« poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2004-08-26 20:00:35
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cglc67$fr0$1@inews.gazeta.pl...
>
> Wszystko zalezy od intencji mówiącego - czy uważasz, ze Kuroń, który do
> kazdej kobiety zwracał się "córeczko" traktował ludzi protekcjonalnie?
On nie, ty Tak.
> Margolkę traktuję jako partnerkę w dyskusji - absolutnie nie traktuję jej
> protekcjonalnie (tak samo jak i zresztą pzoostałych dyskutantów
> protekcjonalnie nie traktuję) ...
Mam inne zdanie.
> A zdrobnień i "takich słów" używa się czasem także np z sympatii - nikt Ci
> tego nie powiedział?
Czasem tak, ale nie w taki obcesowy sposób
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2004-08-26 20:17:49
Temat: Re: Twardziej!
> Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:cglc67$fr0$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Wszystko zalezy od intencji mówiącego - czy uważasz, ze Kuroń, który do
> > kazdej kobiety zwracał się "córeczko" traktował ludzi protekcjonalnie?
>
> On nie, ty Tak.
Och zapomniałem, ze Ty przecież lepiej niż ja sam wiesz, jakim człowiekiem
jestem ....Podobny mechanizm rozumowania stosujesz zresztą w naszej
dyskusji-wiesz o pewnych zaistniałych faktach lepiej niż nasz bohater który
o nich opowiada...
> > Margolkę traktuję jako partnerkę w dyskusji - absolutnie nie traktuję
jej
> > protekcjonalnie (tak samo jak i zresztą pzoostałych dyskutantów
> > protekcjonalnie nie traktuję) ...
>
> Mam inne zdanie.
A miej sobie. Nie wiem tylko czy zdajesz sobie sprawę, iż mówiąc, ze wiesz o
moich intencjach lepiej niż ja sam....ośmieszasz się po prostu...
>
> > A zdrobnień i "takich słów" używa się czasem także np z sympatii - nikt
Ci
> > tego nie powiedział?
>
> Czasem tak, ale nie w taki obcesowy sposób
Jakim cudem czytając słowa "kochana Margolko" wyczułeś ze pisałem to
"obcesowo" a nie " z sympatią"? Jesteś wizjonerem? Jesli tak - to bardzo
cienkim...
Poza tym taka mała uwaga-nie zwracałem się do Ciebie. Jesli odezwie się
Margolka i powie, ze nie lubi by tak się do niej zwracać - to po prostu
więcej nie będę-bo NIE MAM INTENCJI robić jej przykrości. Zwracając się do
ludzi zdrobniale, staram się sprawić im przyjemność a nie przykrość...A ty -
jak juz mówiłem-nie sądź o moich intencjach bo, że tak powiem, g... o nich
wiesz...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2004-08-26 20:22:22
Temat: Re: Twardziej!Crony wrote:
>>fakt czy domysł?
>
> Ano chyba fakt
Ja bardzo przepraszam, ale czym jest "chyba fakt", jeśli nie właśnie
domysłem?
Pozdrawiam,
Karola (a ciągle słyszę, że kobiety mają kłopoty z logiką... =P)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2004-08-26 20:25:38
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cglf4j$h69$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > Czy ona szanuję jego ? - moim zdaniem tak
>
> Moim zdaniem nic na to nie wskazuje
To że go kocha pomimo że jak sam pisze nie byl idealny, że chce byc z nim,
nawet wtedy gdy pojawia sie jej pierwsza miłość pewnie cała w skrusze jak to
bardzo się zmienil.
>
> > Czy on szanuje ją ? - moim zdaniem tak
>
> Tu zgoda- szanuje ją bardziej niż samego siebie.
Jest uzależniony od innych nie stawia jej wyżej bo przecież przez wiele lat
nie zrobił wszytskiego o co go prosiła.
> >
> > Sam o sobie pisze że jest zazdrośnikiem.
>
> Zazdrośnik zazdrośnikowi nierówny. Jakoś nie mieści się w mojej głowie
obraz
> zazdrośnika, który czeka na żonę, która wraca z 4 spotkania z Byłym.
Raczej
> śledzenie, podsłuch, knotrola, przeszukiwanie kieszeni itp ale mogę się
> mylić.
Żona R wie to najlepiej, fakt lepiej mieć zazdrośnika męczennika niz
furiata.
Dobrze że stan zazdrości nie przesłonił mu rozumu, fakt że ma szczęście
trafił na mądrą kobietę.
> > Ma prawo do przeprosin, co do krytyki to nie wiem czemu służyć wydaje
się
> że
> > oboję wiedzą że źle działali.
> > Krytyka żadnemu nic nie da.
>
> Gdy ludzie są w miarę dojrzali i są w stanie racjonalnie krytykę przyjąć i
> racjonalnie ją wyrażać- to pomaga. Nawet bardzo.
Skąd wiesz że nie było krytyki w ich rozmowie?
Ale skoro mają to za sobą to nie należy do tego wracać.
> Jakie więc według Twoich kryteriów byłoby spore, jakie duże, jakie ogromne
a
> jakie niewybaczalne????
Napiszę to w skali od największych do najmniejszych
1. R z jakiegoś powodu jest uzależniony od żony fizycznie (leży w szpitalu
albo ciężko chory w domu, wywalili go z pracy)
ona oświadcza mu że nie może być z takim fujarą i odchodzi
2. Żona oświadcza że przez 7 lat go zdradzała z EX bo miała taki plan aby
nie dać sie skrzywdzić przez niego.
3. Żona R zdradza go od kilku lat z różnymi facetami
4. Po jednej z kłótni żona postanowiła spotkać sie z EX i na tym spotkaniu
go zdradziła
5. Raz zdarzyło jej się zdradzić R kilka lat temu
Spotkanie z byłym R nie jest zdradą a jedynie pewnym naruszeniem wymogu
szczerości.
> Tu zgoda- narazili oboje. Ale w sumie przez jakiś tam czas- była zachowana
> pewna równowaga i jej działanie bezpośrednio tę równowagę zachwiało.
Na czym polegała równowaga gdy R był zimny ?
> Ale Ona potrzebowała. Więc czemu o to nie walczyła? Nie stawiała spraw
> ostro? Wolała śnić o Byłym....
Myślisz że czułośc na siłe jest dalej czułością?
> Dla jasności. Dla precyzji.
Co z takiej jasności, kiedy zostaje po niej troje pokrzywdzonych ludzi.
Nie ma związków idealnych a dążenie do szybkiej jasności do bycia
konsekwentnym
niestety często w sytuacjach konfliktowych nie pomaga.
> Wiedział, że sprawa jest zakończona- nie sądze aby przypuszczał, że będzie
> kiedyś konkurował z tą "załatwioną" przeszłością.
Pisał że wiedział, pisał że EX pojawiał się w ich życiu, w jej
wspomnieniach.
Konkuruje w swojej wyobraźni bo jak pisze jego żona żadnego konkursu nie
ogłosiła.
> I to jest to co mi z daleka zalatuje fałszem. Nie jestem pewna czy
sytuacja
> jest wyjaśniona.
Przeciez napisał że wyjasnili sobie.
> Czy oboje tak samo tę sytuację rozumieją. na razie to R się
> poczuwa do przeprosin, przyznaje się do zaniedbań. A Ona? Na to staram się
> zwrócić uwagę. Póki co wynika, że niewinna jak łza (albo jak Rywin)
Czekam na odpowiedź R czy go przeprosiła.
> > A mi sie namalował obraz kobiety zagubionej i bardzo wiernej.
>
> Żartujesz prawda?
Nie zartuje, tak ją widzę.
> > Spróbuj sobie wyobrazić co czuła gdy mąż nie potrzebował jej czułości.
>
> Znam wiele kobiet, rozmawiamy. Mogę dokładnie sobie to wyobrazić. Powiem
> więcej wiem co czują wtedy kobiety i wiem co potrafią robić, co potrafią
> poświęcić aby to zmienić.
A może tu zaczyna być Twój problem , nie wierzysz że ktoś może być wiernym
nawet wtedy gdy czuje się tak jak ona.
> Jest dorosłą osobą- pisząc dosadnie" widziały gały co brały". Jej decyzja,
> jej wybór i jej odpowiedzialność. Zminiła furiata na to co sama chciała.
I trzyma sie tego. To napisał R.
> No to nie wiem- bukiet kwiatów nawet najpięniejszych jest bardzo oklepany
i
> przereklamowany i traktować go jako przejaw fantazji to chyba duża
> przesada.
Dziękuję, pięknie mi to wyjaśniłaś.
Chyba dlatego właśnie zadrwiła byś z faceta który przynosi Ci kwiaty, tak
jak napisałaś poprzednio.
> > Gdyby chciała mu dokopać gwarantuję Ci że zrobiła by to.
>
> Jeśli dasz jej dobry pretekst.....
A co ja mam z tym wspólnego?
> > Starczyło by aby powiedziała że beznadziejny jako meżczyzna w łózku,
> > że sex z nim to udręka i R przestał by istnieć. Dostał by obłędu.
> > Gdyby taka była już mielibysmy post R tego typu.
>
>
> Może nie chce kłamać i wcale tak nie uważa a dokopie wybuchając śmiechem
na
> widok R z bukietem,( bardzo spotanicznie zresztą). Jeśli tego wcześniej
nie
> robił to może się zdarzyć.
Wiem że Ty byś tak zrobiła.
Myślę jednak że R ma inna żonę.
> > Nie wiem co miała w głowie, wiem co napisał R i wiem jak te spotkania
się
> > skończyły.
>
> Ale masz wyobraźnie i doświadczenie życiowe czyż nie?
Mam, ale używam jej zwykle pozytywnie.
> Dla mnie bezkrytyczne zaufanie to przejaw wygodnictwa albo głupoty i droga
> do klęski.
To nie jest zaufanie tylko coś zupełnie innego.
> Tak- tu widać róznice w naszych poglądach.
> Ja im życzę długiego, szczęliwego
> życia razem z tysiącami okazji do czułości i wręczania kwiatów a Ty
piszesz,
> że życie jest kruche i, że jutro może nie być dla nich.
Czytasz powierzchownie
> Czy sądzisz, że jest
> jeszcze jakiś kolejny Były i R tego nie zdzierży???
Napisałem co myśle wiec nie zmieniaj moich słow
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2004-08-26 20:28:45
Temat: Re: Twardziej!> > Ano chyba fakt
>
> Ja bardzo przepraszam, ale czym jest "chyba fakt", jeśli nie właśnie
> domysłem?
Hehe ...złośliwe spostrzeżenie ...
Ale to "ano chyba" to tylko taka moja figura stylistyczna ...coś w rodzaju
"no nie bardzo się z Tobą zgadzam"- gdy chce się grzecznie rozpoczać replikę
wobec kogoś...nawet jesli ta replika w całości odrzuca argumenty drugiej
strony...Taka: powiedzmy słowna uprzejmość kosztem logiki
Oczywiście - logicznie rzecz biorąc, chodziło mi o fakt, fakt, czysty
fakt:)..żadne "chyba"...!:)
Pozdrawiam ( i dziekuję za aż tak uważną lekturę moich postów)
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2004-08-26 20:46:08
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cglblr$do1$1@inews.gazeta.pl...
> Jakaś jednak rywalizacja jest - rywalizacja o uczucia (o to kto jest dla
> żony R prawdziwą miłością a kto tylko "produktem zastępczym").
Zgadzam sie z Tobą w głowie R - tak.
> Ty uwazasz,
> że R. konfabuluje i przesadza w opisie tej rywalizacji (która wg Ciebie
> odbywa się w jego głowie a nie w "realu"), ja przeciwnie - uważam, ze już
> chociażby fakty (spotkania potajemne żony R z byłym) ale także i słowa R.
Nie konfabuluje tylko snuje domysły i przeinacza słowa na to aby czuć się
gorszym.
> (traktuję go w przeciwieństwie do Ciebie jako osobę "poczytalną") swiadczą
o
> tym, że problem jednak istnieje.
Jest poczytalny ale niedawartościowany to zupełnie inne wymiary czlowieka.
> OK, wg słownika:
> Hipokryzja (od gr. hypokrisis, udawanie, hipokryzja) - zachowanie, lub
> sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych
> zasad moralnych.
Dziękuję
> Hipokryzja może się przejawiać na następujące sposoby:: (...) m.in
> wymyślanie rozmaitych teorii, które w pokrętny sposób tłumaczą stosowanie
> różnych norm moralnych przy różnych sytuacjach
Żona R nie wymyślała żadnych teorii, nic o tym R nie pisze. Zacytowana
definicja
mówi o teoriach które w pokrętny sposób tłumaczą coś.
Razem uznaliśmy że R jest poczytalny - skoro więc pisze że krzyczał na żonę
gdy mówiła o EX to znaczy że tak było. Nie jest więc to teoria tylko fakt.
> Tłumaczenie w pokrętny sposób nieuczciwości (potajemnego spotykania się z
> byłym) - przy założeniu, że żona deklarowała uczciwosć małzeńską (a
przecież
> deklarowała - na ślubie) to właśnie hipokryzja. Zadowolony?
Żona nie złamała przysięgi o uczciwości małżeńskiej nie zdradziła go. Tym
samym nie jest to hipokryzja.
> > R zachciała wyjaśnić
> > że słowo to padło
> > lub nie chętnie przyznałbym się do tego że się myliłem.
>
> Słowo (słowa właściwie) to padło-R juz to wyjaśniał...
Więc co można zrobić więcej w rozmowie.
Jak powinna odpokutować to że uniknęła kilka awantur a udało jej się
uporządkować swoje myśli.
> Zarzuciłeś mi jak sądzę błędne użycie słowa "hipokryzja" - udowodniłem Ci
> wyżej, ze to Ty najwidoczniej źle pojmujesz to słowo...
Nic mi nie udowodniłeś.
Hipokryzją byłoby gdyby żona R przespała się z EX tłumacząc że w ten sposób
mogła sprawdzić czy EX nie zmienił się i że dalej jest zazdrosny a w związku
z czym
może być z R jako mniejszym złu.
> > > Dokładnie o "zwyczajowe" pojęcie mi chodziło...> Często odbywa sie na
> tej grupie dyskusja o sensie zdrady,
> > jakoś nie przypominam sobie aby większość interpretowała jako zdradę
> > rozmowę kobiety z mężczyzną.
>
> Ależ przeczytaj dobrze to co pisałem wcześniej, bo to już staje się
> zapętlone. Napisałem ".Też
> byłbyś gotów zapomnieć np o zdradzie małżeńskiej po zwykłym
"przepraszam"?"
Napisałem że byłobym.
> Zauważ to małe "np." w pytaniu, które nie odnosiło się w bezposredni
sposób
> do Państwa R. - chodziło mi tylko o to, byś powiedział jaką moc ma dla
> Ciebie zwykłe słówko "przepraszam"...A słowo "zdrada" traktuję tu w takiej
> konwencji jaka jest powszechnie przyjęta....zresztą nigdy nie mówiłem o
> przygodach Pani R jako o zdradzie małżeńskiej ...
Więc tym bardziej słowo przepraszam wystarczy. Jeśli jest tylko szczere.
> Starać się naprawić to co zepsuła swoimi słowami/zachowaniem...starać się
> brać udział w kształtowaniu związku dla obopólnego szczęścia...Jak na
razie
> żona R bardziej pracuje nad "ułożeniem spraw" ze swoim byłym niż
> znormalizowaniem sytuacji we własnym małżeństwie...
Nie wiem jak do tego doszedłeś ale R napisał że porozmawiali i czuje sie
lepiej
tak wygląda według Ciebie stan obojętności na R. Jak rozumiem dla Ciebie nie
jest
to element normalizuajcy ich związek.
> Wszystkie próby naprawy
> sytuacji wychodzą od pana R....a nie od niej...
Tak z ciekawości może Ty wiesz, skąd R dowiedział sie o jej spotkaniu z EX?
> > > To az zabawne co mówisz....chyba chciałeś wyrazić się "dlatego moim
> > zdaniem
> > > słowo przepraszam powinno paść"...przecież nie znasz żony R...na
jakiej
> > > podstawie twierdzisz, że wykazała się na tyle poczuciem winy, ze
> potrafiła
> > > przeprosic?..Sam R nic zupełnie o tym nie pisze...
> >
> > Poczekamy aż R zaprzeczy lub potwierdzi.
> > Proszę tylko cytuj dosłownie albo wcale.
>
> Po pierwsze nie cytowałem - użycie cudzysłowia nie zawsze oznacza
> przywołanie cytatu-zresztą chyba kontekst był czytelny...
wiem zabrakło dwukropka.
Widac nie byl skoro wyszło mi ze to cytat.
> Poza tym to trochę
> dziwny argument w dyskusji - to tak jakbym powiedział " ...a zona R
> powiedziała również, że R jest stary i brzydki...że co? nie powiedziała
> tak?...poczekajmy az R to potwierdzi lub zaprzeczy!". Nie dopisujmy tego,
co
> nie zostało powiedziane..opierajmy się na tym co przedstawił nam R.
Przeciez jak do tej pory moje przypuszczania (ze słowem przepraszam)
potwierdziłeś
a Twoje teorie są wydumane.
> Warto dyskutowac - ale interpretowanie sytuacji w oderwaniu od
> przedstawionych faktów - to trochę bez sensu....
Gorzej jak się podrasowuje fakty mieszając je z intepretacją.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2004-08-26 20:52:55
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cglgh9$5bd$1@inews.gazeta.pl...
> Och zapomniałem, ze Ty przecież lepiej niż ja sam wiesz, jakim człowiekiem
> jestem ....Podobny mechanizm rozumowania stosujesz zresztą w naszej
> dyskusji-wiesz o pewnych zaistniałych faktach lepiej niż nasz bohater
który
> o nich opowiada...
Wiem co czuję gdy piszesz do mnie chłopie.
> A miej sobie. Nie wiem tylko czy zdajesz sobie sprawę, iż mówiąc, ze wiesz
o
> moich intencjach lepiej niż ja sam....ośmieszasz się po prostu...
Wiesz intencje to dobra rzecz ale tragiczne jest gdy inni nie moga się ich
doszukać.
Dlaczego się ośmieszam ?
> Jakim cudem czytając słowa "kochana Margolko" wyczułeś ze pisałem to
> "obcesowo" a nie " z sympatią"? Jesteś wizjonerem? Jesli tak - to bardzo
> cienkim...
Pożyjemy zobaczymy. Może dzięki mojej uwadzę będziesz bardziej ostrożny
w takim zachowaniu.
> Poza tym taka mała uwaga-nie zwracałem się do Ciebie. Jesli odezwie się
> Margolka i powie, ze nie lubi by tak się do niej zwracać - to po prostu
> więcej nie będę-bo NIE MAM INTENCJI robić jej przykrości
To jest grupa dyskusyjna a nie priv, nie widzisz różnicy ?
> Zwracając się do
> ludzi zdrobniale, staram się sprawić im przyjemność a nie przykrość...A
ty -
> jak juz mówiłem-nie sądź o moich intencjach bo, że tak powiem, g... o
nich
> wiesz...
A co powiesz o wulgaryzmach w publicznej rozmowie z obcym facetem?
Co dało Ci prawo bycia tak niekulturalnym ?
Czego są objawem?
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2004-08-26 20:56:08
Temat: Re: Twardziej!
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cglh5o$891$1@inews.gazeta.pl...
> Pozdrawiam ( i dziekuję za aż tak uważną lekturę moich postów)
Może i Ty powinienes jeszcze raz na spokojnie przeczytać posty R,
może żar dyskusji przeniósł się na Ciebie,
czasem warto zrobić przerwe aby móc napisać
fakt - nie miałem racji przepraszam
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2004-08-26 21:02:38
Temat: Re: Twardziej!
> To że go kocha pomimo że jak sam pisze nie byl idealny, że chce byc z nim,
> nawet wtedy gdy pojawia sie jej pierwsza miłość
Rzeczywiście - ta kobieta jest bohaterką - przekonałeś mnie ... Chce być ze
swoim mężem, pomimo że ten NIE JEST IDEALNY.. Mało ! Chce zostać z mężem
NAWET wtedy gdy pojawia się na horyzoncie jej pierwsza miłość...Cóż za
wspaniałomyślność, cóż za poświęcenie...R. powinien całować jej stopy co
rano z wdzięczności...
Człowieku- Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz czy po prostu uporczywie
starasz sie bronic swojej tezy wbrew jakiejkolwiek logice....?
> Jest uzależniony od innych nie stawia jej wyżej bo przecież przez wiele
lat
> nie zrobił wszytskiego o co go prosiła.
Prosiła...? Jakoś o próbach znormalizowania sytuacji małżeńskiej,
podejmowanych przez żonę R. nic nie wiemy....chyba ze Ty masz "lepsze
dojścia"...
> Żona R wie to najlepiej, fakt lepiej mieć zazdrośnika męczennika niz
> furiata.
Ja uważam, że facet którego żona potajemnie spotyka się ze swoim byłym ma
prawo do niepokoju....a nawet bycia zazdrosnym (i nie zasługuje wtedy na
miano typowego "zazdrośnika"). Mówię to jako facet - myslę, że prawie każdy
facet by się pod tym podpisał...Ty chyba naprawdę masz jakies dziwne
podejście do tych spraw....
> Dobrze że stan zazdrości nie przesłonił mu rozumu, fakt że ma szczęście
> trafił na mądrą kobietę.
Mądrą? W którym momencie żona wykazała mądrość? Kombinując, jakby tu się
spotkać z byłym, tak zeby mąż dowiedział się o tym dopiero po fakcie?
Moim zdaniem kobieta jest hmm "ciekawą osobą"...ma wyraźny problem w
małżeństwie ale zamiast starać się go rozwiązać - skupia się na
rozwiązywaniu niezakończonych jeszcze historii z byłym ukochanym (spotkania,
rozmowy)...Inicjatorem wszelkich poważnych rozmów w małżeństwie jest R. a
nie ona...
> 5. Raz zdarzyło jej się zdradzić R kilka lat temu
Eee ..czyli nawet "5" poziomu nie osiagnęła - faktycznie czym się tu
martwić...Gdyby chociaż "trójeczkę" trafiła....
> Co z takiej jasności, kiedy zostaje po niej troje pokrzywdzonych ludzi.
To już jest ich troje? Ciekawe....To co proponujesz-trójkąt szczęśliwości?
> dążenie do szybkiej jasności do bycia
> konsekwentnym
> niestety często w sytuacjach konfliktowych nie pomaga.
A ja uważam wprost przeciwnie - konsekwencja potrafi wiele pomóc....
zwłaszcza gdy chodzi o dwoje (DWOJE-nie TROJE, zaznaczam) ludzi będących w
najściślejszym związku jakim z natury powinno być małżeństwo...
> Przeciez napisał że wyjasnili sobie.
Przecież Ty powątpiewasz w większość tego co pisze R. A w to, że wyjaśnili
sobie wszystko - wierzysz już bez żadnych skupułów bo pasuje to do Twojej
tezy, tak?
>
> Czekam na odpowiedź R czy go przeprosiła.
Tak tak, wiemy że czekasz... Co prawda w ogóle dotychczas nie było mowy o
tym, że go przeprosiła - ale to bardzo pasuje do Twojej tezy-więc jakżeby
inaczej -musiała przeprosić...
> > Żartujesz prawda?
>
> Nie zartuje, tak ją widzę.
Surrealista z kolegi:)
> A może tu zaczyna być Twój problem , nie wierzysz że ktoś może być wiernym
> nawet wtedy gdy czuje się tak jak ona.
Ocho..po coraz słabszych argumentach-wiedziałem ze przyjdzie czas na
personalne docinki:)....
> Dziękuję, pięknie mi to wyjaśniłaś.
> Chyba dlatego właśnie zadrwiła byś z faceta który przynosi Ci kwiaty, tak
> jak napisałaś poprzednio.
> Wiem że Ty byś tak zrobiła.
> Myślę jednak że R ma inna żonę.
No jasne....jakie tam docinki- skoro mamy Jacka - to mamy tez "ciosy
proste" : on WIE, że Kaszycha by tak zrobiła. I nie próbuj sie Kaszycho
bronić - on po prostu WIE znacznie lepiej od Ciebie jaka jesteś, i jak
postępujesz w życiu...O zonie R. też WIE wszystko...On chyba w ogóle WIE
wszystko:)
Pozdrawiam
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2004-08-26 21:04:13
Temat: Re: Twardziej!
> > > Czy ona szanuję jego ? - moim zdaniem tak
> >
> > Moim zdaniem nic na to nie wskazuje
>
> To że go kocha pomimo że jak sam pisze nie byl idealny, że chce byc z nim,
> nawet wtedy gdy pojawia sie jej pierwsza miłość pewnie cała w skrusze jak
to
> bardzo się zmienil.
Ale co to ma do szacunku?? Mówisz o miłości a nie o szacunku...
> ma szczęście
> trafił na mądrą kobietę.
Ciekwae czy jest wielu mężczyzn, którzy marzą o takim szczęściu????
>
> 1. R z jakiegoś powodu jest uzależniony od żony fizycznie (leży w szpitalu
> albo ciężko chory w domu, wywalili go z pracy)
> ona oświadcza mu że nie może być z takim fujarą i odchodzi
>
> 2. Żona oświadcza że przez 7 lat go zdradzała z EX bo miała taki plan aby
> nie dać sie skrzywdzić przez niego.
>
> 3. Żona R zdradza go od kilku lat z różnymi facetami
>
> 4. Po jednej z kłótni żona postanowiła spotkać sie z EX i na tym
spotkaniu
> go zdradziła
>
> 5. Raz zdarzyło jej się zdradzić R kilka lat temu
>
> Spotkanie z byłym R nie jest zdradą a jedynie pewnym naruszeniem wymogu
> szczerości.
Rozumiem- pozostaję przy swoim....
> Na czym polegała równowaga gdy R był zimny ?
Tu się zastanowię i odpowiem potem- bo jestem już zmęczona a nie chcę
napisać głupstwa
>>
> Myślisz że czułośc na siłe jest dalej czułością?
Myślę, że odpuszczenie walki jest grzechem zaniedbania....
> > I to jest to co mi z daleka zalatuje fałszem. Nie jestem pewna czy
> >
> > > A mi sie namalował obraz kobiety zagubionej i bardzo wiernej.
> >
> > Żartujesz prawda?
>
> Nie zartuje, tak ją widzę.
Nie wiem czy Ci współczuć czy zazdrościć
> > poświęcić aby to zmienić.
>
> A może tu zaczyna być Twój problem , nie wierzysz że ktoś może być wiernym
> nawet wtedy gdy czuje się tak jak ona.
Nie mówimy tu o moich problemach- jeśłi będę potzrebowac to napiszę. Dla
mnie najważniejsze być wierną SOBIE, ucziciwą przede wszystkim wobec siebie.
Odpowiadać na pytania czy zrobiła absolutnie wszystko aby ratowac związek
twierdząco
>
> Dziękuję, pięknie mi to wyjaśniłaś.
> Chyba dlatego właśnie zadrwiła byś z faceta który przynosi Ci kwiaty, tak
> jak napisałaś poprzednio.
Nie znasz mnie aby oceniac jakbym się zachowała w takiej sytuacji, no cóż-
argumentów brakuje????
>
> > > Gdyby chciała mu dokopać gwarantuję Ci że zrobiła by to.
> >
> > Jeśli dasz jej dobry pretekst.....
>
> A co ja mam z tym wspólnego?
Sorry- on da
>
>>
> Wiem że Ty byś tak zrobiła.
> Myślę jednak że R ma inna żonę.
>
Ach- Ty Jacku, wiesz co ja bym zrobiła???? Mieszkasz w moje głowie???
>
> > Dla mnie bezkrytyczne zaufanie to przejaw wygodnictwa albo głupoty i
droga
> > do klęski.
>
> To nie jest zaufanie tylko coś zupełnie innego.
A co???
> Czytasz powierzchownie
Może czas skończyć tę naszą duyskusję????
Kasia
>
> > Czy sądzisz, że jest
> > jeszcze jakiś kolejny Były i R tego nie zdzierży???
>
> Napisałem co myśle wiec nie zmieniaj moich słow
>
> Jacek
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |