Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Twoja Komórka - znak rozpoznawczy...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Twoja Komórka - znak rozpoznawczy...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-09-26 15:42:04

Temat: Twoja Komórka - znak rozpoznawczy...
Od: "_Jack.B._" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> szukaj wiadomości tego autora

=====================
Z góry zaznaczm, że tekst nie jest mój, ale wydał mi sie dosyć
ciekawy. Autora i źródła nie dojdę, bo jest w formacie .doc, zresztą
nieistotne... Tekst był dosyć ciekawy:
=====================

Telefon komórkowy - znak rozpoznawczy kultury i antropologii
współczesnej


Czy telefon komórkowy jest znakiem rozpoznawczym dzisiejszej kultury i
antropologii? Na pewno tak, ale wydaje mi się, że takich symboli można
by przytoczyć znacznie więcej, choć telefon jest dobrym przykładem.
Aby móc scharakteryzować tę grupę symboli, czy też sam tytułowy
telefon, jako znak rozpoznawczy człowieka współczesnego, należałoby
zastanowić się, jaki jest ten człowiek współczesny i dlaczego te, a
nie inne przedmioty możemy nazwać charakterystycznymi dla jego
kultury.

Obecna rzeczywistość nazywana jest erą postindustrialną lub erą
informacji. Często słyszy się także o rewolucji przemysłowej, która
dzieli nas od zakończonej ery industrialnej, w której rządziła
elektryczność oraz przemysł stalowo - mechaniczny. Co w takim razie
rządzi nasza erą? - Z pewnością, można powiedzieć, że ta sławna już
"informacja". I choć źródła tej informacji mają wiele postaci
(telefony, telewizja, radio, Internet, prasa, książki, przekaz ustny i
inne) i ciągle przybywają nowe (np. telefon z możliwością oglądania
swego rozmówcy) to ma ona zasadniczy cel: sprawić, by człowiek
wiedział więcej. Wprawdzie nie oznacza to tylko pozytywnych
konsekwencji tej wiedzy, ale ludzie rzadko zdają sobie sprawę, że tak
naprawdę, wcale nie chcieliby wiedzieć wszystkiego. Póki, co jednak,
człowiek chce wiedzieć i jeszcze raz wiedzieć.

Odbiorę..., albo lepiej nie...

Telefon komórkowy oferuje nową płaszczyznę komunikacji, różniącą się w
dość istotny sposób nawet od zwykłego telefonu. Telefon stacjonarny
przykuwa nas do jednego miejsca. Zobowiązuje też, do bycia
dyspozycyjnym w chwili, gdy dzwoni. Znacznie trudniej skłamać przez
zwykły telefon, gdy nie chce się rozmawiać z kimś, kto akurat do nas
dzwoni. Telefon komórkowy daje nam władzę nad swoją osobą. Widząc na
wyświetlaczu, kto dzwoni, możemy zwyczajnie nie odbierać tego telefonu
bez podania przyczyny, tłumaczenia się, wymyślania wymówek. Z drugiej
strony jesteśmy w każdej chwili w zasięgu tych, od których chcemy,
żeby dzwonili. Numer naszej "komórki" jest czymś osobistym, czasami
wręcz intymnym. I choć najczęściej używa się ich (telefonów
komórkowych) w pracy, to sam numer znany jest tylko wybranej, czasami
nawet bardzo starannie grupie ludzi, którym wolno nas niepokoić.
Podawanie numeru "komórki" do publicznej wiadomości też ma na celu
pewną selekcję petentów. Powszechnie oczekuje się, że na ten numer
zadzwoni ktoś w sprawie istotnej, chociażby ze względu na koszt oraz
to, że dzwoni do konkretnej osoby, a nie do wielkiej, beznamiętnej
instytucji. Ta możliwość selekcji rozmówców, odbieranie i wykonywanie
rozmów w wybranym przez siebie miejscu i czasie daje człowiekowi
władzę - władzę, której dotąd nie miał, i która ciągle wzrasta (dostęp
do Internetu, telefony wielozakresowe, itp.).

To, że czasami ludzie czują się zaskoczeni jakimś telefonem, są
zdenerwowani koniecznością odebrania go w kłopotliwej sytuacji lub
rozmowy z kimś niewłaściwym, stwarza tylko pozorne wrażenie, że dzieje
się to wszystko wbrew ich woli. Tak naprawdę, nigdy by nie chcieli,
aby te telefony przestały dzwonić. Dzwonek aparatu przekazuje
właścicielowi komunikat: "Ktoś Cię szuka..., czegoś chce..., ktoś Cię
potrzebuje... . Jest w porządku. Nie wypadłeś z obiegu. Ktoś się liczy
z Twoim istnieniem i działaniami. Ponosi, wreszcie koszty, aby
usłyszeć Twój głos lub przekazać nową informację." A informacja jest
dziś wielkim kapitałem.

Być albo nie być...

Telefon urósł do symbolu życiowej szansy, okazji, na której stracenie
nie można sobie pozwolić. "O jego życiu zadecydował jeden telefon" -
mówi się czasem. Nie wolno, więc choćby na chwilę znaleźć się poza
"siecią" - służy temu aparat noszony w kieszeni, numer osobisty,
automatyczne sekretarki, dostęp do Internetu.

Trudno nie zauważyć, że o popularności telefonów komórkowych decydują
również wszelkie działania reklamowe, które jak wiadomo mają istotny
wpływ na wizerunek danego produktu, modę na niego, a także postać
samego odbiorcy. Otóż treść tych reklam ukazuje komórki, jakby jedynie
pomagały w życiu. Więc mamy dzwonić. Nie bez znaczenia jest też
estetyka samych aparatów. Są one lekkie, funkcjonalne, mają coraz
bardziej futurystyczne kształty. Powstające ciągle nowe modele
odróżniają się od swoich poprzedników mniejsza wagą, większą liczbą
funkcji, większą odpornością na zużycie mechaniczne. Aż trudno oprzeć
się wrażeniu, że ten posiadany przez nas telefon, jest niczym magiczna
różdżka, dzięki której możemy na chwilę zniknąć z miejsca, w którym
stoimy i przenieść się gdziekolwiek, dokąd tylko możemy zadzwonić,
bądź skąd można zadzwonić do nas. Zresztą motyw uśmiechniętego,
nieobecnego świadomością, wpatrzonego w dal lub w niebo rozmówcy jest
ulubionym tematem wspomnianych przeze mnie "reklamówek".

Różnorakie dotąd możliwości porozumiewania się zostają zastąpione
"połączeniem": "my łączymy...", "najlepsze połączenie", "przyłącz się"
, "włącz się", "dołącz..."

Człowiek jako istota społeczna instynktownie pragnie odnaleźć swoje
miejsce wśród "połączonych". Reklamy mówią jednoznacznie, że jeśli nie
zdecydujemy się wejść do tego grona, zostaniemy sami, bez możliwości
porozumienia się, zostaniemy wyalienowani. Już wkrótce nie będzie
osoby "nie połączonej", więc o życiu poza siecią będzie można mówić,
jak o inwalidztwie.

Who is the boss?!...

Warto wspomnieć, także o innym aspekcie związanym z posiadaniem
takiego telefonu. Jeszcze do niedawna było rzeczą ekskluzywną mieć
przy sobie "komórkę" i rozmawiać przez nią w sytuacjach nawet
nieodpowiednich na tę okazję. Przez takie zachowanie można było
zakomunikować otoczeniu, że przede wszystkim ktoś może sobie pozwolić
na zakup takiej zabawki, po drugie jest nowoczesny, więc korzysta z
dobrodziejstw najnowszej techniki i po trzecie jest zajęty,
zapracowany lub po prostu popularny, jeśli odbiera dużo telefonów nie
zawsze związanych z pracą. Dzięki takiej sytuacji szczęśliwy posiadacz
"komórki" mógł poczuć się lepszy w jakimś sensie od innych nie
posiadających takiego telefonu. Mógł też dostrzec pewien podziw,
akceptację i na pewno zazdrość u tych, którym chciał zaimponować. W
ich to oczach stawał się kimś, komu się "udało", kto ma szczęście,
powodzi mu się w życiu, prawdopodobnie jest aktywny, zaradny,
przedsiębiorczy - krótko mówiąc: warto z kimś takim przebywać,
przyjaźnić się, a sama znajomość może przynieść znaczne korzyści.

Dziś, gdy grono "komórkowców" jest znacznie szersze, a jej posiadanie
nie jest już sprawą elitarną, można chyba mówić o dużo wyższej
kulturze korzystania z tych aparatów. Nikt już nie afirmuje się tym, a
wręcz przeciwnie - dyskretnie staramy się ukryć w momencie rozmowy,
coraz częściej spotyka się czynność wyłączania telefonu w miejscach,
gdzie znajdujemy się w nawet obcej, niezobowiązującej do niczego
grupie ludzi ( np. w tramwaju). Powodem tego jest tym razem obawa
przed tym, aby nas nie postrzegano jako tych, którzy chcą się
pochwalić swoim telefonem. Oczywiście nie wspominam, już o sytuacjach
,w których odbieranie telefonu, czy nawet pozostawienie go włączonym,
jawnie świadczy o lekceważeniu osób przebywających w naszym
towarzystwie.

Przykazanie nowe: dzwoń!...

Telefon na zawsze zmienił charakter kontaktów międzyludzkich.
Ograniczył ich spotkania do minimum. Osobista wizyta u kogoś nie
powiadomionego wcześniej o tym postrzegana jest, jako brak wychowania
i kultury osobistej. Wprowadza odwiedzanego w zakłopotanie i z
pewnością powoduje irytację. Sytuacja ta dotyczy wszystkich rodzajów
telefonów, ale posiadanie telefonu komórkowego jeszcze dobitniej
argumentuje to, że mogąc teraz w każdej chwili zadzwonić, powinniśmy o
swoich wizytach powiadamiać.

Dlaczego tak się dzieje? Czy chodzi wyłącznie o wygodę człowieka? A
może chodzi po prostu o to, że nie ma on czasu na bezpośredni kontakt
z innymi ludźmi? A może jest zmęczony przebywaniem z nimi. Taki
kontakt wymaga przecież od niego aktywności wszystkich zmysłów,
większej pracy mózgu, a czasami nawet pewnego wysiłku fizycznego,
zwłaszcza, jeśli chce pozytywnie kształtować swój wizerunek, w oczach
innych.

Można powiedzieć, że telefon sformalizował nasze życie. Coraz mniej
jest spraw, do których załatwienia, konieczna jest nasza obecność
fizyczna, np. po to, by złożyć podpis. Dziś, możemy już dokonywać
zakupów, przelewów pieniędzy bez konieczności spotykania innych ludzi.
I to wszystko dzięki łączom telefonicznym. Telefon komórkowy,
dodatkowo uwalnia nas od dokonywania takich operacji w przywiązaniu do
jednego miejsca - w pobliżu gniazdka telefonicznego. Wraz ze schowanym
w teczce, czy w kieszeni telefonem przenosimy realizowanie potrzeb i
kaprysów w dowolne, nawet najbardziej absurdalne miejsce. Choć może
tylko dzisiaj wydaje nam się, że są miejsca, w których załatwianie
takich spraw można nazwać mocną przesadą. Prawdopodobnie, człowiek
dążąc do optymalnego wykorzystania i tak już dość drogiego czasu,
będzie uważał za rzecz normalną, a nawet rozsądną, załatwianie różnych
spraw przez telefon, np. w ubikacji. Skoro nagość nie jest już dla
niego wstydliwa, a wręcz przeciwnie - powszechna (np. na
billboardach) - to, co stoi na przeszkodzie?

Wracając jednak do samych kontaktów, chciałbym zauważyć, że większość
spraw załatwia się w "nawiązaniu do rozmowy telefonicznej", przy
użyciu faksu, poczty elektronicznej (coraz rzadziej wykorzystuje się
tę tradycyjną). Nawet wielkie przedsięwzięcia realizowane są poza
zwyczajną rozmową. Fizyczne spotkanie i sfinalizowanie takiego
przedsięwzięcia ma charakter jedynie formalny, lub nawet dekoracyjny.
Zanim coś zostanie ostatecznie przyjęte, poprzedzone jest dłuższymi,
bądź krótszymi negocjacjami, gdzie informacje o swoich postanowieniach
strony przesyłają sobie drogą telefoniczną, lub opartą na łączach
telefonicznych. Po upływie czasu przeznaczonego na rozpatrzenie
propozycji wysyłana jest tą samą drogą odpowiedź. Gdyby nie
przywiązanie człowieka do symboli i tradycji, można by przypuszczać,
że już wkrótce fizyczne spotkania ludzi zostaną całkowicie zastąpione
połączeniami telefonicznymi, bądź pokrewnymi do telefonicznych.

* * *

Po co nam to?...

Telefon komórkowy jest wytworem człowieka i to, uważam, całkiem
udanym, bo poza oczywistymi atutami, posiada on stosunkowo mało cech
ujemnych. Oczywiście, o to zawsze można by się spierać, ale w
powszechnym mniemaniu istnieje on, jako wynalazek o zdecydowanie
praktycznym zastosowaniu, znacznie ułatwiającym człowiekowi życie. Aż
trudno sobie wyobrazić współczesną cywilizację, bez niego. Wszędzie
znajdziemy miejsce na telefon: w domu, w samochodzie, na rowerze, w
teczce, kurtce, marynarce, plecaku. Chyba nie ma już rodzaju odzieży,
na której nie dałoby się naszyć kieszeni na telefon. Ludzie nie
potrafią się już obejść bez "komórki". Chcą ją mieć zawsze przy sobie.
Na pewno daje im to poczucie bezpieczeństwa, komfortu, świadomości, że
w każdej chwili mogą się przekonać, że ich bliscy są zdrowi,
szczęśliwi, że być może czekają na nich, pomogą w razie potrzeby.
Bardzo często mówi się o tym, że szybkie powiadomienie odpowiednich
służb, uratowało komuś życie, zapobiegło tragedii. A człowiek w swym
wysiłku, ulepszania świata dąży do minimalizowania tych ostatnich i
maksymalizowania wygody warunków życia. Czy czyni go to szczęśliwszym?
Tak mu się przynajmniej wydaje. Ma to szczególne znaczenie w czasach,
gdy mówi się o zjawisku hedonizacji życia społecznego, gdy wzrasta
konsumpcja dóbr i staje się to pewnym miernikiem szczęścia.

Już nawet przełom wieków nie robi na nas takiego wrażenia, jak na
naszych przodkach. Nie doświadczamy go już w sposób mistyczny, ale w
kręgu technologii. Człowiek czuje się na tyle potężny, że nie boi się
Milenium. Nastroje schyłku, apatii, pesymizmu są wynikiem raczej mody
na dekadencję, nie wynikające z rzeczywistych powodów. "Jesteśmy
zmęczeni wieszczeniem katastrofy. Przecież katastrofa już była, a my
żyjemy w erze po końcu świata. Był już Holocaust, Oświęcim i nic
gorszego nie może się ludzkości przytrafić" - twierdzi reżyser Jan
Jakub Kolski." Tak, więc zamiast jakiś mistycznych rytuałów mamy
zwiększoną konsumpcję szerokiej gamy towarów związanych z przejściem w
nowe tysiąclecie. "Dekadencja staje się najgorętszym trędem
milenium" - jak donosi "Cosmopolitan" , informując przy tym, jak
powinna wyglądać kobieta końca wieku, gdzie bywać i jakie robić
wrażenie. Nie trudno się domyśleć, że jednym z elementów tego
wizerunku jest telefon komórkowy - lekki, subtelny, dodający
właścicielce klasy, zmysłowości, a jednocześnie stwarzający pozory
mobilności i nowoczesności.

* * *

Więcej mocy...

Chciałbym jednak jeszcze wrócić do samego telefonu. Coraz większa rolę
odgrywają dodatkowe funkcje aparatu. Dzięki rozbudowanej pamięci
możemy zgromadzić w nim listę telefonów, adresów, notatek, skorzystać
z Internetu, zabawić się grą czy wybrać najbardziej oryginalny według
nas sygnał dzwonienia. To tylko niektóre możliwości współczesnych
telefonów. Wraz z ich rozwojem otrzymujemy coraz to nowe funkcje,
coraz to niższe ceny i co za tym idzie, coraz większe upowszechnienie
ich samych. Dzięki temu podręcznemu zestawowi poszerzającemu naszą
pamięć, człowiek odczuwa wzrost swoich możliwości, czuje się
silniejszy, nowocześniejszy. I to nie tylko w tym sensie, że udaje mu
się podążać za techniką. Z tą swoją magiczną różdżką człowiek czuje
się potężniejszy i może... ulepszony? Być może sugerowanie w tym
miejscu boskich aspiracji jest zbyt śmiałe, ale patrząc z szerszej
perspektywy na całokształt działań i dokonań ludzkich końca XX wieku,
trudno nie zauważyć, że człowiek jakby chciał zmierzyć się z Panem
Bogiem w dziele tworzenia i ulepszania. "Od dawna znany jest pogląd,
że ewolucja kulturowa wyprzedziła biologiczną, dziś jednak
konstatujemy, że człowiek dopiero teraz może uchylić prawa ewolucji
(klonowanie), czy też dokonywać sztucznej ewolucji. Najpierw człowiek
odkrył prawa ewolucji, ale ich sobie nie podporządkował, dziś rzuca
jej wyzwanie. A wyzwanie rzucone ewolucji, to wyzwanie rzucone
naturze, a dla fideistów wyzwanie rzucone Bogu w naśladowaniu dzieła
stworzenia." Dążąc do zmiany, mamy nadzieję na to, że uczyni ona
nasze życie łatwym. Tylko co zrobimy z tym łatwym życiem. Oczywiście
będziemy pragnęli uczynić je jeszcze łatwiejszym. I tak w
nieskończoność? Gdzie jest finał tych zmian. To naturalnie trudno
przewidzieć, ale antropolodzy postulują pojawienie się człowieka
posthumanistycznego. " Postludzie będą osobnikami (ale czy osobami?) o
bezprecedensowej zdolności fizycznej, intelektualnej i
psychologicznej, samoprogramującymi się, samodefiniującymi się i
potencjalnie nieśmiertelnymi. Będą oni nadal biologiczni w formie, ale
częściowo już postbiologiczni. Będzie to bardziej trwała, plastyczna i
szybsza motorycznie powłoka cielesna, jako hadware, z myślącym
softwarem. To będą narodziny człowieka posthistorycznego. Skoro był
przedczłowiek (prekulturowy, biologiczny), człowiek - twórca i
produkt kultury, to dlaczego nie ma być postkultury i "postczłowieka",
którego jakość będzie się mierzyć konsumpcją bitów? Zwraca na to uwagę
Uwe Jean Heuser mówiąc o paradoksie naszego myślenia: z jednej strony
akceptujemy darwinizm, z drugiej zaś rzadko myślimy o jego
konsekwencjach: o tym, że żaden gatunek nie trwa wiecznie."

Człowiek współczesny...

Jakie, więc można wyciągnąć wnioski z naszej wspólnej egzystencji:
telefonów komórkowych i ludzi? Wprawdzie nie wspomniałem o tym, że
istnieją ogromne dysproporcje w posiadaniu telefonów komórkowych w
różnych miejscach na Ziemi, ale w pewnym uproszczeniu można przyjąć,
że bardziej rozwinięte technicznie społeczeństwa i tak pociągną za
sobą rozwój całości. Czy spełni się zatem marzenie człowieka o
zbudowaniu wieży Babel? Myślę, że w czasie jej budowy ludzie, jeszcze
wielokrotnie zmienią cel i sens jej budowy, ale nigdy nie zaprzestaną
pracować nad nią samą. W tym świetle trafny będzie, chyba wniosek, że
praca, tworzenie leży w naturze człowieka, a telefon komórkowy jest
nie pierwszym i z pewnością nie ostatnim dziełem samym w sobie, a z
drugiej strony narzędziem w tworzeniu kolejnych rzeczy. "Przeklęta
niech będzie ziemia dla ciebie, w pracy z niej pożywać będziesz po
wszystkie dni żywota twego" - zostało napisane w Księdze Rodzaju." I
tak się stało. Praca jest cechą gatunkową homo. Gdyby tak nie było,
praca człowieka pozostałaby taka sama dziś, jak przed milionem lat."
Dzięki niej ludzkość zanotowała fantastyczny postęp. Dlaczego?
Ponieważ ludzie pracowali ponad potrzeby tworzenia. Mówi się, że
oprócz hydrosfery, atmosfery, geosfery pojawiła się technosfera -
rzeczywistość wytworzona pracą i narzędziami.

W ten oto sposób człowiek dąży do zmian ufając bezgranicznie
Heraklitowi z Efezu, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki.
Robi to z nadzieją, że dzięki jego wysiłkowi, rzeka, do której wchodzi
po raz drugi, będzie znacznie lepsza od pierwszej.


================
No, i to by było na tyle - text.....
================

--
Jeszcze nie całkiem kompletna, ale jakoś działa....
www.bezimienny.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-09-26 15:45:03

Temat: Re: Twoja Komórka - znak rozpoznawczy...
Od: "_Jack.B._" <dv[USUN_TE_DUZE_LITERY]@z.pl> szukaj wiadomości tego autora

chciałbych jeszcze tyle dodać, że internet po wejściu do Łuni, będzie
nie na 7%, ale 22% VAT. Miłej zabawy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Upgrade oprogramowania
Ksiazka Grossmana "On killing"
Wczoraj próbowałem...
rekrutacja na UJ
Wątek przeprośny.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »