wydumał - wymyslił - domniemał, tak w końcu przyznał.

> > > Jeśli każecie za te krzywdy pokutować temu kto ich doznał, drodzy
> > > komentujący....to macie specyficzne poczucie sprawiedliwości...
> >
> > Kto mu każe pokutować ?
> > Cytat proszę.
>
> Proszę - oto cytat: "Mąż zawalił, a teraz chciałby to naprawić w ciągu 2
> dni.

Naprawdę nie wiesz czym różni się pokuta od naprawienia rzeczy ?
Pokuta to kara a ja sugeruję aby był wytrwały w budowaniu bliskości pomiedzy
nimi,
której jak sam pisze wcześniej nie potrzebował.

> Dobrze że ma dojrzałą żonę, która go kocha i chce z nim odbudować ten
> związek."..Zgadnij kto to napisał....

Myślisz że jestem niepoczytalny.


Jacek


> > > Ciekaw jestem w takim razie jakie byłyby wasze reakcje na opis takiej
> > > historii (kiedyś była tu o nią równie duża kłótnia) - "jest małżeństwo
z
> > > dzieckiem...w czasie kłótni mąż uderza kobietę w twarz (zdarza mu się
to
> > > pierwszy raz)-czyli wyrządza jej krzywdę fizyczną (i tym samym
> oczywiście
> > > psychiczną)"
> >
> > Bez związku dla sprawy R.
>
> To taka sytuacja porównawcza -może nieco prowokacyjnie postawiona ...ale
> faktem jest, ze unikasz odpowiedzi....
>
> okres", "zapewne doprowadziłaś do tego ciosu
> > > własną niską samooceną, która widocznie przeszkadzała bardzo mężowi" ?
> > > (cytaty - przeniesione z Waszych rad do pana R.)
> >
> > Cytat to cytat potrzebujesz słowanika języka polskiego ?
>
> Ok. - to zdania stworzone na podstawie cytatów z Waszych postów-zmieniałem
> tylko postacie -sens zostawiłem taki sam. Lepiej? Ale afkt faktem od
> odpowiedzi na pytanie własciwe sie uchylasz....
>
> > No cóż umięjętnośc rozróżniania, co jest analogiczne a co nie, widać nie
> > było Ci dane.
>
> Krzywda jest krzywdą...jesli chcesz mnie przekonać która z przedstawionych
> krzywd w małzeństwie jest większa i dlaczego-proszę bardzo. Ale nie
> zasłaniaj się głupawymi docinkami - tylko odnies się po prostu do tego o
co
> pytam.
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2004-08-26 15:19:07

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cgkuev$mig$1@inews.gazeta.pl...

> Nie wiem co sniło sie żonie R. :) Poprzedni post był żartem-wybacz że tego
> wyraźnie nie zaznaczyłem. Swoją drogą kontekst w jakim R. użył
sformułowania
> "snił jej się po nocach" był raczej jednoznaczny - chyba chodziło o coś co
> nie było przyjemne dla męża.

Nie ma to jak domniemania.


> W kazdym razie po wyznaniu żony "mój były śni
> mi się po nocach" jakoś trudno wyobrazić mi sobie jakiegokolwiek zdrowego
> mężczyzne który na to zareaguje radoscią...poza p. Jackiem z naszej grupy
> dla któego takie wyznanie bedzie "czymś bardzo intymnym,
> myślę że znacznie bardziej niż sex, (...)odsłanianiem całego
> siebie,(...)oznaka głębokiego zaufania i wiary w drugą osobę."
> Pozdrawiam ( a p. Jackowi życze, by żona codziennie opowiadała mu o tym
jak
> jej byli śnią jej się po nocach-skoro to jest "bardziej intymne niż sex"
> przeżycie- będzie tym zapewne zachwycony)

Dziękuję

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2004-08-26 15:20:34

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


> A jesteś w stanie, szczerze pytam, wyobrazić sobie sytuację, w której R.
nie
> reaguje nadpobudliwie po raz pierwszy, tylko jest to np. regułą w jego
> zachowaniu?
> Albo w ogóle reagował nadpobudliwie na wzmianki o mężczyznach? I biorąc
> uwagę POPRZEDNIE doświadczenie, zona postanowiła nie mówić mu o spotkaniu
> przed faktem?

I to jest ok? On reaguje nadpobudliwie a Ona nic nie mówi. Czy jest człowiek
do którego nie dotrze prosty komunikat: Twoje zachowanie powoduje, że
następnym razem po prostu Ci nie powiem o tym co jest dla mnie ważne!!!!
Specjalnie piszę człowiek- bo dotyczy to w równym stopniu kobiet i mężczyzn.
Co może odpowiedzieć adresat takiego komunikatu. Jeśli odpowie:I dobrze- bo
to mnie kompletnie nie interesuje- to sytuacja jest jasna. Nie może być
pretensji o brak informacji. Jeśli odpowie - nie chcę tego, chcę wiedzieć o
rzeczach dla Ciebie ważnych to niejako zobowiązuje się do spokojniejszego
słuchania. I jest tego świadomy.

Kaśka





>
> >
> > Na jakiej podstawie tak twierdzisz? I nawet jeśli - co to zmienia? Tez
> > byłbyś gotów zapomnieć np o zdradzie małżeńskiej po zwykłym
"przepraszam"?
> > Jak słusznie zauważyła Kaszycha - takie postępowanie to poważne
naruszenie
> > wzajemnego zaufania w związku.
>
> Ja tu, przepraszam bardzo, wzajemnego zaufania nie widzę. Ja w ogóle
> nieszczególnie widziałam zaufanie R. - i do tej pory jakieś ono chwiejne.
> A jak go nie było, to i nie było co naruszać. Może na złość mamie
odmroziła
> sobie uszy ;) Może tak jej nie ufał, że uznała, że taka rozmowa i tak nie
> miałaby znaczenia, bo on tkwiłby w swojej tezie (zapętlony jak Ty w
> produkcie zastępczym) i jakiekolwiek wyjaśnienia nic by nie pomogły?
> >
> > Na jakiej podstawie twierdzisz, że R. konfabuluje?
>
> Na podstawie słów R.? Nieśmiało zasugeruję...
>
>
> > Ok. - to zdania stworzone na podstawie cytatów z Waszych
postów-zmieniałem
> > tylko postacie -sens zostawiłem taki sam. Lepiej? Ale afkt faktem od
> > odpowiedzi na pytanie własciwe sie uchylasz....
>
> aha, nie zmieniłeś nic poza postaciami, tak? tylko się upewnię, bo ja tu
> widzę zupełnie inną historyjkę, połączoną z użyciem przemocy, w dodatku
sam
> sobie wszechwiedząco wykoncypowałeś, co Ci odpowiemy, więc jakim cudem
> życzysz sobie dyskusji z żywnymi bzdurami?
>
> > Krzywda jest krzywdą...jesli chcesz mnie przekonać która z
przedstawionych
> > krzywd w małzeństwie jest większa i dlaczego-proszę bardzo. Ale nie
> > zasłaniaj się głupawymi docinkami - tylko odnies się po prostu do tego o
> co
> > pytam.
>
> Sławna wina, zbrodnia i kara! a więc jednak! Kogo kamieniujemy tym razem?
>
> Margola
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2004-08-26 15:37:23

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cgktul$f9s$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> >> Moim zdaniem są szczęsliwacami bo w porę zaczeli naprawiać związek i
> trzymam
> > za nich kciuki.
> >
>
>
> Nie będę się powtarzać wiec tnę wszystko co wyżej. Ja też trzymam kciuki
za
> nich. Ale będę nudna jak flaki z olejem- aby związek miał szansę musi być
> tam miłość i szacunek.

Przecież jest.

> Szacunek do siebie i do partnera, dla czepliwych może
> byc inna kolejność dla partnera i dla siebie. Czy żona R go szanuje? Nie
> podejmując trudu rozmowy o niezwykle ważnych emocjonalnie sprawach- bo Ona
i
> tak wie co on powie- nie dała mu szansy na zamianę swojej postawy.

Przecież mu powiedziała może ją to męczyło.

> Potraktowała protekcjonalnie i z góry. Tak jakby była w Jego głowie.
Nieczym
> jej nie zaskoczy.

To fakt popełniła błąd.

> Nie dała mu okazji aby pokazał, że dojrzał. Moim zdaniem
> miała mu wywrzeszczeć te sny, które ją niepokoiły. Miała znaleźć sposób
aby
> mu dać znać jakie to dla niej ważne zanim będzie zbyt późno.

To jest łatwo napisać a naprawdę cięzko zrobić, stojąc z boku łatwo
powiedzieć
walcz z zazdrośnikiem.


> No ale On warczał- a Ona pewnie ma alergię na warkot.

Czy to takie dziwne ?

> Więc jest
> usprawiedliwiona i należą jej się kwiaty z okazji 26.08-

Nie jest usprawiedliwona, ale to że nie znalazła sobie nikogo innego wtedy
gdy R nie była potrzebna czułość,
gdy żył przekonany że jest taki wspaniały pokazuje jak dużo zaiwestowała w
ten związek.

> tylko niech R
> uważa, żeby były dokładnie takie jak lubi.Bo jak nie trafi z odcieniem
> to..... kto wie czego się dowie.

Nie rozumiem dlaczego to napisałaś?
Prosze wytłumacz jeśli możesz to szczerze.

> Nie wolno szanować swojego partnera bardziej samego siebie- to gra na
bardzo
> krótki dystans.

Całkowicie sie z tym zgadzam, tyle że R ma własnie z tym problem.

> Czy do tego potrzeba aż 4 spotkań? Moim zdaniem jedno to aż nadto.
Wystarczy
> list.



A pytania na które sie nie ma odpowiedzi?

A odpowiedzi do kórych ma się pytania?

A cztery listy ?



> Nie zgadzam się. Ludzie się cały czas zmieniają. łatwo wierzyć, że kobieta
z
> którą jestem- to ta sama zachwycająca panna młoda sprzed 7 lat z oczami
> błyszczącymi miłością.

W tym wypadku bardzo na korzyść.

> Trzeba cały czas uważnie patrzeć na to się dzieje
> obok nas- a nie wyobrażać sobie. Ona na pewno myśli, że ja coś tam coś
> tam.... A gdyby On mnie kochał to cos tam, coś tam.... Pytać, precyzować i
> jasno ustalać- jak Ty to rozumiesz???

Jak piszę R ich związek to nie była taka pełna sielanka, niestety "cudowny
objaw miłości"
teraz przybrał formę smutnego niedowartościowanego R, pewnie to lepsze niż
furiat EX,
ale czy nie można pozbyć się tego braku wiary.


> Mamy wtedy szansę, że zasłona z oczu i
> z serca nie opadnie nagle i nie okaże się, że osoba z którą dzielimy życie
> nie jest dokładnie taka jak nasze wyobrażenia. Kocha się pomimo wad- a nie
> dlatego, że się ich nie widzi.

Albo tak w tym związku potrafimy zrobić rachunek sumienia, zadać wszytskie
nie zadane pytania,
usłyszeć wszystkie odpowiedzi by być pewnym, że wiem czego chcę.

Dla związku z R wyszło super, teraz tylko pozostaje na tym zbudować coś
trawałego
oczyszczonego z domniemań i zazdrości.

Jacek

PS. Twój post pokazał że nie ma jednolitego wzorca piękna, Ty pisząc o
kwiatach - które zawsze wydawału mi się
przejawem takich odczuć oplułaś je swoimi słowami, pełnymi goryczy.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2004-08-26 15:41:22

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > > > rozmowie z mezem daje mu jasno do zrozumienia, ze jej malzenstwo to
> > > zwiazek
> > > > z "produktem zastepczym"?
> > >
> > > Dała mu jasno do zrozumienia? Zacytuj? Nie żonę, R. który to
potwierdza.
> >
> > Proszę uprzejmie:
> > "...No i niestety przyznala sie
> > ze jednak jestem produktem zastepczym po zerwanej milosci z bylym.."
> > Czego wiecej żądasz? - nagrania audio?
> jak ja powiedzialem ze czuje sie tak
> jak produkt zastepczy to nic nie powiedziala ani tak ani nie. Wiec ja to
> odebralem jako przyznanie sie do tego, bo gdyby tak nie bylo to przeciez
> musiala by zanegowac a nie zrobila tego
>
> fakt czy domysł?

Ano chyba fakt-R. uczciwie przedstawia jak było i żeby nie dawac zbytniego
popisu do nadinterpretacji Tobie i innym komentującym - sam przedstawia
wyraźnie kontekst: jako konsekwencję wspólnego dialogu(wypowiedzianych przez
niego i przez żonę słów) stwierdził, że w takim razie czuje się "produktem
zastępczym",czekając następnie na jakąś odpowiedź-w domyśle:zaprzeczenie
tego. Nie doczekał się niczego w tym stylu...żona skomentowała tę wypowiedź
milczeniem, które bywa czasem bardziej wymowne niż słowa - R. wyraźnie pisze
jak można było to odczytac w kontekście sytuacji-czegóż chcesz więcej,
kobieto?


>> Nie, nie, to ja cenię kobiety za logikę tylko wtedy, gdy zgadzają sie z
> mężczyznami ;)

Oj, bo odniosę wrażenie, ze czujesz się pokrzywdzona tym, że to nie Ciebie
pochwaliłem:)
Zeby było jasne...płeć dyskutantów również nie ma dla mnie znaczenia - jakby
nie było największe wg mnie farmazony opowiada tutaj p. Jacek, który chyba
mężczyzną jest.:)

> a wyobraź sobie, ze gdyby to żona wymyślała Bóg wie co na temat tego, co
nie
> zostało powiedziane, tak samo podchodziłabym do tej sytuacji.

Ale skąd Ty mozesz wiedzieć, że R. opowiada nieprawdę? Znasz cała sytuację
od wewnątrz? Rozmawiałaś z jego żoną? R jest tutaj jedynym "dostarczycielem"
informacji o całej sprawie - jesli założymy ze opowiada nieprawde - to
równie dobrze mozemy załozyć, ze cała historia włącznie z postaciami jest
zmyslona...

> > Tak w ogóle to widzę w Tobie trochę za dużo zacietrzewienia i
nienawiści.
>
> O?
> Nienawiści?
> KOnkrety?
> Czy moze chodzi o to, że śmiem się nie zgadzać?

Absolutnie nie chodzi o to. Chodzi o zwroty w stylu "Twoja wybujała męska
duma" i tym podobne personalne przytyki - tym bardziej nonsensowne że
kompletnie mnie przeciez nie znasz...



> Moje zdanie - kwestii trzeciego NIE MA,

Błochowiak: Rywin nie przyszedł do Agory, nie przyszedł, nie przyszedł!:)

.
> nie rozważamy kwestii winy (masz jakąś obsesję na punkcie jej
> udowadniania,

masz jakąś obsesje na punkcie jej niezauważania

> cieszę się, że nie pozostajemy w bliższym związku

Buahahaha :) Słodka jesteś...Nawet jak zabraknie Ci argumentów to i tak
wiesz gdzie uderzyć, żeby mnie najbardziej zabolało...


> Kwestię
> winy rozważę, gdy ujrzę zbrodnię,

Tzn morderstwo męża:)?
Dla mnie -powtórzę po raz setny- dużym przewinieniem "małżenskim" jest już
sam fakt potajemnego spotykania się z byłym ukochanym- a tłumaczenie "bo mąż
na pewno by sie zdenerwował gdyby wiedział przed faktem-ja go znam" uwazam
za zwykłą hipokryzję...ale ja jestem widocznie staroswiecki.

Pozdrawiam Crony


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2004-08-26 16:23:00

Temat: Re: Twardziej!
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> usprawiesliwiac błedy zony.
>
> To bardzo mu pomogło
>
> > Rozmowa to oczywiscie bardzo dobry pomysł - ale

> To też jest słuszne.
>
> Ale co powinien zrobić z tematem EX bo nic nie napisałeś ?

Temat EX nie ma prawa bytu w małżeństwie - przynajmniej nie w takiej formie
w jakiej rozgrywa się w tym przypadku. R powinien dać do zrozumienia zonie,
ze potrafi zaakceptować to, ze ona kiedys kochała EXa, ze potrafi nawet
zrozumieć chęć żony spotkania się (ale nie potajemnego!) z EX-em i pozwolić
na nie...ale że jednoczesnie nie ma zamiaru akceptować EX-a jako aktualnego
rywala w walce o nią! EX nie ma prawa być rywalem, tym "trzecim" w zwiazku i
żona powinna to wiedzieć - tę kwestie R. powinien stanowczo postawic - ma do
tego pełne prawo...

> On nadpobudliwy dużo wcześniej, sam o tym pisze.

Albo partnerzy w małżeństwie traktują się ...po partnersku własnie , po
dorosłemu, z szacunkiem i uczciwością - albo to zaden związek. Tłumaczenie
kłamstwa w sposób " bo mój mąz taki nadpobudliwy-to dla jego dobra nie
powiedziałam mu o spotkaniu przed faktem tylko po fakcie" to czysta
hipokryzja...

> Na podstwawie własnej analizy, to jest bardzo czytelne.

Taaa... i kto to przed chwilą pisał "Domniemania, domniemania.."

> Już chciałem coś napisać ale przypomniałem sobie że Ty nie umiesz
rozróżniać
> znaczenia słow
> i sytuacji,

o o...tu zaczyna się "husaria personalna"....jak sie nie ma argumentów to
najłatwiej zarzucić dyskutantowi niewiedzę, bezmyślność i ogólną
głupotę....Równie dobrze mógłbym Ci odpowiedzieć: "już miałem cos napisać
ale przypomniałem sobie, ze jesteś kretynem i nie rozumiesz słowa pisanego
tylko obrazkowe"....Trzymaj poziom, chłopie-grzecznie proszę....


> dla Ciebie słowo zdrada oznacza dużo więcej niż dla
> mnie.

Bardzo możliwe....

> Co do zwyczajowego pojęcia zdrady

Dokładnie o "zwyczajowe" pojęcie mi chodziło...Tylko po co był ten głupi
wstęp wcześniej: "..bo ty nie rozumiesz pojęć"...

- to zdecydowanie tak, po za tym sam
> proszę o takie zapomnienie
> używając tylko słowa przepraszam więc jak dla mnie sprawa jest oczywista,
> jeśli tylko słowo jest pełne
> treści jest absolutnie wystarczające.

A ja myślę, że w życiu -także małżeńskim -bardziej liczą się czyny niż
słowa...


> > Jak słusznie zauważyła Kaszycha - takie postępowanie to poważne
naruszenie
> > wzajemnego zaufania w związku.
>
> Dlatego moim zdaniem słowo przepraszam padło.

To az zabawne co mówisz....chyba chciałeś wyrazić się "dlatego moim zdaniem
słowo przepraszam powinno paść"...przecież nie znasz żony R...na jakiej
podstawie twierdzisz, że wykazała się na tyle poczuciem winy, ze potrafiła
przeprosic?..Sam R nic zupełnie o tym nie pisze...


> Sam sobie to wydumał - wymyslił - domniemał, tak w końcu przyznał.

Taaak..jak juz pisałem wcześniej - może od razu załóżmy ze cała historia i
wszystkie postacie są fikcyjne?


> Naprawdę nie wiesz czym różni się pokuta od naprawienia rzeczy ?
> Pokuta to kara a j

Pokuta to nie kara - karę nadaje ktoś z zewnątrz, pokutę człowiek nadaje
sobie sam.


> Myślisz że jestem niepoczytalny.

Myślę ze czasem zaprzeczasz sam sobie...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kto jest kim w rodzinie?
[OT] Na wesolo :)
Samotność
Potrzebuje pomocy
... Pochwale sie :-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »